'Podziwialiśmy jego wierność ideałom, kryształową uczciwość, nieustanną walkę o dobro człowieka i ojczyzny, bezkompromisowość i zaangażowanie w sprawy społeczne. Dla każdego z nas coś zrobił, każdemu z nas coś dał' - Jacka Kuronia wspomina Janina Ochojska, prezes Fundacji Polska Akcja Humanitarna.
Odszedł od nas Jacek Kuroń. Był jednym z tych nielicznych ludzi,
którzy są ważni dla wszystkich; dla każdego środowiska. Dla biednych i bezdomnych, dla robotników,
dla działaczy organizacji pozarządowych, dla intelektualistów, dla polityków, dla Polaków…
Podziwialiśmy jego wierność ideałom, kryształową uczciwość, nieustanną
walkę o dobro człowieka i ojczyzny, bezkompromisowość i zaangażowanie w sprawy społeczne. Dla
każdego z nas coś zrobił, każdemu z nas coś dał. Po podpisaniu deklaracji dla Wolnego Sarajewa
Jacek w lipcu '93 roku pojechał z naszym konwojem do Sarajewa. Wsiadł do jednej z ciężarówek z
kartonem pełnym konserw, żeby inni mieli co jeść. Rozdał je potem w jednym z obozów dla uchodźców.
Wkrótce potem oboje odbieraliśmy Medal Św. Jerzego przyznawany przez "Tygodnik
Powszechny". Miałam świadomość, że w dużej mierze Jemu ten medal zawdzięczam.
Pamiętam fascynację Jego postacią w czasach opozycji, a potem Jego
zaangażowaniem społecznym w czasach wolności. Na Jego telewizyjnych "wykładach" uczyłam
się, że każdy z nas może robić coś dla innych; nie tylko może, ale powinien. Od niego się uczyłam,
że los drugiego człowieka zależy ode mnie, gdziekolwiek ten człowiek by był.
Żegnaj, Jacku. Chciałabym, żebyś pozostał w naszych czynach na
zawsze.