Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
Chcą, żeby Targowa była ulicą ludzi, a nie autostradą samochodów. Skrzyknęli się i opracowali społeczny projekt tego, jak miałaby wyglądać, gdy zostanie otwarta na nowo. Rozmawiamy z Jackiem Grunt-Mejerem, jednym z pomysłodawców społecznego projektu Targowej.
Rafał Gębura: – Nie podoba się panu ulica Targowa?
Jacek Grunt-Mejer: – Targowa, w tym kształcie, jaki był przed remontem, przypominała bardziej autostradę niż ulicę. Trzy pasy ruchu dla samochodów i do tego zastawione autami chodniki. Kierowcy parkowali swoje auta metr przed ścianą budynku. W efekcie przestrzeń przeznaczona dla samochodów zajmowała około 90 proc. szerokości ulicy. To wszystko odbywało się kosztem pieszych. W niektórych miejscach po prostu nie dało się przejść, szczególnie osobom, które poruszały się na wózkach, prowadziły dziecięce spacerówki czy ciągnęły wózki z zakupami. Przeszkadzał również hałas. By porozmawiać, trzeba było wchodzić do jakiejś bramy albo sklepu. Owszem, ta ulica co prawda pełni funkcję przelotową, ale nie możemy zapominać, że mieszkają tam ludzie. Ich droga do sklepu, poczty czy urzędu jest wyjątkowo niewygodna. Na przykład takie przejście podziemne przy ulicy Ząbkowskiej – jest jakąś kompletną pomyłką. Jest tak niskie, że nawet ktoś niewielkiego wzrostu może zawadzić głową o sufit. Nie ma wind ani podnośników, a zimą jest tam strasznie ślisko. Najgorsze jest to, że tam nie ma żadnej alternatywy. Trzeba pokonać co najmniej pół kilometra, żeby przejść przez ulicę po pasach.
Jak chcielibyście zmienić Targową?
J.G-M.: – Po pierwsze, chcemy oddać chodnik pieszym. Parkowanie przeniesie się na jezdnię, bo ludzie nie mogą przeciskać się pomiędzy samochodami a murami kamienic. To poprawi też walory estetyczne. Płyty chodnikowe nie będą zabrudzone olejami samochodowymi i nie będą połamane przez auta dostawcze. Zaplanowaliśmy też ścieżkę rowerową i buspas po obu stronach ulicy. Dla samochodów zostanie po jednym pasie ruchu w każdą stronę.
Nie za mało?
J.G-M.: – Wystarczy, ponieważ część kierowców przesiądzie się przecież do wygodnego metra, którym dojedzie do centrum szybciej niż samochodem. To dobry moment na takie zmiany, bo przez remont związany z budową drugiej linii metra kierowcy odzwyczaili się od używania Targowej. Na odcinku od Placu Wileńskiego do Ząbkowskiej już od prawie dwóch lat ulica jest nieprzejezdna. My proponujemy jej nowe otwarcie, ale już w zupełnie innej formie. Będzie mniej pasów dla samochodów, ale będzie za to buspas, dzięki któremu autobusy nie będą musiały stać w korku.
Kto stoi za społecznym projektem Targowej?
J.G-M.: – To inicjatywa kilkunastu społeczników. Część osób to członkowie organizacji pozarządowych, ale nie wszyscy. Mamy przedstawicieli Stowarzyszenia SISKOM, Zielonego Mazowsza, PSM Michałów czy Federacji Kółeczkowej. Znamy się z różnego rodzaju inicjatyw. Mamy w drużynie architektów, inżynierów i socjologów. Jesteśmy grupą osób, które podchodzą do zagadnienia z wielu perspektyw. Ja na przykład zawodowo zajmuję się psychologią transportu. Przygotowując projekt staraliśmy się uwzględnić wszelkie zawiłości techniczne. Sprawdziliśmy na przykład liczbę miejsc parkingowych i okazało się, że nasz projekt bardzo nieznacznie zmniejszy ich liczbę.
W jaki sposób pracowaliście nad tym projektem?
J.G-M.: – Sprawdzaliśmy prognozy dotyczące liczby osób, które będą w przyszłości pokonywały Targową samochodem. Tego rodzaju dane są ogólnodostępne, nie było problemu z ich pozyskaniem. Inżynier wykonał projekt, a architektka profesjonalne wizualizacje. Spotykaliśmy się w różnym składzie i w różnych miejscach, na przykład w swoich mieszkaniach. W ostatnim czasie te spotkania oczywiście bardzo się nasiliły.
Dużo czasu na to poświęciliście?
J.G-M.: – Bardzo dużo, ale trudno byłoby to jakoś zliczyć. To jest nasza pasja, nasze hobby i często nie liczymy tych godzin, które na to poświęcamy.
21 stycznia zaprezentowaliście projekt radnym z dzielnicy Praga Północ. Jak wyglądało to spotkanie?
J.G-M.: – Spotkaliśmy się w sali plenarnej urzędu dzielnicy. Wyświetliliśmy projekt i omawialiśmy przykłady z innych polskich i zagranicznych miast. Zaprezentowaliśmy fragmenty wystąpienia Jana Gehla, który kilka miesięcy temu gościł w Polsce. W końcu przedstawiliśmy nasze rozwiązanie. Projekt prezentowałem razem z Konradem Marczyńskim i Wiktorem Mrozowskim, ale byliśmy całą grupą, bo każdy z nas był zaangażowany na różnych etapach jego powstawania. Sama prezentacja trwała około 45 minut, później była godzinna dyskusja.
Co na to wszystko radni?
J.G-M.: – Początkowo mieliśmy wrażenie, że jest silny głos sprzeciwu, ale miło się zaskoczyliśmy, bo projekt został przyjęty dość ciepło. Radni mówili, że im się podoba i że to z pewnością kierunek, w którym powinniśmy podążać. Kilka dni po tym spotkaniu, odbyło się głosowanie. Zdecydowana większość radnych zagłosowała za przyjęciem projektu.
Jakie są szanse, że społeczny projekt Targowej stanie się rzeczywistością?
J.G-M.: – Władza patrzy na niego życzliwie, mam więc wrażenie, że szanse są duże. Moim zdaniem to wyłącznie kwestia czasu. Oczywiście jego ostateczny kształt może się zmienić. Może okazać się, że ścieżka rowerowa czy buspas będzie po jednej, a nie po obu stronach, ale są rzeczy, na których zależy nam bezwarunkowo i z których po prostu nie zrezygnujemy.
Na przykład?
J.G-M.: – Nowe przejścia naziemne przy ulicy Ząbkowskiej i oddanie chodników wyłącznie do użytku pieszych.
To drogi projekt?
J.G-M.: – To zależy od przyjętego wariantu. W najprostszej wersji to kwestia zmiany organizacji ruchu, innego oznakowania ulic, przestawienia sygnalizacji świetlnej czy zamontowania słupków na chodniku, które zapobiegałyby nielegalnemu parkowaniu samochodów. W tym przypadku koszt realizacji projektu wyniósłby kilkaset tysięcy złotych.
Źródło: inf. własna (warszawa.ngo.pl)
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.