Powstanie w Getcie. „Ciągle przychodzi nowe więcej” [felieton Ignacego Dudkiewicza]
Ile dziś znaczy zawołanie: „Nigdy więcej” – wojny, ludobójstwa, wyzysku, czystek? Ile znaczą prawa człowieka w świecie rządzonym przez ludzi złych i zdeprawowanych? Czy historia nauczyła nas choćby i czegokolwiek?
Daliśmy się oszukać. Częściowo oszukaliśmy samych siebie. Jasne, wielu od dawna widziało, że ogłoszony przez Francisa Fukuyamę (i przyznajmy: kilkukrotnie przez niego odwoływany) „koniec historii” nie nastąpił, bo jego diagnoza oparta była na chciejstwie i ograniczeniu perspektywy do Globalnej Północy. A jednak wielu z nas sądziło także, że generalnie świat i ludzkość zmierzają w dobrym kierunku. Powoli, z zawirowaniami, ale mimo wszystko. Że wyciągnęliśmy sporo lekcji, że doświadczenia XX wieku – zbrodnie nazizmu, bolszewizmu, kolonializmu… – czegoś nas nauczyły, że pewnych rzeczy nie powtórzymy. Ogłosiliśmy konwencje, ustaliliśmy prawa, trwający pokój między Francją i Anglią to najdłuższy okres bez wojny między tymi krajami w historii. I tak dalej, i tym podobne.
I co? I nic.
„Tysiąc i jeden”
Myślę o tym gorzko w rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim. Bojownicy i bojowniczki warszawskiego getta nie walczyli za nas, niczego nie są nam winni, nie poszli w bój, by nas czegoś uczyć. A jednak czuję, że jeśli tak zupełnie nie wyciągnęliśmy lekcji z ich losu, z losu milionów zamordowanych w akcjach Einsatzgruppen, gazowanych w ciężarówkach, rozstrzeliwanych nad masowymi grobami, bitych na śmierć, zabijanych w komorach, to chyba jako ludzkość stanowimy wyjątkowo niepojętnego ucznia.
„Historia zaokrągla szkielety do zera. Tysiąc i jeden to wciąż jeszcze tysiąc. Ten jeden, jakby go wcale nie było” pisała Wisława Szymborska. Nie chcę zapominać, że każda z tych śmierci to była śmierć jednostki, konkretnego człowieka, jego lub jej świata. To prawda, że nic się nie powtarza tak samo. Holocaust był jeden i więcej nie będzie – pamięć o jego wyjątkowości również ma znaczenie. Porównywanie nie ma sensu. Licytacja na grozę niczemu nie służy.
Ale przecież, gdy wołano „Nigdy więcej”, nie chodziło o historiozoficzny banał, lecz o uniwersalne wezwanie.
Nieusłyszane.
Pamięć dominująca
Nigdy więcej nieograniczonej zdolności państw silniejszych do dominowania słabszych, do bezkarności i samowoli? Cóż, z dwóch Międzynarodowych paktów praw człowieka jednego do dziś nie ratyfikowały Chiny, drugiego – Stany Zjednoczone. Jurysdykcji Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze, ścigającego zbrodnie przeciw ludzkości, ludobójstwa i zbrodnie wojenne, nie uznają m.in. Stany Zjednoczone, Rosja, Chiny, Indie, Etiopia, Algieria, Indonezja czy Izrael, a niektóre państwa, które zadeklarowały, że będą wypełniać jego decyzje, robią to wybiórczo albo – jak Polska – wybiórczość zapowiadają.
Nigdy więcej historii takich jak ta statku MS St. Louis z żydowskimi uchodźcami, odsyłanego z kolejnych portów Kuby, Stanów Zjednoczonych i Kanady, w efekcie czego większość pasażerów zmuszonych do powrotu do Europy zginęła w Shoah? Unijna Konwencja dublińska dotycząca zasad rozpatrywania wniosków o azyl wyklucza formułowanie „zastrzeżeń”, ograniczających jej obowiązywanie. Mimo to robią to kolejne kraje – w tym Polska, naruszając także własną Konstytucję – a sama konwencja jest łamana w zasadzie na wszystkich granicach zewnętrznych Unii, co skutkuje śmiercią tysięcy ludzi w Morzu Śródziemnym, a także kolejnych w bagnach, lasach, rzekach i z rąk choćby białoruskich siepaczy.
Nigdy więcej wojny? Syria, Libia, Ukraina, Czeczenia, Gruzja, Afganistan, Irak, Jugosławia, Falklandy, Wietnam, Izrael, Liban, Sudan, Uganda, Tanzania, Kambodża, Iran – niektóre z tych krajów po kilka razy, a to i tak przecież tylko wycinek wojen z ostatnich kilkudziesięciu lat, odtworzony z pamięci, i to pamięci Europejczyka, a więc zdominowanej i dominującej zarazem.
Może więc przynajmniej nigdy więcej wojny prowadzonej nieograniczonymi środkami? Traktat ottawski, limitujący użycie min przeciwpiechotnych, nie został podpisany m.in. przez USA, Rosję, Chiny, Indię i Izrael, a Polska rozważa wycofanie się z niego. Polska należy również do krajów, które nie są stronami Konwencji o zakazie użycia amunicji kasetowej. W jej przypadku zresztą łatwiej wyliczyć kraje, które ją podpisały, niż te, które tego nie zrobiły.
„Błędy administracyjne”
Nigdy więcej niewolniczego wyzysku i handlu ludźmi w imię interesów czy to państw, czy firm? Konwencji w sprawie zwalczania handlu ludźmi i eksploatacji prostytucji nie uznają m.in. USA, Kanada, Chiny, Iran czy Indonezja. Niewolnicza praca Ujgurów i dzieci to istotna część chińskiego przepisu na gospodarkę, a korzystały z niej także takie firmy jak Apple, której – według raportu The Information oraz doniesień Washington Post – zajęło trzy lata zerwanie współpracy z podwykonawcami wykorzystującymi pracę młodocianych pracowników od uzyskania informacji na ten temat.
Nigdy więcej arbitralnego więzienia ludzi na podstawie ich pochodzenia bez sądowej kontroli ich losu? Wystarczyłoby jedna nazwa: Guantanamo. Ale przecież to dzieje się nadal, gdy nowa administracja amerykańska dokonuje deportacji tysięcy ludzi do brutalnych więzień w Salwadorze, gdzie rządzi okrutny, pozbawiony skrupułów reżim. I choć sądy nakazują wstrzymanie niektórych deportacji, niewiele da się zrobić, gdy ktoś już zostaje wywieziony – jak Kilmar Abrego Garcia, Salwadorczyk przebywający w USA legalnie, mąż Amerykanki i ojciec Amerykanina, który został uwięziony w wyniku „błędu administracyjnego”. Przepadł jako błąd systemu i pewnie już nie wróci.
Nigdy więcej zbrodniczych eksperymentów na ludziach? Chiny nie ustają, a i amerykańskie, haniebne „badanie” w Tuskegee zostało zakończone 25 lat po uchwaleniu Kodeksu Norymberskiego.
Nigdy więcej ludobójstwa i czystek? Rwanda, Srebrenica, Czerwoni Khmerzy, Mjanma dokonująca czystki ludności Rohingja (w doprowadzeniu do czego udział miał, według agend ONZ, także Facebook), milion osób zamordowanych w Indonezji przez wojska Suharto. Wreszcie: Bucza symbolicznie ukazująca bestialstwa rosyjskiej armii w Ukrainie. Wreszcie: Gaza.
Auschwitz z nieba już nie spadnie
A to wszystko przecież wciąż tylko wycinek, wycineczek. Może wystarczająco ilustratywny.
Nie ma w tym świecie mocarstwa, które poważnie traktuje prawa człowieka, międzynarodowe regulacje i moralność.
Skala naruszeń jest różna – to jasne. Ale czy będzie lepiej? Trudno o optymizm, gdy w coraz większej liczbie krajów, także naszej części świata, coraz silniejsze są głosy o potrzebie segregacji, wyrzucania, odbierania, ograniczania i zawieszania – a to ludzi, a to praw.
Powtórzę więc tylko dwie frazy, które zawsze przychodzą mi do głowy, gdy myślę – a myślę często – o obozach, gettach, wywózkach i komorach.
Imre Kertész pisał: „Tylko umarli mają rację, nikt więcej”.
Warto ich słuchać, bo choć niekoniecznie chcieli nas uczyć, to wiedzą coś, czego myśmy wciąż nie pojęli.
Marian Turski mówił zaś: „Auschwitz nie spadło z nieba”.
I drugi raz też nie spadnie. Nie pojawi się też inaczej w tej samej formie. Wszak powtarzamy: nigdy więcej. Ale ciągle i zawsze przychodzi inne więcej. Byle więc nie tracić czujności i nie przegapić przynajmniej niektórych momentów, gdy trzeba powiedzieć: „nie wolno”.
Ignacy Dudkiewicz – filozof, bioetyk, działacz społeczny, publicysta i dziennikarz. Były redaktor portalu NGO.pl. Redaktor Magazynu Kontakt (www.magazynkontakt.pl). Nominowany do nagrody Pióro Nadziei 2024 Amnesty International Polska. Autor książki „Pastwisko. Jak przeszłość, strach i bezwład rządzą polskim Kościołem”.
Źródło: inf. własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.