„Dzięki naszemu uczestnictwu decyzje władz samorządowych będą lepsze. Obecnie mamy z tym problem; milczenie nie rozwiązuje istotnych spraw wspólnoty lokalnej”, mówi Tomasz Wróblewski – pomysłodawca inicjatyw obywatelskich w mieście Łomża: Szkolnego Budżetu Obywatelskiego, Inicjatywy uchwałodawczej na rzecz programu wsparcia dzieci i młodzieży w mieście Łomża!
MJ: – Miasto moje, a w nim…
Tomasz Wróblewski: – Myślę, że dziś mamy zastój, kurczowe trzymanie się schematów, wzorców. Celem nie jest poprawa sytuacji społecznej, tylko zachowania wpływów. Obserwujemy, że miasto w jakiejś mierze stało się organizacją pozarządową, której zadaniem jest zorganizowanie festynu, pikniku oraz jarmarku.
Tutaj uwidacznia się problem powierzchowności, rutynowości działań władz samorządowych; nie widać rozwiązań systemowych danego problemu; co gorsza został zaniechany dialog pomiędzy władzą a mieszkańcem, tj. przedsiębiorcami, nauczycielami, seniorami, młodzieżą oraz innymi grupami społecznymi.
Również niepokojące jest to, że okoliczne miasta rozwijają się szybciej niż Łomża; powszechnie uważa się, że Kolno i Zambrów wyprzedziło nasze miasto. Gdyby pójść jeszcze dalej, można wymienić Ełk.
Łatwo jest znaleźć kontrargument, a mianowicie mamy w mieście szereg rad społecznych, konsultowaliśmy założenie Starego Rynku…
– Zgadza się, dużo ich; jednakże powinniśmy zastanowić się nad działalnością rad społecznych; czy faktycznie są partnerem dla miasta – myślę, że nie; brakuje systemowych rozwiązań np. mikrobudżetów. Natomiast rady osiedlowe pełnią funkcję fasadową w samorządzie, tutaj należy wprowadzić np. powiązanie rad osiedlowych z osiedlowym budżetem obywatelskim.
Także istotną kwestią jest podział środków finansowych dla organizacji porządkowych: brak jasnych kryteriów oceny projektów, duża uznaniowość i dysproporcje pomiędzy sportem a innym działaniami pożytku publicznego. Uważam, że powinniśmy otworzyć się na nowe rozwiązania, które są stosowane w innych miastach, tzw. rozliczenie projektów na podstawie rezultatów oraz stworzyć program dla młodych organizacji pozarządowych. To wyzwoli energię społeczną tak potrzebną w naszym mieście.
A konsultacje społeczne Starego Rynku w Łomży?
– Jeśli sobie dobrze przypominam były trzy warianty, dwa z nich bliźniacze; różnice kosmetyczne, dlatego debata o kształcie głównego placu miasta była znikoma. Warto również poszukać nowych form prezentacji danego zagadnienia. Dodatkowo powinniśmy zadbać o zaangażowanie różnych środowisk np. młodzieży.
Włączenie ludzi młodych w proces współdecydowania to konieczność w naszym mieście. Za dobrą praktykę może posłużyć szkolny budżet obywatelski, który uaktywnił blisko 2000 uczniów. Dodam, że szkolny budżet obywatelski powinien zastąpić młodzieżowy budżet, który obowiązuje w naszym mieście.
Wróćmy jednak do inwestycji w Łomży. Rozmawiam z mieszkańcami na temat modernizacji Starego Rynku. Stawiają retoryczne pytanie: na co zostały wydane środki finansowe (ponad 10 milionów złotych)?. Mamy w centrum miasta plac granitowy, który latem nagrzewa się i nie zachęca do spędzania wolnego czasu. Myślę, że powinniśmy jako wspólnota wyciągać wnioski i uwzględnić rozwiązania innych miast w tym zakresie.
Przecież władza lokalna ogłasza konsultacje; proszę zwrócić uwagę, że na takie spotkania przychodzi garstka ludzi. To raczej trend ogólnopolski?
– Tak, jedno z drugim wiąże się, jednakże nikt nie broni edukować społeczeństwa; może warto rozpocząć od działań ukierunkowanych na młodzież. Zadaniem administracji jest już nie tylko zarządzanie, ale także mobilizowanie mieszkańców i tworzonych przez nich organizacji, a także uzgadnianie z nimi wspólnych celów działania. W konsekwencji ma to prowadzić do zmiany relacji między władzą a mieszkańcami na bardziej partnerskie.
Postulaty powinny być uwzględniane nie tylko na papierze; istotnym zagadnieniami stają się zatem kwestie wdrożeniowe. Mieszkaniec widzi sens zaangażowania się, gdy jego sugestie są realizowane; mówimy wtedy o sprawczości; realności wpływania na otaczającą rzeczywistość. Demokracja lokalna bez uczestnictwa mieszkańców staje się jałowa i może prowadzić do jej kryzysu.
W naszym mieście mamy programy i strategie, które uwzględniają podmiotowość różnych środowiskach. Więc?
– Mamy, i co z tego, jeśli realizacja pozostawia wiele do życzenia. np. polityka senioralna nie była aktualizowana przez siedem lat. Zapewne znajdą się osoby, które stwierdzą, że miasto Łomża podjęło szereg działań na rzecz osób 60+: bezpłatna komunikacja, senioriada, potańcówki tylko jak przeanalizujemy, są to działania konsumenckie dla danej grupy i obejmują niewielką liczbę mieszkańców. Pragnę przypomnieć, że w Łomży mieszka ponad 15 tysięcy osób 60+.
Rozpatrując sytuację systemowo, powinniśmy zastanowić się nad nowoczesnymi elementami polityki senioralnej. Od 1 listopada, dzięki nowelizacji ustawy o pomocy społecznej, państwo polskie wprowadziło usługi sąsiedzkie. Ale pomoc sąsiedzka wraz z teleopieką to tylko jeden z co najmniej kilku elementów polityki senioralnej, które trzeba wprowadzić. Uważam, że powinniśmy rozpocząć debatę na temat systemu profilaktyki zdrowotnej; potrzebujemy rozmowy na temat dostosowania mieszkań do potrzeb osób z niepełnosprawnością; również należy podkreślić, że liczba palcówek dziennych jest niewystarczająca; w tym wypadku powinniśmy zwiększyć zaangażowanie o aplikacje z ministerstwa.
Skupił się Pan na seniorach, ale w Łomży mamy inne grupy społeczne. Co w takim razie z nimi?
– Intensywnie pracuję z młodzieżą w szkołach średnich. Podczas lekcji obywatelskich uczniowie postulują wiele zmian. Jednak nie mają wiedzy na temat tego, z kim rozmawiać o swoich potrzebach i jak dążyć do ich realizacji.
Uważam, że powinniśmy zwiększyć poczucie sprawczości samorządu uczniowskiego, a także młodzieżowej rady; dziś oba byty mają charakter marginalny. Im starsi są uczniowie, tym mniejsze mają poczucie sprawstwa, a silniejsze przekonanie, że rada młodzieżowa zajmuje się drobnymi sprawami, nie mając realnego wpływu na najważniejsze kwestie w mieście Łomża. To wszystko wiąże się z rozpoczęciem debaty na temat polityki młodzieżowej, która w szczególności powinna uwzględnić realność wpływu młodzieży, a także zająć się narastającym problemem, jakim jest brak psychoedukacji w szkołach.
Pozwolę sobie nie zgodzić się z Panem. Placówki szkolne zatrudniają psychologów; wdrażają programy, widać postęp.
– Nie twierdzę, że nic się nie dzieje. Znowu warto spojrzeć na zagadnienie całościowo. W Łomży wciąż obowiązuje „Program Ochrony Zdrowia Psychicznego Miasta Łomży na lata 2011-2015”, który nie był aktualizowany od ośmiu lat. To długi okres bez debaty publicznej nad tak ważnym zagadnieniem. Tak dłużej działać się nie da – uważam, że rodzice, dzieci zasługują na nowe rozwiązania w tym temacie np. pilotaż w zakresie psychoedukacji młodzieży uczęszczających do szkół ponadpodstawowych w Łomży.
Warto mieć świadomość, że psycholog w placówce szkolnej jest zatrudniony na cztery godziny tygodniowo, a dzieci mamy kilkaset; nie jest możliwe podjęcia z uczniem psychoterapii ze względu na ograniczenia lokalowe i czas pracy psychologa. Również istotną kwestią jest dostęp do usług psychologicznych i wzrost cen sesji terapeutycznej.
Widzi Pan rozwiązanie?
– Chcemy o tym rozmawiać, dlatego zaproponowałem powołanie społecznego zespołu ds. stworzenia lokalnej strategii zapobiegania negatywnym skutkom chorób psychicznych dzieci i młodzieży w mieście Łomża. W skład zespołu wejdą rodzice, nauczyciele, przedstawiciele organizacji pozarządowych, które działają na rzecz dzieci i młodzieży w Łomży, pracownicy socjalni, przedstawiciele uczelni, samorządowcy. Naszym celem jest opracowanie strategii oraz zebranie minimum 300 podpisów mieszkańców to pozwoli, aby projekt uchwały zgłoszony w ramach inicjatywy uchwałodawczej stał się przedmiotem obrad Rady Miejskiej. Uważam, że dzięki naszemu uczestnictwu decyzje władz samorządowych będą lepsze. Obecnie mamy z tym problem; milczenie nie rozwiązuje istotnych spraw wspólnoty lokalnej.
Myślę, że miasto jest w stanie wygospodarować środki finansowe na psychoedukację dzieci i młodzieży w Łomży. Prawda?
Źródło: Stowarzyszenie Sapere Aude