Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
ngo.pl używa plików cookies, żeby ułatwić Ci korzystanie z serwisuTen komunikat zniknie przy Twojej następnej wizycie.
Dowiedz się więcej o plikach cookies
– Już nie myślimy o uchodźcy jako o osobie, która ucieka przed wojną lub prześladowaniami. Przestał być ofiarą, której należy współczuć, a stał się wrogiem, którego trzeba się bać. Choć zagrożenie jest wyimaginowane – mówi Joanna Subko z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich w przededniu Dnia Solidarności z Uchodźcami.
Reklama
Joanna Subko, Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich: – Na pewno mamy więcej pracy.
Prowadzimy na przykład coraz więcej spraw dotyczących szeroko pojętej dyskryminacji, w tym ze względu na pochodzenie etniczne czy rasę. Zwiększa się również liczba monitorowanych przez nas postępowań dotyczących przestępstw motywowanych nienawiścią – również na tle pochodzenia etnicznego i rasowego. W 2016 roku badaliśmy 60 tego typu przypadków. W tym roku, Rzecznik zarejestrował już ponad 80 takich spraw. Szczególnie niepokoi fakt, że coraz więcej z nich dotyczy bezpośredniej, fizycznej przemocy. Nienawiść motywowana uprzedzeniami przenosi się z internetu na ulice.
Gdy wchodzi się na stronę Rzecznika, dostrzec można wiele relacji ze spotkań z ofiarami tych przestępstw…
J.S.: – Staramy się reagować w miarę możliwości przy każdej tego typu sprawie, a jest ich coraz więcej. Czujemy, że powinniśmy okazać empatię i zaproponować pomoc. To właśnie robi Rzecznik, realizując swój obowiązek przeciwdziałania wszelkim zachowaniom o podłożu rasistowskim bądź ksenofobicznym. Takimi spotkaniami staramy się wzmacniać w grupach mniejszościowych poczucie, że są chronione.
To też wyraz konkretnej solidarności.
J.S.: – Pokrzywdzeni przestępstwem motywowanym uprzedzeniami jej potrzebują, bo nie czują się bezpiecznie – i dotyczy to nie tylko ich samych, ale także całych społeczności, w których funkcjonują: ich rodzin, dzieci, znajomych. W opowieściach ofiar przemocy motywowanej nienawiścią często pojawia się niezrozumienie, dlaczego zostały zaatakowane. Bardzo mocno dotyka je to, że są atakowane po prostu za to, jakie są, jakie mają cechy tożsamościowe, czy za to, że noszą chustę. Cudzoziemcy również śledzą toczącą się debatę publiczną. Widzą to, w jaki sposób mówi się o nich w mediach, na portalach społecznościowych, odczuwają efekt zarządzania strachem przed „obcymi”.
Czują też, że sytuacja zmieniła się przez ostatnie lata?
J.S.: – Dowód na to, że do takiej zmiany doszło, znajdziemy w statystykach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Prokuratury. Wynika z nich, że nową grupą zagrożoną i najczęściej atakowaną są muzułmanie. Oni sami, w trakcie spotkań z Rzecznikiem, wskazywali że od chwili rozpoczęcia w 2015 roku bardzo emocjonalnej dyskusji o kryzysie migracyjnym, połączonej z kampanią wyborczą, coś pękło. I zarówno cudzoziemcy, którzy przyjechali do Polski niedawno jak i ci, którzy mieszkają w Polsce od pokoleń, stali się obiektem ataków przemocy werbalnej.
Czy ta agresja spotyka się z adekwatną reakcją?
J.S.: – Powinna, ale nawet Komitet Prawa Człowieka ONZ rok temu zwrócił uwagę na niedostateczną reakcję władz na ten szczególny rodzaj przestępczości. Co więcej, również postulaty Rzecznika nie zawsze są brane pod uwagę przez decydentów, a czasem nie doczekują się nawet odpowiedzi. W 2016 roku Rzecznik skierował wystąpienie do Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z apelem o podjęcie środków zaradczych w sprawie przestępstw, których ofiarami są cudzoziemscy studenci. Niestety, nie dostaliśmy odpowiedzi.
To wzmaga poczucie bezkarności sprawców?
J.S.: – Przestępstwa tego typu wymagają właściwej reakcji policji i prokuratury. Jej brak może prowadzić do sytuacji, w której sprawcy takich czynów rzeczywiście czują się bezkarni. Co więcej, zamykanie oczu na przemoc i sianie nienawiści jest również sygnałem wysyłanym ofiarom, które nie mają poczucia, że państwo je należycie chroni.
Już w niedzielę obchodzić będziemy Dzień Solidarności z Uchodźcami. Jeszcze kilka lat temu było to słowo, które budziło pozytywne emocje – współczucie czy właśnie solidarność. Ale, jak zauważył Adam Bodnar podczas niedawnej konferencji, która odbyła się w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, konotacja tego słowa uległa zmianie…
J.S.: – W Biurze RPO zleciliśmy analizę wizerunku muzułmanów prezentowanego przez polską prasę. Obserwatorium Debaty Publicznej Kultury Liberalnej przyjrzało się pod tym kątem kilkunastu różnym tytułom z całego roku – między wrześniem 2015 a wrześniem 2016 roku. Chcieliśmy się dowiedzieć, jak media mówią o muzułmanach, a przy okazji otrzymaliśmy informację, jak przedstawiani są migranci i uchodźcy. Okazało się bowiem, że w mediach funkcjonuje narracja zrównująca, w sposób nie do końca uzasadniony i prawdziwy, muzułmanina i uchodźcę. Co więcej, teksty prasowe, w kontekście migracji, obfitowały w negatywne sformułowania takie jak „fala”, „zagrożenie”, „najazd”, „inwazja” czy „zderzenie cywilizacji”.
W efekcie wydarzyło się to, o czym mówił Rzecznik podczas wspomnianej przez pana konferencji. Słowo „uchodźca” odłączyło się od swojej definicji, którą znajdziemy w Konwencji Genewskiej. Już nie myślimy o uchodźcy jako o osobie, która ucieka przed wojną lub prześladowaniami, bo nie ma możliwości korzystania z ochrony swojego kraju. Dziś jest to pojęcie odhumanizowane. Również przez to, że w Polsce tak na prawdę uchodźców jest niewielu, znamy niewiele indywidualnych historii, a w szkołach nie prowadzi się w tym zakresie żadnej edukacji. W wyniku tych wszystkich zjawisk dla części opinii publicznej uchodźca przestał być ofiarą, której należy współczuć, a stał się wrogiem, którego trzeba się bać. Choć zagrożenie to jest wyimaginowane.
Czy przeciwdziałanie temu wszystkiemu nie jest nieco syzyfową pracą?
J.S.: – Rzecznik Praw Obywatelskich to organ konstytucyjny. Zarówno Konstytucja, jak i ustawy, zobowiązują go do działania, do reagowania na wszelkie przejawy dyskryminacji. Robimy swoje. Nie zawsze udaje się osiągnąć zamierzony efekt, ale przynajmniej dzięki temu, że komunikujemy pewne problemy, zaczyna się o nich dyskutować. Co więcej, możemy korzystać z uprawnień, których nie mają choćby organizacje społeczne. Możemy na przykład zwracać się bezpośrednio do organów prowadzących postępowania w sprawach przestępstw z nienawiści, prosić je o wyjaśnienia, pytać o ustaloną motywację sprawcy.
Czy wierzy pani, że trend się odwróci? Że istnieje szansa na przełom w podejściu władzy?
J.S.: – Kierunek zmian, inspirowany przez rząd, wydaje się konsekwentny. Zmieniane są przepisy dotyczące przyznawania ochrony międzynarodowej (to jest statusu uchodźcy). W zeszłym roku rząd uchylił obowiązujący dokument pod nazwą „Polityka migracyjna Polski”, który wyznaczał strategię państwa polskiego w podejściu do zjawiska migracji. Teoretycznie trwają prace nad nowym dokumentem, który wskazywałby cele polityki migracyjnej państwa, ale na razie nie widzimy efektów. Już teraz komunikat ze strony twórców tej polityki jest jednoznaczny: priorytetem polityki migracyjnej będzie bezpieczeństwo.
To może wierzy pani w przełom w świadomości społecznej?
J.S.: – Bez konkretnych reakcji organów władzy na przestępczość motywowaną nienawiścią, bez zmiany podejścia mediów, edukacji antydyskryminacyjnej i bez wspierania działań organizacji społecznych, które obecnie borykają się z problemami z finansowaniem i systemowym wsparciem, może być o to bardzo trudno.
A jak wygląda państwa współpraca z organizacjami?
J.S.: – Mamy z nimi stały kontakt. Zwracają się do nas w konkretnych sprawach, ale też komunikują nam szersze problemy – na przykład związane z sytuacją na granicy w Terespolu. W sferze wsparcia cudzoziemców organizacje wykonują tytaniczną pracę. Korzystamy więc z ich dobrych praktyk, raportów i wiedzy w naszej urzędniczej pracy. W Biurze RPO działa również Komisja ekspertów do spraw migrantów, która wspiera Rzecznika w monitorowaniu i analizowaniu prawa i praktyki jego stosowania, przygotowuje propozycje zmian. To wszystko sprawia, że tym bardziej niepokoi nas i dziwi jednocześnie, w jak dużym stopniu potencjał organizacji społecznych, działających na rzecz i z cudzoziemcami, jest niewykorzystywany przez państwo polskie.
Joanna Subko – prawniczka w Wydziale Migrantów i Mniejszości Narodowych w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Przez wiele lat pracowała w Stowarzyszeniu Interwencji Prawnej udzielając porad prawnych cudzoziemcom i uchodźcom.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.