Dzięki pracownikom Ośrodka Pomocy Społecznej w Wawrze mieszkańcy dwóch starych, zaniedbanych bloków przy ulicy Kresowej zyskali nowoczesny plac zabaw i uporządkowali teren dookoła budynków. OPS-y biorą się za aktywizowanie mieszkańców.
Ustawa o pomocy społecznej mówi o trzech metodach pracy pracownika socjalnego. Pierwsza to metoda indywidualna – pracownik socjalny odwiedza rodzinę, robi wywiad środowiskowy i zastanawia się, jak można jej pomóc. Druga metoda to zajęcia grupowe dla wybranych odbiorców. Mogą to być warsztaty umiejętności wychowawczych dla rodziców oraz warsztaty aktywizujące zawodowo dla bezrobotnych. Trzecia metoda to praca środowiskowa. – Staramy się organizować jakąś społeczność i skłonić ją do rozwiązania lokalnych problemów – wyjaśnia Renata Staruch, dyrektorka OPS Wawer. – Ludzie myślą stereotypowo, że ośrodki pomocy społecznej są tylko od wypłacania zasiłków. To nieprawda, robimy znacznie więcej.
Dla wawerskiego OPS-u impulsem do pracy na rzecz społeczności lokalnej był projekt organizowany przez Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej CAL oraz Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Zdaniem jego autorów, system pomocy społecznej wymaga zmiany. Model stworzony na początku lat 90., w którym pomoc społeczna koncentruje się głównie na finansowym wsparciu, nie daje zadowalających efektów. Rozwiązaniem nie jest rezygnowanie z finansowego wsparcia, ale prowadzenie równoległych działań, które aktywizują i usamodzielnią mieszkańców. Chodzi o to, żeby osoby wykluczone na nowo włączyły się do życia społecznego.
Dwa bloki
Pracownicy OPS-u w Wawrze postanowili skupić swoje działania na mieszkańcach dwóch zaniedbanych budynków przy ulicy Kresowej. – To stare bloki zaraz przy przystanku PKP Gocław. Mieszka tam wielu beneficjentów naszego ośrodka – mówi Renata Staruch. Trzy lata temu pracownicy OPS-u postanowili wyjść naprzeciw ich potrzebom. Zaczęli spotykać się i rozmawiać z mieszkańcami. Spotkania odbywały się najczęściej na świeżym powietrzu pomiędzy blokami. – Sprawdzaliśmy, czego im potrzeba i jak mogliby włączyć się w osiąganie tych celów – tłumaczy Renata Staruch. – Nie chodziło o to, żeby pracownicy OPS-u decydowali o tym, co będzie dla nich dobre, ale żeby oni sami wyznaczyli sobie zadania.
Rozmowy pokazały, że mieszkańcy bloków przy Kresowej postrzegają siebie jako osoby drugiej kategorii, a miejsce, w którym mieszkają, jako najgorsze w dzielnicy. Chcieli jakoś to zmienić. Zależało im również na placu zabaw, takim z prawdziwego zdarzenia.
Pracownicy OPS-u powołali partnerstwo do realizacji wyznaczonych celów. – Sami nie zbudowalibyśmy przecież placu zabaw – mówi Renata Staruch. – Naszymi partnerami zostali: Urząd Dzielnicy Wawer, Zakład Gospodarowania Nieruchomościami, szkoła podstawowa, klub kultury, organizacje pozarządowe oraz radni. Spotykaliśmy się i rozmawialiśmy przez cały 2012 rok.
Zmiana
Najpierw był integracyjny piknik rodzinny, tylko dla mieszkańców dwóch bloków przy Kresowej. – Sami wymyślili, jak to ma wyglądać. Pomogliśmy jedynie organizacyjnie i finansowo – mówi dyrektorka OPS-u. Później było wielkie sprzątanie i porządkowanie pobliskiego terenu. Pracownicy ZGN-u wycięli zaniedbane drzewa, krzaki i chaszcze. Mieszkańcy uprzątnęli teren, wygrabili ziemię, pozbierali kamienie i usunęli starą, zardzewiałą siatkę, która odgradzała ich od nowo wybudowanego osiedla. – Nie, nikt nie protestował – uspokaja Renata Staruch. – Mieszkańcy nowego osiedla cieszyli się, że ktoś wreszcie uporządkował ten zaniedbany teren.
Następnym krokiem była rozbiórka walących się przybudówek. W końcu stanął i plac zabaw. Mieszkańcy chcieli mieć chodniki, więc sami wyłożyli kostkę, którą dostali od ZGN-u. W maju odbyło się uroczyste otwarcie placu zabaw. – Minął już prawie rok, a żadna zabawka nie została zniszczona. Ci ludzie dbają o to, jak o swoje – cieszy się dyrektorka OPS-u. – Z czasem na plac zabaw zaczęły przychodzić rodziny z dziećmi z sąsiedniego osiedla, co niezwykle nas cieszy, ponieważ naszym celem była integracja i przeciwdziałanie wykluczeniu społecznemu.
– Otoczenie dwóch bloków przy Kresowej zmieniło się nie do poznania, ale misja jeszcze nie została zakończona, bo to co robimy, to działanie długofalowe – wyjaśnia Renata Staruch. – Ci ludzie już dziś inaczej postrzegają swoje miejsce. Już nie jest najgorszą miejscówką w dzielnicy: jest ładniej, bardziej funkcjonalnie, czyściej i jest plac zabaw z prawdziwego zdarzenia, jakiego nie mają mieszkańcy sąsiednich bloków. Mieszkańcy zintegrowali się, a część osób wyprostowała kilka życiowych spraw. Ktoś znalazł pracę, ktoś spłacił zadłużenie za prąd. Zmieniło się również myślenie o tym miejscu. Udało nam się przekonać radnych, że trzeba w nie zainwestować. Początkowo patrzyli na ten pomysł niechętnie, bo przecież to taki zaniedbany teren. Teraz wiele osób myśli o tych dwóch blokach znacznie cieplej.
Członkowie partnerstwa rozpisali zadania na rok 2014. W miejscu, w którym jest dziś czarny żwir, mieszkańcy mają posiać trawę, zasadzić krzewy i drzewka. W planach jest również pomalowanie klatek schodowych. Są już chętni, by to zrobić.
Potrzebni lokalni liderzy
Metodą organizowania społeczności lokalnej pracuje również Ośrodek Pomocy Społecznej na Targówku, a także OPS na Woli. Pracownicy tego pierwszego skoncentrowali się na mieszkańcach dziewięciu bloków przy zbiegu ulic Św. Wincentego, Żuromińskiej i Bolivara. – Te działania nie są nakierowane wyłącznie na osoby, które korzystają z naszej pomocy finansowej. Zgodnie z założeniami, działamy na rzecz całej społeczności – mówi Izabela Kurach, koordynatorka Zespołu Organizowania Społeczności Lokalnej w OPS Targówek.
Pracownicy socjalni ośrodka w czerwcu zeszłego roku wyszli w teren i rozpoczęli rozmowy z mieszkańcami: o tym, jak im się żyje, czego im potrzeba, czy mają chęci do zmian i czy chcą się w nie zaangażować. Udało się wyłonić kilku lokalnych liderów, którzy włączyli się w przygotowanie pierwszej wspólnej inicjatywy – Podwórkowego Spotkania Sąsiedzkiego. Podobnie jak w Wawrze, powołano partnerstwo, w skład którego weszły lokalne organizacje pozarządowe i instytucje. – To taki organ, wspierający działania na rzecz rozwoju tej społeczności – wyjaśnia Izabela Kurach.
Na pierwszym sąsiedzkim zebraniu wyłoniły się kolejne osoby, które chciały dołączyć do grupy liderów i uczestniczyć w planowaniu następnych spotkań. Cztery kolejne odbyły się w grudniu w ramach Podwórkowej Gwiazdki. Były warsztaty robienia ozdób choinkowych, świątecznych kartek i wypiekania pierników. – Dołączali do nas mieszkańcy, którym nie udało się dotrzeć na wcześniejsze spotkanie. Liczyliśmy na to, że ludzie nawet z ciekawości przyjdą, by sprawdzić, co tam się dzieje. I tak faktycznie było – opowiada Izabela Kurach. – Te spotkania to był kolejny sukces. Mieszkańcy jeszcze silniej zmotywowali się do planowania następnych inicjatyw.
Pracownicy OPS-u na Woli wytypowali z kolei ulicę Piaskową. – Organizujemy społeczność lokalną w tych miejscach, które są w stopniu wysokiego zagrożenia wykluczeniem społecznym – wyjaśnia Tomasz Wiak, pracownik socjalny OPS na Woli. – W tej chwili jesteśmy na etapie poszukiwania lokalnych liderów, czyli mieszkańców, którzy mogliby zaangażować się w działania społeczne.
Tomasz Wiak szuka ich osobiście. – Pracuję w charakterze streetworkera. Chodzę po blokach i zaczepiam ludzi. Na początku nikt nie chce ze mną rozmawiać, ale kiedy mówię, z czym do nich przychodzę, otwierają się. Opowiadam, że mogą zrobić coś dla siebie, że mogą mieć wpływ na pewne rzeczy, że to, co jest wspólne, jest ich, a nie niczyje. Są już pierwsze sukcesy. W miejscu dość odosobnionym zaczęły pojawiać się ogniska samoorganizacji. Są ludzie, którzy chcą coś zrobić, są zakusy na zmiany. Dla nas, dla OPS-u najważniejsze jest to, że ci ludzie będą decydowali o swoim środowisku i że będą ze sobą współpracowali – dodaje Tomasz Wiak.
Źródło: inf. własna (warszawa.ngo.pl)