– Chciałem stworzyć przestrzeń, w której ludzie należący do mniejszości światopoglądowej mogliby mówić o swoich problemach i dzielić się z innymi swoją wiedzą i przemyśleniami – mówi Mariusz Agnosiewicz (rocznik 79), który osiem lat temu założył portal racjonalista.pl, a w 2005 r. powołał Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów.
Mariusz wychowywał się w katolickiej rodzinie w małej wiosce pod
Legnicą. Był też aktywnym członkiem wspólnoty parafialnej.
– Nikt mnie nie zmuszał, abym uczestniczył w życiu kościoła. To był
mój chłopięcy wybór. W domu panowała raczej liberalna atmosfera –
wyjaśnia. – Kiedy miałem 14 lat zacząłem dużo czytać o
racjonalizmie, sceptycyzmie, zacząłem szerzej interesować się nauką
i ideami humanistycznymi, które na pierwszym miejscu stawiają
człowieka. Chciałem iść własną ścieżką rozwoju, a nie podążać
utartymi schematami czy poddawać się obowiązującym stereotypom. Z
perspektywy czasu mogę powiedzieć, że owa dziecinna wiara, która
była dla mnie tak ważna, po prostu we mnie umarła i nic z niej nie
pozostało – dodaje.
Miejsce w sieci
Na studiach prawniczych Mariusz zaczął interesować się
organizacjami pozarządowymi. Napisał pracę prawniczą o
wirtualizacji organizacji pozarządowych, w tym o koncepcji
stowarzyszenia wirtualnego, która była pierwszym opracowaniem na
ten temat w Polsce. Studia utwierdziły go również w racjonalnym i
naukowym podejściu do rozumienia świata i stosunków społecznych,
jakie nim rządzą. Widział w tym potencjał dla rozwoju świadomego
społeczeństwa obywatelskiego. Zrozumiał też, że ludzie, którzy
myślą podobnie jak on, należą do marginalizowanej mniejszości
światopoglądowej. Postanowił więc stworzyć dla siebie i dla nich
miejsce w cyberprzestrzeni, w którym mogliby otwarcie mówić o
swoich poglądach.
– Od dawna chciałem pisać o tym, co jest dla mnie ważne, a
Internet jest wygodnym medium dla takiej aktywności – twierdzi
Mariusz.
Na początku 2000 r. portal „Obywatel Agnostyk” pojawił
się w sieci. Mariusz przyjął też pseudonim Agnosiewicz, który
lepiej oddawał jego światopogląd. Później zachował go jako swoje
nazwisko „literackie” i posługuje się nim do dzisiaj.
– Byłem zdziwiony, jak wielu ludzi zareagowało na pojawienie
się portalu i jak chętnie zaczęli przysyłać swoje teksty – opowiada
Agnosiewicz.
W 2002 r. portal zmienił nazwę na racjonalista.pl czyli
„Ośrodek Racjonalistyczno-Sceptyczny im. de Voltaire'a”.
– Szybko wokół Racjonalisty zaczęła tworzyć się aktywna
wirtualna społeczność. Z biegiem czasu coraz częściej zacząłem
myśleć o założeniu ogólnopolskiego stowarzyszenia. W 2004 r.
przeprowadziliśmy ankietę naszego serwisu, którą wypełniło około
600 osób i w której po raz pierwszy pytaliśmy naszych czytelników,
co sądzą o powołaniu stowarzyszenia racjonalistów, o tym jaki
powinno mieć ono kształt, charakter i cele.
Trudne początki
Ponad połowa ankietowanych wyraziła chęć spotykania się z
ludźmi podobnie myślącymi nie tylko w sieci i zainteresowanie pracą
społeczną. Agnosiewicz porozumiał się z grupą osób, które
jednoznacznie deklarowały ochotę założenia stowarzyszenia o
charakterze filozoficzno-naukowym i etycznym zrzeszającym osoby o
światopoglądzie racjonalistycznym. Ale szybko okazało się, że o
wiele prościej jest siedzieć przy komputerze niż w realu powołać
organizację. Pozostała jednak kilkunastoosobowa grupa ludzi, którym
bardzo zależało, aby Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów (PSR)
powstało.
– W sierpniu 2004 r. objechałem Polskę wzdłuż i wszerz
spotykając się z różnymi osobami, które do tej pory znałem jedynie
z kontaktów wirtualnych. Potem zaczęliśmy spotykać się w grupach we
Wrocławiu i pracować nad powołaniem stowarzyszenia. Prace szły
mozolnie, m.in. w związku ze specyfiką powoływania stowarzyszenia w
oparciu o internet i udzielane pełnomocnictwa zaświadczające wolę
powołania stowarzyszenia w imieniu osób reprezentowanych na
podstawie pisemnych pełnomocnictw. W końcu złożyliśmy wniosek do
Sądu we Wrocławiu – mówi Mariusz Agnosiewicz.
Urzędników „zaskoczyła” taka forma i zaczęli piętrzyć
trudności. Dlatego przyszli członkowie stowarzyszenia postanowili
zarejestrować PSR w Warszawie zwłaszcza, że racjonaliści ze stolicy
zdominowali grupę z Wrocławia. Wniosek do sądu złożono 26 kwietnia
2005 r. wraz ze statutem.
– Okazało się jednak, że Biuro Administracji i Spraw
Obywatelskich działające w imieniu Prezydenta Warszawy sformułowało
szereg zarzutów pod adresem postanowień naszego statutu, które ich
zdaniem były niezgodne z prawem w Warszawie, a które w większości
były pogwałceniem elementarnych zasad prawa stowarzyszeniowego w
Polsce – twierdzi Mariusz Agnosiewicz.
Postanowiono również, że złożony zostanie trzeci wniosek
o rejestrację PSR znowu we Wrocławiu, w którym uwzględnione będą
niemal wszystkie zakwestionowane rzeczy – bez pełnomocnictw, bez
wirtualnego nowatorstwa. Tymczasem Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy
6 lipca 2005 r. wpisał Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów do
Krajowego Rejestru Sądowego Stowarzyszeń. Ale to nie był koniec
kłopotów. 26 lipca od postanowienia sądu została złożona skarga ze
strony władz miasta na orzeczenie referendarza. 22 listopada wydano
postanowienie o uchyleniu wpisu referendarza i oddaleniu wniosku
rejestracyjnego PSR. Agnosiewicz złożył skargę apelacyjną do sądu
okręgowego. Sprawa ciągnęła się jeszcze wiele miesięcy. Urzędnicy i
SPR wymieniali się pismami. W końcu Sąd Okręgowy w Warszawie
XXIII Wydział Gospodarczy Odwoławczy uznał, że naruszono prawa PSR.
Było to pod koniec 2006 r. Stowarzyszenie mogło już działać bez
przeszkód, a Agnosiewicz został jego prezesem.
– Rejestracja naszej organizacji była drogą przez mękę.
Ciągle wszystko rozbijało się o to, że nie jesteśmy typowym
stowarzyszeniem, tylko takim które powstaje w oparciu o społeczność
wirtualną i nikt nie chciał zrozumieć, że jedną z kluczowych dla
nas spraw było podejmowanie np. decyzji w sprawie organizacji
naszych działań drogą elektroniczną – wspomina Mariusz Agnosiewicz,
który po długim procesie rejestracji PSR doszedł do wniosku, iż
„istnieje pilna konieczność zmiany prawa o stowarzyszeniach i
dostosowania go do realiów społeczeństwa informacyjnego”. Uważa on,
że „należy wprowadzić regulację o możliwości wirtualnego odbycia
zebrania założycielskiego oraz koniecznie należy wprowadzić do
prawa stowarzyszeniowego taką instytucję, jak w prawie spółek,
która umożliwia od odbycia zebrania założycielskiego działalność
stowarzyszenia i udział w obrocie prawnym, czyli status
„stowarzyszenia w organizacji”. W dobie społeczeństwa
informatycznego to postulaty niezwykle ważne.
Zjazdy i ceremonie
Pierwszym działaniem PSR było zorganizowanie Ogólnopolskiego
Zjazdu Racjonalistów i Wolnomyślicieli w Radzikowie. W kolejnych
latach zjazdy odbywały się w innych miastach, m.in. Warszawie i w
Krakowie, i były organizowane wspólnie np. z Krakowską Szkołą
Wyższą. Zjazdy przybrały formę festiwali racjonalistycznych. W ich
trakcie odbywają się seminaria, dyskusje i spotkania z ludźmi
nauki, profesorami, filozofami, którzy są również członkami
stowarzyszenia, a nawet z ludźmi kościoła.
PSR jest też częścią międzynarodowego ruchu racjonalistycznego
i współpracuje np. z Norweskim Stowarzyszeniu Humanistycznym,
Brytyjskim Stowarzyszeniu Humanistycznym czy Szkockim Towarzystwem
Humanistycznym. Członkowie tego ostatniego pomagali PSR przy
przygotowaniu pierwszego ślubu humanistycznego, który odbył się 9
grudnia 2007 r. Idea takiego ślubu polega na tym, że państwo młodzi
wspólnie z celebransem ustalają, jakie elementy chcieliby zawrzeć w
swojej ceremonii: dobierając wspólnie słowa, muzykę, gesty. Ślub
taki jest alternatywą dla wypranych z indywidualizmu ślubów
cywilnych.
– Za pośrednictwem ślubu humanistycznego dwoje ludzi
komunikuje wspólnocie społecznej swój indywidualizm i swoje
wartości humanistyczne. Wyrażają nim swoją własną estetykę, poglądy
i pragnienia. To może być coś śmiertelnie patetycznego, ale
ceremonie humanistyczne mogą też rozśmieszać, szokować albo
zachwycać, wszystko zależy od ludzi – opowiada Mariusz
Agnosiewicz.
Śluby humanistyczne nie mają w Polsce skutków prawnych,
ale coraz więcej ludzi jest nimi zainteresowanych. Często są one
organizowane przed lub po zawarciu ślubu cywilnego. W poprzednim
roku PSR zorganizowało siedem takich ceremonii. W terminarzu na
najbliższe miesiące kolejne pary już zarezerwowało terminy swoich
ślubów. W Australii, Nowej Zelandii, Kanadzie i w części stanów
USA, a także w Wielkiej Brytanii, Holandii, Norwegii i Szkocji
śluby humanistyczne organizuje się od dawna. W Norwegii i Szkocji
są one nawet zalegalizowane przez prawo i mają takie same
konsekwencje jak śluby cywilne czy kościelne.
– Chcielibyśmy w przyszłości organizować także inne ceremonie
humanistyczne, jak np. ceremonie nadania imienia czy pogrzeby.
Funkcjonują już one Europie i USA. Myślę, że za jakiś czas będziemy
je także realizować w Polsce – zapewnia Mariusz Agnosiewicz.
Edukacja dzieci i młodzieży
PSR obecnie zajmuje się kampanią na rzecz Dnia Darwina. W tym
roku mija bowiem 150 lat od ukazania się jego dzieła „O powstawaniu
gatunków” i przypada 200. rocznica urodzin angielskiego uczonego.
Stowarzyszenie, pod patronatem tygodnika Polityka i radia TOK FM
organizuje konkursy na plakat i esej poświęcony Darwinowi. Namawia
też, aby 12 lutego w szkołach zorganizować np. lekcje, które będą
dyskusjami o uczonym, o ewolucji i współczesnej nauce.
Drugą ważną akcją PSR jest kampania „Etyczna szkoła”, która
skierowana jest do uczniów, rodziców i nauczycieli, aby nie
dyskryminować w placówkach oświatowych mniejszości
światopoglądowych.
– Chcielibyśmy doprowadzić do tego, aby etyka była realnym
przedmiotem w szkołach, żeby każdy, kto nie chce chodzić na
religię, mógł ją wybrać jako przedmiot zamiast katechezy. Niestety,
z tym bywa w szkołach bardzo różnie. Jeżeli do dyrektora zgłaszają
się uczniowie, którzy mówią, że chcą chodzić na zajęcia z etyki,
zazwyczaj spotykają się z odmową, gdyż dla grupy dwóch czy trzech
osób nie chcą oni organizować zajęć. Zdarza się też tak, że lekcje
etyki prowadzą katecheci, co też nie jest najlepszym rozwiązaniem –
mówi Agnosiewicz. – Nasza akcja ma na celu doprowadzić do tego, aby
uczniowie niezainteresowani katechezą mogli uczestniczyć w
interesujących zajęciach alternatywnych. Chcielibyśmy promować
podniesienie jakości i atrakcyjności takich zajęć, aby nie były one
tylko dla niewierzących, lecz żeby przyciągnęły również wierzących.
To oczywiście wiąże się z wykształceniem nauczycieli, dla których
chcielibyśmy organizować kursy – wyjaśnia.
PSR przyznaje również tytuł „Racjonalista Roku”, dla
ludzi, którzy starają się otwarcie mówić o swoich poglądach wbrew
panującym schematom i przekonaniom. W 2008 r. tytuł „Racjonalisty
Roku” otrzymała np. grupa młodzieży klasy Id IX Liceum
Ogólnokształcącego w Łodzi za to, że wszyscy uczniowie z klasy
wybrali etykę zamiast religii i doprowadzili do tego, aby w szkole
takie zajęcia dla nich zorganizowano.
Wyszli z podziemia
Społeczność PSR jest rozproszona po całej Polsce, co utrudnia
proces centralizacji struktur organizacyjnych. Ale oprócz Warszawy,
prężnie działają też ośrodki w Krakowie, w województwie
kujawsko-pomorskim, w Szczecinie, a także w Katowicach, Poznaniu,
Wałbrzychu, we Wrocławiu i w Trójmieście. Stowarzyszenie liczy ok.
170 członków rzeczywistych oraz 1000 zarejestrowanych
sympatyków.
– Chodzi nam przede wszystkim o to, aby racjonalistyczne
myślenie stało się zjawiskiem społecznym. Dlatego tak bardzo zależy
nam na podejmowaniu działań na rzecz społecznego upowszechniania i
umacniania samodzielnego i krytycznego myślenia, rozumowego i
naukowego poznawania i wyjaśniania otaczającego świata. A także
propagowaniu postaw twórczych, aktywnych, zaangażowania społecznego
i obywatelskiego – wyjaśnia Agnosiewicz. – W ubiegłym roku
stworzyliśmy „Postulaty laickie” skierowane do polityków, w których
opowiadamy się za rozdziałem kościołów od państwa. Uważamy, że
wyznanie religijne czy bezwyznaniowość winny być prywatną sprawą
każdego obywatela, a mieszanie religii i polityki prowadzi w
nieunikniony sposób do nadużyć i waśni. W zasadniczy sposób szkodzi
również publicznej debacie o sprawach państwowych i samorządowych.
A nam bardzo zależy nam na tym, aby brać udział w konsultacjach
społecznych dotyczących spraw światopoglądowych czy naukowych –
dodaje.
Racjonaliści rosną w siłę. Ich portal odwiedza dziennie
ok. 15 tys. osób. W ciągu ośmiu lat od jego pojawienia się w sieci
swoje artykuły opublikowało na nim ponad 900 publicystów. A
powołane w realu stowarzyszenie coraz prężniej zaczyna realnie
oddziaływać na rzeczywistość.
– Bardzo nas cieszy, że mniejszość światopoglądowa w Polsce
stworzyła portal, który jest tak chętnie odwiedzany przez ludzi, że
jako PSR podejmujemy ważne społecznie akcje, że nasze działania
zauważyły media. Nie chodzi nam o to, aby narzucać swoje
przekonania. Staramy się rozwijać postawy tolerancyjne, zwalczamy
uprzedzenia i wspieramy idee społeczeństwa otwartego, którego
światopogląd oparty jest na wiedzy naukowej, rozumie, doświadczeniu
oraz etyce świeckiej i humanistycznej – przekonuje Mariusz
Agnosiewicz.
Źródło: inf. własna