Jedni znają go jako dyrektora jednej z największych agencji reklamy w Polsce. Inni – jako aktywnego uczestnika wielu akcji społecznych, ostatnio Inicjatywy Razem89, do której przyłączyło się ponad sto organizacji z całej Polski. O tym i innych przedsięwzięciach oraz o tym, jak połączyć karierę w biznesie z zaangażowaniem społecznym opowiada Szymon Gutkowski.
Byłeś jednym z założycieli Inicjatywy Razem89, uruchomionej dla uczczenia 20 rocznicy demokratycznych przemian w Polsce przez grupę osób związanych ze środowiskiem trzeciego sektora. Ty – dyrektor dużej agencji reklamowej – jesteś w tym gronie raczej nietypową postacią…
Szymon Gutkowski: – Na określenie „nietypowy” mogę się zgodzić, ale nie chciałbym w żaden sposób wyróżniać kogokolwiek spośród organizatorów Razem89. To było szerokie grono osób, które działały na równych zasadach, niezależnie od tego, kto z jakiego środowiska się wywodził.
Jak się narodził pomysł powołania takiej inicjatywy?
S. G.: – Główny powód powstania Inicjatywy Razem89 jest prosty – wielu ludzi związanych w jakiś sposób ze środowiskiem trzeciego sektora równolegle zauważyło, że mija właśnie 20 lat od demokratycznych przemian 1989 roku. Nadarzała się więc okazja, aby zamanifestować naszą radość płynącą z prostego, ale doniosłego faktu: już 20 lat żyjemy w wolnym kraju i razem budujemy wolne, obywatelskie społeczeństwo. Ludzie związani z różnymi organizacjami – mPolsko-Amerykańską Fundacją Wolności, Fundacją Batorego, Ośrodkiem Karta, Klubem Inteligencji Katolickiej, Fundacją Wspierania Wsi, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Projektem Polska – zaczęli się spotykać i rozmawiać na ten temat. Były też osoby związane z wieloma różnymi organizacjami, jak choćby Henryk Wujec. Autorów pomysłu jest wielu, a że wszyscy są ludźmi otwartymi, bardzo szybko przestało chodzić o to, kto to wymyślił. Zamiast tego skupiliśmy się na podstawowej kwestii: jak to zrobić.
I uznaliście, że ma to być akcja społeczna, oddolne, obywatelskie święto wolności. Nie wystarczyło by, gdyby wszystko odbyło się w ramach państwowych obchodów?
To wyjaśnia, skąd wzięło się hasło „Razem89”. A co mają symbolizować znajdujące się w logotypie dwie strzałki kojarzące się ze znakiem „fast forward”?
S. G.: – Zależało nam, żeby przy okazji świętowania 20 lat wolności zachęcić do myślenia o przyszłości.
W tej rocznicy nie chodziło przecież tylko o 1989 rok, ale o te niezwykłe 20 lat historii Polski. Niezwykłe, bo pełne sukcesów pracy. Chcieliśmy, żeby 4 czerwca stał się jedną z dat wzbogacających polską tożsamość narodową o element wiary w to, że potrafimy też razem budować. Wiemy o sobie, że jesteśmy wspaniali w zrywach powstańczych, że umiemy się organizować pod presją, że potrafimy podjąć beznadziejną sprawę, że nawet przegraną potrafimy zamienić w moralne zwycięstwo. Ale gdy mówimy: współpraca, budowanie, sukces, porządek, reguły, państwo prawa, to od razu przychodzą nam do głowy Niemcy - ci to są porządni, odpowiedzialni, zorganizowani. Może Czesi. Ale nie my - Polacy!
Przed uruchomieniem inicjatywy Razem89 rozmawialiśmy z różnymi grupami zawodowymi, w tym z korespondentami zagranicznymi. I odkryliśmy, że niemieccy korespondenci zazdroszczą Polakom Polski. Mówili z podziwem: wy to wszystko zrobiliście sami. My nieustannie pompujemy pieniądze w Niemcy wschodnie i przynosi to niewielkie efekty. A wy wszystko osiągnęliście sami, bez wielkich pieniędzy.
Doszliśmy do wniosku, że najważniejszą lekcją z 1989 roku i z tych 20 lat powinno być to, że my, Polacy, naprawdę potrafimy konsekwentnie i wspólnie budować. A jeżeli coś nam się nie udaje, to tylko dlatego, żeśmy się zbyt mało porządnie do tego zabrali.
Brzmi pięknie, ale pachnie propagandą sukcesu…
S. G.: – Jeśli spytasz, czy ja sam w to wierzyłem, to przyznam, że nie do końca. Ale zakładaliśmy w inicjatywie, że jeżeli wszyscy w to uwierzymy, to tak będzie.
I udało się?
S. G.: – Rozmiary, jakie przybrała Inicjatywa Razem89, przeszły moje najśmielsze oczekiwania. Zgłosiło się ponad 150 organizacji. 4 czerwca i wcześniej pod szyldem Razem89 odbyło się kilkaset akcji, happeningów, koncertów w całej Polsce. Różne inicjatywy, które i tak by się wydarzyły, postanowiły w tym roku używać loga Razem. Tak było z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy i Przystankiem Woodstock czy z koncertem „Solidarni z Białorusią”. Na stronie Razem89.pl pojawiło się ponad 70 000 podziękowań dla znanych i nieznanych twórców transformacji - długich wpisów ludzi, którzy dziękowali za te 20 lat. Ponad 80 tytułów prasowych zmieniło 4 czerwca czcionkę w swoim logo na tak zwaną „solidarycę”. Dzięki działaniom Inicjatywy Razem89 po raz pierwszy w historii Gazeta Wyborcza, Rzeczpospolita, Super Express i Fakt miały loga wyglądające podobnie! To samo zrobiły portale internetowe – Onet, Allegro, WP, Gazeta.pl, Nasza-Klasa…
Nie była to może wielka akcja społeczna – Inicjatywa Razem89 dotarła do kilkuset tysięcy ludzi, może do miliona, ale na pewno nie do 35 milionów. Udało się dotrzeć do elit: dziennikarzy, środowisk uniwersyteckich, do mieszkańców wielkich miast. Poruszenie całego społeczeństwa, sprawienie, by 4 czerwca był radosnym, powszechnym świętem wolności, jest jeszcze przed nami.
„Przed nami” - czyli nie była to jednorazowa akcja? Są jakieś konkretne plany na przyszłość?
Inicjatywa nadal działa, bo zbliża się 9 listopada - rocznica upadku muru berlińskiego. Dzięki staraniom Inicjatywy Lech Wałęsa będzie jednym z tych, którzy podczas uroczystości w Berlinie pchną kostki domina mające symbolizować upadek komunizmu. Wysyłamy tam również grupę 150 młodych ludzi z Polski – chcemy, żeby wspólnie z młodymi Niemcami cieszyli się z upadku komunizmu w tej części świata. Napewno nie jedziemy tam żeby mówić, że to my byliśmy pierwsi. Gdyby inne kraje nie poszły za nami, nic byśmy ze swoją wolnością nie zrobili - nie zostalibyśmy przecież samotną wyspą wolności.
Jeśli chodzi o dalszą przyszłość inicjatywy, to ja osobiście uważam, że hasło „Razem89” może być używane przy okazji bardzo różnych wydarzeń, w których ważna jest idea wspólnego działania. Przykładem takiej sprawy może być Euro2012 albo prezydencja Polski w UE. To będą sytuacje, w których będziemy mieli okazję poczuć się obywatelami Unii Europejskiej – a wielu Polaków wciąż jeszcze tak się nie czuje. Być może jest tam miejsce na inicjatywę społeczną, która będzie działać równolegle do oficjalnych przygotowań.
Na co dzień jesteś dyrektorem dużej firmy – grupy firm marketingowych CP DDB. Jest to zapewne bardzo pochłaniające zajęcie, ale mimo to angażujesz się osobiście w wiele różnych inicjatyw pozarządowych i akcji społecznych. Kierujesz na przykład Stowarzyszeniem Projekt: Polska.
S. G.: – Projekt: Polska jest organizacją, która wychodzi z założenia, że jeśli chcemy, aby Polska się modernizowała, to musi zajść kilka okoliczności. Po pierwsze, muszą się znaleźć młodzi ludzie, którzy chcą się w to zaangażować - pójść do samorządu, do administracji publicznej, do ministerstw, do agencji rządowych. Po drugie, muszą się znaleźć ludzie trochę starsi, którzy tych młodych wesprą doświadczeniem. Mam tu na myśli ludzi biznesu, którzy w politykę się nie zaangażują, ale mogą podzielić się swoim doświadczeniem. Po trzecie, ci młodzi powinni czerpać od jeszcze starszego pokolenia, które nazwałbym pokoleniem etosu, wielkiej historycznej zmiany , do którego należą postacie takie jak Tadeusz Mazowiecki, Lech Wałęsa. W Projekcie Polska chcemy łączyć te trzy pokolenia przy okazji różnych działań takich jak Razem89, Przestrzeń Miasta. Naszym pomysłem jest stworzenie organizacji niepartyjnej, ale posiadającej cele polityczne, chcącej wywierać nacisk na realizację zmian w Polsce.
Działasz na przekór stereotypowi, który mówi, że ludzie biznesu w Polsce niechętnie angażują się w działania obywatelskie. Czy rzeczywiście niewielu jest takich jak Ty?
S. G.: – Myślę, że jest ich całkiem sporo, tyle, że angażują się w nieco inne działania - w stowarzyszenia branżowe, w bycie członkami rad szkolnych swoich dzieci, w organizację swojego osiedla, w budowanie klubów sportowych. Poważnym problemem jest jednak bardzo zły wizerunek polityki w Polsce. Ten wizerunek rozlewa się na dziedziny, które polityką nie są – takie jak właśnie trzeci sektor i działania obywatelskie. Ludzie biznesu często postrzegają je jako działania pozbawione szansy na jakikolwiek efekt. Pojawia się obawa o to, że stracą czas, lub co gorsza wplączą swoją firmę – a firma nie może przecież być polityczna, bo poglądy polityczne są zarezerwowane dla rodziny i do głosowania za kotarą.
Skąd wobec tego wzięło się u Ciebie to zaangażowanie?
S. G.: – Moje młode życie ułożyło się tak, a nie inaczej. W 1989 roku byłem jednym z młodych ludzi, którzy lepili plakaty wyborcze dla Tadeusza Mazowieckiego. Kiedy Mazowiecki przegrał wybory prezydenckie, została grupka skupionych wokół niego młodych ludzi, którą zajął się Jacek Kuroń. Zorganizował uniwersytet społeczny – spotykaliśmy się w kilkadziesiąt osób stłoczeni w domu Jacka i debatowaliśmy na różne tematy. Potem była kampania wyborcza, w której zostałem asystentem Jacka. I to on zaszczepił we mnie pogląd, że sprawy publiczne nie są tylko dla polityków, że to jest nasz kraj i odpowiadamy za niego nie tylko głosując w wyborach. Jacek naładował mnie taką obywatelską energią nie na jedno, ale na kilka żyć. Dzięki temu jeżeli widzę jakiś problem, od razu czuję, że muszę się nim zająć, bo inaczej przez zaniechanie stanę się współodpowiedzialny za ten problem.
Równolegle z twoim udziałem w kampanii Jacka Kuronia zaangażowałeś się w tworzenie branży reklamowej w Polsce. Nie miałeś wtedy momentu zawahania, czy nie zostawić tego, nie pójść do polityki albo stworzyć organizację pozarządową?
I nie żałujesz?
S. G.: – (chwila ciszy) Nie żałuję, zwłaszcza gdy patrzę na to, co dzieje się obecnie w polskiej polityce. Ale zdaję sobie sprawę, że zawdzięczam to, co mam, nie tylko pracy swojej i moich współpracowników, ale w dużej mierze temu, że w 1989 roku miałem lat 19, a nie 50 ani też nie 10. Wiem, że moje pokolenie zablokowało bardzo wiele stanowisk w biznesie dla ludzi niewiele młodszych od siebie – właśnie tych, którzy w 1989 roku mieli 9 lat. Dlatego my, ludzie mojego pokolenia, mamy potężny dług wdzięczności. Dostaliśmy prezent od historii, musimy więc pamiętać o czymś więcej niż tylko nasz własny interes, nasze własne wakacje, nasza własna firma i szkoła naszych dzieci.
Strona Inicjatywy Razem 89 : www.razem89.pl
Źródło: inf. własna (ngo.pl)