NGO.pl: Dotąd petycje, wspomniane przecież już w Konstytucji, a więc – jak się zdaje – uznawane za istotny element ustroju, pozostawały w legislacyjnej próżni. To się jednak zmieni. I wpłynie także na organizacje pozarządowe.
Nie miejsce i nie czas, by po raz kolejny powtarzać, czego wymagać to będzie od organizacji, do której wpłynie petycja. Warto jednak zapytać o to, jakie będzie to miało dla trzeciego sektora znaczenie. Czy organizacje są gotowe do przyjmowania petycji? Czy są gotowe do wchodzenia w daleko idący dialog z interesariuszami i odbiorcami swoich działań (tego wszak będzie wymagało rozpatrywanie nadchodzących pism)? Czy będzie im na to pozwalał projektowy model działania, w obrębie którego często nie ma wcale wiele przestrzeni na zmiany – nawet te podyktowane słusznymi uwagami autorów petycji? A może organizacje – w związku z rozmaitymi ograniczeniami – powinny się raczej obawiać efektów nowego prawa?
Otwarte pozostają także inne pytania, dotyczące sytuacji, w których organizacje będą nie odbiorcą, a autorem petycji. Czy będziemy umieli – jako sektor obywatelski – wykorzystać to narzędzie do skutecznego wpływania na organy administracji państwowej – na różnych szczeblach? Czy będziemy w stanie angażować środowisko do wspólnego zabierania głosu w ważnych dla niego sprawach?
Wreszcie: można też efekty nowej ustawy rozważać na poziomie ogólnej jakości demokracji oraz możliwości wpływania przez mieszkańców na prawo oraz decyzje i działanie instytucji – zarówno tych rządowych, samorządowych, jak i pozarządowych.
Jeśli uda się wykorzystać ten potencjał, a petycje staną się narzędziem aktywnego udziału obywateli w życiu publicznym, nie zaś martwym tworem, będzie można ogłosić sukces. Bo przecież chyba o to nam właśnie chodzi?