Zaledwie w 5% jednostek samorządu terytorialnego działają rady pożytku publicznego. Łącznie jest ich w Polsce 142. Różnią się sposobami powoływania członków, modelami działania i zadaniami. Jedne mogą pochwalić się skutecznym wpływaniem na lokalne prawo, inne – mają z tym problem. Są jednak przejawem dialogu obywatelskiego. I dlatego poświęcono im pierwsze z trzech seminariów organizowanych w Kancelarii Prezydenta RP.
Uczestnicy seminarium – członkowie i członkinie rad pożytku publicznego z różnych części Polski, a także przedstawiciele samorządów – zastanawiali się, jak poprawić jakość dialogu obywatelskiego w Polsce, szczególnie tego, który odbywa się (bądź nie) w lokalnych radach działalności pożytku publicznego.
Dialog i decyzje czy konsultacje?
Czy rada powinna być ciałem dialogu czy wyłącznie konsultacyjnym? Większość panelistów zaproszonych do udziału w seminarium opowiadała się za radami jako ciałami dialogu, których decyzje powinny mieć charakter wiążący dla władz samorządowych. A co za tym idzie – takie rady powinny także ponosić odpowiedzialność za swe opinie. Pojawiały się jednak również głosy za modelem „mieszanym”.
– Nie do końca rozumiem granicę między radą jako ciałem dialogu a ciałem wyłącznie konsultacyjnym. Konsultacje to też dialog – mówił Marcin Wojdat, pełnomocnik Prezydenta Warszawy ds. organizacji pozarządowych. – Rady powinny się zajmować zagadnieniami systemowymi, aby wspierać organizacje w rozwiązywaniu problemów mieszkańców. W tym sensie rada powinna być miejscem dialogu. Nie wyobrażam sobie jednak, aby taki dialog był możliwy nad każdym dokumentem, często bardzo branżowym, który trafia do zaopiniowania przez radę.
– Moim zdaniem należy zmierzać w stronę dialogu, ale równocześnie dbać o dobre konsultacje i przepływ informacji między stroną administracji publicznej a organizacjami i mieszkańcami – mówiła Ewa Chromniak z Krakowskiej Rady Działalności Pożytku Publicznego.
Barykady czy współpraca?
Inną swoją wypowiedzią Ewa Chromniak sprowokowała dyskusję dotyczącą tego, czy rada powinna być areną zmagań strony pozarządowej z administracją publiczną, czy raczej miejscem współpracy.
– Aby rada dobrze działała, potrzebny jest jednogłos organizacji. Organizacje powinny stanowić silną grupę rzeczniczą wobec przedstawicieli administracji publicznej – mówiła Chromniak, zastrzegając, że taki pogląd wynika z trudnych doświadczeń krakowskiej rady.
Z takim postrzeganiem ról organizacji i administracji w radzie nie zgodził się m.in. Marcin Wojdat.
– Rada nie powinna być miejscem budowania barykad. Nie przygotowujemy się na wojnę, ale na wspólną pracę – przekonywał i dodał, że taka współpraca jest możliwa wówczas, gdy rada pracuje merytorycznie. Jego zdaniem jednym z ważniejszych wyzwań w tym kontekście jest brak zaufania. – Należy podjąć próbę odbudowania zaufania do urzędników i do trzeciego sektora.
Dorota Korczyńska ze Szczecińskiej Rady Działalności Pożytku Publicznego zwróciła z kolei uwagę, że do dobrej współpracy w samej radzie, jak i rady z innymi jednostkami administracji publicznej potrzebna jest przede wszystkim dobra wola. Inni uczestnicy dyskusji dodawali, że istotne jest zorganizowanie samego trzeciego sektora.
– Jeśli rada ma być silnym narzędziem współpracy i dialogu musi być zorganizowany sektor pozarządowy. Jeśli tego nie będzie, organizacje będą po prostu wykorzystywane – mówił Arkadiusz Jachimowicz z Warmińsko-Mazurskiej Rady Działalności Pożytku Publicznego.
Reprezentacja, wybory, odpowiedzialność
Jeśli rady miałyby być ciałami dialogu z kompetencjami decyzyjnymi, pojawia się oczywiście pytanie o ich reprezentatywność i sposób powoływania członków. Aby pozarządowa część rady była reprezentatywna, powinna pochodzić z wyborów.
– Jeżeli samorząd chce doradców, to do nich sam trafi. A tylko wybory są w stanie nałożyć na ludzi odpowiedzialność za reprezentowanie pewnego środowiska – zauważyła Ewa Kolankiewicz z Warszawskiej Rady Pożytku Publicznego. – W Warszawie mamy wybory i uważam, że to dobrze, ale niestety trzeba przyznać, że nie cieszą się one zbyt wielkim zainteresowaniem organizacji. Frekwencja jest bardzo niska.
Wybory nie sprawdzą się jednak wszędzie. Jest to rozwiązanie możliwe do zastosowania w dużych ośrodkach miejskich, na szczeblu powiatowym lub wojewódzkim. Ale nie w małych gminach, gdzie środowisko organizacji pozarządowych także jest niewielkie.
Szerokie kompetencje – czy potrzebne?
Kolejnym tematem wynikającym z postrzegania rad jako ciał dialogu są kompetencje ich członkin i członków, które w takiej sytuacji powinny być szerokie. A o to trudno.
– Do rad, zwłaszcza tych wybieranych, często trafiają osoby bardzo zaangażowane społecznie, które jednak nie mają odpowiedniej wiedzy merytorycznej, aby wyrazić swoje zdanie w nierzadko skomplikowanych kwestiach dotyczących prawa lokalnego – zauważyła Dorota Korczyńska.
Czy jednak rady muszą zajmować się wszystkimi dokumentami, które do nich trafiają?
– Ostatnio słyszałem rozmowę zbulwersowanych członków jednej z rad na Śląsku, którzy dostali do zaopiniowania zmieniony regulamin szpitala. A ten regulamin zmieniał się tylko dlatego, że musiał być dostosowany do znowelizowanych przepisów odpowiedniej ustawy. Rada de facto nie miała w tej sprawie nic do powiedzenia – Piotr Masłowski z Centrum Rozwoju Inicjatyw Społecznych z Rybnika podał przykład, który wpisywał się w argumentację zwolenników samoograniczenia rad.
– Nie chciałabym być traktowana jak maszynka do głosowania – mówiła Ewa Kolankiewicz. – A w takiej sytuacji, do tego rola rady się się sprowadza. Podobnie, jak w przypadku opiniowania dokumentów strategicznych, które trafiają do nas z Komisji Dialogu Społecznego i wiadomo, że są wynikiem dogłębnej dyskusji, która się tam odbyła między organizacjami działającymi w danej branży a urzędnikami z odpowiedniego biura merytorycznego. Rada nie uzurpuje sobie prawa do tego, aby znać się na wszystkim. Wolałabym nie zajmować się sprawami branżowymi, ale bardziej przekrojowymi, istotnymi dla całego środowiska pozarządowego w Warszawie.
Samoograniczenie czy więcej praw?
Podczas dyskusji padały argumenty zarówno za wyznaczaniem sobie przez rady zakresów, w jakich się wypowiadają, jak i za tym, aby nie ograniczać ich żadnymi obszarami tematycznymi. Decydujące tutaj jest to, jak określone są zadania rady na poziomie lokalnym, czy istnieją inne ciała konsultacyjne oraz – przede wszystkim – jak jest kultura współpracy między organizacjami a administracją publiczną.
– My cierpimy raczej na niedosyt spraw, w których pyta się nas o zdanie niż na nadmiar – mówiła Maria Górska, przedstawicielka Zachodniopomorskiej Rady Działalności Pożytku Publicznego.
W dyskusji o kompetencjach rady i jej członków, poruszono także zagadnienie inicjatywy wychodzącej od rady: czy ma do tego prawo, czy wynika ono z ustawy, a jeśli nie – czy powinno się tam znaleźć.
Czy zmieniać przepisy?
Wątek zmian w ustawie o działalności pożytku publicznego pojawiał się także w kontekście sposobów powoływania lub wyboru rad, a także ich obligatoryjności w każdej gminie.
– Czy należy tworzyć rady pożytku publicznego we wszystkich jednostkach samorządu terytorialnego, czy ograniczyć się do poziomu województw i powiatów? Jak uaktywnić te samorządy, w których nie ma rad? Dekretami raczej się tego nie zrobi – mówił Henryk Wujec, doradca Prezydenta RP. – Podobnie nie da się opisać prawnie, czy rady powinny być ciałami dialogu, czy tylko służyć radą. Jak widać z dyskusji jest to różnie rozstrzygane. Przepisami nie narzucimy wszędzie jednakowych rozwiązań, ale możemy dać pewne ramy, pokazać spektrum możliwości działania.
Wujec zapowiedział jednocześnie, że owocem seminarium będzie raport na temat stanu rad działalności pożytku publicznego w Polsce, w którym zostaną przedstawione różne modele, pojawiające się w praktyce.
– Gdy już będziemy mieli ten materiał, wtedy dopiero należy się zastanowić, czy ustawa w części dotyczącej rad powinna się zmieniać, a jeśli tak, to jak. Trzeba być do tego precyzyjnie przygotowanym i wiedzieć, co się chce osiągnąć – mówił.
Kancelaria Prezydenta planuje jeszcze dwa seminaria poświęcone dialogowi obywatelskiemu w Polsce. Jeden dotyczyć ma komitetów monitorujących programy operacyjne w funduszach strukturalnych, a następny – ciał dialogu obywatelskiego na poziomie urzędów centralnych. Cała dyskusja ma zostać podsumowana we wrześniu, podczas Ogólnopolskiego Forum Inicjatyw Pozarządowych.
Seminaria są kontynuacją prac podjętych w Kancelarii Prezydenta przez ś.p. Marzenę Mendzę-Drozd.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)