Supermama musi chodzić na siłownię i feng shui, jej dziecko musi nauczyć się niemieckiego i gry na skrzypcach w wieku trzech lat, dom musi lśnić, a ona mieć jeszcze czas na tantryczny seks z partnerem - mówi Sylwia Chutnik.
Magdalena Dubrowska: Fundacja MaMa zakłada Koło Gospodyń Miejskich. Co to ma być?
Z czego składa się typowa lista czynności domowych?
- Przede wszystkim się nie kończy. Odkryłyśmy, że typowe czynności: pranie, odkurzanie, to hasła, które pociągają za sobą kolejne podczynności. Np. żeby zrobić pranie, musisz posegregować brudne ubrania, włożyć do pralki, wsypać proszek, wlać płyn zmiękczający, a wcześniej pamiętać, żeby to wszystko kupić. Potem nastawić pralkę, wyjąć pranie, powiesić, a na koniec wyprasować wszystko i włożyć do szafy. Nagle z jednej czynności robi się dziesięć, mimo że masz pralkę. Faceci mówią często: masz pralkę, odkurzacz, o co ci chodzi? Tak jakby pralka wszystko robiła za kobiety. Liczba czynności zmienia się w jakąś niepoliczalną masę, nad którą wolimy się nawet nie zastanawiać.
Można się zdołować.
- Tak, ale nie chodzi o to, żeby powstała lista nieustającej frustracji, "o Jezus Maria to ja tyle robię?". Chcemy raczej uzmysłowić, jak bardzo praca domowa jest deprecjonowana i jak silna jest stygmatyzacja "kury domowej". Oczywiście, jeśli kobieta zrobi coming out, że jest dumna z bycia kurą, to okej. Ale żeby już nikt nigdy nie odważył się powiedzieć, że kobiety "siedzą w domu". I że nie robią nic dla społeczeństwa. Bo pracując na rzecz swojej rodziny, dzieci, tak naprawdę pracujemy na rzecz społeczeństwa, narodu naszego (śmiech). Bo dbamy, żeby nasze dzieci były zdrowe, ubrane i miały obcięte 20 paznokci. Chcemy zdjąć z pracy domowej ciężar tego, że jest beznadziejna.
Ale ona jest beznadziejna.
- Tak, bo robisz cały dzień porządek, a po chwili znowu jest bałagan. Ale jest potrzebna. Nie ma innej opcji: ktoś musi umyć kibel w waszym domu. Najczęściej spada to na kobietę. Dlatego z drugiej strony postaramy się w KGM wypracować metody, jak nie kłócić się z partnerem o to, kto ma odkurzyć. Czy jest jakiś sposób, żeby rzeczywiście równo dzielić obowiązki. Bo w tej chwili o partnerskim związku mówimy wtedy, kiedy nasz partner wyrzuci śmieci po tym, jak mu o tym pięć razy przypomnimy. Wtedy wszyscy biją brawo. To jakiś koszmar. Również dla tych facetów, których traktuje się po prostu jak dzieci specjalnej troski.
A dlaczego tak jest?
- To bierze się z zetpetów, zajęć praktyczno-technicznych. Oni wiedzą, jak zrobić karmnik, ale nie wiedzą, jak działa pralka. I często jest tak, że matka, która robi wszystko za swojego syna, przerzuca go potem kobiecie, która robi to samo jako żona. Ale kobiety nie mają dodatkowego chromosomu, który jest odpowiedzialny za sprzątanie. I nie jest tak, że mężczyzna nie może zrobić prania, bo mu na to nie pozwala biologia. Może. Koniec kropka.
Czym Gospodyni Miejska różni się od Wiejskiej?
Jak można zmienić prawo?
- Najpierw należy postawić pytanie, ile tak naprawdę kosztuje praca kobiet. Istnieją badania, które pozwalają wycenić każdą z czynności domowych, ponieważ ma ona swoją rynkową cenę. Badania przeprowadzono w ramach trzyletniej kampanii "Zrobione-Zapłacone" na zlecenie fundacji Zadbać o Świat, a wynikało z nich np., że średnia wartość miesięcznej kobiecej pracy domowej wynosi w Polsce tyle, ile średnia pensja krajowa.
Czyli państwo powinno płacić za pracę domową?
- Fundacja MaMa raczej nie jest za tym, ale to ważne pytanie, bo wprowadza zmywanie naczyń na tory ekonomiczne. Uzmysławiasz sobie, że nie siedzisz wcale w domu, tylko też pracujesz. Że kiedy robisz pranie, napędzasz PKB naszego kraju. Na pewno chciałybyśmy, aby kobiety pracujące w domu miały możliwość emerytury i ubezpieczenia zdrowotnego.
A skąd w ogóle pomysł, aby poruszyć problem pracy domowej?
- Same w fundacji stwierdziłyśmy nagle, że mamy problemy, np. z podziałem obowiązków z partnerami. Sprzątanie stało się tematem! Zawsze się ten wątek przemilcza, bo jest taki banalny. A za nim stoi bryła frustracji. Wystarczy dotknąć i się wylewa. "Wysokie Obcasy" opublikowały ostatnio reportaż na ten temat pt. "Matki, żony, frustratki", który poruszył lawinę kobiecych reakcji. Nagle się okazało, że tak się dzieje w naszych domach i to jest gigantyczne pole do frustracji. Kobiety zaczęły mówić: "Jeszcze raz zrobię zupę i kogoś zamorduję".
Mogłoby się wydawać, że sytuacja kobiet, które pracują zawodowo, jest inna.
Supermama mieszka chyba częściej w dużych miastach?
Czym jeszcze zajmuje się fundacja MaMa? Niedawno zakończyłyście kampanię alimentacyjną „Chłopaki nie płacą”
- Tak. Polegała na nakręceniu teledysku z grupą Mass Kotki, które śpiewały "kombinował jak najęty, płaci niskie alimenty". W Polsce jest niesamowita tolerancja dla osób, które nie płacą alimentów. 19 i 20 października organizujemy dwudniowe bezpłatne warsztaty "Życie i praca", na które zapraszamy zameldowane w Śródmieściu mamy dzieci do trzeciego roku życia i panie w wieku 50 plus. Zauważyłyśmy, że na rynku pracy największe problemy mają młode mamy i kobiety w tzw. wieku przedemerytalnym. Wiadomo: jedna ma dziecko, które będzie płakać, a druga jest za stara. Więc chcemy, żeby te kobiety się spotkały i wymieniły doświadczeniem i energią.
- Tak, część z 500 nieprzyjaznych wózkom punktów w Śródmieściu: krzywe chodniki, brak podjazdu, które znalazły się w naszym raporcie z zeszłego roku, została zmieniona. Warszawscy rodzice czekają na tę akcję, bo wtedy porusza się ich problemy. Fajnie, że sami zaczęli zwracać na nie uwagę. Już nie mówią: "No trudno, muszę wnosić wózek, bo tak jest", tylko się wkurzają. Za rok, w 2010, wytoczymy najcięższe działa i pójdziemy na prawdziwą wojnę z PKP. Żeby rozwalić ten koszmar pociągów podmiejskich i dworców niedostępnych dla wózków dziecięcych i inwalidzkich.
A Koło Gospodyń Miejskich planuje jakiś strajk?
- Strajk jest super. Robiłyśmy już strajk matek w Warszawie. Tego dnia trzeba było leżeć i nic nie robić. Ale raczej wolałybyśmy, żeby nie musiało dochodzić do "walnięcia garami". Chodzi o sposób na ułożenie wszystkiego tak, abyśmy nie czuły się sfrustrowane nadmiarem rzeczy, które musimy wykonywać w swoim życiu, życiu swojego domu, męża, świata. Dość siłaczek!
Źródło: gazeta.pl Warszawa