- Jestem tu tylko po to, żeby Was wysłuchać. Nie mam żadnych sugestii. Chcę się od Was dowiedzieć czy „Przemiany” są potrzebne - deklarowała podczas spotkania podsumowującego Festiwal Sztuki nad Wisłą „Przemiany” pełnomocnik prezydent ds. uzyskania tytułu ESK 2016, Ewa Czeszejko-Sochacka.
Sugestii ze strony Miasta zabrakło już kilka miesięcy temu, kiedy pomysł powołania „Przemian” dopiero się wykluwał. Od samego początku brakowało również spójnej wizji przedsięwzięcia oraz dopracowanej formuły definiującej festiwalowy charakter wydarzenia.
Agnieszka Wlazeł z Fundacji Impact odpowiedzialna za promocję i koordynację deklarowała: - Konkurs na koordynację i wydarzenia wypełniające harmonogram festiwalu zostały ogłoszone równolegle pod koniec marca. Nie rekomenduję realizacji projektu w tak krótkim czasie. Od momentu podpisania umowy z Miastem do rozpoczęcia imprezy dzieliło nas zaledwie 9 dni. - To był błąd. Teraz już wiemy, że równoczesny konkurs na koordynatora i wydarzenia nie był dobrym pomysłem – przyznała Czeszejko-Sochacka.
Podjęte przez Wlazeł ryzyko kosztowało ponad pół miliona złotych wydanych na promocję. Warszawa zaryzykowała "Przemianami" dużo więcej, bo w sumie ok. 3,5 mln.
Spóźnione pytania
Spotkanie w InfoQulturze miało podsumować "Przemiany" i udzielić odpowiedzi na pytanie: co wobec wystawionej im oceny można zrobić dalej? Klara Kopcińska ze Stowarzyszenia Edukacji i Postępu STEP, realizująca w tym roku lwią część wydarzeń nad Wisłą na spotkanie, przyszła z gotowym planem rozwoju na 2010 rok swojego projektu „transFORM - twórcza przestrzeń nad Wisłą” (również jako model dla „Przemian”) .
Swoje propozycje zaprezentowali również uczestnicy warsztatów „Future City Game” - gra dla przyszłości miasta przeprowadzonej przez British Council. W ramach gry przedstawiciele organizacji pozarządowych, urzędnicy, mieszkańcy oraz przedsiębiorcy zainteresowani rewitalizacją brzegów Wisły podzieleni na kilka zespołów roboczych wspólnie zastanawiali się, jak zintegrować obie części miasta z rzeką.
W Berlinie, Glasgow czy Liverpoolu powoływanie takich eksperckich zespołów (NGO, urzędnicy, przedsiębiorcy, mieszkańcy) szukających najlepszego rozwiązania sformowanego wcześniej przez Miasto problemu jest normą. W Liverpoolu (ESK 2008) stworzono w ten sposób nie tylko program rozwoju kultury, czy program wolontariacki angażujący mieszkańców miasta w starania o uzyskanie tytułu ESK 2008, ale rozwiązano również między innymi problem komunikacji miejskiej (Merseytravel). Warszawie tego zabrakło.
Czyje „Przemiany”?
Nikt nie chce wziąć pełnej odpowiedzialności za festiwal - ani miejscy urzędnicy, ani realizatorzy poszczególnych imprez, ani Fundacja Impact odpowiedzialna za promocję całości.
- „Przemiany” zostały zrobione bez silnej kuratorskiej wizji, były zlepkiem mniej lub bardziej ciekawych realizacji artystycznych i społecznych. Każdy duży festiwal ma swojego dyrektora, odpowiadającego za całość. Za „Maltą” stoi Michał Merczyński, za Warszawskim Festiwalem Filmowym Stefan Laudyn, ale to są jakieś oczywistości. Mam również zastrzeżenia do promocji festiwalu. Dlaczego już w trakcie jego trwania ogłoszono konkurs na identyfikację wizualną, której nie ma do dziś? Nic dziwnego, że przez 4 miesiące nie udało się „Przemian” wypromować jako marki. – komentował obecny na sali Mike Urbaniak.
Aldona Machnowska-Góra z Komisji Dialogu Społecznego ds. Kultury uznała, że otwarta formuła festiwalu była nietrafiona. Pytała również przedstawicieli Biura Kultury, czy traktują „Przemiany” jako sukces, czy porażkę? - Trudno w tej chwili o jednoznaczną ocenę. Czuję, że społeczny wymiar festiwalu jest jego mocną stroną. Mieszkańcy się w niego zaangażowali – stwierdził Marek Piwowarski, pełnomocnik ds. Wisły.
Za późno, za wcześnie
Wciąż nie wiemy, jak festiwal ocenia Miasto. Rozmowy na temat przyszłorocznej edycji wyprzedziły ewaluację, przygotowanie raportów oraz podsumowanie danych statystycznych. Jak się okazało, stołeczne Biuro Kultury nie prowadziło monitoringu przedsięwzięcia. Nie powołało też zespołu badaczy, który mógłby się tym odpowiednio wcześnie zając. W tej chwili nie wiadomo, za pomocą jakich narzędzi taka ewaluacja byłaby możliwa.
- Zastanówmy się, czy 3,5 mln. wydano w najlepszy z możliwych sposobów? Czy specyfikacje dla tego wydarzenia są wystarczająco dopracowane? Rozliczmy model. Powołajmy w końcu zespół ekspertów z różnych dziedzin, którzy wspólnie zdefiniują oczekiwania wobec „Przemian”. – zachęcał przewodniczący Komisji Dialogu Społecznego ds. Kultury, Grzegorz Lewandowski. Jakie zmiany po "Przemianach"? Tego na razie nie wie nikt.
Źródło: inf. własna