poMOCne Fundusze Europejskie wspierają osoby z niepełnosprawnościami na rynku pracy
Kochają swoją pracę, bo dzięki niej spotykają się z ludźmi i czują się potrzebni, mają swoje pasje i marzenia, których nie mogliby realizować, gdyby nie zarobione pieniądze – tacy są bohaterowie sierpniowej kampanii „poMOCne Fundusze Europejskie”. To podopieczni czterech z blisko 9 tysięcy małopolskich podmiotów ekonomii społecznej, które na co dzień wspierają osoby z niepełnosprawnościami w odnalezieniu się na rynku pracy.
Ekonomia inaczej
Najważniejszym zadaniem ekonomii społecznej jest przywracanie osób zagrożonych wykluczeniem do aktywności zawodowych oraz do życia społecznego. Ruch spółdzielczy, organizacje pozarządowe, centra integracji społecznej, zakłady aktywności zawodowej – to tylko niektóre typy podmiotów ekonomii społecznej. Gdy działają rynkowo, zatrudniając osoby w trudnej sytuacji życiowej, stają się przedsiębiorstwami społecznymi, które odgrywają ważną rolę w tworzeniu miejsc pracy dla osób z niepełnosprawnościami oraz ludzi na „życiowym zakręcie”.
– Sukces ekonomii społecznej tkwi w zaangażowaniu ludzi, którzy potrafią swoim podopiecznym przywrócić wiarę w siebie i własne możliwości. Pomysłowość, determinacja oraz wsparcie z funduszy UE pozwoliły odnaleźć swoje miejsce na rynku pracy wielu osobom z niepełnosprawnościami. Wspieramy takie inicjatywy, bo jestem przekonany, że aktywność zawodowa jest istotnym elementem integracji społecznej – mówi marszałek Witold Kozłowski.
Obok zatrudniania osób znajdujących się w trudnej sytuacji, innym równie ważnym ich zadaniem jest świadczenie usług społecznych, z których korzystają mieszkańcy, np. prowadzenie żłobków, przedszkoli, opieka nad seniorami.
W Krakowie najlepsze frytki są nad Zalewam Nowohuckim…
… a robią je ludzie z zespołem Downa. Frytki Belgijskie przy Bulwarowej to inicjatywa przedsiębiorstwa Społeczna 21. Jego celem jest aktywizacja zawodowa osób z zespołem Downa. Działają non-profit, a wypracowane zyski przeznaczają na rehabilitację społeczną swoich pracowników.
Kultowe frytki przygotowują i sprzedają: Agnieszka, Natalia, Karolina, Bartek, Maciek i Krystian – osoby z zespołem Downa. Są odpowiedzialni za smażenie frytek, wydawanie porcji, kontakt z klientem oraz obsługę terminala. Nad całością czuwa trener. W ten sposób młodzi ludzie nie tylko skutecznie przełamują stereotypy, ale czują się spełnieni, docenieni i potrzebni. To dla nich także lekcja odpowiedzialności i poczucia obowiązku.
Praca daje wiele możliwości. Bartłomiej, dzięki pracy i zarobionym pieniądzom, może spełniać swoje pasje – śpiewa, komponuje i pisze teksty piosenek. – Praca sprawia mi dużo radości. Lubię pracować z ludźmi. Cieszę się, kiedy są zadowoleni z tego, co robię – mówi Bartek. W zakresie jego obowiązków oprócz smażenia i podawania frytek jest także obsługa tabletu do płatności i terminala.
Mając 24 lata Agnieszka jest już utytułowanym sportowcem – pływa, jeździ na nartach, uprawia dyscypliny lekkoatletyczne. Zdobyła tytuł Mistrzyni Polski w pływaniu na dystansie 50 metrów stylem dowolnym i grzbietowym wśród osób z zespołem Downa. Dało jej to możliwość reprezentowania Polski na igrzyskach w Paryżu w 2018 roku. Do Polski wróciła z brązowym medalem. W tym roku weźmie udział w zawodach pływackich we Włoszech.
– Za własne pieniądze przywiozę rodzinie prezenty – podkreśla Agnieszka. Nie byłoby to możliwe gdyby nie praca w food tracku. – Kocham moją pracę i klientów, którzy przychodzą do nas po frytki. Lubię pracować, dostaję wypłatę i mogę zaprosić rodzinę na obiad – dodaje Agnieszka.
– Jak każdy dorosły część życia spędzam w pracy – mówi z kolei Natalia. Ma duszę artystki, kocha śpiew i aktorstwo. – Nie znam się na Funduszach Europejskich, ale wiem, że dzięki nim stworzono moje stanowisko pracy, a praca jest fajna. Dzięki temu, że pracuję, ludzie inaczej mnie oceniają – podkreśla Natalia. – Jestem Polką, Europejką, pracuję, a że jestem niepełnosprawna to szczegół. Mam szczęście, że mogę łączyć moje pasje z pracą – dodaje.
Krystian ceni swoją pracę, bo dzięki niej ma wypłatę, za którą realizuje artystyczne marzenia.
– Praca daje mi samodzielność i dzięki temu będę mógł wydać płytę. Poza pracą lubię śpiewać i robić treningi sportowe dla innych. Chodzę do pracy, bo mi się tam podoba – mówi.
Ich znaki firmowe to uśmiech, serdeczność i życzliwość wobec wszystkich odwiedzających food truck przy Bulwarowej. Lubią rozmawiać z klientami, pomaga w tym ich doświadczenie nabyte zarówno na planie serialowym (“Down The Road. Zespół w trasie”), jak i w szkolnej grupie teatralnej.
Sklepy z duszą
Tradycja sklepów charytatywnych sięga XIX w. i wywodzi się z Wielkiej Brytanii, gdzie Armia Zbawienia otworzyła pierwszy „charity shop” z używaną odzieżą, na którą stać było również najuboższych mieszkańców. Historia polskich sklepów charytatywnych jest znacznie krótsza. Pierwszy z nich powstał w 1994 r. w Warszawie. Idea „charity shopów" opiera się na chęci niesienia pomocy innym. Każda osoba, która chce wesprzeć potrzebujących, może przynieść do sklepu charytatywnego rzeczy, których już nie używa np.: odzież, obuwie, zabawki, biżuterię, akcesoria i przybory domowe czy książki. Dochód ze sprzedaży przeznaczany jest na wsparcie organizacji pomagającym niepełnosprawnym. Sklepy charytatywne to także miejsce pracy dla osób z niepełnosprawnościami.
– Wykluczenie jest jednym z najpowszechniejszych problemów społecznych współczesnej Europy. Dlatego polityka Unii Europejskiej wspiera inicjatywy, które mają na celu zaaktywizować zarówno społecznie jak i zawodowo osoby z niepełnosprawnościami. Dzięki wsparciu ludzi, którzy pracują w Ośrodkach Wsparcia Ekonomii Społecznej, udało się już tysiącom mieszkańcom Małopolski wrócić do życia społecznego i zawodowego – mówi wicemarszałek Łukasz Smółka.
W Krakowie pierwszy sklep charytatywny pojawił się przy ul. Wielopole w 2018 r. Powstał dzięki Charity Polska - Fundacji Inicjatyw Lokalnych i Ekonomii Społecznej, przy dużym wsparciu Funduszy Europejskich. Dziś takie sklepy funkcjonują w 3 miejscach w Krakowie, a w planach są kolejne placówki. Są one tworzone po to, aby pomagać potrzebującym. Większą część zespołu stanowią osoby, którym ze względu na niepełnosprawność trudno było znaleźć pracę na otwartym rynku.
Bohaterów naszej kampanii spotkacie w sklepie przy Kalwaryjskiej 28 w Krakowie. Panie Anna i Barbara chorują na padaczkę. Z własnego doświadczenia wiedzą, jakie problemy na rynku pracy mają ludzie z niepełnosprawnościami. – Pracodawcy boją się, że takie osoby nie sprostają ich wymaganiom, dlatego nie chcą ich zatrudniać – podkreślają zgodnie. A to właśnie pracy, która daje motywację do życia i dbania o siebie, osoby z niepełnosprawnościami potrzebują najbardziej. – Praca w sklepie daje mi normalne, lepsze życie i satysfakcję. Czuję się lepiej i jestem bardziej pewna siebie, spotykam nowych ludzi i nawiązuję relacje. Mam możliwość zarobić na utrzymanie – mówi Pani Barbara.
Słyszy tylko dzięki implantowi, bo od dziecka choruje na niedosłuch - i to dyskwalifikowało Pana Piotra na rynku pracy. Dziś w swojej pracy w sklepie charytatywnym nie narzeka na nudę i brak zajęcia.
– Dzięki pracy poznaję nowych ludzi, są super współpracownicy. Praca jest ciekawa, ciągle jest co robić – mówi. Mimo młodego wieku Pan Piotr wie, że pracując, zabezpiecza swoją emerytalną przyszłość. Wolne chwile jak większość młodych ludzi spędza przed komputerem, na rowerze albo w aucie, którym lubi jeździć.
– Jestem z Krakowa. Jestem osobą niepełnosprawną, mam zespół Downa. Choruję na niedoczynność tarczycy i mam skorygowaną wadę serca – mówi o swoich niepełnosprawnościach Ania, która podkreśla, że nie mogła znaleźć pracy, bo ludzie bali się ją zatrudnić, gdyż nie mieli styczności z tego typu chorobą genetyczną.
Ania jest osobą wyjątkową i znaną widowni Teatru Starego w Krakowie, gdzie gra w dwóch spektaklach. W wolnych chwilach lubi chodzić na spacery z psem. Jej pasją jest piłka nożna, można ją często spotkać na stadionie Garbarni Kraków, której kibicuje, lubi oglądać siatkówkę i skoki narciarskie. – Dzięki pracy mam kontakt z innymi ludźmi, nie siedzę w domu i przede wszystkim czuję się potrzebna drugiemu człowiekowi. Czuję, że robię coś pożytecznego – podkreśla.
Pracownicy najbardziej cenią sobie poczucie normalności. Życie Pani Marty i Pana Michała wypełniają praca i pasje. Dziś nie wyobrażają sobie, że mogłoby być inaczej.
– Praca dała mi bardzo dużo, nie wyobrażam sobie, jakbym teraz bez niej żyła. Dzięki pracy nabrałam pewności siebie oraz większej samodzielności w życiu. Już tak się nie boję, jak się bałam przed podjęciem pracy - głównie o mój stan zdrowia. Dzięki pracy mam kontakt z ludźmi i możliwość zarabiania pieniędzy – mówi pani Marta.
Ambasada Kreatywności
Jest takie miejsce w Chrzanowie, gdzie czas spędza się przy najlepszej herbacie z cudowną szarlotką, słuchając ciekawych koncertów czy biorąc udział w wyjątkowych warsztatach. Klubokawiarnia „Ambasada Kreatywności” prowadzona przez Stowarzyszenie "Cześć" to przedsiębiorstwo społeczne, które powstało dzięki wsparciu środków unijnych w ramach dotacji na utworzenie przedsiębiorstwa społecznego i nowych miejsc pracy z Małopolskiego Ośrodka Wsparcia Ekonomii Społecznej.
– Fundusze Europejskie otwierają nowe możliwości nie tylko dla rozwoju przedsiębiorczości społecznej, ale są również szansą na rozwijanie swoich pasji i działania wspólnie dla dobra innych, w tym również osób z niepełnosprawnością – podkreśla Grzegorz Olszowik – współzałożyciel Klubokawiarni „Ambasada Kreatywności”.
Świętokrzyska 4 to nowy punkt spotkań w Chrzanowie, który inspiruje do działania, gdzie spotykają się ludzie, ich pomysły i idee.
Pięknie zagospodarowana industrialna przestrzeń w centrum miasta to przede wszystkim miejsce, gdzie każdy może dostać swoją szansę. Część osób zatrudnionych stanowią osoby mające trudności w znalezieniu pracy, czyli np. osoby długotrwale bezrobotne, osoby zagrożone ubóstwem czy osoby z niepełnosprawnościami. Tak jak dwie Magdy, zatrudnione w kawiarni, które mimo niepełnosprawności z pasją i zaangażowaniem wykonują swoją pracę. Dziewczyny zgodnie podkreślają, że praca, którą zdobyły miedzy innymi dzięki wsparciu Funduszy Europejskich, daje im satysfakcję, sprawia, że mogą się rozwijać i zdobywać doświadczenie w zespole, w którym wszyscy dbają o dobrą atmosferę pracy.
Przeżyj To Sam
Co z tego, że nie mam nóg? Bez nich też spełniam swe marzenia! – takie słowa można przeczytać na stronie internetowej fundacji „Przeżyj To Sam”. Historię fundacji napisało samo życie. Pomysłodawcą, założycielem i prezesem jest Paweł Ciesielski, urodzony i mieszkający w Tarnowie.
Pan Paweł przez 25 lat był kierowcą. Stracił obie nogi wskutek miażdżycy. Przykuty do wózka nie poddał się. Został nurkiem, uczy innych i każdego dnia udowadnia, że życie na wózku inwalidzkim nie musi oznaczać końca świata, pozwala na realizowanie pasji, a nawet pomaganie innym.
– Jako osoba niepełnosprawna postanowiłem założyć Fundację z myślą o innych, którym mogę pomóc w rehabilitacji poprzez między innymi nurkowanie. To także pozwala im odkryć nieznany dotąd podwodny świat. Tam, pod wodą, można zobaczyć na własne oczy świat bez barier, poczuć niezależność i wolność. Dzięki Funduszom Europejskim mogę realizować marzenia, jak i dzielić się tym z innymi, przekazując doświadczenie, wiedzę zdobytą podczas różnego rodzaju szkoleń i wyjazdów – opowiada Pan Paweł.
Świat bez barier
Co łączy naszych bohaterów? Niepełnosprawność, praca, życiowe pasje? Praca daje energię do pokonywania swoich słabości, pasje, jakie mają nasi bohaterowie, wyrażają ich samych, ale tu chodzi o coś znacznie cenniejszego. To, że mogą pracować, przywraca im wiarę w siebie i własne możliwości. Pomaga im pójść dalej z poczuciem wartości i przynależności. Środki unijne wspierają osoby z niepełnosprawnościami na rynku pracy. Z roku na rok coraz więcej osób jest aktywnych zawodowo. Sytuacja jest coraz lepsza, ale nie idealna – aktywna zawodowo pozostaje zaledwie co szósta osoba niepełnosprawna w wieku 16 lat i więcej oraz co trzecia osoba niepełnosprawna w wieku produkcyjnym.
Źródło: www.rpo.malopolska.pl