Rząd przyjął projekt ustawy „antyterrorystycznej”. Nowe przepisy ograniczą prawa nas wszystkich
Blokowanie Internetu, ograniczenie wolności zgromadzeń, dalsze poszerzenie uprawnień służb, ograniczenie swobody komunikacji, dyskryminacja cudzoziemców – to najpoważniejsze zarzuty wobec projektu ustawy „antyterrorystycznej”, którą 10 maja przyjął rząd.
Projekt wykorzystuje zagrożenie terrorystyczne do wzmocnienia władzy publicznej kosztem praw jednostki. Fundacja Panoptykon przygotowała opinię prawną na temat projektu. Eksperci nie mają wątpliwości: wiele proponowanych przepisów jest niezgodnych z Konstytucją. Projekt ustawy trafi teraz pod obrady Sejmu. Rząd nie pozostawił parlamentarzystom wiele czasu na dyskusję – ustawa ma wejść w życie już 1 czerwca.
– W naszej opinii podnosimy, że pomysły, które znalazły się w tym projekcie, są niedopuszczalne z punktu widzenia zarówno Konstytucji RP, jak i Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, m.in. dyskryminują one cudzoziemców, dając służbom możliwość podsłuchiwania ich bez potrzeby pytania sądu o zgodę, a policji – pobierania ich odcisków palców przy każdej okazji – wyjaśnia Wojciech Klicki z Fundacji Panoptykon.
Ale to nie koniec problemów. Zgodnie z zapowiedziami rządu, ustawa miała nie dotyczyć Internetu. Tymczasem przewiduje ona możliwość blokowania treści internetowych na żądanie szefa ABW. – Sąd będzie miał 5 dni na decyzję, czy utrzymać blokadę – wyjaśnia Wojciech Klicki. Niedopuszczalny jest w tym pomyśle mechanizm, w jaki to blokowanie ma się odbywać. Ustawodawca chciałby, żeby odbywało się to na poziomie infrastruktury dostawcy Internetu. Ale jak już raz wprowadzi się techniczną możliwość blokowania treści pod pretekstem zwalczania terroryzmu, będzie można blokować też inne "niewygodne" treści, a przy okazji jeszcze głębiej inwigilować internautów – dodaje.
Przy tych zarzutach konieczność rejestrowania przedpłaconych kart telefonicznych może wydawać się mało istotną niedogodnością, ale w gruncie rzeczy poważnie uderza w swobodę komunikacji. – Nie ma dowodów na to, że rejestracja pre-paidów pomoże w zwalczaniu terroryzmu, za to istotnie wpłynie na możliwość dochowania tajemnicy dziennikarskiej czy adwokackiej oraz zwyczajnie utrudni życie obywatelom – komentuje Wojciech Klicki.
Ustawa ma wejść w życie już za trzy tygodnie. Rząd tłumaczy pośpiech organizowanymi tego lata Światowymi Dniami Młodzieży i szczytem NATO. Zabrakło czasu (a może woli), żeby poddać projekt konsultacjom publicznym. Naprzeciw oczekiwaniu, by tak się stało, wyszedł Rzecznik Praw Obywatelskich, organizując w ubiegły piątek spotkanie, na które licznie stawili się eksperci i przedstawiciele organizacji pozarządowych, którzy wskazywali na różne zagrożenia związane z projektem.
– Niektóre pomysły są całkowicie niedopuszczalne i powinny być usunięte z projektu – uważa Wojciech Klicki. Projekt niebezpiecznie wzmacnia władzę kosztem praw jednostki. Niestety, rząd nawet nie próbuje uzasadniać, w jaki sposób takie ograniczanie naszych praw i wolności miałoby wpłynąć na bezpieczeństwo.
Źródło: Fundacja Panoptykon