„Obywatelu, weź się do dzieła?” - pod takim hasłem w dniu 2 czerwca 2009 r. odbyło się spotkanie Kawiarni obywatelskiej w Księgarni i Kawiarni TARABUK w ramach Dni Warszawskich Organizacji Pozarządowych, zorganizowane przez Stołeczne Centrum Współpracy Obywatelskiej.
Celem spotkania była rozmowa z mieszkańcami, którzy są aktywni,
chcą być aktywni, wokół takiego zagadnienia: czy obywatel,
szczególnie w Warszawie, może wziąć się do dzieła? czy w tym dziele
może osiągnąć jakieś sukcesy? czy wręcz przeciwnie, żeby być
aktywnym w Warszawie, to trzeba przeskoczyć przez wiele barier,
wiele problemów i to nie jest takie proste?
„Co to znaczy być obywatelem, czy mamy jakieś pojęcie: kto to
jest obywatel, czy bycie obywatelem aktywnym jest możliwe,
szczególnie w Warszawie, jakie my jako obywatele w naszej
działalności społecznej, w samoorganizowaniu się, szukaniu ludzi o
podobnej wrażliwości, napotykamy problemy, czy to jest trudne czy
łatwe, czy to jest intuicyjne, czy wymaga nauki, czy jako obywatele
mamy wsparcie ze strony różnego typu urzędów, czy nie” – pytania te
postawione przez moderatora spotkania, Zbyszka Wejcmana ze
Stowarzyszenia BORIS, były punktem wyjścia do dyskusji.
O tym, że można być aktywnym obywatelem w Warszawie, zaświadczył
Jarosław Chołodecki ze Stowarzyszenia Smolna, który przedstawił
kilka ciekawych inicjatyw stowarzyszenia, jak choćby organizowanie
święta ulicy czy wystawę fotografii mieszkańców Smolnej w ich
mieszkaniach.
Z kolei Paweł Jordan wskazał na 9 kategorii, według których
można mówić o obywatelu, są to: obywatel donosiciel, obywatel
działacz, obywatel pomocnik, obywatel rzecznik, obywatel
protestant, obywatel pieniacz, obywatel uświadomiony.
Sporo czasu poświęcono na dyskusję o relacji obywatel – władza.
Wśród konkluzji pojawiły się takie, że „nie ma obywatela bez
władzy”, czy też „zachowanie obywatela zależy od władzy”.
Uczestnicy spotkania zgodzili się z tezą, że jednomandatowe okręgi
wyborcze w większym stopniu dałyby ludziom poczucie, że od nich coś
zależy, niż obecny system wyborczy. Wskazano również na wygórowany
wymóg liczby podpisów pod obywatelską inicjatywą uchwałodawczą w
Warszawie, który wynosi 15 tysięcy, proponując jednocześnie
zmniejszenie do 1,5 tys.
Inną refleksją było to, że władza daje pole, na które nikt nie
wkracza, bo brakuje aktywnych obywateli oraz liderów. Obecni na
spotkaniu doszli do konkluzji, że potrzeba edukacji obywatelskiej
prowadzonej przez samych obywateli, czyli z tego samego poziomu,
żeby „obywatel przyuczał obywatela, a nie urzędnik”.
Kawiarnia obywatelska zakończyła się pytaniem jednej z
uczestniczek o termin kolejnego spotkania. Przeprowadzona dyskusja
pokazała, że warto spotykać się i rozmawiać o aktywności
obywatelskiej, bo to pozwala skonfrontować różne stanowiska i może
stać się inspiracją dla przyszłych działań.