Za człowiekiem pójdą w ogień i do wody. Ratują przysypanych śnieżną lawiną, szukają uwięzionych pod gruzami. To dzięki nim niepełnosprawni i niewidomi czują się pewnie na ruchliwych ulicach miasta. Pies najlepszym przyjacielem człowieka? Zaangażowani w projekt „Pomóżmy Razem” przekonują, że lepszego próżno szukać.
Rumba. Pięcioletni czarny labrador. Od dwóch lat pomaga niewidomej dziewczynce z daleko posuniętym autyzmem i zanikiem organów mowy. Jest psem serwisowym, szkolonym na przewodnika i pomocnika niepełnosprawnych. Wierna, wybitnie posłuszna. Bez wahania reaguje na każdą komendę. Raz jednak się nie posłuchała. Latem, kiedy właścicielka psa z rodziną opalała się na plaży, Rumba nagle zerwała się i wpadła do morza. Mimo głośnych nawoływań i wyraźnych komend nie zawróciła. Zniknęła wśród wysokich fal. Po chwili plażowicze zobaczyli, jak na brzeg wyciąga sześcioletniego chłopca. Tonącego nikt nie zauważył. Tylko pies. Po reanimacji chłopca uratowano, a dziewczynka, mocno przytulając psa, wypowiedziała pierwsze od kilku lat słowa „Moja Maja”. Tak nazywał się pies, którego zapamiętała z dzieciństwa.
Cypek. Stary kundel z Legnicy, który na co dzień towarzyszy stróżowi jednego z legnickich osiedli. W noc sylwestrową, przybiegł poruszony, i szczekając biegał w kółko. Ochroniarz myślał, że to ze strachu przed hukiem petard, jednak Cypek nie dał za wygraną. Złapał zębami za nogawkę, i wyciągnął mężczyznę z budki wartowniczej. Niespełna kilometr dalej, leżał w śniegu mocno pobity, młody chłopak. Według lekarzy, pół godziny, może mniej, dzieliło go od śmierci. Dzięki Cypkowi dziś ma się dobrze.
Rumba i Cypek to dwójka psich bohaterów 2009 roku, nagrodzonych przez organizatorów projektu „Pomóżmy Razem”. Konkurs jest prowadzony od dwóch lat, a jest nagrodą 5 tys. Program działa od 2006 r. Tworzą go fundacje i stowarzyszenia, szkolące psy i korzystające z ich pomocy (Fundacja Dogiq, Fundacja Pomocna Łapa, Fundacja na rzecz Osób Niewidomych Labrador Pies Przewodnik, Fundacja Dogtor, Fundacja Psi Ratownicy, Grupa Ratownictwa Specjalistycznego OSP Łódź, Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe – Grupa Psów Ratowniczych i Dolnośląskie Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe). Partnerem programu jest marka Velvet. Dochód ze sprzedaży produktów higienicznych oznaczonych logo z labradorem oraz pieniądze z cyklicznych zbiórek przekazywane są na zakup szczeniąt lub ich szkolenie.
Przekroczyć bariery, obalić mity
Nadrzędnym celem wszystkich zrzeszonych organizacji jest edukacja społeczna i szerzenie wiedzy o ważnej pracy psów specjalnych. Organizują w całym kraju pokazy psich umiejętności. Powołali także „Partnerstwo na rzecz propagowania roli labradora”, które z kolei organizuje akcję „Miejsce przyjazne psom asystującym”. Poprzez tę akcję chcąc wpłynąć na zmianę myślenia ludzi, szczególnie tych, którzy z różnych względów nie wpuszczają niewidomych lub niepełnosprawnych z psem do szpitali, urzędów, restauracji czy centrów handlowych. Od dwóch lat organizatorzy zaopatrują chętne miejsca w naklejkę, informującą, że tu psy specjalne są mile widziane.
– Ludzie wciąż różnie to rozumieją – mówi Ewa Danielak, koordynatorka projektu. – Do miejsc przyjaznych psom chcą wchodzić z własnymi pupilami, których obecność jednak nie jest konieczna i nikomu nie jest pomocna.
Właściciele restauracji czy sklepów tłumaczą niechęć do wpuszczania psów zakazem Sanepidu lub Ministerstwa Zdrowia. Tymczasem właśnie te dwie instytucje, jako pierwsze, orzekły że obecności psów asystujących nie jest szkodliwa, nawet w miejscach prowadzących gastronomię. Opowiedziały się również za potrzebą wprowadzenia do Ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych poprawki, według której osoba z psem przewodnikiem może swobodnie poruszać się w miejscach użyteczności publicznej. Nowe przepisy weszły w życie w czerwcu 2009 roku.
Psia parada
W tym samym miesiącu organizacje z „Pomóżmy razem” po raz pierwszy zorganizowały w Warszawie paradę labradorów, czyli charytatywny piknik rodzinny. Każdy mógł przyjść ze swoim czworonożnym pupilem, nie tylko z labradorem. Do każdego biletu za 5 zł firma Velvet dopłaciła 10 zł. Uzyskane pieniądze przeznaczono na zakup szczeniąt. W paradzie uczestniczyło ponad 500 psów. Głównym, choć nieprzewidzianym przez organizatorów, punktem programu była popisowa psia kąpiel w fontannie przed Pałacem Kultury i Nauki.
Serwis na czterech łapach
Psy serwisowe są towarzyszami osób niepełnosprawnych ruchowo, poruszających się na wózkach inwalidzkich. Pomagają w codziennych czynnościach; potrafią otworzyć lodówkę, zapalić światło, podać szalik czy dzwoniący telefon. Pełnią rolę narzędzia rehabilitacyjnego, choć ci, którzy mają szczęście je posiadać, mówią, że to nie narzędzie, a dodatkowa para rąk. Że tylko dzięki nim czują się sprawni i niezależni. Bo psy wiedzą jak pomóc, gdy przewróci się wózek, umieją otworzyć i przytrzymać drzwi. W sklepie pomagają robić zakupy, podając do koszyka wskazany produkt, a gdy przy kasie upadnie moneta czy karta kredytowa – podniosą i w pysku podadzą do rąk pana.
W Polsce pracuje 30 takich psów, a ich pomoc jest wykorzystywana od niespełna czterech lat. Zapotrzebowanie na wyszkolone czworonogi wciąż jednak jest niewspółmierne do możliwości. Jak tłumaczy Aneta Graboś, prezes fundacji Dogiq, co roku tylko do jej fundacji zgłasza się około 40 osób z prośbą o przydzielenie psa, a na tego trzeba czekać od 2 do 5 lat.
Brakuje również psów przewodników, czyli towarzyszy osób niewidomych. Jak wyjaśnia Danuta Grzybkowska z Fundacji na rzecz Osób Niewidomych Labrador – Pies Przewodnik, dzięki ich pomocy niewidomy może poruszać się zdecydowanie szybciej i bezpieczniej. Doskonale wyszkolony pies bowiem pomaga niewidomemu wsiąść do autobusu, wskazuje schody, drzwi, krawężniki. Takich psów w Polsce pracuje 170, podczas gdy w kraju jest 6 tys. osób całkowicie niewidomych. I choć szkolący wierzą w talenty wszystkich szczekających, nie każdy pies może zostać tym specjalnym.
– Niezależnie od rasy, odpowiedni wybór szczeniaka to kluczowe i bardzo odpowiedzialne zadanie – przekonuje A. Graboś. – Pozyskujemy psy o odpowiednim potencjale, który zwiększa prawdopodobieństwo wykształcenia psiego asystenta.
Szczenię do szkolenia wybiera wykształcony selekcjoner, który na podstawie testów behawioralnych ocenia jego predyspozycje.
– Najważniejsza jest chęć współpracy z człowiekiem, odpowiedni temperament i umiejętność koncentracji – dodaje Aneta Graboś.
Każdego psa czekają długie i pracochłonne szkolenia.
– Wielki pokłon należy się wolontariuszom, którzy przez pierwsze półtora roku wychowują szczeniaki – opowiada Anna Piątkowska, koordynatorka „Pomóżmy razem”. – Muszą oswajać psa z sytuacjami, w jakich będzie pracował; przyzwyczaić do aktywnego życia w mieście, wśród hałasu ulic, tramwajów, przeszkód, takich jak ruchome schody czy winda w bloku.
Kiedy kończą się ludzkie możliwości
Codzienna pomoc i asysta to nie koniec psiej aktywności. Projekt „Pomóżmy Razem” wspiera również organizacje, wykorzystujące szczególne psie zdolności do ratowania życia lub zdrowia ludzkiego. Psy ratownicze działają tam, gdzie kończą się ludzkie możliwości. Są w oddziałach ratownictwa wodnego, lawinowego, czy w szeregach straży pożarnej. O tym, czy pies nadaje się do takiej służby decyduje doskonały węch. Ważna jest też odwaga, ogromna siła mięśni i wzajemne zaufanie psa i człowieka. Praktycznie zawsze pies jest przypisany jednemu opiekunowi i tylko z nim potrafi pracować. Psich wodnych ratowników pracuje 45. Głównie są to nowofundlandy i labradory. Ich naturalna odwaga i zamiłowanie do kąpieli ułatwiają szkolenie. Pies siłą mięśni jest w stanie przyciągnąć czteroosobową łódkę z załogą. Labradory, owczarki niemieckie i duże szwajcarskie psy pasterskie pracują w jednostkach GOPR, jako psy do wyszukiwania ludzkich zwłok, czy do pracy na gruzowiskach po różnego rodzaju katastrofach. Tu ceną życia jest szybkość działania. Jeden pies lawinowy potrafi przeszukać w pół godziny teren, na jaki 20 wykwalifikowanych ludzi potrzebowałoby czterech godzin. Mimo że w przeciwieństwie do psów asystujących, psy ratownicze pracują w Polsce od lat 70., ratownicy wciąż borykają się z finansowymi problemami związanymi z kupowaniem i utrzymaniem psów.
A to wszystko dla zabawy
– Taka praca to dla psiaków czysta frajda – przekonuje A. Piątkowska. To dlatego tak łatwo je nakłonić do nowych wyzwań. Nagrodą za każde wykonane zadanie, (bez względu na to, czy pies znajdzie żywego czy martwego człowieka) zawsze jest zabawa. Bo tylko dla tej chwili uciechy psy tak ciężko pracują.
Źródło: inf. własna ngo.pl