KAMIŃSKI: Podczas konferencji „Wsparcie społeczeństwa obywatelskiego w Polsce – nowe otwarcie” zabrakło mi głosu małych lokalnych organizacji pozarządowych. Co więcej, w niektórych dyskusjach odniosłem wrażenie, że postuluje się ograniczenie ich roli. Stąd moje refleksje z perspektywy wiejskiego społecznika.
Małe vs duże
Jeśli chcemy upominać się o miejsce dla małych organizacji pozarządowych w „nowym otwarciu” dla społeczeństwa obywatelskiego, nie możemy zapomnieć o nich w źródłach finansowania. Najważniejszym z nich jest Fundusz Inicjatyw Obywatelskich. Z niepokojem słuchałem podczas konferencji głosów – także ze strony przedstawicieli III sektora – przekonujących, że małe lokalne organizacje powinny opierać się o środki samorządów wszystkich szczebli, a FIO powinno być dla tych „większych”, którzy „nie zmarnują” przyznanych dotacji…
W moim stowarzyszeniu z ogromną starannością wydajemy wszystkie otrzymane środki. Badamy lokalne potrzeby i staramy się naszymi projektami na nie odpowiadać. Dlatego uważam, że taka opinia jest dla wielu małych organizacji krzywdząca. Chcąc przeprowadzić lokalnie pozytywną zmianę społeczną, potrzebujemy przynajmniej możliwości uzyskania wsparcia na jednoroczny projekt o wartości 40 tysięcy złotych. Gwarantuje to, że efekty takiego projektu będą trwałe i wartościowe. Przeznaczając „duże” FIO dla większych organizacji, a FIO lokalne dla grup nieformalnych i młodych organizacji, pozbawia się nas możliwości oddziaływania w systematyczny sposób na nasze lokalne społeczności.
Misja zamiast zachcianek władz
Z dużym zaciekawieniem przysłuchiwałem się dyskusji o modelu finansowania organizacji pozarządowych. Jedną z propozycji Pełnomocnika jest wsparcie instytucjonalne. Uważam to rozwiązanie za ważne i potrzebne małym lokalnym organizacjom na dwóch poziomach: gminnym i powiatowym. W moim powiecie przez dwa lata działało Lokalne Centrum Wsparcia NGO finansowane w ramach grantu Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki. Centrum dawało impuls, aktywizowało środowisko lokalnych organizacji, wspierało naszą działalność poprzez szkolenia, doradztwo, wyjazdy studyjne, ale też lokalną gazetę poświęconą III sektorowi i doroczny piknik promujący nasze działania. Wyobrażam sobie, że Fundusz Grantów Instytucjonalnych mógłby obrać za jeden ze swoich celów wspieranie działalności takich centrów. Wartościowe będzie również założenie, że występować o ich tworzenie będą mogły lokalne federacje (partnerstwa) organizacji, co wspierać będzie współpracę na poziomie lokalnym.
Warto również rozważyć wsparcie lokalnych organizacji poprzez danie możliwości zatrudnienia pracownika nawet w niepełnym wymiarze godzin (np. pół etatu). Mając do dyspozycji taki zasób, organizacja może bardziej stabilnie i profesjonalnie planować i realizować swoje zadania. Taka osoba w mojej organizacji zajmowałaby się np. pozyskaniem i zarządzaniem wolontariuszami, animacją lokalnej społeczności, prowadzeniem diagnozy potrzeb, pisaniem projektów społecznych, fundraisingiem. Dzięki takiemu wsparciu organizacje lokalne miałyby szansę uniezależnić się do środków z gminy czy powiatu (o ile takimi dysponuje) i realizować swoją misję, a nie zachcianki i pomysły lokalnych władz – jak to często ma miejsce.
Nie za darmo, nie na zawsze
Chcąc uprzedzić ewentualną krytykę, że oto chciałbym uzyskać poważne wsparcie bez konkretnych warunków, podkreślę, że żadne środki nie powinny być przekazywane tylko na „ładne oczy”. Wszystkie narzędzia, o których napisałem, powinny być dostępne dla organizacji lokalnych z wizją, planem działania, osiągających konkretne i wartościowe efekty swoich działań oraz dokonujących pozytywnych zmian w naszych „małych ojczyznach”. Wsparcie instytucjonalne powinno być „wędką”, a nie „rybą”, i prowadzić do usamodzielnienia się organizacji w określonej perspektywie czasowej.
Czym żyje III sektor w Polsce? Jakie problemy mają polskie NGO? Jakie wyzwania przed nim stoją. Przeczytaj debaty, komentarze i opinie. Wypowiedz się! Odwiedź serwis opinie.ngo.pl.
Z niepokojem słuchałem głosów przekonujących, że lokalne organizacje powinny opierać się o środki samorządów, a FIO powinno być dla „większych”.