Rewolucja modowa w dobie Covid-19. Jak koronawirus wpłynął na życie szwaczek?
W tym tygodniu obchodzimy rocznicę katastrofy w Bangladeszu, która doprowadziła do śmierci ponad tysiąca osób szyjących odzież w zawalonym budynku. Jak teraz wygląda sytuacja szwaczek w Azji i w Polsce? Jak obecna sytuacja epidemiologiczna wpływa na ich życie? Co mogą zrobić konsumenci w Polsce?
24 kwietnia 2013 roku w stolicy Bangladeszu Dhace zawalił się budynek fabryki Rana Plaza, grzebiąc w swoich ruinach ponad tysiąc osób. Katastrofa zmieniła podejście wielu osób do „szybkiej mody”. Narodził się ruch Fashion Revolution. Miliony osób fotografowało się w ubraniach założonych na lewą stronę, tak by widoczna była metka, pytając firmy „Who made my clothes?” i domagając się poszanowania praw pracownic fabryk odzieżowych. Z roku na rok temat odpowiedzialnej mody przebijał się coraz bardziej do świadomości firm i konsumentów.
Covid-19 a sytuacja szwaczek na całym świecie
Koronawirus to ogromne wyzwanie nie tylko dla zdrowia, ale i globalnej gospodarki. Na całym świecie marki odzieżowe zanotowały ogromne spadki sprzedaży. Z informacji dochodzących do nas poprzez platformę Clean Clothes Campaign, której Fundacja Kupuj Odpowiedzialnie jest członkiem, wiemy, że sytuacja szwaczek jest dziś szczególnie ciężka. Pracownicy i pracownice z różnych krajów produkcyjnych, przesyłają do niej informacje o wstrzymanych wypłatach, a więc i braku środków do życia.
W Bangladeszu pracownic i pracowników, którzy stracili pracę wykonywaną w oparciu o umowę, może być nawet sześć milionów. I jak przewiduje Światowe Forum Ekonomiczne, nieprędko znów zaczną zarabiać. Ci, którzy nie posiadali żadnych umów, będą jednak cierpieć jeszcze bardziej. Wielu głoduje już dziś. Podobnie trudna sytuacja ma miejsce w Kambodży. Tam wiele pracownic mierzy się nie tylko z brakiem środków na żywność, ale także na spłatę popularnych w kraju mikrokredytów. Setki tysięcy zwolnień oraz brak wynagrodzeń to również doświadczenia z Pakistanu, czy Indii.
Przerażająca sytuacja w Azji nie jest tylko problem Azji, ale nas wszystkich. Nie możemy zapominać, że wszystkie wymienione kraje są z nami połączone długimi łańcuchami dostaw. Także ubrania, które kupujemy w polskich sklepach są często szyte właśnie tam. Tylko po to, żebyśmy mogli zapłacić za nie mniej.
Niestety, do dziś właściwie jedyna odpowiedź jaka nadchodzi od firm, to ta dotycząca wsparcia przez rządy oraz otwarcia fabryk i ponownego uruchomienia produkcji. W Indiach władze miasta Ludhiana już zezwoliły przemysłowcom na wznowienie działalności. Mają oni przestrzegać wytycznych związanych z zapobieganiem rozprzestrzenianiu się Covid-19, ale mimo zabezpieczeń, przy powrocie do fabryk, ryzyko wzrostu zachorowalności wśród pracowników wzrasta. Jeśli jednak grozi im śmierć z głodu, ryzyko śmierci z powodu koronawirusa prawdopodobnie nie wydaje im się szczególnie trudne do podjęcia. Prawda jest bowiem taka, że nie mają wyboru.
Jakiej pomocy potrzebują szwaczki w Polsce?
By walczyć z kryzysem i ratować firmy, polskie przedsiębiorstwa zrzeszyły się i powołały Związek Polskich Pracodawców Handlu i Usług. Głośno mówią o swoich problemach i dobitnie domagają się wsparcia. Jednak największymi ofiarami kryzysów nigdy nie są korporacje, ale ludzie na najniższych szczeblach. Najbiedniejsi i najbardziej bezbronni. Często bez umów o pracę, na tzw. śmieciówkach, pozbawieni praw pracowniczych i takich świadczeń jak ubezpieczenie zdrowotne. Są wśród nich szwaczki.
Dlatego uruchomiłyśmy dla nich specjalną linię, na którą mogą dzwonić, by opowiedzieć o tym, jak koronawirus zmienił ich życie. Czy zachowały pracę? Czy dostały wynagrodzenia? Czy mają za co przeżyć następnych kilka tygodni? Nasze wcześniejsze badania pokazały, że metka „made in Poland” wcale nie oznacza, że dane ubranie zostało uszyte w godnych warunkach. Czy dziś, w dobie pandemii, sytuacja polskich szwaczek może być podobnie tragiczna jak tych w krajach azjatyckich?
Z pierwszych rozmów wiemy, że polskie szwaczki miały problemy z otrzymaniem wynagrodzeń za marzec. Były także zmuszane do brania bezpłatnych urlopów oraz straszone zwolnieniami. Nie wiemy jednak czy do wypowiedzeń rzeczywiście doszło. I jak generalnie sobie radzą. Czy mają obiecany powrót do pracy? Czy mają środki na zakup żywności? A te informacje są dla nas bardzo ważne. Mamy nadzieję zbierać je dzięki uruchomionej niedawno linii dla szwaczek.
W każdą sobotę w godzinach 10-14 czekamy na telefony od pracownic, które zechcą opowiedzieć nam o tym, jak epidemia wpłynęła na ich pracę i życie. Zapewniamy pełną anonimowość. Nasz numer telefonu to: +48 791 494 402
Co możemy zrobić, by pomóc szwaczkom w Polsce i na całym świecie?
W tych trudnych czasach podejmowanie odpowiedzialnych decyzji konsumenckich staje się jeszcze ważniejsze. Każdy i każda z nas może przyczynić się do tego, by zażegnać kryzys.
Kupuj mniej, ale lepiej. Wybieraj odzież ze znakiem Fairtrade. W ten sposób przyczyniasz się do poprawy sytuacji rolników i pracowników z krajów globalnego Południa i wysyłasz jasny sygnał do firm, że zależy ci na tym, by ludzie, którzy produkują twoje ubrania, mogli żyć i pracować w godnych warunkach.
Domagaj się zmian. Pytaj marki o to, w jakich warunkach powstają twoje ubrania, publikując posty z hashtagiem #whomademyclothes. Szukaj w mediach społecznościowych tych, którzy je uszyli i oznaczyli swój post hashtagiem #imadeyourclothes.
Informuj, angażuj się, działaj. Udostępniaj informacje o działaniach Kupuj Odpowiedzialnie, Fashion Revolution i Fundacji Fairtrade Polska wśród swoich znajomych i w kanałach społecznościowych. Pamiętaj – pozytywnymi ideami też można zarażać!
- Jeżeli znasz szwaczkę, która chciałaby z nami porozmawiać, udostępnij jej informacje o naszej linii telefonicznej.
Więcej informacji:
Źródło: Fundacja Kupuj Odpowiedzialnie