MENCWEL: Ustawa jest szczególnie groźna dla demokratycznej debaty, dla budowania kultury dyskusji i współpracy między przedstawicielami władzy wybieranymi w wyborach a społeczeństwem. Jest ona zatem niebezpieczna dla samej demokracji na szczeblu lokalnym.
Specustawa mieszkaniowa podpisana w zeszłym tygodniu przez prezydenta Andrzeja Dudę zawiera w sobie wiele zagrożeń dla polskiego ładu przestrzennego, krajobrazu kulturowego, środowiska naturalnego. Wiele z nich było już szeroko omawianych i zgłaszanych w oficjalnych stanowiskach przez urbanistów, samorządowców, działaczy społecznych. Jest jednak pewien wątek, który nie został dotąd dostrzeżony i który właśnie na tych łamach powinien wybrzmieć.
Ustawa ta jest bowiem szczególnie groźna dla demokratycznej debaty, dla budowania kultury dyskusji i współpracy między przedstawicielami władzy wybieranymi w wyborach a społeczeństwem.
Jest ona zatem niebezpieczna dla samej demokracji na szczeblu lokalnym.
Zamiast kompromisu, konflikt
Na czym polega to niebezpieczeństwo?
Otóż ustawa sprowadza część konfliktów o przestrzeń z pola deliberacji, w której przedstawiciele władz, biznesu i strona społeczna wspólnie dochodzą do optymalnych rozwiązań, do pola czystego konfliktu i starcia sił, z którego tylko jedna ze stron może wyjść zwycięsko.
Model deliberacyjny, choć w formie niedoskonałej, funkcjonował do tej pory przy okazji uchwalania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Ustawowo wymuszano tu na samorządach wykładanie planów do publicznej wiadomości. Mieszkańcy mogli zgłaszać do nich uwagi, podobnie zresztą jak przedstawiciele inwestorów. Plany mogły być następnie poprawiane w oparciu o uwagi, a lista uwag wraz z decyzją o ich odrzuceniu bądź uwzględnieniu była publicznie dostępna.
Zero-jedynkowość szkodzi sprawie
Ten niedoskonały i pełen wad, ale dający się ulepszyć model, ustawodawca zastąpił…jeszcze gorszym. Teraz przy planowaniu inwestycji mieszkaniowej lub towarzyszącej ignorować będzie można zapisy miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego (art. 5 ust 3.). Zamiast nich, specustawa wprowadza inną ścieżkę, w której Rada Gminy wydaje decyzję o „ustaleniu lokalizacji inwestycji mieszkaniowej”.
Ma na to jedynie 60 dni, a decyzja może być tylko „zerojedynkowa”: zgoda lub jej brak. Teoretycznie Rada Gminy ma przeprowadzić konsultacje społeczne w tej sprawie. Mieszkańcy mieliby 21 dni na zgłaszanie uwag.
Ale różnica jest zasadnicza: mieszkańcy mogą jedynie domagać się niewydania zgody na inwestycję. Radni nie mają możliwości nakazać jej „poprawienia”, mogą jedynie w ciągu 60 powiedzieć „tak” lub „nie”.
Pierwsze konflikty wybuchną wkrótce
Taki mechanizm wpycha wszystkich – radnych, mieszkańców i inwestorów - w permanentny konflikt o przestrzeń, w którym nie ma już miejsca na wypracowanie kompromisowych rozwiązań. Jedna strona wyjdzie z niego zwycięsko, pozostałe z poczuciem klęski i niewysłuchania.
Znając realia polskiego samorządu, to strona społeczna najczęściej będzie tą niewysłuchaną.
Jestem przekonany, że pierwsze konflikty zaognione nowymi przepisami zobaczymy już wkrótce. Każdy taki zaogniony konflikt to dla lokalnej społeczności trauma, rujnująca zaufanie do władz publicznych i do samorządu jako takiego.
O tym również nie pomyśleli autorzy ustawy, którym słupki z rosnącymi liczbami nowo budowanych mieszkań przesłoniły wszystko inne.
MASZ ZDANIE? CZEKAMY NA WASZE GŁOSY NA TEMAT AKTYWNOŚCI SPOŁECZNEJ W POLSCE LUB WAŻNYCH SPOŁECZNIE SPRAW (MAKS. 4500 ZNAKÓW) PLUS ZDJĘCIE NA ADRES: REDAKCJA@PORTAL.NGO.PL.
Czym żyje III sektor w Polsce? Jakie problemy mają polskie NGO? Jakie wyzwania przed nim stoją. Przeczytaj debaty, komentarze i opinie. Wypowiedz się! Odwiedź serwis opinie.ngo.pl.
Znając realia polskiego samorządu, w efekcie to strona społeczna najczęściej będzie tą niewysłuchaną.
Źródło: inf.własna (ngo.pl)