Młodzież z pieczy zastępczej płynie dookoła Europy. Podsumowanie sezonu 2025 [wywiad]
Młodzież z domów dziecka, która w szkole ma problemy z nauką, osiąga 95% zdawalności na egzaminach żeglarskich. Stawiają czoła morskim falom w czasie rejsów dookoła Europy i wchodzą na rynek pracy rozpoczynając pierwsze kroki zawodowe już w wieku 18 lat, jako skipperzy na Mazurach. Jak to możliwe? Prezes Fundacji Ocean Marzeń, podsumowując niezwykle intensywny sezon żeglarski 2025.
Jaki był główny cel i jakie największe wyzwania stojące przed Fundacją Ocean Marzeń w sezonie żeglarskim 2025?
Kpt Adam Wiśniewski: – Rok 2025 był bardzo pracowity. Chcieliśmy z jednej strony odpowiedzieć na bardzo duże zainteresowanie młodzieży z placówek, którzy nie tylko chcieli rozpocząć swoją żeglarską przygodę, ale też kontynuować naukę. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że rozpalenie pasji w młodych ludziach, szczególnie doświadczonych przez życie to jedno, a drugie to podtrzymanie tej pasji. Dlatego wszystkie nasze działania prowadziły do tego by tę pasję podtrzymać. Dać możliwość młodzieży doskonalenia swojej pasji, tak by w przyszłości żeglarstwo nie było tylko epizodem w ich życiu, ale sposobem życia.
Do tego musieliśmy przygotować naszej jachty, co było wielkim wyzwaniem, bo każdy nasz jacht pracuje po 90-100 dni w roku, do tego mają już swoje lata. A służą tylko naszym wychowankom. Trzy jachty musiały wjechać na szkutnie, z czego nasz jacht morski FLOT był przygotowywany do rejsu na morze Śródziemne, w ramach naszego autorskiego programu Szkoły pod Żaglami. W bazie szkoleniowej nad Zalewem Zegrzyńskim nasze wysłużone jachty przeszły generalne remonty, i na wiosnę zostały zwodowane by rozpocząć szkolenia. Podjęliśmy decyzję o zwiększeniu liczby jachtów w czasie obozów stażowych na Mazurach.
Pozwoliło nam na realizację wszystkich naszych planów, a w sumie odbyło się 45 szkoleń i rejsów dla ponad 420 beneficjentów. Które z tegorocznych szkoleń i rejsów uznałby Pan za największy sukces Fundacji i dlaczego?
– Jestem przekonany, że nie ma takiego jednego. Zaraz odpowiem dlaczego. Bo o ile wielkim wydarzeniem jest miesięczny rejs dla naszych starszych kadetów, którzy z Gdańska dopłynęli do Portugalii, i jacht płynie dalej, i musieli zmagać się z jesienną pogodą na Bałtyku, czy falami na oceania, to dla młodszych ich kolegów którzy dopiero rozpoczynają swoją żeglarską przygodę, wielkim wydarzeniem jest ukończenie dwutygodniowego szkolenia żeglarskiego, gdzie dziesięcio czy dwunastoletniego sam prowadzi prawie ośmio metrowy jacht i zarządza załogą. To jest wielka rzecz i za każdym razem jestem pełen podziwu dla tych młodych ludzi. To pozwala im w przyszłości, jak ich starszym kolegom na ukończenie już z sukcesem egzaminu na patent przed komisją egzaminacyjną PZŻ. I wielkim ich sukcesem jest to, że na kursie egzamin zdaje 95% uczestników. Nadmienię tylko, że większość z nich powtarza klasy, a tutaj mają możliwość osiągnięcia swojego sukcesu i to bez taryfy ulgowej.
Właśnie jak Pan uważa, dlaczego młodzież z domów dziecka, która ma problemy edukacyjne, w waszym programie osiąga takie wyniki?
– Jestem przekonany, i to też od lat realizujemy w fundacji, że dzieci potrzebują dwóch rzeczy. Z jednej strony spokoju, z drugiej czasu. Spokoju, czyli miejsca gdzie się dobrze czują, gdzie mają wsparcie, co nie oznacza, że nie są im stawiane trudne wyzwania. I tutaj właśnie też ważny jest czas. Czas w czasie którego mogą doświadczać, powtarzać i doskonalić się. Tak naprawdę, normalne komercyjne szkolenie trwa 7 może 9 dni. Nasi podopieczni nie tylko muszą mieć doświadczenie żeglarskie jako załoganci w czasie rejsów śródlądowych, ale też zanim podejdą do egzaminu, odbywają dwa szkolenia. Pierwsze w wieku 10-13 lat, które trwa dwa tygodnie, potem jadą na kolejne rejsy i po roku, czy dwóch, odbywają kolejne szkolenie które trwa już trzy tygodnie. Ten czas, który jak widać rozciąga się na kilka lat, kilka rejsów i szkoleń. Ale to jest kluczem do tego sukcesu naszych podopiecznych.
Program "Szkoła pod Żaglami" jest wyjątkowym połączeniem edukacji i przygody. Jak Fundacja realizowała ten program w sezonie 2025 – jakie przedmioty objęte były szczególnym naciskiem i w jaki sposób udało się połączyć wymogi podstawy programowej z unikalnym środowiskiem morskim?
– Do realizacji tego rejsu, przygotowywaliśmy się od dłuższego czasu. W 2023 roku zrealizowaliśmy pierwszą Szkołę pod Żaglami na pokładzie żaglowca Generał Zaruski, za który Kapitan Jaszczuk otrzymał Nagrodę Rejsu Roku. Po podsumowaniu takiego pilotażu, zdecydowaliśmy się na kontynuację tej formy pracy z naszymi podopiecznymi. Jednak tym razem postanowiliśmy wykorzystać nasz jacht morski FLOT. Pływanie małym jachtem morskim (liczącym 12 metrów), bez wielu udogodnień jakie mają nowoczesne jachty, wiąże się ze szczególnymi wyzwaniami, jakim musi sprostać mała, licząca 7 członków załoga. Pozornie łatwe czynności wymagają od uczestników rejsu zaangażowania, umiejętności planowania, współdziałania, solidarności, dbania o wspólne dobro. Załoganci są odpowiedzialni za m.in. przygotowanie zaprowiantowania. Wiąże się to ze stworzeniem listy zakupowej oraz zrealizowaniem jej w obcym kraju (zaprowiantowanie odbywa się regularnie podczas rejsu). Ważne jest także określenie budżetu i kontrola nad nim. Specyficzne dla życia na jachcie jest także, odpowiednie rozmieszczenie prowiantu, oraz rzeczy osobistych, dbałość o porządek pod pokładem i na pokładzie, co ma realny wpływa na bezpieczeństwo załogi i jachtu. Istnieje także konieczność wspólnego gotowania dla całej załogi, często w warunkach niesprzyjających np. w czasie płynięcia na falach, konieczność sprzątania i zmywania po sobie i całej załodze. Równie ważna jest też dbałość o niezbędne do bytowania i żeglugi aspekty takie jak woda, poziom ilości paliwa, poziom naładowania baterii akumulatorów itp. Nie omija uczestników także konieczność wstawania na wachty nocne, bez względu na pogodę i porę (np 24:00, czy 04:00), a np. po czterogodzinnej wachcie w deszczu, trzeba przygotować posiłek dla kolejnej wachty i całej załogi. W trakcie rejsu mimo trudnych warunków istnieje konieczność dokładnego nanoszenia pozycji jachtu na mapę, czy dokonywania rzetelnych wpisów w dzienniku jachtowym. Szczególnego skupienia wymaga także sterowanie jednostką. Wszystko to ma miejsce w załodze gdzie hierarchia, jest ustalona i wynika z posiadanego przez członków załogi doświadczenia i kwalifikacji. Młodzież nie ma możliwości szybkiego wycofania się, jak coś się nie udaje, i musi wypracować w sobie mechanizmy, które w przyszłości będzie wykorzystywać w codziennym życiu na lądzie.
Wszystkie wymienione wyżej aspekty budują w młodych ludziach odpowiedzialność za powierzone zadania i dobro swoje oraz innych, wytrwałość, siłę charakteru. Sytuacje, które mają miejsce na jachcie mnożą okazję do budowania przekonania o własnej sprawczości i odporności. Budują samodyscyplinę, umiejętność pracy w określonej hierarchii, oraz wiele innych kompetencji przydatnych w dorosłym życiu osobistym i zawodowym.
Jakie były kluczowe liczby sezonu 2025 – ilu podopiecznych wzięło udział w rejsach, ile jednostek przepłynęło i ile godzin spędzono na wodzie?
– Ponad 400 uczestników wzięło udział w 45 szkoleniach i rejsach w naszych trzech bazach, nad Zalewem Zegrzyńskim, na Mazurach i na morzu. W naszej flocie obecnie mamy siedem jachtów, z czego trzy to są jachty dwumasztowe. Dzisiaj niespotykane zbyt często, ale doskonale sprawdzające się jako jachty szkoleniowe. Tak jak wspomniałem wcześniej, każdy nasz jacht pływa średnio ok 100 dni w roku, co daje nam liczbę przeszło 700 dni na wodzie.
W jaki sposób doświadczenie żeglarskie w 2025 roku wpłynęło na rozwój, samopoczucie i umiejętności podopiecznych Fundacji? Czy Fundacja monitoruje długoterminowe efekty tych działań?
– To zacznę od ostatniego pytania. My z naszymi podopiecznymi jesteśmy od ich dzieciństwa, bo często zaczynają w wieku 8 - 10 lat i są z nami do 19 - 20 roku życia, a nawet i dłużej, bo często nasi absolwenci pływają jako nasza Kadra czy to Instruktorska, ale też jako Skipperzy. Głównym celem Młodzieżowego Programu Edukacji Żeglarskiej jest to by nasi wychowankowie dobrze wystartowali w dorosłe życie, a to nie wydarzy się bez szeregu rzeczy, których młody człowiek musi się nauczyć. Szczególnie, biorąc pod uwagę, że start mają trudniejszy, przez zaniedbania z domu rodzinnego. Te deficyty musimy uzupełniać, wspierając Placówki w codziennym działaniu. Dlatego tak ważne jest dla nas, by nasi kadeci często uczestniczyli w zajęciach, rejsach i szkoleniach. Daje im to kilka ważnych rzeczy. Po pierwsze utrwalamy wiedzę i umiejętności, a to buduje ich samoocenę, i poczucie własnej wartości. Po drugie budują swój staż, poznają wiele jednostek, i już w wieku 17 lat, widzimy że są często gotowi do rozpoczęcia swojej pierwszej odpowiedzialnej pracy. Bo bycie Skipperem na jachcie śródlądowym wiąże się posiadaniem wiedzy, umiejętności, patentu i doświadczenia.
Czy w programie rejsów w sezonie 2025 wprowadzono jakieś nowe, innowacyjne elementy lub warsztaty w porównaniu do lat ubiegłych?
– Od kilku lat cały czas coś musimy zmieniać, dostosowywać się do młodych ludzi. Dwa lata temu mieliśmy bardzo duży problem z zachowaniem kadetów, wulgaryzmami i papierosami. Szkoląc kadrę, udało nam się nad tym zapanować. I w tym roku pilotażowo, ale widzimy że ma to duże efekty, wprowadziliśmy zakaz telefonów komórkowych. Po czasie pandemii nie było z tym problemu, bo kontakt z naturą po miesiącach w zamknięciu odsunął telefony na dalszy plan. Też chcieliśmy by młodzież miała możliwość fotografowania miejsc, które odwiedzamy. Jednak od pewnego czasu widzimy wielki problem, jakim są smartfony i media społecznościowego. Dlatego pilotażowo w czasie rejsów wędrownych młodzież przyjechała bez telefonów. I w zasadzie nikt z tym nie miał problemów, poza dosłownie dwójką rodziców (których dzieci są w placówkach).
Ten pilotaż zakończył się wielkim sukcesem. Dlatego zostanie on w przyszłym sezonie rozszerzony na więcej naszych działań, ale też w ramach przygotowywanego Standardu Szkolenia Żeglarskiego, gdzie unifikuje materiały dla naszych kadetów, instruktorów, zakładamy, że nauka nie będzie wspierana przez telefon. O ile szkolenie e-learning zostanie w ramach pre-szkolenia w domu, to już na szkoleniu, zostaną tylko książki, handouty, prezentacje i praktyka na wodzie.
Szczególnie wśród młodzieży, a nawet dzieci (nie raz widzimy dziecko z I klasy, które ma już telefon), że wspieranie ciągłego zaglądania do smartfona, generuje więcej szkód niż pożytku, i tego nie chcemy wzmacniać. Nie chcemy tworzyć okazji, bo młodzież potrafi każdą wolną chwilę wykorzystać na skrolowanie, idą np do toalety, a kiedy powinna się uczyć, to pod pozorem np robienia testów online, czy aplikacji do nauki - czatuje.
Jak Fundacja Ocean Marzeń radziła sobie z ewentualnymi trudnościami (np. pogodowymi, sprzętowymi czy zdrowotnymi) podczas rejsów w tym sezonie?
– Jest powiedzenie - “Nie ma złej pogody, jest tylko źle ubrany żeglarz.” O to muszą dbać uczestnicy sami. Bo tej, co pokazuje ten sezon, raz że nie zmienimy, dwa że nie może ona nas ograniczać. Oczywiście trudne warunki zdarzają się, i na tę okoliczność, mamy procedury, ale też jest sporo pogody, gdzie wiatr jest delikatny, a siąpi deszcz. Jednak namioty trzeba złożyć, trzeba przygotować jedzenie, przygotować jak do wypłynięcia i płynąć dalej.
Szczególnie na morzu, tam pogoda może zmienić się już w czasie płynięcia, a daleko mamy do portu. Przygotowanie do rejsu, jest bardzo ważne, i z każdym rejsem nasi kadeci coraz lepiej sobie z tym radzą. Wiedzą jakie rzeczy zabrać, a jakie są zbędne. To też oni muszą wiedzieć co mają, bo nikt im nie dowiezie sztormiaka do zagranicznego portu.
Z jakich źródeł finansowania Fundacja korzystała w sezonie 2025?
– Od wielu lat fundacja finansuje się jedynie z darowizn, nie finansując działalności z grantów samorządowych, rządowych czy unijnych. To dzięki naszym darczyńców, i partnerom, możemy działać. Ponad 40% wpłat pochodzi od Darczyńców indywidualnych, za co jesteśmy im bardzo wdzięczni, kolejne 45% to wsparcie innych Fundacji w tym Fundacji Drzewo i Jutro, TK Foundation oraz Fundacji InSPE, które od wielu lat wspierają nasze działania. W tym roku, też wspierały nas regularnie firmy GoNextStage, STBU, Navigo, Junga, oraz Niebieska Szkoła.
Wsparcie naszych Darczyńców jest o tyle ważne w naszej działalności, że wszystkie nasze działania są realizowane w obszarze Nieodpłatnej Działalności Pożytku Publicznego, co oznacza, że nie pobieramy od naszych podopiecznych opłat. Co jednak nie oznacza, że wszystko jest za darmo, bo jednym z elementów naszego programu, jest budowanie odpowiedzialności wśród młodych ludzi, dlatego np nasi kadeci wpłacają przed rejsem kaucję na poczet zgubionego wyposażenia, jak talerze, szklanki czy sztućce. Ten element od lat sprawdza nam się, i dzięki temu, że załogant może dostać z powrotem 20 zł kaucji, rzadko zdarza nam się by brakowało czegoś w wyposażeniu. A jeśli już się zgubi, to w czasie rejsu kadeci sami dbają by daną rzecz jako załoga odkupić.
Czy Fundacja nawiązała w tym sezonie nowe, strategiczne partnerstwa z innymi organizacjami pozarządowymi, samorządami lub firmami, które miały kluczowe znaczenie dla sukcesu przedsięwzięć?
– Największą strategiczną współpracą, którą rozpoczęliśmy w tym roku jest uruchomienie i rozwijanie Wolontariatu, na skalę która do tej pory wydawała nam się niemożliwa, z wielu względów. Ale okazało się, że jest rzesza osób, które są w stanie poświęcić czy to 5 dni ze swojego urlopu, czy nawet miesiąc by wspierać nasze działania na wodzie. Bo tutaj zawsze potrzebujemy skipperów na Mazurach, na Zegrzu czy na morzu.
W tym sezonie zbudowaliśmy ogromną bazę 300 wolontariuszy, z czego 28 osób wzięło udział w naszych rejsach i szkoleniach, co jest wielkim sukcesem i wzrostem, w porównaniu z rokiem poprzednim, gdzie była to jedna osoba.
Jakie cele Fundacja stawia sobie na przyszły sezon żeglarski 2026 i co z doświadczeń z roku 2025 Fundacja zamierza przenieść lub poprawić w kolejnym roku?
– Obecnie jesteśmy w trakcie rozpatrywania wniosków o stypendia żeglarskie dla kadetów, ale też dla placówek o rejsy indywidualne. Zgłoszeń jest wiele, i chcielibyśmy wszystkich zakwaterować na pokładzie naszych jachtów, ale jest to fizycznie niemożliwe, bo zgłoszeń jest o 50% więcej niż mamy pojemności. Dlatego bardzo rozważnie chcemy podejść do oceny wniosków.
Na wiosnę do Polski wróci nasz jacht FLOT, po zimie spędzonej na morzu Śródziemnym i Oceanie, gdzie realizował Szkoły pod Żaglami. Jest to duże logistyczne i finansowe przedsięwzięcie dla nas. Mamy już wiele przemyśleń co powinniśmy zmienić i wdrażamy je na bieżąco. I wiemy, że jacht będzie potrzebował serwisu po takim długim rejsie.
Od kilku miesięcy wdrażamy nowe działania fundraisingowe, by móc efektywniej współpracować z biznesem, który chce angażować się w nasze działania. Razem z firmami chcemy przybliżać naszym podopiecznym zawody, jakie mogą wybrać na etapie nauki branżowej czy średniej. To ważny czas dla naszych wychowanków, kiedy podejmują decyzję o swojej przyszłości. Nie każdy chce zostać jednak zawodowym marynarzem, jednak żeglarz to też dobry pracownik, co też jest dla firm ważnym aspektem.
Źródło: Fundacja Ocean Marzeń