LEWANDOWSKA: Odwołanie święta „Śródmieście Działa” było trudną decyzją. Ale jest szansa, że przyniesie jednak dobre owoce – o ile wszyscy zechcemy wyciągnąć z tej lekcji naukę.
Bez czerwonego światła
Chcieliśmy kolejny raz obchodzić święto inicjatyw społecznych – nie tylko organizacji pozarządowych, które są ważnym aktorem, ale wszelkich inicjatyw mieszkańców. Planowaliśmy zachęcać ich do aktywności. Tym razem się jednak nie udało. Co prawda otrzymaliśmy początkowo deklarację rezerwacji środków w budżecie za czasów poprzedniego zarządu. Gdy pojawił się nowy zarząd, nie zapalił czerwonego światła dla święta, ale poinformował nas, co powinniśmy przygotować, żeby mógł się ustosunkować w sprawie udziału dzielnicy w wydarzeniu. Zrobiliśmy to, przygotowaliśmy kosztorys, prosząc o partycypację w kosztach niezbędnych do zapewnienia bezpieczeństwa. Jednak w pewnym momencie dialog się urwał, przestaliśmy uzyskiwać odpowiedzi ze strony zarządu na nasze wiadomości.
Zakładaliśmy, że święto przygotujemy we współpracy z różnymi partnerami. Ponieważ tematem przewodnim miała być kultura, zakładaliśmy znaczącą rolę Domu Kultury Śródmieście. Chcieliśmy też zaprosić znany klub artystyczno-komediowy. Byliśmy na dalekim etapie przygotowań – mieliśmy bogaty program, zadeklarowany udział 40 organizacji – kiedy na trzy tygodnie przed datą planowanej imprezy zostaliśmy bez możliwości zapewnienia podstawowych rzeczy, jak toaleta czy namioty.
Podjęliśmy trudną decyzję
Do tego doszła kwestia – która w moim przekonaniu była efektem zbioru nieporozumień – wsparcia w sprawie uzyskania zgody na zajęcie terenu przed „Warsztatem”, na placu Konstytucji. Wiele osób uczestniczyło w procesie uzgadniania tego, kto ma przeprowadzić te formalności. To skomplikowana procedura, która dla wszystkich jest podobnie uciążliwa – nie ma bowiem specjalnej ścieżki ani dla organizacji, ani dla jednostek samorządu. Liczyliśmy, że tak jak w poprzednich latach, weźmie to na siebie Centrum Komunikacji Społecznej, które ostatecznie zadeklarowało wsparcie, ale nie wzięcie przeprowadzenia całej procedury na siebie.
Musieliśmy podjąć trudną decyzję. Wiedzieliśmy, że część organizacji przygotowała już ofertę warsztatów, pokazów czy stoisk, a także materiały promocyjne we własnym zakresie. Mogliśmy iść w zaparte, szukać jakichkolwiek źródeł wsparcia – ale nie o taki sposób myślenia o współpracy organizacji z samorządem nam chodzi. Mogliśmy też po cichu wygasić święto. Nie chcieliśmy jednak udawać, że nic się nie stało. Byłoby to nie w porządku zwłaszcza wobec nowych organizacji, które przyłączyły się z dużym zapałem i entuzjazmem do naszej inicjatywy.
Śródmieście – miejsce ludzi aktywnych
Dlatego zdecydowaliśmy się na rozwiązanie, które nikogo nie ucieszyło. Postanowiliśmy odwołać święto i zorganizować spotkanie, na którym spróbujemy zastanowić się wspólnie – w gronie organizacji, urzędników dzielnicowych i miejskich – nad tym, jakie wnioski może każdy wyciągnąć z tej sytuacji na przyszłość. Bo zapewne również my popełniliśmy błędy w komunikacji czy klarowności stanowisk – też się uczymy.
To ważne, byśmy mieli wspólne sprawy i okazję do wspólnego działania nie tylko w obszarze konkursów i zadań publicznych. Chcemy nawiązywać współpracę pomiędzy organizacjami, pomiędzy organizacjami a urzędnikami, instytucjami miejskimi – Ośrodkiem Pomocy Społecznej, Domem Kultury, Biblioteką – a także między NGO a mieszkańcami. Chcemy pokazywać się miastu i warszawiakom. Chcemy promować dzielnicę i Warszawę jako miejsce ludzi aktywnych. Urząd – zarówno miasta, jak i dzielnicy – też tego chce.
Wspólnie rozmawiamy, wspólnie działamy
Wydaje się jednak, że potrzeba konkretnych rozwiązań i zajęcia się szczegółami. Musimy się wspólnie zastanowić nad tym, czy możliwe są takie mechanizmy, zapisy i ustalenia, które spowodują, że jeżeli znajdzie się duża grupa organizacji, która ma gotowość zorganizowania takiej imprezy, to nie będzie zdana na dobrą wolę burmistrza czy zarządu dzielnicy. Musimy się zastanowić nad rozdziałem między inicjatywami dzielnicowymi i miejskimi. Uderzyło nas, że między wierszami spotykaliśmy się ze stanowiskiem: „albo robicie to z dzielnicą, albo z miastem”. Tak, jakby nie można było współpracować i z jednym, i z drugim urzędem. A przecież dzielnice nie mają wysokich murów – większość przechodniów uczestniczących w naszym święcie stanowić mogły osoby wizytujące dzielnicę, a nie jej stali mieszkańcy. Musimy się więc także poważnie zastanowić nad tym, do kogo kierowane są tego typu imprezy.
Możemy również podjąć wspólnie konkretne kroki. Po wszystkich stronach widać dużo zaangażowania, które czasem rozbija się o małe rzeczy, formalności czy pojedyncze procedury. Uzyskaliśmy deklarację, że miasto sprawdzi możliwość stworzenia łatwiejszej, krótszej i mniej wymagającej ścieżki uzyskiwania zgody na zajęcie terenu w przypadku wydarzeń niekomercyjnych. Chcemy budować partnerstwo już na poziomie formułowania założeń, pomysłów, ale też – co ważne – dzielenia się zasobami. Czekamy na narzędzie, które pozwoli w łatwiejszy sposób większej grupie podmiotów wymieniać się informacjami o tym, czym dysponują i czym mogą się podzielić z innymi.
Od nas zależy, czy będziemy silniejsi
Nie chcemy drążyć tego, kto nie wysłał maila, kto go nie przeczytał, co nie zadziałało. Chcemy szukać systemowych problemów z rozumieniem roli świąt aktywności lokalnej i wspólnie znaleźć ich rozwiązania, które będą przejrzyste dla wszystkich stron. Tym razem ponieśliśmy porażkę. Od nas zależy, czy dzięki niej staniemy się silniejsi.
Czym żyje III sektor w Polsce? Jakie problemy mają polskie NGO? Jakie wyzwania przed nim stoją. Przeczytaj debaty, komentarze i opinie. Wypowiedz się! Odwiedź serwis opinie.ngo.pl.
Nie chcemy drążyć, kto nie wysłał maila, a kto go nie przeczytał. Chcemy szukać systemowych problemów i ich rozwiązań.
Źródło: inf. własna (opinie.ngo.pl)
Skorzystaj ze Stołecznego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych
(22) 828 91 23