Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) nałożył na Polskę dzienną karę w wysokości 500 000 euro za niezaprzestanie wydobycia kopalni węgla Turów w gminie Bogatynia. TSUE tym samym ma na celu zmobilizowanie do przestrzegania prawa UE polskiego rządu i operatora kopalni – spółki PGE.
Decyzja sądu jest odpowiedzią na wniosek rządu czeskiego o nałożenie kary w wysokości 5 milionów euro dziennie dla Polski, za każdy dzień, w którym kopalnia działa z naruszeniem zakazu. Trybunał obniżył wymiar kary dziennej dziesięciokrotnie w stosunku do wniosku czeskiego rządu, ale i tak będzie ona dotkliwa dla polskich podatników.
Polska i Czechy prowadzą negocjacje w sprawie działalności kontrowersyjnej kopalni od czasu złożenia przez Czechy pozwu. Rozprawa w sprawie pozwu czeskiego rządu przeciwko Polsce ma się rozpocząć 9 listopada – po tym, jak sąd zatwierdził wniosek Polski o przyspieszenie procedury. Ostateczny wyrok TSUE spodziewany jest na wiosnę 2022 r. Po wyroku kary finansowe będą wycofane. Rząd polski znajduje się obecnie w trudnym położeniu. Od obietnic Premiera Morawieckiego minęły ponad 3 miesiące, a wciąż nie ma umowy z Czechami zawierającej wycofanie pozwu do TSUE. Czeka nas płacenie kar ok. 70 mln zł miesięcznie lub wstrzymanie działalności kopalni i elektrowni. Kara, która została dziś nałożona, zacznie być naliczana od czasu formalnego doręczenia orzeczenia polskim władzom. Jeśli rząd będzie się uchylał od płacenia kar to wówczas mogą zostać uszczuplone unijne fundusze dla naszego kraju.
Oprócz kar, które będą płacić polscy podatnicy, Komisja Europejska potwierdziła również, że region zgorzelecki, gdzie funkcjonuje kopalnia i elektrownia Turów, straci miliony z europejskich funduszy, ponieważ rząd i PGE nalegają na datę zamknięcia kompleksu dopiero w 2044 roku – nie wykazując tym samym zamiaru rozpoczęcia transformacji energetycznej jeszcze w tej dekadzie.
– Może wreszcie pora zweryfikować politykę wobec węgla brunatnego w Turowie, zastosować się do orzeczenia TSUE, zakończyć umowę z Czechami oraz stworzyć plan transformacji dla Turoszowa obejmujący wykorzystanie ponad 1 mld zł środków unijnych. Spodziewamy się wyroku TSUE, który da Polsce 7-10 lat na odejście od węgla w tym rejonie i uzyskania na to zgody sąsiadów oraz Komisji Europejskiej, a także lokalnej społeczności, dla której nagłe zamknięcie kompleksu energetycznego to „czarny sen” – mówi Radosław Gawlik, prezes Stowarzyszenia Ekologicznego EKO-UNIA.
– Komisja Europejska nie może pozwolić ani rządom, ani firmom na działanie poza prawem UE. Musi wykorzystać dostępne środki, takie jak wstrzymanie unijnych funduszy na rzecz sprawiedliwej transformacji, aby ukarać Polskę – twierdzi Petra Urbanova, prawniczka czeskiej fundacji Frank Bold.
– TSUE pokazał właśnie polskim władzom i rządowi żółtą kartkę. Wcześniej w maju wysłał wyraźny sygnał, że w staraniach o przedłużenie wydobycia z odkrywki Turów do 2044 roku Polska popełnia faul za faulem. Kierowanie się bardzo wąsko pojętym rachunkiem ekonomicznym i analizowanie konfliktu wokół odkrywki Turów przez pryzmat interesów PGE oraz elektoratu PiS nieuchronnie zbliża nas do otrzymania czerwonej kartki. Może ona mieć różne postaci, ale z pewnością będzie dla Polski oraz polskiego budżetu bardziej kosztowna niż dziś zasądzone przez TSUE kary – komentuje Kuba Gogolewski, koordynator projektów Fundacji „Rozwój TAK – Odkrywki NIE”.
– Za decyzje polskiego rządu zapłaci każdy z nas. Nie możemy się zgadzać, aby za nieudolne negocjacje, szkody w środowisku i nieprzestrzeganie prawa płacili obywatele i samorządy. W czasie, gdy ratownicy medyczni walczą o podwyżki, polscy politycy nie potrafią zadbać o budżet własnego kraju – dodaje Paweł Pomian, członek zarządu EKO-UNII.