Chcesz, by Twoja organizacja miała wpływ na to, kto będzie ją reprezentował przy konsultacjach strategicznych miejskich dokumentów oraz interweniował w przypadku konfliktów na linii Urząd m.st. Warszawy-NGO? Serwis warszawa.ngo.pl zadał pytania osobom kandydującym w tym roku do Warszawskiej Rady Pożytku. Przeczytaj odpowiedzi i zagłosuj do 11 maja.
Andrzej Trzeciakowski – Prezes zarządu klubu K.S. Delta Warszawa, członek-założyciel „Partnerstwa dla Mokotowa”, członek II i III kadencji WRP
1. Czemu zdecydował się Pan kandydować do Warszawskiej Rady Pożytku?
Jestem obecny w strukturach systemu dialogu społecznego z organizacjami pozarządowymi w Warszawie od ich początku. Przejście zatem z działań branżowych czy dzielnicowych na kolejny poziom było tylko kwestią czasu. Tak się też stało i od dwóch kadencji jestem członkiem Warszawskiej Rady Działalności Pożytku Publicznego. Dzięki dotychczasowej pracy nauczyłem się patrzeć na to co robimy w Radzie nie tylko z poziomu problemów organizacji, którą reprezentuję, ale dużo szerzej. To zaś pokazało mi, ile jest pracy do zrobienia. W Radzie też poznałem wspaniałych ludzi, z którymi wspólnie działamy i pomagamy innym. Jak zatem mógłbym powiedzieć – koniec? Jest jeszcze wiele do zrobienia i to właśnie jest powód, dla którego kandyduję kolejny raz.
2. Które z zadań Warszawskiej Rady Pożytku uważa Pan za najważniejsze, najbliższe Panu?
Będąc członkiem WRDPP nie można powiedzieć, że jakieś zadanie jest ważniejsze, a inne mniej. Dla organizacji, które reprezentujemy, dla mieszkańców, wszystkie sprawy mają największą wagę. Oczywiście każdy z nas zna się na czymś lepiej. Czuje się zatem w jakiś obszarach lepiej. Nie zmienia to faktu, że na wszystko trzeba patrzeć z takim samym zaangażowaniem. Dwie dotychczasowe kadencje nauczyły mnie, że wszystko jest tak naprawdę ze sobą połączone ścisłymi, miejskimi węzłami. Zmieniając zatem różne sprawy krok po kroku robimy postęp w każdej sferze.
3. Jakie problemy NGO chce Pan rozwiązywać w pierwszej kolejności dzięki uczestniczeniu w posiedzeniach Warszawskiej Rady Pożytku?
Najchętniej chciałbym, aby nie było żadnych problemów. Pojawiają się one jednak niezależnie od naszej ochoty i musimy tak działać, by je skutecznie niwelować. Koniec obecnej kadencji to kwestia kaucji pobieranych od naszych organizacji pozarządowych przy wynajmie obiektów szkolnych. Sprawa idzie w dobrym kierunku i mam nadzieję, że niebawem sprawę zakończymy pozytywnie. Najważniejsze jednak zadania to te, których się na bieżąco nie widzi. Jest to szereg spraw rozwijających dialog pomiędzy miastem a NGO. Budowanie społeczeństwa obywatelskiego. To jest prawdziwe wyzwanie.
Jan Rybczyński – Przewodniczący Stowarzyszenia Oleandrów, członek KDS ds. Partycypacji Obywatelskiej
1. Czemu zdecydował się Pan kandydować do Warszawskiej Rady Pożytku?
Aby moje wieloletnie doświadczenie w działalności wspomagającej rozwój wspólnot i społeczności lokalnych (w tym w działalności w stowarzyszeniach, na forach samorządowych i organizacjach pozarządowych) mogło być szerzej wykorzystane.
2. Które z zadań Warszawskiej Rady Pożytku uważa Pan za najważniejsze, najbliższe Panu?
Najbliższe jest mi wyrażanie opinii w sprawach dotyczących funkcjonowania organizacji pozarządowych (oraz podmiotów wymienionych w art. 3 ust. 3 ustawy: czyli m.in. stowarzyszeń jednostek samorządu terytorialnego).
3. Jakie problemy NGO chce Pan rozwiązywać w pierwszej kolejności dzięki uczestniczeniu w posiedzeniach Warszawskiej Rady Pożytku?
W pierwszej kolejności rozwiązywałbym problemy, które już, choćby wstępnie, zostały zidentyfikowane przez Radę w poprzednich kadencjach. Czyli z jednej strony kontynuacja, ale także dynamiczne podejście do skutecznego działania w zakresie wzmocnienia efektywności dialogu obywatelskiego oraz profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych oraz bezdomności.
Ewa Wiśniewska – Prezes Stowarzyszenia Rodzin i Przyjaciół Osób Głęboko Upośledzonych „Maja”, członkini KDS ds. Niepełnosprawności
1. Czemu zdecydowała się Pani kandydować do Warszawskiej Rady Pożytku?
Środowisko najbliższe mojemu sercu, tj. osoby z niepełnosprawnością, zwłaszcza znaczną i sprzężoną oraz ich rodziny nie miało do tej pory swojego przedstawiciela w Warszawskiej Radzie Pożytku. Jest niedobrze, gdy sprawy osób, które często, z racji upośledzenia mowy, czy niepełnosprawności intelektualnej, nie mogą nawet wypowiedzieć się w swoich kwestiach, są szerzej nieznane, a tym samym nie są traktowane z należną im powagą. Ewaluacja Warszawskiego Programu na rzecz Osób z Niepełnosprawnością wskazała wg mnie wiele zaniedbań. A przecież był to dopiero pierwszy dokument poświęcony sprawom osób z niepełnosprawnością, który z racji braku wcześniejszych doświadczeń, pominął istotne kwestie, jak chociażby problematykę dotyczącą zdrowia.
Chciałabym, aby ta sytuacja zmieniła się, dlatego zdecydowałam się kandydować do WRPP i proszę organizacje pozarządowe, które uznają wspomniane problemy za ważne – o głosy poparcia mojej osoby. Grupa ta od lat po prostu często walczy o godne życie w stolicy i ciągle jest bardzo dużo do zrobienia. Jesteśmy zdeterminowani w dopominaniu się o należny dialog i działania, czasem widzimy, że niektórzy mają nas dosyć – przepraszamy, ale nie możemy inaczej. Tu chodzi o sprawy fundamentalne, a nie projekty, procedury, wskaźniki, czy inne, ale dla nas drugorzędne tematy.
Myślę, że podobne odczucia mają też pozostałe grupy zagrożone wykluczeniem – szczególnie osoby starsze, ale nie aktywne, szczęśliwe, tylko chore oraz niedołężniejące i przerażone samotnością w sytuacjach kryzysowych i ostatecznych.
Z jednej strony Warszawa pięknieje, również mój rodzinny Ursynów, a z drugiej strony słyszę lęki starych matek ustawicznie opiekujących się ciężko chorymi dziećmi, że lepiej było by, aby ich dzieci odeszły przed nimi, bo nie ma alternatywy dla domów opieki. Od lat proszę i walczę o poprawę warunków lokalowych dla ośrodka wsparcia, który prowadzę. Marzę o środowiskowym – dzielnicowym systemie wsparcia formalnego i nieformalnego, dziennego i całodobowego przy ośrodku wsparcia dla osób z niepełnosprawnością. Dla mojego najbliższego środowiska taką szansę da być może pierwszy budynek na Ursynowie dedykowany osobom z niepełnosprawnością, opracowany i zgłoszony przeze mnie jako projekt obywatelski, poparty przez ponad 6500 Warszawiaków, a budowany przez władze Warszawy i Ursynowa z budżetu partycypacyjnego.
Oczywiście wszystko zależy od tego, czy będzie dialog i porozumienie, jak to zrobić, jak rozbudować ten wymarzony budynek o kolejne moduły. Jeśli nie będzie dialogu i porozumienia, nie będzie też oczekiwanych rozwiązań. Na razie nikt ze mną nie rozmawia w tej sprawie. Mam nadzieję, że ci, którzy o ten budynek walczyli od lat, zwłaszcza starzy rodzice ciężko chorych dzieci z Ursynowa, którzy od rana do nocy zbierali glosy poparcia, nie zostaną z niczym i dożyją chwili, kiedy ich dzieci wyjdą z piwnic bloku mieszkalnego, w którym mieści się siedziba naszego ośrodka.
W każdym razie budynek nowego ośrodka rośnie, pięknieje, za co jestem wdzięczna wszystkim, którzy do tego faktu przyczynili się, mimo wielu kłopotów i skarg, zwłaszcza dziękuję Władzom Warszawy i Ursynowa. Wielu starych rodziców chce przed śmiercią doczekać takiej sytuacji, kiedy jego niepełnosprawne dziecko będzie miało warunki do spokojnego życia.
O profesjonalnych i stabilnych rozwiązaniach w zakresie mieszkalnictwa wspomaganego oraz małych DPS, zdrowia, usług wspomagających w każdej dzielnicy marzą osoby z niepełnosprawnością i ich rodziny.
My dokładnie wiemy, czego chcemy – środowisko sygnalizuje od lat potrzeby. Wiele osób, często podobnie jak my, w trudnych warunkach bardzo ciężko pracuje, aby dopracować się oczekiwanych rozwiązań. Niestety sami jesteśmy za słabi, aby stworzyć naszym dorosłym dzieciom i przyjaciołom system wsparcia, dlatego oczekujemy od Miasta prowadzenia polityki społecznej w tych sprawach.
Myślę, że te sprawy muszą być wyraźnie artykułowane, aby były słyszalne wszędzie i przez wszystkich. Inaczej pozostaniemy na poziomie krótkotrwałych, często wątpliwych pod względem przydatności projektów i innowacji, (czytaj: eksperymentów), nie mając zapewnionych stabilnych podstaw. Społeczeństwo jest zaniepokojone brakiem systemowych rozwiązań wobec osób najsłabszych zagrożonych wykluczeniem.
Chciałabym mieć kiedyś możliwość dokładniejszego wypowiedzenia się w tych sprawach, również na łamach cenionego przeze mnie portalu ngo.pl. Cieszę się, że już teraz, przy okazji wyborów do WRP mogę o pewnych sprawach powiedzieć. I to jest też jeden z argumentów, dlaczego startuję do WRP.
Zawsze stanę po stronie najsłabszego, bezbronnego i wszystkim polecam taką postawę, bo to świadczy o naszej kulturze i pozwala nam budować społeczeństwo wrażliwe i otwarte na dobro, odpowiedzialne za siebie i innych w różnych wymiarach naszego życia i współistnienia.
2. Które z zadań Warszawskiej Rady Pożytku uważa Pani za najważniejsze, najbliższe Pani?
Wszystkie zadania Warszawskiej Rady Pożytku są wg mnie równorzędnie ważne, ale może najbliższe mi jest udzielanie pomocy i wyrażanie opinii w przypadku sporów między organami administracji publicznej a organizacjami pozarządowymi. Otóż kiedy są rozbieżne stanowiska w różnych kwestiach, zwłaszcza fundamentalnych, podstawowych, strategicznych – Rada powinna o nich wiedzieć i tam, gdzie jest to możliwe, pomóc rozwiązać problem.
Chociaż to bardzo trudne i niewdzięczne zadanie, zwłaszcza dla osób, które w dodatku pełnią swoją funkcję społecznie, uważam to zadanie za ważne z punktu widzenia rozwijania dialogu i współpracy na rzecz mieszkańców m.st. Warszawy. Niekiedy umiejętnie rozwiązany spór może być przyczynkiem do rozwiązania bardzo ważnych spraw. Wydaje mi się, że członek Rady musi umieć słuchać i wyciągać wnioski w różnych sprawach, nawet w takich, w których nie jest ekspertem. Powinien umieć dobitnie wyrażać swoje stanowisko, jeśli będzie ono wg niego ważne, nawet gdy nie będzie popularne.
3. Jakie problemy NGO chce Pani rozwiązywać w pierwszej kolejności dzięki uczestniczeniu w posiedzeniach Warszawskiej Rady Pożytku?
Chciałabym, aby WRPP poświęciła trochę czasu sprawom, które są dla mnie i wielu organizacji ważne, a pomijane, mimo zgłaszania problemów, tj.:
- doinwestowania niektórych zadań, zależy mi na wywołaniu wielostronnych rozmów na temat oszacowania i wyważenia kosztów różnych projektów, zwłaszcza kosztów osobowych – aby nie były w jednych projektach zbyt duże, w innych przesadnie skromne;
- kwestiom, które zadania powinny być powierzane, a które wspierane;
- rozwijaniu wolontariatu, zwłaszcza długoterminowego, gdyż ten uważam za najtrudniejszy i zapominany, ale też bardzo cenny;
- tworzeniu dzielnicowego, środowiskowego systemu usług wspierających dla osób niesamodzielnych i ich rodzin, potrzebujących wsparcia, opartego, m.in. na lokalnych NGO;
- rozwijaniu specjalistycznych kadr do wykonywania zadań wspierających osoby z niepełnosprawnością, starsze, chore, bezdomne i inne zagrożone wykluczeniem.
To tyle o mnie. Pozdrawiam wszystkie NGO, zwłaszcza z KDS ds. Niepełnosprawności i DKDS Ursynów, gdyż tam są moje korzenie.
Źródło: Inf. własna [warszawa.ngo.pl]
Skorzystaj ze Stołecznego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych
(22) 828 91 23