Zawsze „ciągnęło” ją do ludzi potrzebujących pomocy. W 2011 r. wzięła udział jako obserwatorka w organizowanych przez Fundację im. Doktora Piotra Janaszka PODAJ DALEJ zajęciach terapeutycznych dla dzieci z niepełnosprawnością. Zrozumiała, że takiej właśnie formuły pomocy poszukiwała. Doświadczeniami wolontariackimi dzieli się Iwona Grześkowiak, Koordynatorka Mieszkań Treningowych Fundacji PODAJ DALEJ.
Podaj Dalej: – Pamiętasz te pierwsze, fundacyjne zajęcia?
Iwona Grześkowiak: – Jakby były wczoraj. Już wtedy wiedziałam, że nie będę dłużej pracować jako położna. Skończyłam też już wtedy studia na kierunku: praca socjalna. I byłam pewna, że praca w ośrodku pomocy społecznej, albo instytucji publicznej udzielającej wsparcia nie jest dla mnie. Chciałam być tuż przy człowieku. A na tych pierwszych zajęciach w Klubie Ucznia przekonałam się jak wiele mam cierpliwości, empatii, jak doskonale dogaduję się z dziećmi z niepełnosprawnością i jak dobrze rozumiem ich problemy. Tak się wówczas złożyło, że pracowałam zawodowo tylko do południa. Popołudnia poświęciłam wolontariatowi. Jednocześnie - pomagałam w hospicjum (co było dla mnie formą „oczyszczenia duszy”) i w Fundacji PODAJ DALEJ, gdzie „ładowałam” swoje „energetyczne akumulatory”. Tak, mogę śmiało powiedzieć, że dzięki wolontariatowi wyszłam z epizodu depresji. Dziś, tłumaczę nowym wolontariuszom, że wolontariat może być formą autoterapii; że może pomóc w załatwieniu jakiegoś osobistego problemu.
A czy przeszłaś jakieś szkolenie w Fundacji zanim rozpoczęłaś pracę z osobami z niepełnosprawnością?
– Oczywiście. I to niezwykle przejmujące emocjonalnie i… forsujące. Była niedziela. Nas, przyszłych wolontariuszy, była cała grupa. Posadzili nas na wózkach inwalidzkich i „wypuścili” w miasto. Musieliśmy na tych wózkach sami, bez pomocy przejechać od siedziby Fundacji do dworca kolejowego w Koninie, czyli dystans ok. 2 km. To było takie bezpośrednie doświadczenie niepełnosprawności. Wejście, choć odrobinę i choć na trochę, w położenie osoby poruszającej się na wózku. Sprawdzenie, z jakiej perspektywy postrzega świat, na jakie zagrożenia jest narażona. Były też inne szkolenia, np. z komunikacji w grupie, abyśmy my, wolontariusze, stali się zgranym, sprawnie działającym zespołem.
A potem zostałaś w Fundacji PODAJ DALEJ na stałe?
– Tak, ale ta propozycja przyszła znienacka, nie spodziewałam się jej. Ówczesna Szefowa fundacyjnego Centrum Wolontariatu odchodziła i był wakat na stanowisku. Prezeska Fundacji PODAJ DALEJ, Zuzanna Janaszek-Maciaszek, zaproponowała koledze (temu samemu, który zabrał mnie na zajęcia w Klubie Ucznia), aby przygotował swoją wizję działania Centrum. A że kolega nie czuł się dobrze z takimi wyzwaniami, poprosił mnie o pomoc. Wspólnie przygotowaliśmy plan, w którym Centrum miało skupiać wolontariuszy z Konina i okolic, wspierających działania nie tylko Fundacji, ale także wydarzenia odbywające się w mieście i całym regionie. Zarządowi Fundacji spodobała się ta wizja. Ja zostałam koordynatorką Centrum Wolontariatu, a kolega jego animatorem. Włączyliśmy się też do ogólnopolskich struktur wolontariatu.
Czy są jakieś akcje z tamtego czasu, które wspominasz do tej pory?
– Jak już powiedziałam, nasi wolontariusze wspierali nie tylko działania fundacyjne, ale i zewnętrzne, m.in. w świetlicach środowiskowych pomagali dzieciom w odrabianiu lekcji, zajmowali się dziećmi w Pogotowiu Opiekuńczym. Wspierali także osoby z niepełnosprawnością uczestniczące w dużych wydarzeniach miejskich, np. Kongresie Kobiet i konińskich „Jazzonaliach”. I największa, nagłośniona medialnie w całej Polsce akcja: kiedy winda w jednym z 10-piętowych wieżowców w Koninie przez kilka tygodni była poddawana wymianie, nasi wolontariusze znosili i wnosili po schodach jednego z mieszkańców, który poruszał się na wózku. Bez naszej pomocy przez kilka tygodni nie mógłby wyjść z domu, aby załatwić sprawunki czy sprawy urzędowe.
Rok 2011 był w Europie Rokiem Wolontariatu. Czy to w jakiś sposób wpłynęło na wolontariat w Fundacji PODAJ DALEJ?
– Na pewno. Wtedy dużo się o wolontariacie mówiło. Można było uzyskać dotacje na wiele ciekawych projektów. Wolontariat stał się modny wśród młodych ludzi. Potem, niestety, warunki ekonomiczne w Polsce zmieniły się. Młodzież przeszła do zajęć płatnych. Z drugiej strony, Fundacja PODAJ DALEJ coraz bardziej rozwijała się. Z czasem nasi wolontariusze mieli coraz mniej pracy na zewnątrz, a coraz więcej w fundacji. Ale do dziś, z tamtego okresu pozostało unikalne przedsięwzięcie w postaci współpracy fundacji ze szpitalnym oddziałem leczenia uzależnień (OLU). Polega ono na włączeniu do działań fundacji leczonych tam osób jako wolontariuszy. Wolontariat stał się dla nich formą rehabilitacji, ale też integracji społecznej. Wolontariusze z OLU np. biorą udział w zajęciach arteterapeutycznych dla osób z niepełnosprawnością intelektualną.
Co jest siłą waszego wolontariatu?
– To, że w Fundacji PODAJ DALEJ wolontariuszem może być każdy, bez względu na wiek (bo są i dzieci, które pomagają wspólnie z rodzicami), a także stan zdrowia i rodzaj niepełnosprawności. Dla każdej osoby odnajdujemy takie zajęcie, aby nie tylko mogła skorzystać ze swojej wiedzy, umiejętności, a nawet hobby, ale przede wszystkim poczuła, że praca, którą wykonuje dla fundacji i jej podopiecznych jest ważna. A zajęć jest u nas bez liku – specjalistyczne (np. tłumaczenia tekstów, pomoc asystencka osobom z niepełnosprawnością itp.), porządkowe w terenie i w budynkach, pomieszczeniach, w których działa fundacji oraz prace biurowe. Naszą zasadą jest, aby wolontariuszowi nie tylko pracę dobrze przydzielić, ale także go do niej odpowiednio przygotować. Stąd też taką wagę przykładamy do regularny szkoleń wolontariuszy.
Myślę też, że naszą ogromną siłą jest to, że wielu wolontariuszy zostaje w fundacji na wiele lat już jako jej pracownicy. Ja też jestem tego przykładem. Zaczęłam od wolontariatu, potem zostałam szefową Centrum, a obecnie koordynuję jeden ze sztandarowych projektów fundacji – mieszkania treningowe, w których osoby z niepełnosprawnością uczą się niezależnego życia.
Co Twoim zdaniem skłania ludzi do wolontariatu?
– Ile ludzi – tyle motywacji. Ktoś ma za dużo wolnego czasu i chce go wypełnić pożytecznym działaniem. Ktoś chce być częścią zespołu. Ktoś chce poczuć się doceniony. Ktoś chce bezinteresownie pomagać. A jeszcze ktoś inny chce się czegoś nauczyć. Ale czasem chodzi też o zaświadczenie, aby uzyskać wyższą ocenę z zachowania w szkole albo o wpis do CV. Ja tego nie oceniam. Ale jestem przekonana, że wolontariat nie jest dla wolontariusza działaniem bezinteresownym. On także chce mieć poczucie, że pomagając realizuje swoje pragnienia i oczekiwania.
Czy bywają wolontariusze niezadowoleni z przydzielonego zadania?
– Bywają. Ale wtedy szybko staramy się to zmienić. Jesteśmy grupą wrażliwych ludzi, tworzących wyjątkową społeczność, w której wspólnie działamy, liczymy na siebie, jesteśmy razem i w trudnościach, i w sukcesach. Są też sytuacje trudne emocjonalnie. Pamiętam wolontariusza, który pomagając na basenie użył nieprawidłowego chwytu i osoba z niepełnosprawnością, której pomagał wyślizgnęła mu się z rąk. Tej osobie nic się nie stało, ale wolontariusz bardzo to przeżył. Przekonywaliśmy go, że to się zdarza, ale on tak bardzo czuł się winny, że porzucił wolontariat.
Z jakimi problemami zmaga się Twoim zdaniem współczesny wolontariat?
– Wymieniłabym dwa najważniejsze. Pierwszym z nich jest przekonanie do wolontariatu osób starszych. W krajach Europy Zachodniej, osoby będące na emeryturze stanowią ok. 80 proc. wszystkich wolontariuszy. My wciąż mamy problem z ich zaangażowaniem. A przecież to są osoby, które dysponują nie tylko wolnym czasem, ale przede wszystkim tak ważną dla nas, jako organizacji pozarządowej i naszych podopiecznych – różnorodną wiedzą, doświadczeniami i umiejętnościami. Drugim problemem jest fluktuacja kadry wolontariuszy, którzy np. zmieniają pracę, podejmują studia, wyprowadzają się do innego miasta, zakładają rodziny itp. Te zmiany są zrozumiałe.
Ale „druga strona medalu” jest taka, że organizacja pozarządowa, która wolontariat traktuje profesjonalnie musi ponosić coraz większe koszty szkolenia wolontariuszy, aby dobrze przygotować do pracy kolejne osoby. A ponosząc te koszty nie ma gwarancji, że osoby te zostaną w organizacji na dłużej.
Czy jest ktoś, kto dla ciebie jest wzorem wolontariusza?
– Tak. To Danuta Grodzka. Jest dyplomowaną pielęgniarką, nauczycielką zawodu w Wielkopolskim Samorządowym Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego oraz w Akademii Nauk Stosowanych w Koninie. Pojechałyśmy kiedyś na wycieczkę do zamku w Głuchowie. Miałyśmy pod opieką cały autokar dzieci z niepełnosprawnością ruchową w różnym wieku, a więc i o różnej wadze, nawet do 80 kg. Kiedy poszłam kupić bilety, pani z obsługi, poinformowała mnie, że zamku nie zwiedzimy, bo tam są wszędzie schody. – Oczywiście, że zwiedzimy! – żachnęła się Danusia, kiedy powiedziałam jej jaka jest sytuacja. I zwiedziliśmy! Po prostu, wszyscy dorośli, którzy z nami jechali, wzięli dzieci na ręce…
Iwona Grześkowiak jest Bohaterką projektu pn. „Profesjonalny Wolontariusz” realizowanego przez Fundację im. Doktora Piotra Janaszka PODAJ DALEJ a współfinansowanego ze środków PFRON będących w dyspozycji Samorządu Województwa Wielkopolskiego.
Przedstawione w tekście treści wyrażają poglądy realizatora projektu i nie muszą odzwierciedlać oficjalnego stanowiska Samorządu Województwa Wielkopolskiego.
O Realizatorze projektu
Fundacja im. Doktora Piotra Janaszka PODAJ DALEJ (KRS 0000 197 058)
Wyobraź sobie świat, w którym osoby z niepełnosprawnością nie czują się ciężarem, pracują, mają swoje pasje, decydują o sobie i są szczęśliwe. Fundacja PODAJ DALEJ pomaga budować właśnie taki świat. Od 2004 r. wspieramy osoby (dzieci, młodzież i dorosłych), którym niepełnosprawność utrudnia bądź uniemożliwia niezależne życie. Każdego roku otaczamy opieką ponad 250 osób, które zdobywają samodzielność życiową w mieszkaniach treningowych; po wypadkach uczą się jak żyć na wózku, w zupełnie nowej rzeczywistości; budują motywację i chęć walki o siebie podczas zajęć i szkoleń sportowych (m.in. koszykówka na wózkach, paralotnie, szybowce, boccia, basen, tenis stołowy); rozwijają swoje talenty artystyczne oraz umiejętności współpracy w grupie podczas zajęć artystycznych; latem niepełnosprawne dzieci z całej Polski przyjeżdżają na prawdziwe kolonie. Dodatkowo przygotowujemy wolontariuszy do pracy z osobami z niepełnosprawnością, walczymy z barierami architektonicznymi, dzielimy się wiedzą, m.in. organizujemy ogólnopolskie warsztaty ARTEterapii; szkolimy urzędników i kierowców zawodowych; oswajamy z niepełnosprawnością realizując ciekawe projekty, m.in. www.7grzechow.org
Więcej informacji o Fundacji:
• www.podajdalej.org.pl
• www.facebook.com/FundacjaPodajDalej
Warto też odwiedzić: