Nasza idea jest taka, by poprzez sztukę wpływać na ludzi, poszerzać horyzonty. Wszystkie nasze działania polegają na spotkaniu ze sztuką: wizualną, literaturą, dziennikarstwem. Możesz być odcięta od pieniędzy, wolności, ale nikt nie odbierze ci twojego wewnętrznego świata. Najpierw jednak musisz go mieć.
Sztuka wpływu, wpływ sztuki
Przeżycia związane z obcowaniem ze sztuką dla niektórych grup społecznych są nieosiągalne, zaś ich wpływu na osobowość, postrzeganie świata, wrażliwość nie można przecenić. Fundacja „Dom Kultury” „dostarcza” sztukę tam, gdzie jej brakuje – do więzień lub zmarginalizowanych pod tym względem dzielnic Warszawy.
Park Rzeźby w więzieniu
O obecnie prowadzonym projekcie opowiada prezeska Fundacji „Dom Kultury”: „Filia Parku Rzeźby” to przedsięwzięcie, na które dostaliśmy dofinansowanie z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jesteśmy bardzo wdzięczni, gdyż naprawdę nie jest łatwo pozyskać fundusze na zajęcia dla osadzonych, z dużo większym zrozumieniem spotykają się projekty kierowane do dzieci, młodzieży i coraz częściej do seniorów. Z więzieniami jest najtrudniej.
„Filia Parku Rzeźby” to wynik naszej współpracy z Aresztem Śledczym na Grochowie i Muzeum Sztuki Nowoczesnej, które prowadzi Park Rzeźby na Bródnie. Twórcą Parku jest znany artysta – Paweł Althamer, który mieszka w tej okolicy, tu wychowały się jego dzieci. Ale wracając do więźniarek z Grochowa: artysta oprowadzał je po tym miejscu, kobiety sadziły tu także zieleń. Potem wpadliśmy na pomysł, by otworzyć filię Parku w ogrodach – mogę tak nazwać tamtejszą zieleń – więzienia na Grochowie. Głównym obiektem będzie tu boisko do siatkówki, na którym siatkę podtrzymywać będą słupy: wyrzeźbione postaci mężczyzny i kobiety z twarzami osadzonych na Grochowie więźniów. Rzeźba wykonywana jest wspólnie przez Pawła Althamera, Rafała Żwirka i twórców z grupy Reaktor Laboratorium Rzeźby oraz same więźniarki”. Inauguracja więziennego Parku Rzeźby będzie miała miejsce 27 czerwca, a kilka dni wcześniej (23 czerwca) odbyła się – także w więzieniu – konferencja prasowa. To tylko jedno z wydarzeń na pograniczu sztuki i resocjalizacji prowadzone przez objazdowy Dom Kultury.
Otwarte więzienia
Chyba nie ma bardziej zamkniętych placówek niż więzienia, jednak Elżbieta opowiada o ich otwartości na współpracę z organizacjami pozarządowymi. Fundacja „Dom Kultury” działa na Grochowie od 2010 roku „Okazało się, że z więzieniami bardzo łatwo współpracować. To nie są placówki kulturalno-oświatowe, ale jednak więzienia. Główna aktywność pracowników służby więziennej polega na organizacji codziennego życia osadzonych, na działalność edukacyjno-kulturalną mają oni bardzo mało czasu. Osadzeni często są nie tylko skazani na pozbawienie wolności, ale także na pustkę kulturalno-oświatową. Jeśli chcą mieć styczność ze edukacją, sztuką i kulturą muszą być naprawdę zdeterminowani”.
Elżbieta w kilku słowach podkreśla misję prowadzonej przez siebie fundacji: „Nasza rola polega na tym, aby rozbudzać w ludziach zapotrzebowanie na obcowanie ze sztuką. Chcemy budować wewnętrzną wrażliwość w tych, które skazane są na lata pustki i marazmu. Obcując ze sztuką, te kobiety będą mogły czerpać same z siebie. Głowa zupełnie inaczej funkcjonuje przy wartościowej książce, czy wówczas, gdy pod okiem artystów z pasją robi się coś pięknego”.
Podkreślmy przy tym, iż Areszt Śledczy Warszawa-Grochów to jedyne więzienie w Warszawie, w którym przebywają kobiety. Jak twierdzi Elżbieta, nie pozostaje to bez wpływu na charakter placówki. Wciąż można spotkać się tu z większą wrażliwością, empatią, co, być może, ma także wpływ na odbiór sztuki. „Tu wciąż jest świat kobiet” – podsumowuje.
W kratkę
Przedstawicielki Fundacji – czyli wspominana już wielokrotnie Elżbieta Wrona oraz Justyna Domasłowska-Szulc – po podpisaniu umowy o współpracy z grochowskim więzieniem, zaczęły poznawać świat za kratami. Podczas prowadzonych tam przedsięwzięć udało im się ukonstytuować trwałą grupę – składającą się z kobiet z oddziału zamkniętego, odbywających długie, nawet dożywotnie, wyroki. „Możemy obserwować jak te osoby na nowo się kształtują, zmienia się ich spojrzenie na świat, wrażliwość”. A obserwacje mogą już czynić rzeczywiście często, jako że zajęcia w grochowskim więzieniu odbywają się trzy razy w tygodniu. Między innymi są to warsztaty literackie z pisarzami, dziennikarzami, nauczycielami języka polskiego, blogerami. Wśród współpracujących z Fundacją „Dom Kultury” są tak znane nazwiska artystów, dziennikarzy, filmowców, aktorów jak: Paweł Althamer, Artur Żmijewski, Lidia Ostałowska, Jacek Rozenek, Radosław Piwowarski.
Po co to wszystko?
„Bardzo nam zależy na budowaniu innego podejścia w społeczeństwie do więźniów. Pracując z osadzonymi widzimy, że niemożliwe są tu czarno-białe oceny: my jesteśmy dobrzy, a tam siedzą ci źli, zdeprawowani. W zakładzie karnym przebywają takie osoby, które potrzebowałyby cudów na swojej drodze życia, aby tu nie trafić. Te kobiety się tu znalazły, bo społeczeństwo na jakimś etapie je sobie odpuściło. W przytłaczającej większości ich przypadki to efekt zaniedbania przez społeczeństwo młodych ludzi. Chcemy budować empatyczne podejście do nich. Same czyny, za które zostały skazane są oczywiście nie do zaakceptowania, ale te osoby są do zrozumienia”.
Jak się zaczęło?
W 2007 roku nic nie zapowiadało tego, iż prowadzona przez Elżbietę i Justynę firma organizująca imprezy okolicznościowe dla innych firm przekształci się w fundację działającą w więzieniu. Elżbieta opowiada jak szybko straciły satysfakcję, prowadząc wydarzenia dla odbiorców, których trudno zadowolić, nie mówiąc już o zaskoczeniu. Dziewczyny już wtedy prowadziły wiele akcji charytatywnych, na które jednak trudno było pozyskać fundusze. I właśnie te działania legły u podstaw założenia fundacji. Początkowo jej misją było dotarcie do młodzieży z terenów, które mają utrudniony dostęp do sztuki, ale także budowanie społeczeństwa wielokulturowego. Spotkania z przedstawicielami innych kultur i narodowości Fundacja „Dom Kultury” prowadziła w szkołach, ale także i w grochowskim więzieniu, w którym opowiadały o swoich doświadczeniach życiowych osoby z Senegalu, Armenii, Czeczenii, Bułgarii, a także Romka oraz kobieta pochodzenia żydowskiego. Organizacja prowadziła także projekty dla dzieci w szpitalach warszawskich, które – jak twierdzi Elżbieta – pod wieloma względami przypominają więzienia. Dzieci często zdane są tu na pustkę, niemal odcięte od świata, a już bardzo często odcięte od oferty kulturalnej.
Poszerzać horyzonty
„Obecnie, oprócz zajęć w Areszcie Śledczym na Grochowie prowadzimy projekt z nowym dla nas odbiorcą – dziećmi z Pragi. Pracujemy ze streetworkerami, czyli, używając polskiej nazwy, edukatorami ulicy. Osoby te organizują czas dzieciom, z którymi nikt czasu spędzać nie chce. Przeprowadziliśmy już warsztaty filmowania z tymi dziećmi. Muszę powiedzieć, że jest to bardzo trudna grupa. Trudna do opanowania – uczestnicy skupiali się raczej na popisywaniu przed rówieśnikami niż obcowaniu ze sztuką, nauką – śmieje się Elżbieta. To dla nas nauka na przyszłość: szukamy nowych metod pracy, już wiemy na pewno, że zajęcia musimy prowadzić w mniejszych niż kilkunastoosobowe grupach.
Elżbieta i Justyna oraz cały współpracujący z nimi zespół twórców i pasjonatów planują także kontynuację pracy z kobietami osadzonymi w grochowskim więzieniu. Nasza idea jest taka, by poprzez sztukę wpływać na ludzi, poszerzać horyzonty. Wszystkie nasze działania polegają na spotkaniu ze sztuką: wizualną, literaturą, dziennikarstwem. Możesz być odcięta od pieniędzy, wolności, ale nikt nie odbierze ci twojego wewnętrznego świata. Najpierw jednak musisz go mieć”.
Źródło: warszawa.ngo.pl