Potrzeba odwagi zacierania granic, by współpraca między organizacjami pozarządowymi a teatrami miała szansę zaistnieć. Niektórzy już ją mają.
Zwracał również uwagę, że rzadko zdarza się, by teatr prowadził spójną politykę otwierania się na współpracę z różnorodnymi organizacjami, nie zaś z pojedynczym – na przykład zaprzyjaźnionym – NGO-sem.
Na szczęście, nie zawsze tak jest. Rozbudowaną współpracę z organizacjami pozarządowymi wprowadzają w życie między innymi Teatr Studio i Instytut Teatralny.
Już dawno by nas nie było
– Współpraca z teatrami, w szczególności zaś z Instytutem Teatralnym pozwala nam się rozwijać, a także w ogóle być obecnymi na mapie różnego rodzaju wydarzeń – mówi Justyna Sobczyk, dyrektorka i reżyserka spektakli Teatru 21, którego aktorami są osoby niepełnosprawne intelektualnie, w większości osoby z zespołem Downa i autyzmem. – Bez tych możliwości, już dawno by nas nie było.
Na przestrzeni czasu Teatr 21, będący oddziałem Fundacji Win-Win, współpracował z różnymi instytucjami: pierwszy spektakl grupy na profesjonalnej scenie odbył się w Teatrze Dramatycznym za dyrektury Pawła Miśkiewicza. – Kiedy pierwszy raz zaistnieliśmy w przestrzeni teatralnej, nasi aktorzy nie chcieli już wracać do szkolnej sali gimnastycznej – wspomina Sobczyk.
Po jakimś czasie Teatr 21 przeniósł swoją działalność na deski Teatru Studio, który chciał otworzyć się na tych, którzy tworząc spektakle, mają utrudniony dostęp do infrastruktury. Wtedy właśnie grupa grała najczęściej.
Obecnie Teatr 21 działa w oparciu o umowę partnerską podpisaną z Instytutem Teatralnym. – Można powiedzieć, że był to kolejny krok, bo spróbowaliśmy ująć zasady współpracy w formę umowy, określającej zobowiązania obu stron – dodaje Sobczyk.
Problem z finansowaniem
Odpowiedzialność za współpracę i jej jakość spoczywa bowiem, rzecz jasna, na wszystkich jej uczestnikach.
– Oczywiście, ta otwartość i odpowiednie nastawienie powinno być z obu stron – przekonuje Wittels. – Organizacja nie powinna przecież przychodzić z postawą roszczeniową i mówić, że skoro ma świetny projekt, to „dajcie nam salę, oświetlenie, technika i akustyka”. W budżecie projektu też trzeba uwzględnić na to pewne środki.
Przedstawiciele teatrów, pytani o powody ograniczające współpracę czy też problemy z nią związane, wskazują w zasadzie wyłącznie na pieniądze. – Bardzo cenimy sobie współpracę z NGO-sami – mówi Marta Bartkowska z Teatru Studio. – Wnosi ona innego rodzaju energię w przestrzeń teatru. Jedyne problemy, jakie napotykamy, wiążą się właśnie z finansowaniem.
Również Justyna Sobczyk stwierdza jednoznacznie: – Użyczenie przestrzeni teatru takim grupom jak nasza to mało ekonomiczny gest. To się po prostu nie kalkuluje – mówi. – Sprzedajemy bilety po 10 złotych, a każdy spektakl generuje określone koszty. Dodatkowo nasz teatr tworzy czternastka aktorów, którzy także zarabiają na występach. Gdyby brać pod uwagę tylko ekonomię, nie mielibyśmy szans.
Powtarzać udane projekty
Niektóre przynajmniej teatry dostrzegają jednak dodatkową wartość takich działań, mimo finansowych problemów. – Ta współpraca zwiększa liczbę ciekawych inicjatyw i interesujących wydarzeń, odbywających się w teatrze – mówi Magdalena Grabowska, zajmująca się programami edukacyjnymi w Teatrze Studio. – Poszerzamy również liczbę naszych odbiorców, docierając do większego ich grona.
Studio współpracuje z organizacjami zarówno poprzez użyczanie przestrzeni grupom, niemającym do niej na ogół dostępu, jak również poprzez otwieranie się – dzięki wsparciu organizacji pozarządowych – na grupy odbiorców o specjalnych potrzebach. – Dzięki współpracy z Fundacją Kultury Bez Barier, udostępniamy nasze spektakle osobom z dysfunkcją wzroku i słuchu – mówi Grabowska. Fundacja pomaga między innymi w opracowaniu audiodeskrypcji. Comiesięczne spektakle przystosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych, zaowocowały również wspólną organizacją I Warszawskiego Tygodnia Kultury Bez Barier.
W Teatrze odbywały się również spacery międzypokoleniowe, prowadzone razem z Towarzystwem Inicjatyw Twórczych „ę” oraz warsztaty organizowane przez Stowarzyszenie Pedagogów Teatru. Przedstawiciele Studia deklarują gotowość kontynuowania tych projektów.
– Zawsze próbujemy znaleźć wspólną przestrzeń do działań i do wymiany doświadczeń, szukamy czegoś, co możemy razem zrobić – mówi Grabowska. – Udane projekty będziemy chcieli powtarzać.
Odwaga zacierania granic
Także w Instytucie Teatralnym prowadzone są podobne warsztaty w ramach „Szkoły Pedagogów Teatru”, przy organizacji której uczestniczą zarówno przedstawiciele teatru, organizacji pozarządowych czy świata nauki. Sztandarowy projekt Instytutu, „Lato w teatrze”, wspierający inicjatywy teatralne skierowane do dzieci podczas wakacji, również premiuje partnerstwo i współpracę.
Organizacje natomiast, poza oczywistymi benefitami, jakimi są profesjonalna oprawa i możliwość korzystania z teatralnej infrastruktury, zyskują również stabilizację oraz pewien prestiż. – To, że nasze przedstawienia pojawiają się regularnie w repertuarze, dla wielu osób jest znakiem, że to, czym się zajmujemy, nie jest terapią, tylko teatrem – mówi Sobczyk. Zapytana o to, czy nie chciałaby, by kolejnym krokiem we współpracy było przygotowanie wspólnych przedstawień, odpowiada, że jest to jej marzeniem. – Wręcz idee fixe. Bardzo chciałabym, żeby nasze partnerstwo nie polegało tylko na użyczaniu sali, ale także poszło krok dalej. Ale to wymaga jeszcze większej odwagi zacierania granic – mówi Sobczyk, dodając, że dobrym pomysłem byłoby również włączenie aktorów jej teatru w prace biura obsługi widowni. Tak, by budowali tożsamość miejsca.
– W Warszawie działa wielka liczba grup teatralnych. Pojawia się podstawowe pytanie, co z tą obfitością zrobić? – mówi Sobczyk. – Nie każda grupa jest przecież w stanie mieć swoje, własne miejsce.
Nie byłoby to być może zresztą rozwiązanie najlepsze. Wydaje się, że właśnie wchodzenie w partnerstwa jest lepszą metodą zagospodarowania owego bogactwa.
Potrzeba motywacji
Jak robić to jeszcze skuteczniej? Być może dobrym rozwiązaniem byłoby – sugerowane przez badaczy i działaczy – stworzenie przez miasta systemu motywacyjnego, którego głównym założeniem byłoby lepsze punktowanie i ocenianie tych instytucji, które programowo otwierają się na współpracę. Trzeba również stawiać na to, by realizowane działania nie były jednorazowe, lecz zakładały długofalową współpracę.
Karol Wittels podpowiada, że jest skąd czerpać: – Dobrym przykładem jest właśnie „Lato w teatrze” Instytutu Teatralnego, w ramach którego kładzie się silny nacisk na partnerstwo – niezależnie od tego, czy wniosek składa organizacja, instytucja czy teatr publiczny. Co ważne, trzeba też to partnerstwo szczegółowo opisać. Jest na czym się wzorować.
Oby wszyscy mieli do tego odwagę.