Pokolenie Z i Alfa nie chcą świata naprawiać - chcą go przeprojektować. A wolontariat? Zamiast idealizmu i wielkich słów - konkret, wpływ i autentyczność.
Wolontariat się zmienia, bo zmieniają się ludzie
Jeszcze dekadę temu wyobrażenie o wolontariuszu było takie, że to ktoś, kto po prostu „chce pomagać”, często bezwarunkowo i bezinteresownie. Dziś, szczególnie wśród młodych, ten obraz się zaciera. Pokolenie Z (urodzeni po 1995 r.) i wchodzące na scenę pokolenie Alfa (urodzeni po 2010 r.) redefiniują to, czym jest wolontariat. To już nie tylko pomoc - to forma wyrażania siebie, odpowiedzialności społecznej i manifestacji wartości. Nie chcą być tylko trybikiem w maszynie większej instytucji. Chcą wiedzieć po co coś robią, dla kogo i z jakim skutkiem.
Chcą działać tu i teraz
Pokolenie Z to pokolenie niecierpliwe, wychowane w rzeczywistości cyfrowej, przyzwyczajone do szybkiego feedbacku. Dlatego wolontariat „na zapas” np. tylko po to, żeby mieć coś w CV, już ich nie przekonuje. Chcą widzieć sens i rezultat swojego działania. Jeśli pomagają to konkretnej osobie, lokalnej społeczności, sprawie, którą sami uważają za ważną. Lubią działać projektowo – z początkiem, końcem i jasnym celem.
Ich wolontariat to nie zawsze zorganizowana pomoc
Wolontariat, dla nich, nie musi już mieć identyfikatora. Dla młodych wolontariatem jest zorganizowanie zbiórki w mediach społecznościowych, opublikowanie edukacyjnego filmiku na TikToku czy wsparcie samotnego sąsiada. To wolontariat hybrydowy – czasami online, czasami „po drodze”, często poza instytucjami. Bywa jednorazowy, ale głęboko zaangażowany. Zamiast stałego grafiku stawia na elastyczność. Zamiast struktur na sieci kontaktów.
Pokolenie wartości i odwagi
Młodzi nie boją się mówić, że chcą czegoś w zamian. Ale nie chodzi tu o pieniądze, a raczej o rozwój, sens, szacunek, wpływ. Wolontariat to dla nich przestrzeń do nauki kompetencji miękkich, poznania ludzi, testowania siebie. I tak, często też do budowania marki osobistej, ale nie tej pustej, tylko opartej na wartościach. Zaskakujące? Niekoniecznie. Pokolenie Z to dzieci pandemii i świata w ciągłej zmianie. Dorastali, widząc, jak systemy zawodzą. Nic dziwnego, że nie wierzą już w „instytucje”, ale w ludzi, relacje, mikrospołeczności. I w siebie nawzajem.
A co z pokoleniem Alfa?
Wolontariat w młodym wieku to nie nowość, wcześniejsze pokolenia także często zaczynały swoją wolontariacką przygodę w Szkolnych Kołach Wolontariatu. To, co wyróżnia dzieci i młodzież z pokolenia Alfa, to świeże podejście: bardziej wizualne, cyfrowe. Pomagają tworząc plakaty, nagrywając rolki, robiąc zbiórki online czy organizując szkolne inicjatywy społeczne. Często nie widzą granicy między działaniem „na poważnie”, a zabawą – i właśnie to może być ich największą siłą. Dorastają w świecie, w którym empatia, równość i troska o innych są obecne od najmłodszych lat. To pokolenie, które nie tylko „dołączy” do wolontariatu, ono będzie go tworzyć.
Przyszłość wolontariatu? Elastyczna, różnorodna i autentyczna
Jeśli organizacje pozarządowe chcą przyciągać młodych wolontariuszy, muszą to zrozumieć i dać im przestrzeń do współtworzenia. Zamiast narzucać schematy, zaufać ich kreatywności. Zamiast pytać: „co możesz nam dać?”, zapytać: „co chcesz razem z nami zmienić?”. Bo jedno się nie zmienia: młodzi nadal chcą działać, ale na własnych zasadach. Ich wolontariat ma wiele twarzy i wszystkie są prawdziwe.