Jaki jest Naval – były operator Jednostki Wojskowej GROM, kawaler Krzyża Komandorskiego Orderu Krzyża Wojskowego, szczególny wolontariusz Muzeum Powstania Warszawskiego?
Jest nadzwyczajnie skromny, nie pozwala mówić o sobie w superlatywach i stale podkreśla, że niczym nie różni się od kolegów, z którymi pracował. Z łobuzerskim błyskiem oku opowiada o swoich przygodach, ale wyraźnie zaznacza, że nie czynią one z niego nikogo wyjątkowego. Jaki jest Naval – były operator Jednostki Wojskowej GROM, kawaler Krzyża Komandorskiego Orderu Krzyża Wojskowego, szczególny wolontariusz Muzeum Powstania Warszawskiego? Dlaczego zdecydował się rozpocząć cykl szkoleń w MPW i czego nauczył już ponad sto osób z wolontariackiego grona? O tym, i kilku innych istotnych kwestiach, w rozmowie poniżej.
Zacznę standardowo. Skąd operator GROM-u wziął się w Muzeum Powstania Warszawskieg?
I jak ci się podoba?
Zastanawiam się tylko, czy to dla ciebie nie za duża zmiana. Mam wrażenie, że w porównaniu do tego, co robiłeś wcześniej, bycie szkoleniowcem – wolontariuszem nie jest zbyt fascynujące.
No właśnie, ta wiedza, którą przekazujesz. Uczysz wolontariuszy, jak dbać o bezpieczeństwo przede wszystkim własne, ale też innych, w sytuacjach kryzysowych. Pokazujesz realne umiejętności, czy tylko kierunek, w którym należy podążać?
Ja miałam przyjemność uczestniczyć w jednym z takich szkoleń. Naprawdę uważasz, że każdy obywatel powinien wiedzieć, jak posługiwać się bronią?
A co dalej? Przyjdzie taki czas, kiedy każdy z wolontariuszy będzie miał już na koncie szkolenie u Navala. Zostaniesz wtedy przewodnikiem?
A propos otwierania oczu, myślę, że wielu ludziom je otworzyłeś „Przetrwać Belize” – książką, w której opowiadasz dużo o tym, jak szkoli się GROM, jak przygotowujecie się do misji. Nie mówisz jednak ani słowa o samych misjach, a z tego, co wiem, było ich całkiem sporo. Nie chcesz? Nie możesz?
A co się dzieje po GROM-ie? Przestaje się kiedykolwiek być operatorem?
Czy jedną z twoich pasji są gry komputerowe? Posłużyłeś za wzór do stworzenia postaci GROM-owca w MoH: Warfighter. Jak to jest być zdigitalizowanym operatorem?
A ty? Grasz? Grasz tak, jak walczysz?
A na ile prawdziwa jest fabuła gry? Tam żołnierz po powrocie z ogromnie trudnej misji, musi zmierzyć się z jeszcze trudniejszą– ratowaniem swojej rodziny. Jak to jest z waszymi relacjami?
Przestawiasz w lodówce?
A jak to jest, jak wracasz po tych sześciu miesiącach? Idziesz sobie po mleko do sklepu, na spacer, do kina i to jest ok? To jest normalne?
No dobrze – Naval. Nawet twoi kursanci nie wiedzą, jak masz na imię. Dlaczego tak?
Gdybyś miał pewność, że ci wszyscy młodzi ludzie, którzy przychodzą na twoje szkolenia i gdzieś tam, w głębi duszy chcą być trochę, jak Naval, zapamiętają jedno twoje zdanie, jakie by ono było?
Rozmawiała Agata Ring – wolontariuszka Muzeum Powstania Warszawskiego, varsavianistka, pasjonatka historii, działaczka społeczna; jest Starszym Strzelcem w ZS „Strzelec” OSW, gdzie pełni funkcję pisarza jednostki; jako młoda przedsiębiorczyni projektuje konferencje i warsztaty; z pasją organizuje akcje edukacyjne dla dzieci z mniej uprzywilejowanych środowisk.
Naval: Żyjcie tak, żebyście nie żałowali tego, co zrobiliście i jak żyliście, i zadbajcie o to, żeby nie było nudno, ale pamiętajcie o tym, że musi być przede wszystkim bezpiecznie…