Sikanie a organizacje społeczne. O podstawowych potrzebach, o których łatwo zapominamy
Czy można przepracować cały dzień, ani razu nie idąc do toalety? Pewnie, że tak, i w NGO robi to zaskakująco wiele osób. Wstrzymywanie podstawowych potrzeb stało się cichą normą w organizacjach. Ten artykuł jest o czymś pozornie prozaicznym, a w rzeczywistości bardzo ważnym: o zapominaniu o własnym ciele w pracy.
Gdy ciało cichnie na czas pracy
Przez długi czas wydawało mi się, że historie o niesikaniu przez cały dzień są przesadzone. A potem dotarł do mnie prosty fakt: skoro sama miewam dni, kiedy dopiero wieczorem orientuję się, że nie byłam ani razu w toalecie, to dlaczego miałoby mnie dziwić, że inni mają podobnie? Czasem nawet nie czuję potrzeby. Zadania, tempo i presja robią swoje: ciało jakby cichnie na czas pracy.
Toaleta jako ostatnie miejsce oddechu
Z innej bajki: pewnego listopadowego tygodnia, gdy dzwoniłam do trzech osób z różnych organizacji, wszystkie odebrały telefon, będąc w toalecie. Jedna powiedziała, że to jedyne miejsce, gdzie nikt nie wejdzie. Druga, że tu może spokojnie odetchnąć. Trzecia westchnęła tak, jakby to była codzienność. Wtedy dotarło do mnie, że ta opowieść nie jest ani zabawna, ani wyjątkowa. Ona jest wspólna.
Kilka dni później wspomniałam o tym podczas panelu na 14. Forum Inicjowania Rozwoju w Gdańsku – i sala zareagowała natychmiastowym, porozumiewawczym śmiechem. Po panelu kilka osób podeszło i powiedziało: „U mnie identycznie”, „Ja też zapominam". To był moment, w którym zobaczyłam, że ta najbardziej podstawowa potrzeba stała się papierkiem lakmusowym funkcjonowania w pracy, nie tylko w organizacjach pozarządowych, ale w wielu zawodach, które żyją w rytmie presji i ciągłej gotowości.
Co dzieje się z ciałem, gdy regularnie wstrzymujemy mocz?
- rośnie ryzyko infekcji dróg moczowych
- ciało napina mięśnie dna miednicy przy długim zatrzymywaniu
- pojawiają się bóle podbrzusza i podrażnienia pęcherza
- osoby ograniczające picie płynów mają obniżoną koncentrację
Toaleta jako pół-przerwa, pół-praca
Z perspektywy codzienności wygląda to banalnie: wstrzymujemy się, bo ktoś czegoś potrzebuje, bo dzwoni telefon, bo trwa spotkanie, bo „zaraz skończę”. A kiedy już idziemy do toalety, traktujemy ją nie jako chwilę fizjologicznego komfortu, lecz jako ostatnią przestrzeń, gdzie można złapać oddech, pomyśleć, czasem po prostu się skryć. Toaleta staje się miejscem pół-pracy, pół-schowania się, czymś pomiędzy.
To jednak sprawia, że nie robimy realnej przerwy. Ciało nadal pracuje w trybie gotowości, choć fizycznie znajdujemy się za zamkniętymi drzwiami.
Przerwa fizjologiczna to także moment regulacji układu nerwowego
- krótkie przerwy obniżają poziom stresu
- odcięcie bodźców na kilka minut poprawia koncentrację
- przerwa traci funkcję, jeśli wykonujemy w jej trakcie pracę
- mikroregeneracja zaczyna się od uwagi na sygnały ciała
Kultura stałej dostępności
Zjawisko odbierania telefonów i odsuwania potrzeb fizjologicznych odsłania coś więcej niż pojedyncze zachowania: kulturę stałej dostępności. To kultura, w której reagujemy szybko, często kosztem własnych granic, a przerwa staje się czymś, co trzeba „zasłużyć” albo „jakoś wcisnąć”. Nie chodzi o ocenę ludzi ani organizacji. Chodzi o zauważenie pewnego mechanizmu: ciało sygnalizuje, ale my, nauczeni rytmem pracy, te sygnały ignorujemy.
To właśnie dlatego temat sikania wywołał tak żywą reakcję na FIR. Bo dotyka czegoś bardzo prostego, a jednocześnie bardzo zaniedbanego. Tego, jak żyjemy w pracy. Jak reagujemy na własne potrzeby. Jak łatwo przesuwamy granice, które wcale nie powinny być ruchome.
Ramka:
Kultura stałej dostępności: co o niej wiemy?
- brak przerw jest powiązany z większym przeciążeniem
- organizm w trybie ciągłej gotowości nie regeneruje się efektywnie
- mentalna przerwa musi zawierać odcięcie bodźców, inaczej nie działa
- multitasking w toalecie to objaw presji, nie preferencji
Historia, która mówi więcej niż wygląda
Z tych wszystkich historii nie wyłania się obraz „źle zorganizowanej pracy”, ani „niesolidnych nawyków”. Wyłania się obraz ludzi, którzy chcą robić swoją pracę dobrze, a po drodze gubią podstawowe sygnały ciała. Można pracować szybko, intensywnie, odpowiedzialnie, ale żadna z tych cech nie stoi w sprzeczności z tym, żeby pójść do toalety wtedy, kiedy ciało o to prosi.
Regularne sikanie w pracy brzmi jak temat niewart artykułu. A jednak pokazuje coś fundamentalnego: naszą podatność na presję, rytm działania, sposób, w jaki traktujemy własne potrzeby. To drobny, ale niezwykle wymowny wskaźnik odporności.
5 komunikatów, które mogą wspierać zdrową kulturę pracy:
- „Wracam za trzy minuty”
- „Przejmę na chwilę, idź spokojnie”
- „Każda osoba ma prawo do krótkiej przerwy fizjologicznej”
- „Toaleta nie jest miejscem na telefony”
- „Przerwa nie wymaga tłumaczenia”
Na koniec o podstawie podstaw
Chociaż temat może bawić, jest jednocześnie zaskakująco poważnym lustrem tego, jak funkcjonujemy. Sikanie nie jest słabością, stratą czasu ani brakiem profesjonalizmu. Jest podstawową potrzebą, której nie da się trwale oszukać. Jeśli chcemy myśleć o odporności, o zdrowiu i o dobrostanie, warto zacząć właśnie od tego.