Historia tego stowarzyszenia ma swoje początki w Koszalinie. To tam, podczas studiów, w krew założyciela – Adama Makarewicza – zaszczepiono wirus rycerstwa. Wirus, który powodował chęć rozpowszechnienia tej pasji w Pasłęku. Razem z kolegą, który pasjonował się Wikingami, i bratem rozpoczęli działania. Było to 7 lat temu. W międzyczasie pojawiali się nowi ludzie, próbujący stworzyć dla siebie przestrzeń. Wszystko nabierało tempa.
Niestety zapał został ostudzony przez burmistrza gminy. Działania zrażonej ekipy na chwilę ustały.
Nowa fala determinacji pojawiła się dzięki działalności lidera w Młodych Socjalistach, która rozpoczęła się po rezygnacji z pomysłu zakładania stowarzyszenia. Entuzjazm wzmocniła Szkoła NGO, w której uczestniczył założyciel. W końcu decyzja zapadła. 29 marca w Izbie Historycznej Biblioteki Publicznej w Pasłęku odbyło się zebranie założycielskie Stowarzyszenia Wspierania Aktywności Lokalnej “Kuźnia Pruska”. Wcześniej zgaszony entuzjazm rozgrzano na nowo.
Wyzwania
Obecnie w stowarzyszeniu działa ok. 6 osób, jednak większość jednocześnie pracuje. W związku z tym szkolenia proponowane w ramach różnych projektów, które są wartościowe dla młodej organizacji, stanowią pewną barierę. Zazwyczaj odbywają się w weekendy, w trakcie których wielu ludzi pracuje.
Wiele osób pojawiało się w stowarzyszeniu. Jednak zdaniem lidera organizacji „bardzo odczuwalny jest brak ludzi z własnym zaangażowaniem ponad potrzeby, ludzi, którzy wpadną sami na pomysł, a nie pójdą sami za pomysłem. Tych, którzy własnym zapałem chcą podtrzymać całe działanie”. To tylko jedno z wyzwań młodej organizacji.
Duże problemy spowodowane są finansami, jak i samą biurokracją. W trakcie realizacji jest projekt na rzecz aktywnego wypoczynku, który otrzymał zgodę na finansowanie w wysokości 1/3 planowanych kosztów. To duże wyzwanie dla efektywności przedsięwzięcia. W projekcie zaplanowano zajęcia realizowane w 4 miejscowościach, dotyczące: kuglarstwa, łucznictwa, gier i zabaw dla dzieci, chodzenia na szczudłach. Stowarzyszenie stara się także radzić sobie jak najlepiej z tzw. „papierologią”, jednak, jak mówi sam założyciel, „nie ma jeszcze na to recepty”.
Punkty zwrotne
Porównując wcześniejsze rozmowy z burmistrzem (te sprzed 7 lat) i te z zeszłego roku, widać ogromną różnicę. Stowarzyszenie zaczęło być widoczne. Pojawiła się możliwość dołączenia do WOŚP-u, współrealizowano kilka festynów.
Ciekawym elementem było zorganizowanie WOŚP-u przez samo stowarzyszenie. Chociaż na początku obawiano się ciężaru takiej imprezy, z pomocą przyszła szkoła podstawowa, która w latach poprzednich była odpowiedzialna za organizację tego wydarzenia. Niestety w przeddzień otrzymania papierów dla fundacji, szkoła odmówiła, więc cała odpowiedzialność za wydarzenie przeszła na stowarzyszenie, któremu jednak udało się zorganizować sztab pod Elblągiem.
Jarmark św. Bartłomieja również okazał się kamieniem milowym stowarzyszenia. Burmistrz zaakceptował pomysł, jednak zaznaczył, iż nie sfinansuje tej imprezy. W odpowiedzi stworzono projekt: „Łączy nas kanał”. – Chcielibyśmy stworzyć jakąś niedużą osadę średniowieczną. Postawienie zalążka alternatywnego centrum kultury, coś na wzór Kaczego Bagna – Miejsca Inicjatyw Pozytywnych. Planowana ewolucja tego miejsca to przekształcenie go w spółdzielnię socjalną, by móc na tym zarabiać w celu tworzenia kolejnych działań.
ATOMY
Decyzja o przyłączeniu się do sieci organizacji młodzieżowych w regionie wynikała z wcześniejszej współpracy założyciela z członkami Sieci. Dużą siłą, która połączyła Kuźnię Pruską i ATOMY, był deficyt czasu. To, co można osiągnąć wspólnie, przerasta możliwości samego stowarzyszenia. W grupie siła.
Źródło: Stowarzyszenie Elbląg Europa