"Zarząd Ogólnopolskiej Federacji Organizacji Pozarządowych, w skład której wchodzą organizacje pozarządowe z całej Polski – zarówno duże jak i małe, warszawskie i lokalne, federacje i organizacje mające swoje oddziały – ma świadomość różnorodności i złożoności problemów, z jakimi się one zmagają. Chcemy podkreślić tę różnorodność i przestrzec, że choć działalność społeczna w Polsce nie jest bez wad, to zbytnie jej generalizowanie może przynieść więcej szkody niż pożytku - pisze Piotr Frączak w stanowisku Zarządu OFOP-u w sprawie debaty publicznej na temat NGO-izacji.
Toczy się obecnie publiczna debata w sprawie organizacji pozarządowych, nie tylko na łamach dużych dzienników, w tym „Gazety Wyborczej”, ale także m.in. w formie konsultacji nowelizacji przyjętej w 1996 roku Karty zasad działania organizacji pozarządowych, czy pracy nad standardami działania itp. Rozumiemy, że jest to problem nie tylko organizacji i powinien mieć swoje odbicie w szerszej debacie publicznej, jednak nie powinniśmy pozwolić (my organizacje), aby oceniano nas bez wysłuchania naszego głosu.
Zarząd Ogólnopolskiej Federacji Organizacji Pozarządowych, w skład której wchodzą organizacje pozarządowe z całej Polski – zarówno duże jak i małe, warszawskie i lokalne, federacje i organizacje mające swoje oddziały – ma świadomość różnorodności i złożoności problemów, z jakimi się one zmagają. Chcemy podkreślić tę różnorodność i przestrzec, że choć działalność społeczna w Polsce nie jest bez wad, to zbytnie jej generalizowanie może przynieść więcej szkody niż pożytku.
Cieszymy się z zainteresowania stanem rozwoju polskich organizacji pozarządowych i społeczeństwa obywatelskiego, jednocześnie zauważamy, że aby tocząca się debata spełniła rolę katalizatora pożądanych zmian, konieczne jest spełnienie kilku warunków. Przede wszystkim trzeba dobrze zdefiniować problem, którego dotyczy ta dyskusja i zadbać o jakość samej debaty, m.in. poprzez włączenie szerszego, bardziej zróżnicowanego grona jej uczestników. Ważne też, by nie tylko ujawniać niepożądane zjawiska, ale i precyzować sposoby szukania pozytywnych rozwiązań.
Właściwe zdefiniowanie problemu
Określenie, czego dotyczy ta dyskusja, jest podstawą. Możliwości jest wiele. Może ona toczyć się w odniesieniu do przemyśleń i obserwacji poszczególnych osób, dotyczyć może doświadczeń pojedynczych organizacji i zasad ich działania i podejmować ich ocenę, ale może stać się również próbą całościowej analizy systemu, w którym przyszło działać tym organizacjom.
W tym kontekście ważne jest uznanie kilku podstawowych faktów:
1. Organizacje są różne. Wypowiadanie ogólnych opinii o organizacjach pozarządowych jest jak formułowanie podobnych opinii o firmach (bez zaznaczenia czy chodzi o międzynarodowe korporacje, czy lokalny sklep spożywczy) albo o administracji (bez precyzowania czy ma się na myśli radę sołecką, czy ministerstwo skarbu). Tak toczona dyskusja może być ciekawa, a nawet ujawnić jakieś niedostrzegane wcześniej tendencje, ale równocześnie spłaszcza problem i pomija wiele istotnych problemów. W„Gazecie Wyborczej” trwa też aktualnie debata na temat wykorzystania przez organizacje pozarządowe 1% podatku i udowadnia jak niebezpieczne jest generalizowanie, choć dotyczy tylko ok. 10% organizacji (mniej więcej tyle bowiem ma status pożytku publicznego i może ubiegać się o część naszego podatku). Prowadząc debatę, dobrze jest mieć świadomość skali zjawisk i szerszego obszaru, w obrębie którego one występują.
2. Pieniądze, fundusze, z których korzystają organizacje, przykuwają uwagę i wywołują emocje. W opublikowanych dotychczas tekstach często pojawiał się ten temat, zwłaszcza problem wykorzystania funduszy europejskich. Tu znów trzeba zachować świadomość, że dotyczy on tylko części organizacji, co pokazują badania prowadzone w tej sprawie (między innymi przez Stowarzyszenie Klon/Jawor). Skąd jednak bierze się problem złego wykorzystania publicznych funduszy, o którym pisali dotychczasowi autorzy? Naszym zdaniem należałoby się nad tym zastanowić. Czy organizacje są tu – używając terminologii z innego obszaru – sprawcą, czy ofiarą? Jesteśmy przekonani, że opisywane zjawisko wiele mówi również o stanie polskiej biurokracji. Organizacje korzystające ze środków publicznych (znów przecież nie wszystkie), chcąc realizować projekty, które oceniają jako ważne dla swoich beneficjentów, są zmuszone do przyjmowania narzucanych im rozwiązań, mimo że mogą być przekonane o ich nieracjonalności.
3. Warto spojrzeć na problemy organizacji pozarządowych, wychodząc nieco poza polskie podwórko. Dopiero widząc, jak funkcjonują organizacje społeczne poza Polską i dostrzegając jakim przeobrażeniom podlegają, można zauważyć specyficznie polskie problemy. Profesjonalizacja części organizacji pozarządowych, zjawiska etatyzacji i komercjalizacji pewnych obszarów społecznej aktywności, ograniczenie czy zmiana form uczestnictwa w życiu publicznym to przede wszystkim znak czasu, a nie wynik decyzji poszczególnych organizacji. Trzeba zrozumieć te procesy i umieć dostosować do nich współczesne formy działań obywatelskich.
Włączenie do debaty samych zainteresowanych
Debata prowadzona na łamach „Gazety” jest ważna i aktualna. W środowisku organizacji pozarządowych podobna dyskusja toczy się już od dawna, choć dotychczas nie była upubliczniana na forum gazet ogólnopolskich, wiemy więc, że stanowiska w tej sprawie mogą być różne, zależne od skali działania organizacji, jej dotychczasowych doświadczeń, problematyki, którą się zajmuje i wielu innych zmiennych. Naszym zdaniem, aby przedstawiany czytelnikom obraz działań tych organizacji i ich problemów był pełny, konieczne jest włączenie do dyskusji różnorodnych przedstawicieli tych środowisk.
1. Większość organizacji to organizacje małe, niezatrudniające pracowników, których budżet roczny często nie przekracza 10 tys. złotych. Z ich perspektywy zarzut profesjonalizacji i „przejadania” publicznych pieniędzy brzmi co najmniej niezrozumiale.
2. Organizacje pozarządowe to nie tylko organizacje ogólnopolskie, mające siedzibę w Warszawie lub innym wielkim mieście. Z perspektywy małego miasteczka problemy, choć nie mniejsze, wyglądają zupełnie inaczej. Trudno do nich wprost odnieść tezy i spostrzeżenia sformułowane w dotychczas opublikowanych wypowiedziach.
3. Od wielu lat organizacje, chcąc łączyć siły i zwiększać swój wpływ na dostrzegane problemy, tworzą swoje szersze reprezentacje – krajowe, regionalne czy branżowe. Te starają się działać w imieniu swoich członków i pracować na ich rzecz, dbając o wprowadzanie i przestrzeganie określonych standardów działania. W naszym przekonaniu warto uwzględnić w debacie także ich obserwacje.
Nie ma prostych rozwiązań
W opublikowanych tekstach nie brakuje trafnych spostrzeżeń. Działacze organizacji i ich uważni obserwatorzy z wieloma z nich łatwo zapewne mogliby się zgodzić, równie chętnie przyjęliby wiele ze sformułowanych zaleceń. Jednak postulaty, aby proces samoorganizacji zacząć na najbardziej lokalnym poziomie lub apele o większe zaangażowanie socjologów rozumiejących problemy organizacji pozarządowych, choć dobrze brzmią w tekstach publicystycznych, trudniej niestety, o czym wiedzą na pewno także autorzy tekstów, wprowadzić je w życie. Musimy skoncentrować wysiłki na szukaniu rozwiązań, które uda nam się zastosować. Zmiana, jeśli uznać ją za konieczną, wymaga wysiłku od wszystkich, w tym także wysiłku mediów.
- Trudno działać społecznie w otoczeniu, które z niechęcią patrzy na wszelkie formy społecznego zaangażowania. Konieczne jest wzbogacenie repertuaru postaw społecznych uznawanych za wartościowe. Obok tych nastawionych na indywidualny sukces, powinny szerzej zaznaczać się takie, które wyrażają się w pragnieniu współpracy i zaangażowaniu w działania na rzecz innych. W naszym przekonaniu konieczne jest przełamywanie dotychczasowych biernych i konsumpcyjnych postaw i przyzwyczajanie do myślenia w kategoriach zaangażowania i solidarności, być może nawet wytworzenie na to swoistej mody. W tej sprawie rola mediów jest nie do przecenienia.
- Organizacje powinny być miejscem, gdzie będą mogły w pełni realizować się postawy społecznikowskie i obywatelskie. Zależy to w dużej mierze od indywidualnych postaw członków tych organizacji i ich pracowników, ale także od tego, czy biurokratyczne przeszkody nie zniechęcą tych, którzy chcą zrobić coś dla innych. Takim utrudnieniem jest na przykład to, że małe lokalne stowarzyszenia, działające jedynie w oparciu o pracę społeczną i składki, muszą prowadzić pełną księgowość i nie mogą – tak jak robią to drobni przedsiębiorcy – dokumentować swoich wydatków w uproszczony sposób.
- Trzeba umieć docenić te organizacje, które potrafią się profesjonalizować do tego stopnia, by wyręczać administrację i dostarczają usługi wysokiej jakości. To nasza wielka szansa na poprawę jakości życia. Wszyscy wiemy, że warto wspomagać przedsiębiorczość, choć nie wszystkie firmy działają idealnie. Tak samo powinniśmy wspierać tworzenie profesjonalnych organizacji, które są ważnym elementem funkcjonowania dzisiejszego społeczeństwa.
Widząc publiczne zainteresowanie działalnością organizacji pozarządowych, zachęcamy organizacje do włączenia się do merytorycznej debaty, tak aby jej efekty stały się podstawą wzmocnienia i ulepszenia sektora organizacji pozarządowych.
Źródło: Ogólnoplska Federacja Organizacji Pozarządowych