Przejścia graniczne, czyli próby ewakuacji osób z niepełnosprawnościami z Ukrainy [felieton Szaroty]
Od paru tygodni z różnymi ludźmi staramy się pomagać w ewakuacji osób z niepełnosprawnościami z Ukrainy. Większość z nas nie ma do tego kompetencji. Jesteśmy amatorami. Wrzuceni na głęboką wojnę. Popełniamy jakieś błędy. Czas nas goni. SOS danej sprawy pomagają ogarniać translatory polski-angielski-rosyjski-ukraiński. Tłumacze języków migowych łączą się. Z każdym dniem dowiadujemy się, że takich kręgów jak nasz jest więcej. Nawiązujemy sojusze przypieczętowane na szybko jakimś emotikonem, np. serduszkiem.
Między jednym a drugim nerwowym oddechem uczymy się strategii od garstki organizacji spoza Polski, które mają doświadczenie w ewakuacji osób z niepełnosprawnościami z terenów wojennych. My potrzebujemy ich. Oni nas. Rąk nie starcza do rozrzucania bardziej profesjonalnych kół ratunkowych. Te koła ratunkowe najczęściej są graniaste, bo taka natura wojny. Biegamy w kółko, po trójkącie, po kwadracie, szukając wyjścia…, próbując pomóc. Znaleźć transport, kierowców, zapewnić benzynę.
Przeczekujemy bombardowanie. Sprawdzamy, czy zgłoszony case – czyli po ludzku, człowiek – nadal żyje. Jeśli tak, z radości i stresu płaczemy. I gdy jednak los łaskawie sprezentuje splot okoliczności doprowadzających tego człowieka na bezpieczną granicę to ta… się przesuwa. Trzeba sunąć dalej już po polskiej stronie. Nadal po życie. Po godne życie. Po dach nad głową, wsparcie finansowe na nową codzienność, dostępny transport, dostosowane lokum na dłużej, wsparcie medyczne, rehabilitację, specjalistyczny sprzęt i leki…
Od paru tygodni sztaby polskich aktywistów/ek i NGO-sów zajmujących się niepełnosprawnością (w czasie pokoju) czuwają dzień i noc, czekając na tego człowieka. Odbierają go z przejścia granicznego. I od razu z prędkością światła dokonują kolejnych cudów nad Wisłą. Stają na rzęsach, żeby ten wycieńczony ewakuacją, straumatyzowany wojną, bardzo dzielny człowiek miał warunki, żeby móc gdzieś spędzić pierwszą noc. Potem kolejną. By miał szansę na godne dalsze życie.
Niestety kryzys wsparcia systemowego dla uchodźców/czyń, w tym tych z niepełnosprawnościami, to fakt. Jak trafnie podsumowuje obecną sytuację Sylwia Kowalska (Inicjatywa „Chcemy całego życia!”, Fundacja Autism Team), „urzędy w weekend nie obsługują wojny, a NGO-sy są na skraju wyczerpania. Nawet najbardziej charyzmatyczni społecznicy siadają psychicznie i fizycznie. System nie działa”. „A to jest początek – dodaje Magdalena Kocejko (Instytut Niezależnego Życia) – ludzie w NGO to są maratończycy. Zostaną, jak skończy się społeczne poruszenie. To już teraz jest na oparach sił, a to dopiero początek. Fakt jest też taki, że nie da się ogarnąć tej sytuacji NGO-sami”.
Międzysektorowy system wsparcia we współpracy z „maratończykami” – trzecim sektorem i środowiskiem uchodźców/czyń – musi powstać „na wczoraj”. Tymczasem dzisiaj, jutro, pojutrze… wiele osób i organizacji nadal próbuje organizować i koordynować ewakuację osób z niepełnosprawnościami ku jakieś bezpieczniejszej granicy. Jeśli możesz i chcesz się w jakikolwiek sposób włączyć w te działania, polecam kontakt m.in. z:
https://disasterstrategies.org/
http://www.footageproject.org/
https://www.facebook.com/pelnoprawna
Za wspólne „wiosłowanie” w ostatnich tygodniach (w tym też za pomoc w nagłaśnianiu skali problemu i szukaniu rozwiązań) chciałam w szczególności podziękować:
Katarzynie Bierzanowskiej, Małgorzacie Dawidek, Krishanti Dharmaraj, Annie Drabarz, Monice Dubiel, Karolinie Follis, Judith Goldstein, Angelice Greniuk, Avery Horne, Ewie Jarosz, Marcie Kozłowskiej, Agnieszce Król, Zuzannie Krzątale, Krzysztofowi Kurowskiemu, Lidii Kuzemskiej, Dorocie Łagodzkiej, Annie Landre, Aleksandrze Lipczak, Markowi Mackiewicz-Ziccardi, Monice Mazur-Rafał, Amandzie McRae, Luli Męcińskiej, Natalii Pamule, Oli Petrus, Suzannah Phillips, Maciejowi Piaseckiemu, Aoife Price, Tomaszowi Przybyszewskiemu, Yulii Sachuk, Yevhenowi Suprunenko, Barbarze Szarocie, Melissie Upreti, Adamowi Zawisnemu, jak również Fight for Rights, Partnership for Inclusive Disaster Strategies, Polskiemu Forum Osób z Niepełnosprawnościami oraz Artykułowi 6. Wielkie dzięki również wszystkim innym osobom, organizacjom i inicjatywom mierzącym się z ewakuacyjnymi przejściami granicznymi.
Magda Szarota – badaczka studiów o niepełnosprawności oraz aktywistka na rzecz praw człowieka. Współzałożycielka pierwszego w Polsce stowarzyszenia kobiet z niepełnosprawnościami (2004 r.). Współtworzy Fundację Humanity in Action Polska. Członkini komitetu sterującego Feminist Alliance for Rights/Center for Women’s Global Leadership przy Uniwersytecie Rutgers’a. Współautorka alternatywnego raportu dla ONZ na temat sytuacji kobiet z niepełnosprawnościami w Polsce oraz członkini delegacji organizacji pozarządowych na posiedzeniu Komitetu ONZ w sprawie wdrażania Konwencji ONZ o prawach osób z niepełnosprawnościami w 2018 roku. Członkini kolektywu Artykuł 6.
Źródło: informacja własna ngo.pl