Jeszcze jakiś czas temu sztukę uważano za jedną z podstawowych potrzeb człowieka. Ryszard Kapuściński po obejrzeniu malowideł naskalnych w Chauvet uznał, że w chwili, gdy człowiek stał się twórcą, a nie jedynie wytwórcą – narodziło się człowieczeństwo. Dziś otwieramy się na sztukę, gdy jesteśmy znudzeni lub mamy zaspokojone wszelkie inne potrzeby. I właśnie dlatego chętniej niż muzeum czy galerię sztuki, odwiedzimy popularną restaurację fast food.
Krótko mówiąc – dziś sztuka to rozrywka przeznaczona dla tych, którzy sią wyspani i najedzeni, i mogą zwrócić uwagę na dodatkowe przyjemności. Właśnie – dodatkowe. Chyba w tym pojmowaniu sztuki jako czegoś drugorzędnego tkwi problem. Z pokolenia na pokolenie powszechna potrzeba odbioru sztuki gwałtownie spada, czego przyczyn można upatrywać choćby w braku odpowiedniej edukacji. A przecież arteterapia może zdziałać naprawdę wiele dobrego i rozwinąć niestymulowane dotąd ośrodki mózgu. Ale o tym łatwo zapomnieć, gdy wokół znajduje się tyle prostszych i mniej wymagających bodźców.
Arteterapia na suficie
Idąc tym tropem Fundacja Wrocławskie Hospicjum dla Dzieci postanowiła w ramach projektu „Wypełnij mój świat kolorami” dać chorym dzieciom to, co najlepiej na nie wpłynie. Dać im sztukę. Fundacja otrzymała od kilkunastu znanych rysowników ilustracje, które będą malowane na ścianach i sufitach w pokojach podopiecznych. Artyści, którzy bezinteresownie podzielili się swoją twórczością to Andrzej Tylkowski, Piotr Socha, Ola Płocińska, Robert Romanowicz, Joanna Rusinek, Ewa Beniak Haremska, Ewa i Paweł Pawlakowie, Marcin Południak, Zosia Dzierżawska, Małgorzata Flis, Anna Błaszczyk, Tomasz Jakub Sysło i Magda Kozieł.
Wiodący motyw graficzny akcji „Wypełnij mój świat kolorami” stworzyła Małgorzata Flis. Malarka i propagatorka sztuki od dawna chce odczarować to zgubne myślenie o sztuce, jako o czymś uzupełniającym, czy nawet niepotrzebnym. – Jestem pomysłodawcą projektu leczenia sztuką dzieci z autyzmem i wiem, że nie ma nic przyjemniejszego i bardziej naturalnego dla dziecka niż sztuka, ponieważ dzieci reagują na nią spontanicznie i naprawdę zaskakująco dobrze ją odczytują – komentuje artystka. - Sztuka jest codziennością, ale nie każdy to widzi. Wszystko, co mamy w domu ktoś kiedyś musiał wymyślić, wykreować, nadać temu kształt. Sztuka jest potrzebna, tylko my przestaliśmy ją zauważać i doceniać. – podsumowuje.
Sztuka staje się domem
Już niedługo sztuka zawita do domów podopiecznych fundacji i stanie się ich codziennością. I tak na przykład na ścianie w pokoju Radka, dwunastolatka cierpiącego na mózgowe porażenie dziecięce, znajdzie się ilustracja autorstwa Pawła Pawlaka. A akurat Radek to dziecko niezwykle kreatywne, które zamiast oglądać telewizję, woli spędzać czas z najbliższymi i inspirować się ich obecnością. – Radek jest pod opieką Fundacji od czerwca 2017 r. – opowiada mama Radka, pani Joanna. – To żywiołowe i energiczne dziecko. Nie może już doczekać się, aż wybrana przez nas ilustracja trafi na jego ścianę. Wszyscy jesteśmy bardzo wdzięczni pracownikom i specjalistom z Fundacji za ich pomoc, to dla nas ogromne wsparcie, tym bardziej, że oni ogromnie dużo z siebie dają, niczego nie oczekując w zamian.
Z kolei ośmioletnia Laura, dziewczynka cierpiąca na dystopię wrodzoną, którą zajmują się specjaliści z Fundacji, wciąż głowi się nad wyborem ilustracji, która znajdzie się na jej ścianie. To mała artystka i chce, aby obrazek w pełni odpowiadał jej wizji. Laura uwielbia rysować, z pasją wymyśla i tworzy komiksy, więc sztuka jest jej bardzo bliska. – Cieszymy się, że możemy wziąć udział w tym projekcie – podsumowuje pani Basia, mama Laury – Wiemy, że to wniesie mnóstwo koloru w życie Laury – i dosłownie i w przenośni.
Wiosną nabiorą kolorów
Ściany i sufity podopiecznych fundacji nabiorą kolorów już na wiosnę. „Wypełnij mój świat kolorami” to również kampania pozyskiwania 1% podatku. Wpłaty z tego tytułu pozwalają dbać o nieuleczalnie chore dzieci w takim zakresie, jakiego nie zapewnia kontrakt zawarty z NFZ. Dzięki nim do rodzin dociera pomoc pielęgniarska, lekarska, rehabilitacyjna, psychologiczna, rodziny otrzymują niezbędny sprzęt i leki. To jest możliwe dzięki wrażliwej pomocy ludzi, którzy rozumieją potrzeby chorych.– podsumowuje Beata Hernik-Janiszewska, prezes Fundacji Wrocławskie Hospicjum dla Dzieci. Wie dobrze, że zaangażowanie wielu osób przynosi efekty. Za działania dla rozwoju Wrocławia, w tym ośmioletnią pracę wolontaryjną na rzecz dzieci potrzebujących, została odznaczona srebrną odznaką przez Kapitułę Towarzystwa Miłośników Wrocławia w ramach XVII Wrocławskiej Księgi Pamięci - Wypełnienie PIT-u może wypełnić świat dzieci kolorami – podsumowuje prezes Fundacji.
Źródło: Fundacja Wrocławskie Hospicjum dla Dzieci