Od koła ratunkowego do silnika zmian: bilans programu Aktywni Obywatele – Fundusz Regionalny [wywiad]
511 organizacji, które brały udział w realizacji 371 projektów i dotarły do ponad 300 tysięcy ludzi w całej Polsce. Takie są liczbowe rezultaty programu Aktywni Obywatele – Fundusz Regionalny. Co stoi za tymi liczbami opowiadają Katarzyna Zakroczymska z Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej (FRDL) oraz Anna Gabriele Striethorst z FMO – Biura Mechanizmów Finansowych w Brukseli.
Jędrzej Dudkiewicz, ngo.pl: – Program Aktywni Obywatele – Fundusz Regionalny powstał w 2020 roku. Co było impulsem do jego stworzenia?
Anna Gabriele Striethorst, Biuro Mechanizmów Finansowych w Brukseli: – Wsparcie społeczeństwa obywatelskiego jest jednym z okrętów flagowych Norwegii. I to od bardzo dawna. Było więc oczywiste, że przy okazji kolejnej tury finansowania działań pojawi się taki program. Podjęto jednak decyzję o stworzeniu dwóch programów – jeden miał wspierać organizacje ogólnokrajowe w obszarze np. praw człowieka, rzecznictwa, a drugi skierowano do NGO lokalnych, regionalnych.
Bardzo ważne było dotarcie do mniejszych organizacji, które wywierają duży wpływ na rzeczywistość w swojej okolicy, ale często mają problem z dostępem do międzynarodowego finansowania. To, że działają na mniejszą skalę nie znaczy, że nie są ważne.
Wręcz przeciwnie, odgrywają istotną rolę w takich obszarach, jak demokracja, prawa człowieka, równość płci, ochrona środowiska, etc. Stąd decyzja, by skupić się także na nich, tym bardziej, że poprzez nie łatwiej dotrzeć do obywatelek i obywateli, by zaangażowali się w wolontariat i dbanie o swoje społeczności.
Katarzyna Zakroczymska, Fundacja Rozwoju Demokracji Lokalnej: – Dla FRDL od samego początku było jasne, że chcemy współtworzyć Program Aktywni Obywatele – Fundusz Regionalny, skierowany do organizacji społecznych z mniejszych ośrodków. Dlatego zdecydowaliśmy się na udział w konsorcjum z Fundacją Rozwoju Społeczeństwa Informacyjnego (FRSI) oraz Fundacją Edukacja dla Demokracji (FED) i na przystąpienie do konkursu na operatora tego właśnie Programu. Nie mieliśmy oczywiście pewności, czy to my będziemy odpowiadać za jego koordynowanie, ale postanowiliśmy zaryzykować i jesteśmy zadowoleni z tej decyzji. Jednocześnie bardzo dobrze współpracuje się nam z Programem Krajowym – udało się przede wszystkim dobrze zdefiniować grupy docelowe, pomysły i cele, co początkowo wcale nie było takie oczywiste.
Co zmieniło się w programie przez ostatnie lata, biorąc pod uwagę, że jego realizacja przypadła na okres pandemii oraz wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie?
A.G.S.: – Przez te lata obserwowaliśmy coraz większe potrzeby organizacji zajmujących się nie tylko demokracją, ale też prawami człowieka. Było to bez wątpienia powiązane zarówno z pandemią, jak i inwazją Rosji na Ukrainę.
Fundusz Regionalny z pewnością był swoistym kołem ratunkowym dla wielu NGO, które nie mają wielu źródeł finansowania, przez co niekiedy były w przededniu trudnych decyzji dotyczących kontynuacji swojej pracy.
W związku z tym, co działo się przez te lata rozmawialiśmy o elastyczności i zmianie kierunku, w którym powinien podążać Program. Przykładowo, zastanawiano się, czy nie należy skupić się na pomocy humanitarnej w kontekście wojny w Ukrainie. Myślę, że ostatecznie dobrze się stało, że darczyńcy – Norwegia, Islandia i Liechtenstein – uznali, że należy kontynuować długoterminowy cel, jakim było wsparcie społeczeństwa obywatelskiego w Polsce. Potrzeby w tym obszarze nie stały się nagle mniejsze, a często wręcz przeciwnie. Udało się zrealizować wiele kluczowych projektów, z czego możemy być bardzo zadowoleni.
K.Z.: – Dużą zmianą, a także – zwłaszcza na początku – sporym wyzwaniem była konieczność pracy online. Ostatecznie jednak można powiedzieć, że wyszło to nawet na dobre, bo pozwoliło wyraźnie zwiększyć liczbę osób uczestniczących w różnych warsztatach, szkoleniach i webinariach. Nie sądzę, byśmy byli w stanie osiągnąć to samo, gdyby to wszystko było organizowane na żywo. Z drugiej strony oczywiście szkoda, że z wieloma osobami nie udało się spotkać.
Drugą istotną kwestią była ogólna sytuacja polityczna w Polsce. Szczególnie organizacje działające w obszarze praw człowieka miały poczucie, że mogą nie dać rady przetrwać, bo nie miały szans na finansowanie czy to z Narodowego Instytutu Wolności, czy innych źródeł rządowych. Niekiedy udawało się coś otrzymać od władz lokalnych, ale to też nie była norma. Moim zdaniem, gdyby Fundusz Regionalny został wprowadzony w normalnej sytuacji politycznej, mógłby mieć o wiele większy, systemowy wpływ na społeczeństwo obywatelskie. Tymczasem stał się, tak jak mówi Anna, kołem ratunkowym, który pozwolił wielu NGO przetrwać.
Chciałabym jednak podkreślić, że nie doświadczyliśmy ataków ze strony rządu, po prostu byliśmy ignorowani.
Nasze działania szły w kontrze do głównego nurtu przez ostatnie osiem lat i oczywiście dobrze, że sytuacja się nieco polepszyła. Mówię „nieco”, bo wszak jednym z wyzwań, z którymi się mierzymy jest sytuacja na granicy z Białorusią.
Mieliśmy wiele projektów dotyczących tego problemu, który cały czas jest aktualny. Do tego doszła pełnoskalowa inwazja Rosji na Ukrainę, co sprawiło, że staraliśmy się zapewnić jak najwięcej projektów odpowiadających na to, bo od samego początku kwestie uchodźcze były dla nas bardzo ważne.
A.G.S.: – Do tego, co się zmieniło na przestrzeni lat dodałabym jeszcze, że często otrzymywaliśmy informacje o trudnościach, z którymi zmagają się organizacje w ramach procedur administracyjnych. Wprowadziliśmy więc poprawki, by było to łatwiejsze. Niektóre NGO – zwłaszcza te pozbawione dużego, instytucjonalnego finansowania – miały problemy z realizacją swoich celów w ramach projektów. Dlatego też pojawiło się takie podstawowe, instytucjonalne wsparcie. Zarówno to, jak i większy krok w kierunku podejścia opartego na zaufaniu, a nie na żmudnej administracji, przyniosło według mnie dużo korzyści.
Powiedzmy może coś o liczbach, ile projektów zostało sfinansowanych, ile organizacji uczestniczyło w ich realizacji?
K.Z.: – Dofinansowaliśmy 371 projektów oraz 511 organizacji, bo liczę nie tylko liderów, koordynatorów, ale też partnerów w ich realizacji. Udało się też dotrzeć z działaniami do ponad 300 tysięcy ludzi w całej Polsce. Te liczby nie są ostateczne, wciąż jeszcze spływają sprawozdania końcowe z projektów.
A.G.S.:
– Dla mnie szczególnie imponujące jest to, że dzięki Funduszowi Regionalnemu udało się w jakimś stopniu wpłynąć na 425 polityk lokalnych. To działo się w wyniku działań rzeczniczych, udziału w konsultacjach społecznych, wysyłania propozycji zmian w dokumentach.
To naprawdę ważne, że organizacje mogły w ten sposób pokazać swój wpływ na to, jak kształtowane jest prawo na danym terenie.
Innym istotnym dla mnie wskaźnikiem jest to, że około 3500 osób zostało przeszkolonych w zakresie przeciwdziałania dyskryminacji i mowie nienawiści. Jestem pewna, że skorzystało na tym o wiele więcej ludzi, bo te idee będą się przecież rozprzestrzeniać w społeczeństwie.
Program wspierał projekty w czterech głównych obszarach – ochrona praw człowieka, działania na rzecz różnorodności społecznej i przeciwdziałanie wykluczeniu, budowanie demokracji, kultury i zaangażowania obywatelskie na poziomie lokalnym oraz wsparcie dla rozwoju sektora społecznego. Czy zrealizowano w nich mniej więcej tyle samo projektów, czy niektóre były nieco ważniejsze?
K.Z.: – Zdecydowanie najwięcej projektów zostało zrealizowanych w ramach obszaru związanego z zaangażowaniem obywatelskim, na drugim miejscu były działania na rzecz różnorodności społecznej i przeciwdziałanie wykluczeniu, a najmniej projektów pojawiło się w sekcji dotyczącej praw człowieka. Przy czym, jeśli chodzi o tę ostatnią i tak udało się w niej sfinansować 92 projekty. Początkowo myśleliśmy, że będzie ich znacznie mniej, ale włożyliśmy dodatkowy wysiłek w to, by wypromować tę sekcję. Wydaje mi się, że była ona najsłabiej obsadzona właśnie dlatego, że organizacje zajmujące się tym obszarem były w naprawdę złej kondycji, kiedy zaczynał się Fundusz Regionalny. Mogło być im zwyczajnie trudno podjąć decyzję, by napisać wniosek i zrealizować jakiś pomysł.
A.G.S.: – Trzeba podkreślić, że Program był realizowany w specyficznych realiach. Jeżeli chodzi o prawa człowieka, to wsparcie tego obszaru nie polegało tylko na finansowaniu poszczególnych projektów, ale przede wszystkim miały miejsce działania na rzecz budowy potencjału i rozwoju instytucjonalnego organizacji. Nie da się bowiem realizować projektów, jeżeli nie ma się silnych fundamentów. Wydaje mi się więc, że Fundusz Regionalny bardzo pomógł w rozwoju wielu NGO, wzmocnił je, dał możliwość sięgania po finansowanie także z innych miejsc. Uważam, że to jeden z większych sukcesów, które miały miejsce na przestrzeni lat, w których funkcjonował Program Aktywni Obywatele – Fundusz Regionalny.
Skoro już pojawiło się słowo sukces, to jakie są inne korzyści Programu? Co udało się osiągnąć?
K.Z.: – Sukcesem jest przede wszystkim to do jak wielu lokalnych organizacji dotarliśmy.
Poprzez sieć regionalnych konsultantów byliśmy bardzo blisko nich, co powodowało, że udało się przekonać wiele NGO do tego, że warto aplikować o środki. Małe organizacje często trochę obawiają się to robić, więc ważne jest, by miały w pobliżu kogoś, do kogo mogą się zwrócić, spotkać się i rozwiać wątpliwości.
Inną ważną rzeczą był cały proces edukacyjny prowadzony przy okazji realizacji Programu. W różnych funduszach bywa tak, że dostaje się dokumenty, a potem trzeba w zasadzie radzić sobie samemu, po czym należy napisać sprawozdanie. W Funduszu Regionalnym byliśmy obecni cały czas, przyglądaliśmy się, jak są wdrażane projekty i zapewnialiśmy wsparcie, jeżeli było konieczne. Dzięki temu wiele organizacji mogło się sporo nauczyć.
A.G.S.: – Dodałabym, że realizacja takich działań naprawdę pomaga ludziom przezwyciężyć poczucie bycia pozbawionym różnych praw. Prawa głosu, wpływania na to, co dzieje się w społeczności. Przekonanie, że można być aktywnym, że można podejmować decyzje i coś zmienić w otaczającej rzeczywistości jest jedną z podstaw demokracji. Gdy tego brakuje, łatwo można otworzyć się na różnego rodzaju manipulacje, czy nawet skrajnie prawicowe nastroje. Dlatego ogromną korzyścią Programu Aktywni Obywatele – Fundusz Regionalny była praca z tysiącami ludzi w często małych projektach, ale pomagających im rozpocząć jakąś inicjatywę, znaleźć podobnie myślące osoby. I zmienić coś – nawet jeżeli była to mała sprawa w danym mieście czy wsi.
Jeszcze innym pozytywnym efektem było tworzenie przestrzeni do dialogu w lokalnych społecznościach. Wydaje mi się, że udało się nieco przezwyciężyć polaryzację, wyjść z małych baniek opinii i odbyć faktyczną dyskusji na temat tego, co można zrobić dla lokalnej społeczności. Jestem pewna, że miało to spory wpływ na szerszy krajobraz społeczny i polityczny w Polsce.
K.Z.: – Wydaje mi się też, że powinniśmy zmierzyć ten wpływ w połączeniu z Programem Krajowym. I może pewnego dnia znajdziemy czas, by porządnie porozmawiać o wynikach. Chociaż my skupialiśmy się na lokalnych inicjatywach, a oni na bardziej systemowych rzeczach, to obie te sfery mocno się przenikają i są komplementarne.
Jest szansa na kontynuację tych wszystkich działań?
A.G.S.: – Niedawno podpisano umowę między UE a rządami Norwegii, Islandii i Liechtensteinu na kolejny program finansowy o wartości 3,2 miliarda euro. Będzie on realizować działania w obszarach zmian klimatu, rozwoju lokalnego, etc. Podobnie, jak poprzednio 10 procent z tego zostanie przeznaczone na wsparcie społeczeństwa obywatelskiego, przy czym warto podkreślić, że środki będą większe o ponad 60 procent względem poprzednich lat. Będzie to więc kontynuacja, z jeszcze większym naciskiem na rozwój organizacji, wzmocnienie ich potencjału, a także na działania związane z demokracją i prawami człowieka. Pozostaje więc czekać na ogłoszenie konkretów.
Katarzyna Zakroczymska – Dyrektorka Programu Aktywni Obywatele - Fundusz Regionalny, pracuje w Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej im. J. Regulskiego, socjolog. Od początku działalności zawodowej związana z szeroko pojętą edukacją obywatelską jako edukatorka i koordynatorka projektów. Związana z sektorem pozarządowym od ponad 30 lat, zarówno w ramach pracy zawodowej, jak i jako wolontariuszka, pracująca z młodymi liderami.
Anna Gabriele Striethorst – Urzędniczka ds. społeczeństwa obywatelskiego w EEA i Norway Grants. Posiada duże doświadczenie w relacjach rządowych, analizie polityki i zarządzaniu programami, zdobyte w międzynarodowej sieci fundatorów, programie Roma w Open Society Foundations oraz biurze Unii Europejskiej niemieckiej fundacji politycznej.
Źródło: inf. własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.