Niewinni! Pomaganie jest legalne
W ostatnich latach pojawiły się na Podlasiu nowe organizacje społeczne, które nie odwracają oczu od dramatu na granicy polsko-białoruskiej. Często to małe organizacje o lokalnym zasięgu i wspierające je społeczności ratują życie uchodźcom. 8 września piątka społeczników postawiona w stan oskarżenia za pomoc humanitarną na granicy usłyszała w Białymstoku wyrok: „Niewinni!” – o procesie pisze Grażyna Chyra z Tropinki, Stowarzyszenia na rzecz Dialogu.
Gubernia Grodzieńska
Rok 1915. Gubernia Grodzieńska, część dzisiejszego Podlasia, a ówczesna część składowa Imperium Rosyjskiego, niemal pustoszeje. Znaczna część mieszkańców ucieka na Wschód. Tak nakazał car. Tak przykazali niektórzy duchowni. Tak postanowili mieszkańcy zastraszeni wizją wojennej zawieruchy nadchodzącej z Zachodu. Opuszczają swoje domy i ziemię, zabierając jedynie to, co potrzebne. Nie wiedzą, jak długo będą w drodze. Nie wiedzą dokładnie, gdzie idą. Odtąd są uchodźcami – bieżeńcami.
Dziś wiemy, że takich osób mogło być nawet 2-3 miliony. W Rosji wiele rodzin znalazło schronienie, ubranie, jedzenie.
„Nasi przodkowie też byli uchodźcami. Moi pradziadowie byli jednymi z dwóch milionów osób, które w 1915 roku uciekły w głąb Rosji gnani strachem przed armią niemiecką. Tak zwane bieżeństwo było tragicznym exodusem, którego co trzeci nie przeżył. Ci, którzy przetrwali, mieli szczęście, które nie było abstrakcją. Stali za nim konkretni ludzie, którzy ich karmili, poili, zapraszali na noc, oferowali im pracę. Gdyby nie te proste gesty, moim przodkom nie udałoby się przetrwać tej tułaczki i potem wrócić do domu, a ja nigdy bym się nie urodziła, podobnie zresztą jak mnóstwo innych ludzi tutaj na Podlasiu. Na tych opowieściach nas wychowano. Życzono nam, żebyśmy nie musieli uciekać, tłumaczono, jak strasznie jest wszystko tracić i jak niezbędna jest pomoc dla tych, którzy są w trudnej sytuacji” – tak mówiła Ewa, jedna z osób postawionych przed sądem, podczas pierwszej rozprawy w sądzie w Hajnówce.
Ukraina
Rok 2022. Przejście graniczne w Medyce. Po stronie ukraińskiej tysiące osób czekających na wjazd do Polski, tysiące uchodźców ratujących się przed wojną, która prowadzona przez Rosję od 2014 roku przybrała na sile i wdarła się do domów Ukraińców i Ukrainek w postaci zmasowanych, rosyjskich ostrzałów.
W ciągu pierwszych dwóch tygodni wojny w Ukrainie, w Polsce znalazło schronienie milion osób. Wielu zwykłych Polaków otworzyło wtedy swoje serca i domy, by przyjąć sąsiadów zza wschodniej granicy
„W szkole uczą nas o tym, jaką mamy tradycję gościnności i pomagania. W tym duchu zostałam wychowana – dzielić się i troszczyć o innych, nie być obojętną. Pracuję w organizacjach społecznych od lat – pomagałam społeczności romskiej, uchodźcom z Ukrainy, a teraz pracuję z młodzieżą. Czy za to też powinnam zostać ukarana, bo osoby, którym pomagam, odnoszą z tego korzyści? Co do sytuacji z Ukrainy, byłam tam wolontariuszką i pomagałam dokładnie tak samo, jak pomagałam na Podlasiu” – powiedziała w swobodnej wypowiedzi podczas rozprawy w styczniu oskarżona Kamila.
Podlasie
Rok 2021. We wrześniu na obszarze 183 miejscowości w województwie podlaskim i lubelskim wprowadzony zostaje stan wyjątkowy, co oznacza zakaz wstępu osobom niezamieszkałym na ten obszar. W efekcie część terytorium Rzeczypospolitej Polskiej staje się miejscem, gdzie porządek wyznaczają wojskowe rozkazy. Jednocześnie przez zieloną granicę polsko-białoruską przechodzi coraz więcej osób szukających w Europie bezpieczeństwa, godnego życia i normalności.
W pierwszych dwóch latach kryzysu przez granicę przeszło ok. 20 tysięcy osób. Osoby te ukrywały się w lasach i na bagnach, by uniknąć bezprawnych wywózek na Białoruś. Odmawiano im pomocy, ignorowano prośby o ochronę międzynarodową nie dopuszczając do procedur azylowych, poniżano, stosowano przemoc. Zostawieni sami sobie nie przeżyliby długo. Wiadomo dziś o stu potwierdzonych zgonach osób uchodźczych na granicy z Białorusią.
Oskarżona Ewa tak relacjonowała rzeczywistość sprzed czterech lat: „Jesienią 2021 roku w Puszczy Białowieskiej zaczęli pojawiać się uchodźcy z Syrii, Jemenu, Iranu, Iraku, z krajów Afryki. My, mieszkańcy, szliśmy do lasu, który kochamy, który do tej pory był naszym miejscem pracy albo odpoczynku i relaksu, i spotykaliśmy ludzi, którzy wielokrotnie nie mogli sami utrzymać się na nogach. Było to zderzenie światów na różnych płaszczyznach. Miejsce, które dla nas było synonimem harmonii i spokoju, dla kogoś stało się miejscem, w którym powoli dogorywał w ukryciu. A my tuż obok tego lasu mieliśmy swoje bezpieczne, ciepłe domy. Trudno mi oddać słowami, co przeżywaliśmy. Bardzo trudno jest normalnie żyć, gdy wiesz, że nieopodal twojego domu umiera człowiek. Do tego nasz przygraniczny fragment kraju odizolowano w strefie, do której nie mieli dostępu ani przedstawiciele organizacji pozarządowych, ani lekarze ani dziennikarze, ani nawet część polityków – czyli ci, którzy mogliby wesprzeć mieszkańców moralnie albo praktycznie. Na granicę nie wysłano profesjonalnej pomocy humanitarnej, tylko tysiące żołnierzy”.
Bez precedensu
Teren wschodniego pogranicza Polski, podobnie jak inne granice w Polsce, w Europie czy na świecie, od setek lat były świadkami sytuacji skrajnie trudnych, wojen, rabunków, aktów przemocy. Tysiące osób zmuszonych było do ucieczek, migracji, przesiedleń. Ludzie jednak zawsze starali się być solidarni. W miarę możliwości dzielili się chlebem, dachem nad głową, ciepłym ubraniem. Pomoc drugiemu człowiekowi była rzeczą naturalną. Obojętnie, czy to był sąsiad, czy ktoś zupełnie obcy. Dlatego postawienie pięciu osób w stan oskarżenia w 2022 roku za to, że ratowali oni życie m.in. rodzinie z małymi dziećmi to sprawa bez precedensu.
W związku z tym mogą nasuwać się wątpliwości – czy zawsze i wszędzie można ratować drugiego człowieka? Czy istnieją jakieś wyjątki? Czy pochodzenie, religia czy kolor skóry mają znaczenie?
Osoby niosące pomoc humanitarną na granicy polsko-białoruskiej od 2021 roku nie mają tych dylematów. Wielokrotnie podkreślały, że każde życie ludzkie ma niezbywalną wartość i każdy człowiek ma prawo do godności i życia.
„Cel pomocy można nazwać górnolotnie uratowaniem komuś życia. W praktyce chodziło o coś bardzo zwyczajnego: termos z zupą, butelkę czystej wody, bochenek chleba i konserwę, suche skarpety czy bluzę… Trywialność tego gestu powodowała, że ani ja ani wielu innych pomagających mieszkańców nie pomyślałoby nawet, że możemy być za to ukaranym. Pomoc humanitarna, której udzielaliśmy z założenia jest zamierzona, by ratować ludzkiego życie. Uznaje je za wartość bezwzględną, niezależnie od tego, kim jest człowiek w potrzebie. W tamtym czasie trudno by mi było uwierzyć, że poszanowanie praw człowieka może być postrzegane jako łamanie prawa, bo jeśli uratowanie komuś życia jest przestępstwem, jak nazwalibyśmy czyn, którym bezpośrednio przyczyniamy się do czyjejś śmierci? Tymi samymi wartościami kierowały się i kierują wszystkie znane mi osoby, które pomagały i pomagają” – z mocą podkreślała Ewa podczas procesu.
Nie można karać za pomaganie
Czy więc za ludzki odruch można karać? Czy można kryminalizować pomoc humanitarną? Czy skonstruowaliśmy w Polsce prawo, którego interpretacja może być poddawana manipulacjom dla celów politycznych?
Sędzia orzekający w sprawie Piątki z Hajnówki nie miał wątpliwości. W uzasadnieniu wyroku uniewinniającym oskarżonych czytamy:
„Każde z tych zachowań – dostarczanie pożywienia, ubrań, może być zarówno niesieniem pomocy humanitarnej, jak i pomocą ratującą życie, ale może być też elementem organizowania przekraczania granicy. Wszystko zależy od kontekstu. Sąd nie wyobraża sobie, że jeśli wykonuje się jakąkolwiek czynność, której jedynym celem jest ratowanie zdrowia i życia, to można ją rozpatrywać pod kątem ustawy karnej”.
Pozostaje więc uzasadniona nadzieja, że każdy przyzwoity człowiek drugiemu człowiekowi takiej pomocy nigdy nie odmówi.
Grażyna Chyra, Stowarzyszenie na rzecz Dialogu Tropinka
Artykuł powstał w ramach projektu NGO Media HUB.Podlasie.
Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności - Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego ze środków Rządowego Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030