Sąsiedzka Podwórkowa Gwiazdka, która odbędzie się w dniach 10 - 12 grudnia, to kolejna inicjatywa Q Ruchu Sąsiedzkiego działającego przy Stowarzyszeniu CAL w ramach Stołecznego Centrum Współpracy Obywatelskiej. Edukacyjno-animacyjny Q Ruch Sąsiedzki skupia aktywnych mieszkańców Warszawy i pobudza oddolne działania ludzi, którzy mieszkają w tej samej klatce, bloku, przy jednej ulicy lub na osiedlu…
– Podwórkowa Gwiazdka to w zasadzie kontynuacja naszej majowej akcji „Dzień Sąsiada”, z tym że teraz ma ona także charakter charytatywny, gdyż namawiamy sąsiadów do tego, aby udzielili jeszcze komuś pomocy przed świętami – mówi Karolina Kopińska z Q Ruchu Sąsiedzkiego. – Proponowałyśmy dwie akcje, bo są fajne ze względu na łączący charakter – czyli Szlachetną Paczkę i Bank Żywności. To są zbiórki, które można zorganizować razem, a co ważne więc, mogą one świetnie integrować ludzi. Ale z tego, co wiemy, sąsiedzi będą pomagać bardzo lokalnie. Na przykład na Ochocie będą robić zbiórki dla domów dziecka. A w Śródmieściu na Oleandrów zbierać rzeczy dla ubogiej rodziny z tego osiedla – dodaje.
Do Podwórkowej Gwiazdki może się przyłączyć każdy, kto ma pomysł na świąteczną sąsiedzką aktywność. Do wyboru może być np. wspólne kolędowanie na klatce, ubieranie choinki na podwórku, warsztat robienia ozdób świątecznych, konkurs na najprzystojniejszego sąsiada-Mikołaja, robienie kartek świątecznych dla sąsiadów, kiermasz książek lub świątecznych przysmaków, wielkie picie barszczu z uszkami lub bez, konkurs lepienia pierogów, świąteczne dekorowanie klatki schodowej, bożonarodzeniowe zabawy dla dzieci, rodzinny konkurs lepienia bałwana, itp. Swój udział już potwierdzili sąsiedzi z Ochoty, Śródmieścia, Mokotowa i Pragi. Imprezy odbywać się będą od piątku do niedzieli w stołecznych kawiarniach, klubach osiedlowych, galeriach, podwórkach.
Sporo się dzieje
A jak to wszystko się zaczęło? Sprawcą sąsiedzkiego fermentu w Warszawie, który wdziera się coraz silniej na stołeczne podwórka, ulice i osiedla jest Paweł Jordan, prezes Biura Obsługi Ruchu Inicjatyw Społecznych BORIS.
– Ruch sąsiedzki, który jest praktycznie wszędzie, tworzy podstawową tkankę życzliwości między ludźmi. Jeżeli mówimy o chamstwie, o tym, że ludzie są dla siebie nieprzyjaźni, że sobie nie ufają, to tej życzliwości i obywatelskości mogą się uczyć właśnie w tym naturalnym środowisku, jakim jest sąsiedztwo. Chodzi o to, żeby zbudować różnego rodzaju relacje. To ważna przestrzeń. Wiem to z własnego doświadczenia, gdyż od czterech lat sam animuję u siebie na osiedlu różne sąsiedzkie inicjatywy – wyjaśnia.
Agnieszka Matan i Karolina Kopińska, koordynatorki Q Ruchu Sąsiedzkiego codziennie przeszukują stołeczne strony internetowe, aby znaleźć jak najwięcej sąsiedzkich inicjatyw. Podpytują też znajomych, współpracowników, ludzi na ulicach, czy nie słyszeli o jakichś prężnie działających sąsiedzkich grupach robiących ciekawe rzeczy. Z dnia na dzień lista stołecznych sąsiedzkich inicjatyw się wydłuża. Koordynatorki same też zgłaszają się do różnych osób i zapraszają je na organizowane przez siebie spotkania lub debaty – łączą tych, którzy już coś ciekawego robią z tymi, którzy dopiero zaczynają działać wspólnie ze swoimi sąsiadami.
– Wszyscy myślą, że Warszawa jest takim dziwnym miejscem pełnym samolubów i indywidualistów, a tak naprawdę inicjatyw sąsiedzkich w stolicy jest bardzo dużo. Problem w tym, że nie za bardzo się o nich mówi, albo giną one w szalonym tempie życia. A nam zależy na tym, aby nagłaśniać wszystkie te wydarzenia – twierdzi Karolina Kopińska.
– I dlatego właśnie powstał pomysł na ruch, który przede wszystkim będzie ruchem edukacyjnym, dającym narzędzia ludziom, którzy chcieliby animować swoje sąsiedztwa. Ruch, który będzie dawał wsparcie i płaszczyznę porozumienia pomiędzy lokalnymi działaczami – żeby mogli się ze sobą komunikować, dzielić doświadczeniami, razem się uczyć i podejmować wspólne inicjatywy – dodaje Agnieszka Matan.
Q, czyli dobry znak jakości
Q to pierwsza litera od angielskiego słowa „quality”, czyli „jakość”. Dawno temu towary ze znakiem jakości Q były szczególnie cenione i poszukiwane przez klientów, cieszyły się renomą i nikt nie miał wątpliwości, że towar opatrzony takim emblematem to coś wyjątkowego. Stąd Q Ruch Sąsiedzki, bo najważniejsza jest jakość sąsiedztwa czy może – lepsza jakość relacji między sąsiadami! Ponadto, sąsiedztwo, które jest wysokiej jakości zapewnia także bezpieczeństwo i komfort życia w bloku, na podwórku, ulicy, na osiedlu. Sąsiedzi, którzy się znają podejmują oddolne inicjatywy i radzą sobie z problemami w okolicy – np. jeżeli jest brudno na skwerku, to mają świadomość, że jest to ich teren i robią wszystko, aby to zmienić.
W ramach Q Ruchu Sąsiedzkiego działa Akademia Inicjatyw Sąsiedzkich.
– Skupiamy w niej trenerów, ludzi doświadczonych w pracy lokalnej, mogących dzielić się swoim doświadczeniem z innymi i szkolić tych, którzy chcieliby się nauczyć, jak pracować w swoim sąsiedztwie. Każda grupa czy osoba, która się do nas zgłasza może uzyskać profesjonalną poradę i wiedzę w pigułce dotyczącą tego, jak animować sąsiedztwo, a także jak radzić sobie z różnymi problemami – wyjaśnia Agnieszka Matan. – A druga rzecz, jaką oferujemy i która jest unikatowa, to budowanie grupy wsparcia, w której sąsiedzcy animatorzy mogą wymieniać się ze sobą doświadczeniami, wiedzą czy praktycznymi informacjami – dodaje.
Podstawy działania
Jest bowiem kilka złotych zasad, które każdy sąsiedzki animator znać powinien. Bardzo prosto wyłożył je na blogu inicjatywysasiedzkie.blogspot.com jeden z doświadczonych sąsiadów:
„Przede wszystkim – sąsiedzkie święto jest WSPÓLNE, czyli nie ma jednego organizatora. Nie polega ono na znalezieniu sponsora, który zafunduje nam wszystkie atrakcje, na zaproszeniu gości z zewnątrz i wybudowaniu wielkiej sceny dla artystów. Nie ma ono lidera, osoby, która jest za wszystko odpowiedzialna. To sąsiedzi mają świętować, więc aby tak było, muszą sami zaangażować się do organizacji. Zasady są proste: ROBIMY TO BEZ PIENIĘDZY, czyli nie wykładamy ze swojej kieszeni nadprogramowych pieniędzy, a jeśli takie są potrzebne, to zapraszamy do współpracy, np. dom kultury, urząd, albo prywatnych przedsiębiorców, którzy w naszej okolicy prowadzą swoją działalność i mogą nam ufundować kiełbasę na grilla lub materiały plastyczne dla dzieci. PROGRAM IMPREZY JEST TAKI, JAKIEGO CHCĄ SĄSIEDZI – nie możemy wymyślać konkursu ciast, zawodów sportowych lub artystycznego pokazu, jeżeli nie zapytamy o zdanie sąsiadów. Albo ujmę to inaczej – możemy to zrobić, ale co to za impreza sąsiedzka, jeżeli zaplanujemy tylko to, co nam się podoba i będziemy chcieli uszczęśliwiać sąsiadów na siłę? Może marzy nam się wyśmienity koncert jazzowy, ale nasi sąsiedzi wolą posłuchać, jak na akordeonie gra pan Waldemar spod 5 i właśnie stworzenie przestrzeni dla niego, aby mógł zagrać, nadaje wartości sąsiedzkiemu świętu, inaczej będzie to kolejny festyn z nierównym podziałem ról – organizatorów i roszczeniowych odbiorców, którzy tylko konsumują to, co dla nich przygotowaliśmy”.*
– Ten wpis idealnie oddaje sens sąsiedzkich działań. Radzimy właśnie, aby nie robić żadnej inicjatywy samemu, tylko najpierw znaleźć kilku sojuszników – może dwóch trzech sąsiadów. Nie należy się też porywać się na coś dużego – na początku wystarczy małe wydarzenie, skupiające nawet kilkunastoosobową grupę ludzi. Organizując jakieś sąsiedzkie wydarzenie w żadnym razie nie powinno się myśleć w perspektywie całego osiedla czy dzielnicy, tylko swojej klatki schodowej czy podwórka. I przede wszystkim przy inicjatywie sąsiedzkiej trzeba pytać sąsiadów o ich potrzeby, możliwości i dać im szansę na decydowanie i działanie – przekonuje Agnieszka Matan.
Warto w tym miejscu zaznaczyć, że Q Ruch Sąsiedzki nie udziela finansowego wsparcia żadnym inicjatywom sąsiedzkim – oferuje przede wszystkim darmowe wsparcie edukacyjne, czyli udział w szkoleniach, otwartych debatach, spotkaniach, pomoc trenerów lub animatorów.
Po co sąsiad sąsiadowi?
Agnieszka Matan i Karolina Kopińska nie mają wątpliwości, że z ruchem sąsiedzkim wiąże się mnóstwo obywatelskich rzeczy, i że tak właśnie buduje się społeczeństwo obywatelskie.
– Nie chodzi nam tylko o pewne animowanie aktywności czy towarzyskości sąsiadów i narzucanie im formy wspólnej zabawy. Bardziej zależy nam na tych wszystkich rzeczach, które idą za taką aktywnością. Wychodzimy z założenia, że najważniejsze są relacje między ludźmi, jakie powstaną po to, aby to sąsiedztwo mogło funkcjonować – uważa Agnieszka Matan. – Są inicjatywy, które rozpoczynają działalność od rewitalizacji przestrzeni, my proponujemy najpierw rewitalizację relacji między ludźmi, aby nam się lepiej żyło, żebyśmy nie byli uzależnieni od decyzji odgórnych, żebyśmy wiedzieli, że możemy oddolnie wpływać na swoje otoczenie, a nie tylko czekać aż ktoś coś za nas zrobi. Ruch sąsiedzki ma naprawdę wymiar praktyczny.
– A także daje możliwość zlikwidowania stereotypu sąsiadów, jako ludzi upierdliwych, wtykających nos w nie swoje sprawy, wiecznie niezadowolonych i narzekających. Pokazuje, że fajnie jest mieć dobry kontakt z tymi, którzy mieszkają tuż obok nas, choćby mówić im zwykłe dzień dobry, bo tak jest z jednej strony przyjemniej, a z drugiej bezpieczniej, bo jak się ludzie znają, to sobie chętniej pomagają, że sąsiedzkie zaangażowanie ułatwia po prostu życie i wiele często prozaicznych spraw – dodaje Karolina Kopińska.
Wielu już działa
Niektóre warszawskie inicjatywy tworzone są wspólnie z Q Ruchem Sąsiedzkim, ale jest sporo takich, które rozwinęły się wiele lat temu i teraz mogą być przykładem dla innych, jak np. sąsiedztwo na ul. Smolnej, które powołało Stowarzyszenie Mieszkańców Ulicy Smolnej. Kwitnie tam nie tylko życie kulturalne (odbywają się koncerty, wspólne kolędowanie, okolicznościowe festyny, przedstawienia), ale przede wszystkim kwitnie tam życie sąsiedzkie!
Niedawno także mieszkańcy Żoliborza zupełnie oddolnie i z własnej inicjatywy zorganizowali wydarzenie, które połączyło wiele różnych punktów znajdujących się w tej dzielnicy: od sklepów i galerii, po różne puby i restauracje. Podczas dwudniowej imprezy zaproponowali mieszkańcom wycieczkę dookoła placu Wilsona, bo chcieli ożywić różne miejsca, pokazać, że jednak coś można zrobić, kiedy się tego naprawdę chce. Jak mówili najstarsi mieszkańcy Żoliborza – dawno już w dzielnicy nie było takiej imprezy.
Jest wiele wydarzeń, które łączą sąsiadów i są związane z miejską przestrzenią. Na przykład co roku taką inicjatywę podejmuje właściciel sklepu przy ul. Racławickiej, któremu bardzo przeszkadzało, że ściany jego bloku są zapisane wulgarnymi napisami. Dlatego namówił sąsiadów do tego, aby farbą, którą dostali od wspólnoty pomalowali swoje budynki. Odbyło się już kilka edycji „Niedzieli bez bazgrołów”.
Dużym echem odbił się także zorganizowany przez Q Ruch Sąsiedzki „Dzień Sąsiada”, który służył przede wszystkim temu, aby ludzie mogli się lepiej poznać.
– Udało się nam skupić w trzydziestu różnych punktach na Ochocie, w Śródmieściu i na Mokotowie wielu sąsiadów, którzy w ciągu jednego weekendu zorganizowali w swoich blokach, na swoich podwórkach czy ulicach bardzo różne wydarzenia dla dzieci, ludzi młodych, dorosłych i seniorów. I co najważniejsze – wszyscy dobrze się bawili – wspomina Agnieszka Matan.
Z kolei Karolina Kopińska zapewnia, że Q Ruch Sąsiedzki zaczyna coraz bardziej pączkować.
– Choć funkcjonujemy zaledwie od marca tego roku, a sezon będziemy kończyć już niedługo, bo 15 grudnia, to widzimy, że już wiele osób wie o naszej inicjatywie i coraz więcej się do nas zgłasza z pytaniami czy różnymi propozycjami na konkretne działania. Bardzo nas to cieszy, bo pokazuje, że ruch sąsiedzki przestaje być awangardowym działaniem wywołującym uśmieszek politowania, tylko staje się czymś normalnym, takim rzeczywistym sposobem na lokalne organizowanie się mieszkańców, na wspólne działanie, na budowanie kapitału społecznego, że jest prostu fajny! - przekonuje.
Zobacz informację o Podwórkowej Gwiazdce (w pliku po prawej)
- zachowana pisownia oryginalna
Pobierz
-
Program Podwórkowej Gwiazdki
pdf ・382.15 kB
-
201104180649280263
637012_201104180649280263 ・38.72 kB
Źródło: inf. własna ngo.pl