Podczas tegorocznej edycji Sektora 3.0 tryumfował Niepełnosprawnik.pl, internetowa wyszukiwarka miejsc dostosowanych do osób ze szczególnymi potrzebami. Ale czym właściwie jest Niepełnosprawnik i jak bardzo złożone to narzędzie?
Z
Piotrem Todysem i
Małgorzatą Peretiatkowicz, członkami zarządu
Fundacji TUS odpowiedzialnej za powstanie
Niepełnosprawnika, rozmawiam w biurze na warszawskim Mokotowie. Jest ciepło, siedzimy przy stole pod ścianą nagród - ta najświeższa, sektorowa, stoi przed nami.
- Informacja o Nagrodzie jest bardzo nośna - zaczyna Piotr. - Sam fakt otrzymania jej, wypuszczony w sieć, sprawił nie tylko, że ludzie zaczęli się do nas odzywać, ale również odwiedzać stronę. Wrzucają informacje o nas, głównie w mediach społecznościowych, ale też na stronach poświęconych niepełnosprawności. No i nam się poprawiło samopoczucie. Co ciekawe, po 21 latach działania, jest to druga nagroda finansowa, jaką otrzymała Fundacja TUS. Poprzednią dostaliśmy od Ministra Pracy w 1990 roku.
Nie kryję zdziwienia. Biorąc pod uwagę, że po drodze pojawił się chociażby właśnie tytułowy Niepełnosprawnik.pl, dość piorunujące wrażenie robi brak jakichkolwiek nagród finansowych dla prężnie działającej w bardzo ważnym zakresie fundacji.
- Organizacje pozarządowe chętnie nagradza się za inicjatywy, ale rzadko kiedy przekłada się to na realne wsparcie - tłumaczy Piotr. - Oczywiście to nie musi być od razu nagroda finansowa, natomiast rzeczywiście jest tak, że ona daje jednak większe możliwości.
Wpadamy w chwilową zadumę nad tym problemem, ale szybko wracamy do głównego tematu naszej rozmowy, czyli Niepełnosprawnika. To niezwykłe, że mała, bądź co bądź, fundacja stworzyła tak złożone, potężne narzędzie, w dodatku mające bardzo szerokie możliwości rozwoju.
- Zdobycie Nagrody w dużej mierze zawdzięczamy naszemu informatykowi, Grześkowi, który jest z nami od roku i często niemalże sam jeszcze dopłacał do projektu z własnej kieszeni - mówi Piotr. - Bardzo dużo narzędzi, które są w Niepełnosprawniku, znalazły się tutaj właśnie z jego inicjatywy, jak chociażby nowy silnik wyszukiwarki, Algolia. Sami byśmy go sobie raczej nie kupili. Myślę, że sama Nagroda ma wiele wspólnego z tym, co zrobił dla nas Grzesiek, bo gdybyś zobaczył poprzednią wersję Niepełnosprawnika...
W tym momencie dołącza do nas Małgorzata Peretiatkowicz, w równie dużej mierze odpowiedzialna za Niepełnosprawnik.pl.
- Najciekawsze, że to sam Grzesiek napisał do mnie z propozycją zgłoszenia nas do Nagrody - wtrąca. - A więc oprócz szukania możliwości rozwoju technologicznego, patrzy również szerzej i poszukuje dróg promocji.
Potwierdza się tylko to, o czym nie raz pisaliśmy w serwisie: dobre wsparcie eksperckie to połowa sukcesu. Organizacje powinny tworzyć swoje działy IT lub zapraszać do współpracy ludzi związanych z branżą, by móc świadomie i w odpowiedni sposób wykorzystywać możliwości oferowane przez najnowsze technologie.
Niepełnosprawnik jest tego doskonałym przykładem, ale nie byłoby tego narzędzia bez zaplecza merytorycznego - wszakże w jego bazie znajduje się ponad 12 tysięcy rekordów! Jak zatem działa machina zbierania, analizowania i dodawania danych o miejscach dostosowanych do potrzeb osób niepełnosprawnych?
- Użytkownicy mogą do nas pisać i zapraszać nas do proponowanych miejsc, ale nie mają możliwości własnoręcznego dodawania informacji, głównie dlatego, że przeprowadzenie odpowiedniego, spełniającego normy audytu wymaga długiego szkolenia - tłumaczy Małgorzata. - Sam audyt polega na tym, że dwuosobowy zespół idzie "w miasto", do konkretnego rejonu, w którym zbierają informacje. Chcąc wykonać audyt lokalu muszą się przedstawić i poinformować, że przyszli właśnie w takiej sprawie. Z tym nie ma problemu, jesteśmy chętnie zapraszani przez właścicieli - podkreśla.
- Nierzadko wystarczy już audyt wstępny, który może dane miejsce wykluczyć z listy, jeśli od razu widać tam wyraźne braki w przystosowaniu dla osób niepełnosprawnych, np. brak poręczy przy schodach, pochylni dla wózków, słabo oznaczone szklane drzwi, etc. Czasami opisujemy również miejsca, które takich udogodnień nie posiadają, ale są istotne, jak komisariaty policji czy chociażby Pałac Ślubów - zaznacza Peretiatkowicz. - Oczywiście informacje tworzone są nie tylko stricte dla osób niepełnosprawnych, ale generalnie dla osób z pewnymi szczególnymi potrzebami, a więc ludzi starszych lub osób z dziećmi. Najkrócej mówiąc, zbieramy informacje o wymiarach drzwi, schodów, wind, toalet, korytarzy, pochylni dla wózków, odległości od przystanków komunikacji miejskiej, parkingów… - wylicza. - Jednym słowem wszystkiego, co można zmierzyć i co może być dostosowane do osób ze szczególnymi potrzebami. Potem wszystko to trafia do bazy, gdzie jest weryfikowane przez specjalistę, rekordowi zostają nadane piktogramy i dopiero wtedy informacja może trafić na stronę. A więc droga jest dosyć długa.
Nie da się ukryć, że restrykcyjnie standaryzowane audyty są mocną stroną zbieranych przez Niepełnosprawnik informacji. Dzięki temu użytkownicy mają pewność, że miejsce, które sprawdzają, naprawdę zostało bardzo dokładnie ocenione pod wieloma najróżniejszymi kątami. Kluczową kwestią pozostaje jednak to, jak wygląda obecnie sytuacja z dostępnością w polskich miastach.
- Sytuacja w miastach wygląda rzeczywiście coraz lepiej, aczkolwiek jest to pewnego rodzaju oszustwo - stwierdza Piotr. - Moim zdaniem wciąż ponad 90% miejsc jest niedostępnych dla niepełnosprawnych, a to za sprawą wielu budynków będących pozostałościami po dawnych czasach.
- Mamy dużo zabudowy starej, bez wind, albo nawet z windą, ale z ogromną liczbą schodów. Największy problem to właśnie mieszkania - wyjaśnia Małgorzata. - Punkty usługowe, najogólniej mówiąc, znacząco się poprawiły. Często nawet właściciele starają się, oznaczając np. toalety jako dedykowane dla osób niepełnosprawnych. Oczywiście zazwyczaj nie spełniają one żadnych wymagań, ale uznają za swoisty punkt honoru oznaczyć taką toaletę.
- Natomiast ciężko byłoby wskazać chociażby sieci handlowe czy banki, które nie spełniają takich wymagań - przyznaje. - Dlatego, że mają pewne ściśle określone standardy i ludzi, którzy doskonale wiedzą, jak mają coś zaprojektować. Bo według polskiego prawa budowlanego, każdy budynek powinien spełniać takie normy.
Stojący za Niepełnosprawnikiem ludzie starają się robić jak najwięcej, by uświadamiać innych o potrzebach wszystkich jednostek, zarówno osób niepełnosprawnych, jak i takich, dla których pewnego rodzaju rozwiązania byłyby po prostu znacznym udogodnieniem. Właśnie z taką misją związane są plany na przyszłość.
- Najbliższym skokiem rozwojowym Niepełnosprawnika na pewno będzie wprowadzenie możliwości wpisywania danych bezpośrednio do systemu. Co prawda nie bardzo wiemy na razie, jak to zrobić, ale mamy takie plany - tłumaczy Małgorzata. - Będziemy też myśleć, jak dodać do przeglądarki kolejne porcje informacji, które będą skierowane do osób również z częściowymi niepełnosprawnościami, a takie informacje są trochę inne. Do tego dojdą również informacje dla osób o szczególnych potrzebach, a więc np. wspominanych już matek z dziećmi.
- Chcemy być w każdym mieście stutysięcznym, chcielibyśmy mieć również nasze dane zasysane automatycznie do map poszczególnych map - dodaje Piotr. - Bardzo chcielibyśmy wprowadzić też pewnego rodzaju standardy, np. informacje o dostępności dla osób niepełnosprawnych w urzędach miejskich, niezależnie od tego, czy te udogodnienia są, czy nie i czy komuś się to podoba. Bo czasem wydaje mi się, że my jako Niepełnosprawnik mamy większe zobowiązania wobec społeczeństwa, niż urzędnicy.
Trzeba przyznać, że to nie tylko bolączka Fundacji TUS. Wiele organizacji pozarządowych bierze na siebie dużą część odpowiedzialności, która powinna ciążyć raczej na barkach instytucji państwowych, ale z braku woli lub zainteresowania, to właśnie trzeci sektor musi się takimi kwestiami zajmować.
Niepełnosprawnik.pl jest jednym z tych narzędzi internetowych, obok których nie można przejść obojętnie. Ogrom włożonej weń pracy, poświęcenia i oddania - wielu osób - sprawił, że nie ma drugiego takiego rozwiązania w polskim Internecie i pewnie już nie będzie. Pozostaje jedynie życzyć Fundacji TUS, ale i nam samym, aby sukcesywnie rozwijali swoje dzieło, dalej dając przykład tego, że chcieć, znaczy móc!