Tragedia Odry zainteresowała media i opinię publiczną oraz zmobilizowała do działania polityków i polityczki opozycji i osoby aktywistyczne. Media i media społecznościowe na chwilę zapomniały o upałach, o inflacji, wyborach we Włoszech. Sezon ogórkowy został brutalnie przerwany przez śmierć rzeki. Odra, podobnie jak inne rzeki oraz cała przyroda, jest ofiarą politycznego, decydenckiego milczenia i bierności.
Rzeka wszystkich zwierząt
Sierpień 2022. Susze, upały, inflacja, kryzys społeczny, kampania wyborcza w Polsce. Objazdy miast, miasteczek przez polityków i decydentki. Wakacje w kryzysie klimatycznym, gospodarczym i społecznym. Te, prawdopodobnie jedne z najchłodniejszych wakacji, przerywa zatrucie Odry. Tragedia dotyka w pierwszej kolejności zwierzęta pozaludzkie i przyrodę, to ich śmierć alarmuje ludzi, że coś się wydarzyło.
W całej, kompletnie fragmentarycznej dyskusji i debacie publicznej brakuje jednak wielu elementów:
a) odpowiedzialności społecznej, środowiskowej, prawnozwierzęcej przemysłu.
Dyrektywa (w sierpniu 2022 Komisja Europejska prowadziła w jej zakresie konsultacje społeczne) w sprawie odpowiedzialności za środowisko (dyrektywa 2004/35/WE) jest dziurawa. Nie sprawdza się, jest niewystarczająca. W całej Europie i na całym świecie wygrywa zanieczyszczający. Fermy przemysłowe, hodowle zwierzęce, produkcja materiałów, skór, tekstyliów, produkcja ubrań. Fast fashion, fast food (rozumiany jako cały system żywności bo dzisiaj cała żywność jest szybka, dostępna, bez ograniczeń, oczywiście dla uprzywilejowanych części świata), fast world. Przemysł dzięki milczeniu polityków, polityczek, dzięki działaniom osób decydenckich nie obawia się kar, nie obawia się konsekwencji. Media stoją w szpagacie, w końcu to reklamodawcy, a społeczeństwo oddolnie walczy o coraz mniejsze zasoby: bioróżnorodności, wody, gleby, czystego powietrza. Gospodarka startej daty, ta która ma przynosić zyski finansowe a nie zyski społeczne w takiej sytuacji musi wygrać.
W całej dyskusji o Odrze nikt nie podnosi konieczności zajęcia się na poważnie zasadą „zanieczyszczający płaci” oraz przewartościowaniem kryteriów gospodarczych – zysk środowiskowy, bioróżnorodności, społeczny, jakości życia powinien być dzisiaj najistotniejszy. Na martwej planecie nie ma życia, w martwej, zatrutej Odrze nie ma życia.
b) zwierząt pozaludzkich nie jako jedzenia, a jako istot czujących.
Kiedy FAO przyjęło Deklarację Szanghajską Animal Aquatic Alliance, koalicja działają na rzecz praw & dobrostanu zwierząt morskich odetchnęła z ulgą i ogłosiła sukces. Sukces międzynarodowy, który ewidentnie nie dotarł do polskich decydentów i decydentek. Ryby czują ból. Jednak w historii o Odrze media używają języka produktowego: tony, zdechły, padły. Czy profesor Marcin Urbaniak opowiedział o ich umieraniu? O cierpieniu, o bólu? Czy głos zabrał profesor Wojciech Pisula? Czy słyszymy i widzimy wypowiedzi profesora Andrzeja Elżanowskiego? Dwa głosy, które dają podmiotowość to doktor Robert Maślak, działacz Lewicy oraz mecenaska Karolina Kuszlewicz.
Doktor Robert Maślak pokazał także prostą grafikę, która zmienia i nazywa poszczególne słowa, którymi się posługujemy. Ryby umierają, ryby da się policzyć! Nie jako masę, ale jako jednostki. Niestety szowinizm gatunkowy wypłynął na szerokie wody, w politycznych strukturach i partiach od prawa do lewa.
c) wędkarstwo.
Jest to największe i najmniejsze zaskoczenie. Największe – bo ryby czują ból i powoływanie się na emocje wędkarzy, którzy utracili „okazy” (Gazeta Wyborcza), jest co najmniej nie na miejscu. Niestety do wędkarzy odwołały się wszystkie partie i nawet polityczki i politycy określający się mianem „przyjaciół i przyjaciółek zwierząt” z beztroską uznali, że to właściwa i „normalna” narracja.
Faktycznie, żyjemy w świecie, w którym przemoc wobec miliardów zwierząt pozaludzkich została unormalizowana i nazwana rolnictwem zwierzęcym, hodowlą, produkcją mięsa & nabiału & jaj. Faktycznie jest to świat, w którym politycy i polityczki z biznesem i przemysłem u boku wmawiają nam, że talerz jest prywatny, a miliardy euro dla hodowców, producentów zwierzęcych po prostu im się należą. Jednocześnie sami z beztroską społeczną, klimatyczną, środowiskową piją kawę z „normalnym” mlekiem, zajadają się drożdżówkami w Warsie, namawiając nas na transport publiczny i po prostu wspierają wykorzystywanie zwierząt pozaludzkich.
Kiedy dr Sylwia Spurek ogłosiła nową „5 dla zwierząt”, to właśnie zakaz wędkarstwa spowodował oburzenie. Jak to? Tradycja złapania ryby, skrzywdzenia jej, spowodowania uszczerbku na zdrowiu i wypuszczenia (w końcu to tylko sport!) miałaby być zakazana? Jakim prawem mamy zaprzestać krzywdzenia czujących istot?
Nic więc dziwnego, że politycy mniej i bardziej zieloni boją się dwóch i pół miliona wędkarzy w Polsce. Wybory tuż, tuż, a zwierzęta pozaludzkie poza tym, że cierpią w milczeniu, to przecież nie głosują. Ryby na sto procent głosu nie mają.
Fish feel pain
Organizacje pozarządowe: Essere Animali, L214, Equalia prowadzą śledztwa i pokazują rzeczywistość ryb – dramat, w którym to ból jest niepoliczalny, a nie same ryby. Pokazują, że w czasie połowu, transportu, zabijania ryby – zwierzęta, bez których nie przeżyjemy na planecie ziemi, których nikt nie nauczył nas szanować i podziwiać, cierpią i są traktowane w sposób, który politycy i polityczki muszą w końcu zobaczyć.
Uwrażliwianie naszych decydentów, decydentek, mediów powinnyśmy zacząć od pokazywania im ryb jako istot czujących i ryb jako istot czujących pozbawionych jakichkolwiek praw, w stosunku do których człowiek nie zna granic w zadawaniu bólu, w traktowaniu jak przedmiotów. Partie i kluby powinny zająć się swoimi programami politycznymi i wprowadzić do nich zapisy dotyczące ryb jako zwierząt tzw. hodowlanych. Dokonać przeglądu legislacji, zauważyć ryby jako istoty czujące, nie jako tonę „odpadów” z rzeki, masę, która „zdechła” i nie będzie mogła być przedmiotem zawodów wędkarskich.
Czy tragedia Odry otworzy serca osób decydenckich, zajętych kampaniami i wyścigiem sondażowym? To od nich zależy narracja na temat zwierząt pozaludzkich, to oni mają w rękach legislację, wystąpienia w mediach, możliwość kształtowania debaty publicznej i podnoszenia wrażliwości społecznej.
Może warto, abyśmy zaczęli od filmu Andrew Skowrona, jednego z fotoreporterów We Animals Media – organizacji, która codziennie zmienia świat zwierząt pozaludzkich, pokazując rzeczywistość za kurtyną reklam, półek sklepowych, za kurtyną milczenia politycznego i marketingowych działań biznesu. Andrew pokazuje całość obrazu: dlaczego nie umiemy uruchomić swojej wrażliwości w stosunku do ryb. Dlaczego zamykamy oczy na ich cierpienie. Dlaczego w przypadku Odry zabrakło nam wrażliwości, żeby pokazać całą tragedię – ludzi i zwierząt pozaludzkich.
Źródło: Green REV Institute