Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
ngo.pl używa plików cookies, żeby ułatwić Ci korzystanie z serwisuTen komunikat zniknie przy Twojej następnej wizycie.
Dowiedz się więcej o plikach cookies
Czasy, w których pomoc humanitarną postrzegano jako odruch serca oraz możliwość przeżycia przygody dawno minęły. Obecnie udzielanie pomocy w regionach kryzysowych wiąże się ze ściśle określonymi kompetencjami psychologicznymi oraz merytorycznymi. Polska to jeden z 12 krajów Unii Europejskiej, w którym można kształcić się w tym kierunku.
Klara Sołtan-Kościelecka, warszawa.ngo.pl: – NOHA (Network on Humanitarian Action) studia z zakresu pomocy humanitarnej wciąż dla wielu mogą brzmieć egzotycznie. Zanim jednak przejdziemy do tego tematu, bardzo proszę o szerszy kontekst – jak zmienił się charakter pomocy humanitarnej w ciągu ostatnich dziesięcioleci i jak zmienia się nasze pojmowanie tej działalności?
Dr Elżbieta Mikos-Skuza: – Przez długie dziesięciolecia podejście do takiej pracy zasadzało się na dobrej woli, odruchu serca, co współcześnie jest oczywiście niezbędne, ale absolutnie niewystarczające. Klęski żywiołowe i konflikty zbrojne są bardzo skomplikowanymi zjawiskami, pochłaniają ogromną liczbę ofiar i prowadzą do chaosu organizacyjnego. Dodatkowa obecność w tych okolicznościach ludzi, pełnych – w pewnym sensie – tylko dobrej woli, szukających przygody, dreszczyku emocji tylko pogłębia kryzys.
Reklama
Bez profesjonalnego podejścia do świadczenia pomocy, bez koordynacji działań podmiotów ją świadczących, jej udzielanie staje się bardzo trudne, a nawet niemożliwe. Każdy kryzys humanitarny pokazuje nam konieczność profesjonalizacji sektora pomocy, który powinien kierować się wspólnymi wartościami, wypełniać te same standardy.
Oblicza się, że obecnie pomocy humanitarnej udziela około 700 tys. ludzi na świecie. Mówię tu o wielkich organizacjach międzyrządowych (np. agendy przy ONZ czy ECHO w ramach Komisji Europejskiej), po większe i mniejsze organizacje pozarządowe działające w poszczególnych krajach. W Polsce takim sumieniem Polaków jeśli chodzi o pomoc humanitarną w skali międzynarodowej jest PAH. Wspomnieć należy też o Polskim Czerwonym Krzyżu (organizacja ta niesie pomoc wewnątrz kraju, a w przypadku kryzysu międzynarodowego zbiera środki od społeczeństwa i przekazuje strukturom międzynarodowym Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca).
Zatem od dawna mamy poczucie konieczności profesjonalnego przygotowywania tych, którzy świadczą pomoc humanitarną. W kontekście europejskim stało się to szczególnie widoczne w latach 90. podczas kryzysu w byłej Jugosławii. Z inicjatywy uniwersytetów europejskich prowadzących już programy pomocy humanitarnej powstała wówczas sieć uczelni wyższych, której zadaniem stało się kształcenie profesjonalistów w tym zakresie – NOHA. Po rozszerzeniu Unii o kraje Europy Środkowo-Wschodniej sieć powiększyła się o dwa uniwersytety z naszego regionu: w Warszawie i Wilnie. Obecnie liczy 12 uniwersytetów.
Przejdźmy teraz właśnie już do NOHA. Proszę przybliżyć nam ten kierunek studiów. Może wśród czytelników ngo.pl znajdą się na niego chętni?
E. M.-S.: – NOHA to studia z zakresu pomocy humanitarnej mające za zadanie szkolenie profesjonalnych pracowników humanitarnych. Podstawowym produktem sieci są studia magisterskie z zakresu pomocy humanitarnej bądź mające inny zakres główny, ale taką specjalizację. Gdy Warszawa dołączyła do NOHA, co miało miejsce w roku akademickim 2007/2008, było jasne, że nie podejmiemy się od razu utworzenia studiów magisterskich. Przez te kilka lat uczyliśmy się współpracy i zarządzania w oparciu o unijne procedury, braliśmy udział w przedsięwzięciach badawczych, think tankach, prowadziliśmy ogólnouniwersyteckie zajęcia wprowadzające do pomocy humanitarnej oraz realizowaliśmy studia podyplomowe z pomocy humanitarnej dla absolwentów jakichkolwiek studiów licencjackich i magisterskich. Obecnie rozpoczynamy trzecią edycję studiów podyplomowych. Chcę podkreślić, iż były to pierwsze studia z zakresu pomocy humanitarnej w Polsce. Studia magisterskie uruchamiamy zaś w tym roku akademickim. Mają one trochę inny charakter niż wspomniane podyplomowe, trwają dwa lata (podyplomowe rok) i prowadzone są w języku angielskim.
Mimo iż mówi Pani o sektorze pomocy humanitarnej, który łączy w sobie organizacje międzyrządowe i pozarządowe, jasne jest, że w Polsce współpraca dotyczy zapewne naszych lokalnych organizacji. Współpracujecie z takimi? PAH?
E.M.-S.: – Dokładnie tak. Polska Akcja Humanitarna skontaktowała się z nami, jeszcze gdy planowaliśmy wyłącznie studia podyplomowe. Szybko zawiązaliśmy współpracę. Janina Ochojska w pełni wspiera nasze działania, praktycy PAH prowadzą u nas zajęcia dla słuchaczy. To bardzo ważne, iż oprócz zajęć teoretycznych słuchacze mogą mieć kontakt z praktykami, na co dzień pracującymi na obszarach kryzysowych. Nadto Polski Czerwony Krzyż prowadzi wykłady na temat Międzynarodowego Ruchu Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca i szkolenie z udzielania pierwszej pomocy. Jego uczestnicy otrzymują dwuletni certyfikat UE. Współpraca z PCK jest dla mnie równie ważna jak współpraca z PAH, gdyż od ponad 30 lat działam społecznie w PCK i niedawno przez dwie kadencje byłam wiceprezesem PCK. Współpracują z nami także organizacje międzyrządowe, jak UNICEF, UNHCR, Global Compact.
Co można robić po takich studiach, jaka jest szansa na pracę w zawodzie?
E.M.-S.: – Z całą stanowczością zapewniam, że wykształcenie z zakresu pomocy humanitarnej otwiera drzwi do pracy w zawodzie. Nasi słuchacze znajdują pracę zarówno w centralach koordynujących pomoc humanitarną, jak Genewa, Bruksela czy Nowy Jork, jak w terenie – mam kontakt z absolwentkami naszych studiów podyplomowych pracującymi obecnie w Strefie Gazy, w Kaszmirze, Sudanie Południowym. Nadto, wszyscy absolwenci zakończonych edycji studiów podyplomowych, 70 osób, otrzymali informację od PAH-u, że są tam potrzebni. Świadectwo ukończenia tych studiów zwalniało ich z testów kompetencji, jeśli chodzi o wiedzę merytoryczną, musieli jednak przejść testy psychologiczne, obejmujące także symulację sytuacji kryzysowych. Te testy okazały się wyzwaniem i nie każdy z naszych słuchaczy je przeszedł.
Na koniec poproszę o informacje praktyczne. Kiedy ruszają oba rodzaje (magisterskie i podyplomowe) studiów, ile wynosi czesne.
E.M.-S.: – Przyznaję, że na warunki polskie studia z pomocy humanitarnej, zwłaszcza te magisterskie, są drogie. Czesne w tym przypadku wynosi za dwa lata 8,4 tys. euro. Opłata ta musi być taka sama w każdym z uniwersytetów zrzeszonych w NOHA, stąd taka wysoka dla Polaków kwota. Obejmuje ona również koszt jednego semestru zajęć na innej uczelni NOHA, niż Uniwersytet Warszawski. Jest to bowiem program oparty na zasadzie mobilności studentów, zwłaszcza w II semestrze.
Studia podyplomowe są sporo tańsze – czesne w tym przypadku to 4 tys. zł. W tym kontekście jeszcze raz podkreślę, że czasy pomocy udzielanej wyłącznie z odruchu serca dawno minęły. Pracownik humanitarny to zawód. Z misją, ale zawód. Studia w tym zakresie to inwestycja jak każda inna. Zaś wykształcenie w tym kierunku otwiera możliwości do pracy w zawodzie, często dobrze płatnej.
Nabór na oba rodzaje studiów zamykamy we wrześniu, do podjęcia studiów magisterskich niezbędna jest świetna znajomość angielskiego, gdyż zajęcia odbywają się w tym właśnie języku. Wszystkich chętnych zapraszam do odwiedzenia naszej strony: http://noha.uw.edu.pl i aplikowania oczywiście. Mamy szanse na to, żeby wykształcić w Polsce profesjonalny sektor humanitarny. A to ważne, bo zapotrzebowanie na pomoc humanitarną jest duże i będzie niestety zapewne coraz większe.
Dr Elżbieta Mikos-Skuza, dyrektor NOHA na Uniwersytecie Warszawskim, kierownik studiów magisterskich NOHA na kierunku „Humanitarian Action” i studiów podyplomowych pomocy humanitarnej.
Dr Elżbieta Mikos-Skuza: Zapotrzebowanie na pomoc humanitarną jest duże i będzie niestety zapewne coraz większe…
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.