Wysiadamy na stacji w Otrębusach. Do ośrodka w Dębaku są jeszcze trzy kilometry. Nie dojeżdża tam transport publiczny, więc odcinek ten trzeba pokonać pieszo. Drogą bez chodnika i pobocza. Można iść przez las, ale jesteśmy tam pierwszy raz i jeszcze o tym nie wiemy. Tak zaczęły się nasze działania w Dębaku w marcu 2018 roku.
Pierwsza wizyta
Przygotowywaliśmy międzynarodowe szkolenie dotyczące konwencji dublińskiej i postanowiliśmy wraz z osobami uczestniczącymi w spotkaniu odwiedzić ośrodek w Dębaku, do którego trafiają osoby deportowane z innych państw w ramach procedury dublińskiej. Nasz plan obejmował międzykulturowe popołudnie z grami i zabawami dla dzieci, wspólnym gotowaniem i poznawaniem się. Niewiele. Ale czasu też było niewiele.
W dniu naszego przyjazdu wszyscy już na nas czekali. Dzieciaki gotowe do zabawy, kobiety do wspólnego gotowania i pieczenia, młodzież – do rozmowy. Sześć godzin minęło bardzo szybko. Zaskoczył nas fakt, że byliśmy pierwszą grupą od ponad pół roku, która odwiedziła ośrodek i prowadziła w nim działania. Wcześniej dużo się działo – były dni otwarte ośrodka, wolontariusze i wolontariuszki międzynarodowi/e, zajęcia w świetlicy. Skończyło się wraz z końcem wsparcia finansowego na działania integracyjne dla osób starających się o ochronę międzynarodową.
Kończyliśmy dzień z poczuciem, że nasze zajęcia, nawet jeżeli krótkotrwałe i chwilowe, wnoszą trochę radości do szarej rzeczywistości ośrodkowej.
To właśnie nuda najbardziej doskwiera osobom mieszkającym w Dębaku. Co można bowiem robić pośrodku lasu, bez dostępu do transportu publicznego i pewności jutra? Stres, osamotnienie, poczucie bezsilności, które towarzyszą rodzicom przenoszone są na dzieci, które często borykają się z poczuciem wielokrotnej straty. Najpierw opuściły kraj, w którym się urodziły, a później zostały deportowane z państwa, w którym zaczynały układać sobie życie – chodzić do szkoły, uczyć się języka, rozwijać zainteresowania.
Poznawanie Warszawy i siebie nawzajem
Nie myśląc dużo, planując trochę więcej, postanowiliśmy uczynić wyjazdy do Dębaka regularnymi działaniami. Założyliśmy, że będziemy prowadzić weekendowe zajęcia raz w miesiącu. Na więcej nie pozwalała nam odległość i czas. Tym sposobem od maja ubiegłego roku wspólnie z dziećmi i młodzieżą malujemy, budujemy, śpiewamy i tańczymy, gramy w piłkę i palanta, gotujemy, oglądamy filmy.
Podczas wakacji 2018, razem z krakowskim Stowarzyszeniem Zwrotnica, udało nam się zebrać fundusze na półkolonie letnie. Cztery dni zajęć i jednodniowa wycieczka do Warszawy. To było coś. Piknik w parku, zabawy w fontannach, spacer po Starym Mieście. Dla wielu osób był to pierwszy wyjazd do stolicy. Entuzjazm dzieciaków z odkrywania nowych miejsc i wspólnego spędzania czasu dał nam to motywację do poszukiwania możliwości częstszych wyjazdów i poznawania Polski. W tym roku dzieciaki były już w ZOO, Muzeum POLIN, w parku trampolin i kinie. Każdej wycieczce towarzyszy moc zachwytu i radości.
Wyjazdy do Dębaka stały się stałym elementem w miesięcznym harmonogramie działań, zarówno dla nas, jak i dla dzieciaków. Mieszkanki i mieszkańcy ośrodka również zaakceptowały/li nasze działania. Dzielą się z nami swoimi radościami, problemami, często częstując jedzeniem podczas zajęć.
Wotum zaufania dostaliśmy w czerwcu tego roku, kiedy ogłosiliśmy, że organizujemy zajęcia dla dzieciaków poza ośrodkiem. Trzeba było jednak iść czterdzieści minut przez las, w towarzystwie brzęczących komarów. Obawialiśmy się, że nie będzie chętnych na wspólne wyjście. Tym większym zaskoczeniem był dla nas fakt, że większość dzieciaków przebywających w ośrodku poszła z nami na zajęcia. Nie marudząc, nie szukając wymówek. Szczęśliwi z samego faktu, że mogą wyjść do innego miejsca. To był pierwszy dzień wakacji. Dla wielu osób powód do radości i świętowania. Dla grupy dzieciaków maszerującej przez las powód smutku i frustracji. Wakacje nie są bowiem czasem odpoczynku od nauki, ale dwoma miesiącami spędzonymi tylko w ośrodku. Nudy, która zabija kreatywność, entuzjazm i radość odpoczynku.
Obóz letni
Wiedząc o tym, organizujemy dwutygodniowy wyjazd wakacyjny w góry. Dzieci i młodzież będą poznawać Polskę, odpoczywać, ćwiczyć język polski. Wrócą ze wspomnieniami, którymi będą mogły podzielić się we wrześniu w szkole. I nie będą należeć do grupy osób milczących, gdy pada pytanie: "To opowiedzcie, gdzie byliście na wakacjach?".
Dębak jest ośrodkiem recepcyjnym – pierwszym miejscem, do którego kierowane są osoby, które złożyły wniosek o udzielenie ochrony międzynarodowej. Często jest tylko przystankiem w drodze do innego ośrodka. Dla kilku rodzin stał się domem na dłużej. Przez ponad rok pracy na naszej drodze pojawiały się dzieciaki, które szybko wyjechały do innych ośrodków, przeszły na świadczenia pozaośrodkowe, z różnych powodów wróciły do kraju pochodzenia. Są też dzieciaki, które mieszkają w Dębaku już ponad dwa lata. Wierzymy, że chwile radości, zainteresowania i uwagi nie tylko zwalczają nudę, ale dają też pozytywne wspomnienia z Polski, które budują ich wiarę w ludzi i siebie samych. Nadal zbieramy fundusze na obóz letni dla dzieciaków: https://zrzutka.pl/3ju8kx.