NIK przedstawia krytyczny raport o aktywizacji zawodowej osób z niepełnosprawnościami
„NIK jest zaniepokojony faktem, że część pracodawców traktuje osoby niepełnosprawne jak tanią siłę roboczą: zatrudniają je na czas uzyskiwania z tego tytułu refundacji i finansowań. I zwalniają po zakończeniu okresu zatrudnienia, po czym pozyskują do pracy kolejne osoby, skierowane przez urząd pracy” – czytamy w raporcie Najwyższej Izby Kontroli dotyczącym aktywizacji zawodowej osób z niepełnosprawnością. Jego główną konkluzją jest to, że prowadzona przez powiatowe urzędy pracy aktywizacja zawodowa osób z niepełnosprawnością nie była skuteczna i nie umożliwiała im wejścia lub trwałego powrotu na rynek pracy. Raport ten skomentowała Monika Merkel, ekspertka Integracji.
Na koniec 2020 r. we wszystkich urzędach pracy na terenie kraju zarejestrowanych było niemal 56 tys. bezrobotnych osób niepełnosprawnych. W okresie objętym kontrolą NIK – ponad 80 proc. osób z orzeczeniami o niepełnosprawności nie pracowało ani nie szukało pracy. Pracodawcy niechętnie zatrudniali takie osoby, brakowało też spójnej polityki rynku pracy.
Mimo znacznych nakładów, zwłaszcza z Funduszu Pracy, Europejskiego Funduszu Społecznego oraz PFRON, wskaźniki zatrudnienia osób niepełnosprawnych od kilkunastu lat wzrosły tylko o ok. 2 proc. w ciągu 10 lat: z 14,4 proc. w 2010 r. do 16,7 proc. w 2020 r.
W ogonie Europy
Jak czytamy w raporcie NIK zatrudnienie osób z niepełnosprawnością od lat utrzymuje się na bardzo niskim poziomie. W okresie objętym kontrolą aż 2,5 mln, czyli ponad 80 proc. osób z niepełnosprawnościami nie miało pracy, ani jej nie szukało. Pod względem wskaźnika bierności zawodowej tej grupy Polska plasuje się na piątym miejscu w Europie. W latach 2010-2020 wskaźnik ten był w ich przypadku niemal dwukrotnie wyższy niż dla całej populacji osób powyżej 15. roku życia.
Brak spójnej polityki rynku pracy
Według ekspertów NIK jest to efekt m.in. braku spójnej polityki rynku pracy, która ułatwiałaby aktywizację osób z niepełnosprawnością. Jak czytamy na stronie Izby, działania skontrolowanych urzędów pracy sprowadzały się do bieżącego rejestrowania zgłaszających się osób w charakterze bezrobotnych czy proponowania usług rynku pracy. Urzędy nie analizowały też na bieżąco potrzeb osób z niepełnosprawnością pozostających bez pracy i rzadko podejmowały aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu.
Dzieje się tak pomimo ustawowego obowiązku. Aż 7 z 21 skontrolowanych urzędów nie opracowało i nie realizowało w okresie objętym kontrolą programu promocji zatrudnienia oraz aktywizacji lokalnego rynku pracy. W większości opracowanych dokumentów strategicznych brakowało celów i zadań odnoszących się wprost do tej konkretnej grupy bezrobotnych, a część nie zawierała mierzalnych wskaźników. Dokumenty te nie spełniały więc swojej funkcji, jaką jest monitorowanie oraz ewaluacja podejmowanych działań. Taka sytuacja skutkuje brakiem konsekwentnej polityki rynku pracy nie tylko w powiatach, ale także w województwach oraz całym kraju.
Samorządy wspierają bierność?
Ponadto, zdaniem ekspertów NIK, polityka prowadzona przez samorządy powiatowe wspierała bierność zawodową osób niepełnosprawnych. W latach 2018-2020 powiaty przekazywały na rehabilitację zawodową średnio zaledwie 6 proc. środków PFRON. Pozostała część (ok. 94 proc.) przeznaczana była na rehabilitację społeczną, a ponad połowa powiatów wcale nie przeznaczała środków z PFRON na rehabilitację zawodową.
W ocenie NIK powiatowe urzędy pracy powinny:
- opracować i wdrożyć program promocji zatrudnienia i aktywizacji lokalnego rynku pracy, który jako część powiatowej strategii rozwiązywania problemów społecznych, powinien prowadzić do realizacji jasno określonych celów związanych z aktywizacją zawodową osób niepełnosprawnych oraz pozwalać na monitorowanie stopnia osiągnięcia tych celów;
- aktywniej pozyskiwać atrakcyjne oferty pracy i inne formy pomocy dla osób niepełnosprawnych;
- przeznaczać większe środki finansowe na formy aktywizacji zawodowej, które dają duże szanse na zatrudnienie, w tym w szczególności z wykorzystaniem środków z PFRON.
Bariery rynku pracy
W omówieniu Raportu eksperci NIK odnieśli się też do opublikowanego W 2017 r. raportu PFRON „Badanie potrzeb osób niepełnosprawnych”. Wynika z niego, że większość (84 procent) osób objętych badaniem rejestruje się w urzędach pracy, ale w rzeczywistości nie chce podjąć zatrudnienia. Głównym wskazywanym przez nich powodem były ograniczenia związane ze stanem zdrowia i niepełnosprawnością. Kolejnym powodem były niskie kompetencje i brak wykształcenia.
Znajduje to też odzwierciedlenie w danych zgromadzonych przez NIK. Prawie 25 procent bezrobotnych osób z niepełnosprawnością zarejestrowanych w PUP w 2020 r. nie miało żadnych kwalifikacji, a wyższe wykształcenie miało tylko 8 procent. Sytuacji grupy niepełnosprawnych na rynku pracy nie ułatwia też wiek. W 2020 r. ponad połowa takich osób zarejestrowanych w PUP miała ponad 50 lat. Bardzo ważnym czynnikiem okazał się też strach przed utratą świadczeń tzw. pułapka rentowa.
Dużym ograniczeniem, na które uwagę zwraca Najwyższa Izba Kontroli jest niedostosowanie miejsc pracy do potrzeb osób niepełnosprawnych, bariery architektoniczne czy transportowe. Spośród niemal 56 tys. osób z niepełnosprawnością zarejestrowanych jako bezrobotni w 2020 r. ponad 75 procent mieszkała na wsiach, gdzie częstym problemem jest brak lub niewystarczający transport publiczny. W tej sytuacji dojazdy do pracy stanowią duże wyzwanie dla takich osób. Nie wszystkie miejsca pracy zatrudniały też tłumacza języka migowego, co znacznie utrudnia podjęcie pracy osobom głuchym.
Pracodawcy wierzą w stereotypy
NIK zauważa też, że pracodawcy niechętnie zatrudniali osoby niepełnosprawne, zwłaszcza starsze, mimo iż takie zatrudnienie dawało pracodawcom szereg korzyści np. dofinansowanie wynagrodzeń i składek na ubezpieczenie społeczne osób z niepełnosprawnościami, zwrot kosztów przygotowania ich miejsc pracy czy dofinansowanie z Unii Europejskiej. NIK jest zaniepokojona faktem, że część pracodawców traktuje osoby z niepełnosprawnością jak tanią siłę roboczą: zatrudniają je na czas uzyskiwania z tego tytułu refundacji i dofinansowań i zwalniają po zakończeniu okresu zatrudnienia, po czym pozyskują do pracy kolejne osoby skierowane przez urząd pracy.
Problem stanowiły też stereotypy i uprzedzenia po stronie pracodawców. Zgodnie z obiegowymi opiniami osoby niepełnosprawne są bowiem znacznie mniej wydajne w pracy niż osoby sprawne, są też często mniej samodzielne i wymagają pomocy innych ludzi. Część osób zatrudniających osoby z niepełnosprawnością obawiała się ich wysokiej absencji związanej ze złym stanem zdrowia czy z niepełnosprawnościami.
W 2017 roku Integracja przygotowała cykl artykułów na temat rynku pracy, którym przyglądaliśmy się m.in. barierom, które utrudniały podjęcie pracy osobom z niepełnosprawnością.
Rząd chce wprowadzać zmiany
Natomiast Najwyższa Izba Kontroli podkreśla w swym raporcie działania podjęte przez rząd. Choćby to, że już w lutym 2021 r. Rada Ministrów przyjęła bowiem Strategię na rzecz Osób z Niepełnosprawnościami 2021-2030. Dokument ten zakłada m.in. zwiększenie wskaźnika zatrudnienia osób niepełnosprawnych w wieku produkcyjnym z ok. 26 proc. w 2018 r. do 40 proc. w 2030 r. oraz wzrost współczynnika ich aktywności zawodowej z ok.28 proc. do 45 proc. Planowane jest także podniesienie poziomu zatrudnienia osób z niepełnosprawnościami na otwartym rynku pracy z niecałych 67 proc. do 75 proc.
Ponadto NIK uwzględniła, że Pełnomocnik Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych zapowiedział opracowanie narodowego programu zatrudnienia tej grupy osób.
Komentarz Ekspertki Integracji
O komentarz do raportu NIK poprosiliśmy Monikę Merkel, Koordynatorkę Centrum Integracja w Gdyni:
Raport dotyczy sytuacji osób z niepełnosprawnościami przede wszystkim w realiach Urzędów Pracy, co już na starcie nie jest najlepszym miejscem do takiej aktywizacji. Pamiętajmy, że Urzędy rozliczane są ze „wskaźników” i choćby z racji tego – trudno o przestrzeń, która sprzyjać by mogła osobom z grupy „trudnych”. Co więcej, żeby oceniać działania Urzędów w obszarze aktywizacji osób z niepełnosprawnościami trzeba by spojrzeć szerzej, z pytaniem jak to wygląda w innych grupach bezrobotnych. Ja mam poczucie, że sam system nie do końca daje radę. Urzędy najczęściej są pośrednikiem między pracodawcą a klientem, niekoniecznie skupiając się na indywidualnym podejściu.
Skąd biorą się problemy?
Dlaczego osoby z niepełnosprawnościami są uważane za trudne do aktywizacji – i zapewne takie są, biorąc pod uwagę poziom zatrudnienia w tej grupie? Czy faktycznie osobom z niepełnosprawnościami jest trudniej na rynku pracy? Odpowiedź brzmi – to zależy. Ale jeśli patrzymy na osoby, które są zarejestrowane w Urzędach Pracy możemy przyjąć w sposób dość oczywisty, że te osoby akurat mają kłopot ze znalezieniem zatrudnienia na własną rękę. Rzadko są to kandydaci posiadający kwalifikacje do wykonywania profesji z dziesiątki najbardziej poszukiwanych zawodów z „Barometru Rynku Pracy”.
O tym, o czym mówi się teraz coraz częściej to braki na poziomie systemu edukacji, zarówno w szkołach specjalnych, jak i w systemie kształcenia masowego. Osoby z niepełnosprawnościami wchodzą na rynek pracy relatywnie później, kształcenie zawodowe opiera się na kierunkach dalekich od tych pożądanych przez rynek pracy (np. introligator). Jednocześnie nawet część osób z wyższym wykształceniem kończy studia z parasolem ochronnym – bo wiadomo, osoba niepełnosprawna, wymaga się od niej mniej. Brak sensownego doradztwa zawodowego i dostosowania zasobów do możliwych do osiągnięcia celów powoduje, że osoby z niepełnosprawnościami nie mają po prostu wielu ofert na otwartym runku pracy.
„Żeby nie była za bardzo niepełnosprawna”
Na ile sama niepełnosprawność może być przeszkodą? Tu już jest różnie, jednak doświadczenie pokazuje, że osoby dobrze wykształcenie, samodzielne i z dobrymi kwalifikacjami, w dodatku wysoko funkcjonujące społecznie nie mają problemów na rynku pracy. I nie one są bohaterami raportu.
Niepełnosprawność też bywa różna, więc to znowu kwestia tego, czy mówimy o osobach na wózku, które poza tym świetnie funkcjonują, czy o osobach z widoczną niepełnosprawnością, z utrudnioną komunikacją, niesprawnymi kończynami górnymi. Z niepełnosprawnością psychiczną, która ostatnio wybija się na numer jeden tych „trudnych”. Tu szklanym sufitem bywa rozmowa kwalifikacyjna i nawet w instytucjach, gdzie stosowane jest pierwszeństwo zatrudnienia ze względu na wskaźnik 6 procent ciężko jest dostać się do ścisłego finału. Z naszego, integracyjnego doświadczenia z wieloma pracodawcami wygląda to zwykle tak: „Super, że osoba z niepełnosprawnością, dofinansowanie z PFRON jako dodatkowa zachęta, ale najlepiej, żeby mogła pracować 8 godzin, na zmiany i żeby nie była za bardzo niepełnosprawna jednak. I na pewno nie O2P”.
Jeszcze gorzej jest z osobami z niepełnosprawnością intelektualną, bo tu już zupełnie jest czarna dziura, brak prostych stanowisk pracy, wsparcia w miejscu pracy i gdyby sprawdzić procent zatrudnienia tylko w tej grupie byłoby jeszcze gorzej.
W ogóle nie mamy spójnej polityki rynku pracy
W raporcie jest wniosek, że brakuje „spójniej polityki rynku pracy”, co brzmi wręcz eufemistycznie, bo moim zdaniem brak w ogóle takiej polityki i mamy szereg działań podejmowanych zupełnie przypadkowo oraz „od czasu – do czasu”. Aktualnie jesteśmy w trakcie wdrażania ustawy o dostępności, z jej flagowym programem Dostępność plus, która dotyczy także dostępności w obszarze zatrudnienia, co wynika z imperatywu wzrostu procentu zatrudnionych OzN do roku 2030 r. o ponad 1/3. Brak jednak w tym wszystkim mądrej edukacji osób odpowiedzialnych za zatrudnianie, sensownych pytań, debat i zmian, które muszą towarzyszyć likwidacji schodów i zakupowi pętel indukcyjnych. Rynek pracy będzie musiał pochylić się nad osobami z niepełnosprawnością, bo to element dojrzałości społecznej.
Jak słusznie wskazuje raport, wiele osób z niepełnoprawnościami to osoby 50 plus, które często utraciły zatrudnienie w wyniku choroby czy nabycia niepełnosprawności. To będzie coraz częstszy problem, bo żyjemy w starzejącym się społeczeństwie. Powstaje pytanie, czy pracodawcy powinni zmienić politykę dotyczącą utrzymania takich pracowników, dopasowując do nich stanowiska i zakres obowiązków? A co, jeśli pracownik musi się przekwalifikować? Trzeba też zapytać, czy mamy sensowne szkolenia, które będą gwarancją znalezienia zatrudnienia, a nie wypełnieniem kolejnych 3 miesięcy czy wydaniem środków, które muszą być wydane.
Te liczby przerażają
Dla mnie tak naprawdę w tym raporcie najbardziej przerażająca jest liczba osób z orzeczeniem o niepełnosprawności, które nie pracują ani nie szukają pracy. Podejrzewałam, że to spory odsetek, ale nie da się ukryć, że te 80 procent działa na wyobraźnię.
To pokazuje naszą bezradność jako aktywizujących i w ogóle słabość rynku pracy w stosunku do tej grupy potencjalnych pracowników. W kontekście niskiego wskaźnika bezrobocia i teoretycznego „rynku pracownika” wskazuje to na ogromne pole do popisu i bardzo zmarnowany potencjał.
Realizując projekty z zakresu aktywizacji zawodowej w Integracji wiemy na pewno, że co najmniej połowa naszych uczestników potrzebuje bardziej intensywnego wsparcia niż tylko proste pośrednictwo pracy. I projekty, które realizujemy (finansowane ze środków PFRON i UE) działają właśnie tak – wielokierunkowo. Oferujemy wsparcie psychologiczne, grupy wsparcia, dużo godzin doradztwa zawodowego, ale też wsparcie specjalistów takich jak wizażysta, dietetyk, rehabilitant. Plus szkolenia i staże zawodowe. Staramy się także kłaść nacisk na aspekt społeczny, trening umiejętności społecznych, bo to podstawa dla „naszej” grupy. Pracujemy też, równolegle, z pracodawcami z otwartego rynku pracy, bo to warunek konieczny – przekonanie ich do zatrudniania osób z niepełnosprawnościami, wskazanie korzyści zarówno finansowych, jak i wynikających z budowania zespołów różnorodnych. Robimy to inaczej niż urzędy pracy, bo one nie mają takich możliwości. Zresztą, w Gdyni jako Centrum Integracja współpracujemy z Urzędem Pracy i często dostajemy kandydatów od nich, z prośbą o wsparcie.
Źródło: www.niepelnosprawni.pl