Kino plenerowe, ścianka do wspinaczki i lina do chodzenia - to najchętniej widzieliby młodzi ludzie ze Śródmieścia na placu po zburzonych sex-shopach. Nastolatków odpytali rówieśnicy działający społecznie, którym się marzy skwer sportów miejskich.
O pomyśle sportowców i młodych architektów z warszawskich pracowni Centrala, WWAA, BudCud, KAPS Architekci, Moko Architects i stowarzyszenie Polska Młodych pisaliśmy w sierpniu. Jeszcze trwała rozbiórka kilkudziesięcioletnich pawilonów u zbiegu Marszałkowskiej i Zielnej, gdy skrzyknęli się i wymyślili skwer sportów miejskich. Zaprojektowali miejsce dla deskorolkowców, trawnik, na którym można będzie uprawiać jogę i chodzić po linie, maty do tańca i stoliki dla szachistów, a nawet kino plenerowe. Ponieważ plac może być zabudowany tylko tymczasowo (docelowo powstaną tam budynki), projektanci ochrzcili roboczo swój pomysł Stadionem Siedmiolecia.
- Niestety, usłyszeliśmy, że dzielnica nie ma na to pieniędzy - mówi jeden z pomysłodawców Grzegorz Gądek. - Mamy jednak poparcie w ratuszu i deklaracje ze strony urzędników, która pozwalają nam szukać sponsorów. Nie poddajemy się.
Niespodzianką dla projektantów był pomysł uczniów z Młodzieżowej Rady Dzielnicy Śródmieścia (MRDŚ). Zaproponowali konsultacje projektu wśród rówieśników. Ankietę wymyślili projektanci. - To jeszcze nie koniec konsultacji, ale podsumowaliśmy wyniki, prawie 1,1 tys. ankiet - mówi Jakub Rokicki, przewodniczący MRDŚ. - W połowie stycznia przekażemy wszystkie władzom dzielnicy.
Młodzi radni zaprosili do siebie projektantów, obejrzeli prezentację i wysłuchali informacji o pomyśle. Potem opowiedzieli o projekcie w szkołach, m.in. w liceach: Poniatowskiego, Reja, Czackiego, w Zespole Szkół Gastronomicznych i trzech gimnazjach. Po Nowym Roku dokończą konsultacje i zbiorą ankiety z kolejnych 10-15 szkół.
Z podsumowania dotychczasowych badań wynika, że młodzież najchętniej korzystałaby z kina plenerowego, ścianki wspinaczkowej i liny do chodzenia, a także stołu do ping-ponga i ściany do graffiti. Chce też zwykłego trawnika, a także miejsca, w którym można byłoby coś wypić i zjeść. Wśród odpytanych uczniów niemal 10 proc. uznało, że skwer jest zbędny. Ciekawostką okazała się nazwa: Stadion Siedmiolecia źle się kojarzy: ze Stadionem Dziesięciolecia, bezładnym handlem i komunizmem. - Dlatego rezygnujemy z tej nazwy - mówi Grzegorz Gądek.
W urzędzie dzielnicy projekt się podoba, ale kilka wspólnot z ul. Zielnej już zdążyło złożyć protesty. Jakie są szanse na realizację? - Na razie jest bardzo ciężko z budżetem, musi wystarczyć pieniędzy na najbardziej podstawowe inwestycje, np. remonty szkół - tłumaczy rzeczniczka Śródmieścia Urszula Majewska. - Dlatego nie chcemy obiecywać, że pieniądze się znajdą. Na pewno jesteśmy za tym projektem.
Urszula Majewska przypomina, że sytuacja prawna skweru przy Zielnej nie jest uporządkowana. Roszczenia do fragmentu terenu mają Domy Towarowe "Centrum, sprawa toczy się w sądzie. - Może warto pomyśleć o tym, czy projektu nie da się zrealizować w innym miejscu - mówi.
Pomysłodawcy i projektanci skweru sportów miejskich będą teraz dopracowywać koncepcję (korzystając m.in. ze wskazówek uczniów), a gdy już wybiorą najlepszą, zaczną w styczniu rozmowy z warszawiakami.
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna