„Nowe otwarcie”. Nie burzcie tego, co się dotąd udało!
CYRAN-JURASZEK: Prezentacji Narodowego Programu Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego towarzyszy narracja, jakby dotąd w społeczeństwie obywatelskim nic się nie działo, a teraz wreszcie – dzięki centralnemu zarządzaniu – uda się to zmienić. To narracja nieprawdziwa i krzywdząca.
Długo czekałam na konferencję Pełnomocnika Rządu ds. Społeczeństwa Obywatelskiego. Z wielkim zainteresowaniem czekałam na informację o tym, w jaki sposób Pełnomocnik zamierza prowadzić dialog z sektorem, jaką zaproponuje dla niego formułę i jakie wyznaczy mu cele. Ciekawiło mnie, jakie zadania przed sobą postawi w kontekście już działających ciał dialogu władzy z sektorem (takich jak Rada Działalności Pożytku Publicznego czy Komitet Sterująco Monitorujący FIO), w których organizacje od wielu lat mają swoich przedstawicieli. Chciałam dowiedzieć się, jak o organizacjach i obywatelach mówi Pełnomocnik i jaki jest jego stosunek do coraz intensywniejszych protestów w obronie podstawowych praw obywatelskich i demokracji.
Niestety, rozczarowałam się.
Dystans między władzą a obywatelami
Wchodziłam do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, w której odbywała się konferencja, pełna emocji, które dawno nie towarzyszyły mi tak intensywnie. A przecież od wielu lat – wraz z kolegami i koleżankami z sektora – przekraczamy kolejne progi Ministerstw, Urzędów Wojewódzkich, instytucji samorządowych różnego szczebla. Od wielu lat staramy się pomagać administracji publicznej realizować i współtworzyć strategie, programy oraz zadania służące rozwiązywaniu kwestii społecznych i organizowaniu pomocy dla obywateli.
Dwa lata temu podjęliśmy jako sektor ambitne, oddolne wyzwanie i opracowaliśmy Strategiczną Mapę Drogową Rozwoju Sektora Obywatelskiego – III sektor dla Polski. Obecnie jest ona w fazie wdrażania, a planowane działania są prowadzone poprzez Partnerstwa tematyczne. Wizją, która nam przyświeca, jest wspieranie i współtworzenie Polski silnej społeczeństwem obywatelskim, a więc Polski będącej demokratycznym państwem prawa, opartym na aktywności obywatelek i obywateli, równowadze obywatelskich praw i obowiązków oraz solidarności społecznej.
Wizja ta obecnie się nie urzeczywistnia – przy niemałym udziale władz. Jakkolwiek zgadzam się ze zidentyfikowanymi przez Pełnomocnika barierami rozwoju organizacji pozarządowych, to nie mogę zgodzić się na zaproponowane zmiany oraz klimat, który im towarzyszy, a który powoduje, że obywatele – w tym ja – czujemy coraz większy dystans i podziały pomiędzy władzą a obywatelami.
Nie ma zgody na rozwalanie FIO
Odłóżmy jednak obecną sytuację polityczną na chwilę na bok. Nawet abstrahując od kryzysu konstytucyjnego, demonstracji, pikiet – uważam, że konferencja nie odpowiedziała na potrzeby sektora. Pełnomocnik nie zaproponował wizji tego, jak jego działania wkomponują się w dotychczasowy krwioobieg współpracy między władzą a organizacjami. Liczyłam, że uzna on rozmaite dotychczas funkcjonujące ciała i dokonania – nawet jeśli nie są idealne, bo nie są i potrzebują zmian. Jednak to, co zaproponował Pełnomocnik, nie jest reformą, a zapowiedzią rozmontowania tego, co dotąd udało się osiągnąć.
Nie mogę zgodzić się na proponowane „rozbrojenie” Funduszu Inicjatyw Obywatelskich. Warto też przypomnieć, że FIO jest Programem na lata 2014-2020 i działa według określonego planu wdrażania. Wprowadzanie w tej chwili rewolucji w jego funkcjonowaniu może doprowadzić do tego, że projekty, co do których harmonogram zakłada, że konkursy na nie ogłoszone zostaną we wrześniu tego roku (obecnie trwają konsultacje społeczne), a ruszą w lutym 2017 roku, nie zostaną wdrożone. Warto byłoby też, zamiast wszystko wywracać do góry nogami, rzetelnie porozmawiać i zająć się tematem niewystarczających środków finansowych w Funduszu, czego efektem jest to, że tylko 10% ze złożonych projektów otrzymuje finansowanie. Nie mogę zgodzić się na marginalizację instytucji dotychczas zarządzającej Funduszem, którą nie jest przecież żaden „obcy”, tylko Departament Pożytku Publicznego w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, w którym pracuje zespół bardzo oddanych sprawie osób i – co warto podkreślić – ściśle współpracuje z Komitetem Sterująco-Monitorującym, w którym najaktywniejsi są właśnie przedstawiciele sektora pozarządowego.
Zamiast rewolucji, konkretne zmiany
Urzędnicy prezentujący i wdrażający przedstawione założenia budują narrację, jakby dotąd w społeczeństwie obywatelskim nic się nie działo, a teraz wreszcie – dzięki centralnemu zarządzaniu – uda się to zmienić. To narracja nieprawdziwa i krzywdząca. Zwłaszcza kiedy w miejsce mechanizmów, potrzebujących oczywiście poprawek, proponuje się swoje – w mojej ocenie niefunkcjonalne i wcale nieodpowiadające na trafnie zdiagnozowane potrzeby.
Warto byłoby, gdyby zamiast proponowania rewolucji i odcinania się od tego, co dotąd osiągnięto, Pełnomocnik zajął się tym, co rzeczywiście można i warto poprawić – szanując dorobek wszystkich, którzy przez lata tworzyli ten system współpracy. Mógłby na przykład zadbać o to, by przy innych programach rządowych, takich jak ASOS – na wzór FIO – powołać Komitety Sterująco-Monitorujące. Mógłby przyjrzeć się całej sferze Organizacji Pożytku Publicznego – kwestii 1%, subkont, fundacji korporacyjnych. Warto dokonać przeglądu programów wsparcia i ciał dialogu w różnych resortach, czy wreszcie przeanalizować dotychczasowe mechanizmy zlecania zadań publicznych. A to tylko pojedyncze obszary, jest ich znacznie więcej. To ważne zadania dla Pełnomocnika.
To nie buduje zaufania
Rozpoczynanie „od nowa” jest złym pomysłem również dlatego, że burzy zaufanie, które przez lata udało się mozolnie zbudować. Wiele lat trwało wzajemne poznawanie się i uczenie się swoich kultur instytucjonalnych. Bez zaufania nie pójdziemy ani krok dalej. A brakuje go coraz bardziej. Zaufania nie buduje się jednak poprzez tworzenie kolejnych instytucji (Narodowe Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego), ale poprzez dotrzymywanie zobowiązań i utrzymywanie standardów.
W efekcie tego wszyscy jesteśmy zagubieni. Przeważnie, kiedy sektor spotyka się na ogólnopolskich wydarzeniach, czuję atmosferę święta – rozmawiamy, wymieniamy się doświadczeniami, wzajemnie inspirujemy. Na konferencji w Kancelarii Premiera było inaczej – czułam niepokój i napięcie – zarówno przed, w trakcie, jak i po spotkaniu. Nie wiemy, o co chodzi w proponowanej rewolucji i w jaki sposób się do tego odnieść, bo dostajemy sprzeczne sygnały.
Przykładem takiego sprzecznego sygnału może być obecność wysokich przedstawicieli rządu na konferencji. Warto docenić, że obecni byli na niej i Premier, i Wicepremier, którzy mówili o społeczeństwie obywatelskim. Za poprzednich rządów się to nie zdarzało – poza obecnością poprzedniego Prezydenta na OFIP-ie. Jednocześnie nie sposób nie zauważyć, że wysocy przedstawiciele rządu nie zostali na spotkaniu do końca, nie słuchali dyskusji, nie uczestniczyli w niej. A powinno być to dobrym standardem. Znamienny był również brak oficjalnego uczestnictwa w konferencji przedstawicieli Ministerstwa Rodziny Pracy i Polityki Społecznej, w tym szczególnie Departamentu Pożytku Publicznego. To wszystko potęguje zagubienie.
Przed nami trudne decyzje
A zagubienie to jest tym bardziej niepokojące, że jesteśmy niejako skazani na współpracę – organizacje i władza wszelkich szczebli. Niektórzy przekonują: „róbmy swoje”. Oczywiście, każdy, kiedy wraca do swojej organizacji, ostatecznie robi swoje. Ale wiele zależy jednak od otoczenia i kontekstu. Musimy stać po stronie obywateli i ich praw. A staje się to coraz trudniejsze. Ostatecznie każdy w sektorze zdecyduje samodzielnie, na ile jest gotów podjąć współpracę w sytuacji, w której ignoruje się dotychczasowe dokonania oraz instytucje publiczne stojące na straży praworządności. I nie będą to wybory łatwe.
Czym żyje III sektor w Polsce? Jakie problemy mają polskie NGO? Jakie wyzwania przed nim stoją. Przeczytaj debaty, komentarze i opinie. Wypowiedz się! Odwiedź serwis opinie.ngo.pl.
Rozpoczynanie „od nowa” burzy zaufanie, które przez lata udało się mozolnie zbudować. A bez zaufania nie pójdziemy ani krok dalej.