„Narodowe Centrum nie powinno być operatorem funduszy norweskich”
„Tak” dla Narodowego Centrum, „nie” dla jego roli jako operatora Funduszy Norweskich – to najważniejsze wnioski płynące z konferencji prasowej Konfederacji Inicjatyw Pozarządowych Rzeczpospolitej. Oprócz tego jej przedstawiciele mówili o upolitycznieniu systemu wsparcia NGO oraz oceniali działania Fundacji Batorego.
Fundusze norweskie były najważniejszym tematem pierwszej konferencji prasowej niedawno stworzonej Konfederacji Inicjatyw Pozarządowych Rzeczpospolitej, którą powołało kilkanaście organizacji, które – jak mówią inicjatorzy – łączą takie wartości jak „patriotyzm, wartości wolnościowe czy prorodzinne”.
Czemu Konfederacja? „Nasz głos jest niesłuchany”
– Znamy się od lat. Organizacje tworzące Konfederację są lokalnymi liderami w swoich środowiskach – mówił Przemysław Jaśkiewicz, prezes Konfederacji, reprezentujący Fundację Niepodległości. – Stwierdziliśmy, że nasz głos, głos wielu środowisk jest niesłyszany. To organizacje, które czują się zepchnięte na margines, dyskryminowane, pomijane, których głos nie jest słuchany w dyskusjach o III sektorze – dodawał.
Jako najważniejsze cele Konfederacji wskazywał zabieranie głosu w sprawach ważnych dla III sektora i reprezentowanie środowisk, z których wywodzą się NGO wchodzące w skład Konfederacji. – Chcemy również być ośrodkiem eksperckim i opiniotwórczym, a także strażniczym – zapowiadał. – Będziemy patrzeć na to, jak prawo dotyczące III sektora jest tworzone i jak jest realizowane w praktyce, na przykład jak są organizowane konkursy grantowe.
Zapytany, czy w związku ze strażniczą rolą Konfederacji organizacje wchodzące w jej skład nie będą aplikowały o środki publiczne, podkreślił, że KIPR nie występuje o żadne granty. – Członkowie Konfederacji są natomiast samodzielnymi organizacjami, z których każda ma swoją politykę tej sprawie. Niektóre z nich aplikują o środki publiczne – dodał.
Zych: „Widzimy brak pluralizmu”
Najwięcej czasu przedstawiciele Konfederacji poświęcili jednak sposobowi wydatkowania funduszy norweskich. Jak wskazywał Tymoteusz Zych, wiceprezes Konfederacji i przedstawiciel Ordo Iuris, KIPR negatywnie ocenia dotychczasową praktykę w tym zakresi. – Przede wszystkim dostrzegamy brak pluralizmu. Ze 150 milionów, które w poprzedniej edycji funduszy norweskich trafiły do organizacji, duża część środków trafiła do organizacji, których działania budzą wątpliwości z punktu widzenia ważnych zasad polskiego porządku ustrojowego – przekonywał.
Jako przykłady takich sytuacji podał projekty: „Równość małżeńska dla wszystkich”, działania fundacji Polistrefa oraz projekt „Tęczowe rodziny pełne siły i blasku”.
– Równocześnie widzieliśmy brak jakiegokolwiek wsparcia na rzecz szeregu grup wykluczonych, które są w naszym przekonaniu dotknięte w dużym stopniu dyskryminacją, ale które nie zostały w tych projektach w istotnej mierze zauważone – wskazywał, nie podając jednak szczegółów.
Gosiewska: „Nie widzimy możliwości, żeby NCRSO dysponowało funduszami norweskimi”
Innym zarzutem, który KIPR stawia dotychczasowemu sposobowi wydatkowania środków norweskich w Polsce jest nierówna dystrybucja między poszczególne regiony kraju. Dominika Arendt-Wittchen z Inicjatywy Historycznej, która zasiada w zarządzie Konfederacji, wskazywała, że należy dążyć do decentralizacji rozdawania tych środków w regionach. – Przyczyniłoby się to do faktycznego wzmocnienia organizacji pozarządowych – mówiła.
Na pytanie, czy oznacza to, że KIPR jest przeciwny temu, by operatorem funduszy norweskich dla NGO w przyszłej edycji było Narodowe Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego, przedstawiciele Konfederacji odpowiedzieli twierdząco.
– To organizacje ucierpiały na centralnym rozdawaniu środków – odpowiadała Arendt-Wittchen. – Powinny powstać mądrze skonstruowane zasady tak, aby byli silni, lokalni operatorzy. A żeby byli silni, muszą to być organizacje pozarządowe.
– Nie wyobrażam sobie, żeby nasza batalia o to, żeby III sektor był niezależny, miała takie zadanie, że środki, które są w naszej gestii, będą rozdawane przez NCRSO – dodawała Ilona Gosiewska, wiceprezes KIPR i przedstawicielka Stowarzyszenia Odra-Niemen. – Nie bardzo widzimy możliwość, żeby to Narodowe Centrum dysponowało funduszami, które przeznacza norweski rząd. Od początku stoimy na stanowisku, że powinno dojść do decentralizacji rozdawania tych środków.
Arendt-Wittchen: „Wiele praktyk Fundacji Batorego warto kontynuować”
Nieco odmiennie zabrzmiał jedynie głos Zycha, który wskazywał co prawda, że w skali Europy do ewenementów należy sytuacja, by funduszami norweskimi dysponował rząd, ale mówił także, że nie chce się ustosunkowywać do projektu wydatkowania funduszy norweskich przez Narodowe Centrum. – Nie dokonujemy na razie oceny, czy taki model byłby lepszy lub gorszy od poprzedniego. Ale wskazujemy model optymalny, jakim jest decentralizacja – zakończył, wpisując się w wypowiedzi poprzedniczek.
Przedstawiciele Konfederacji zostali również zapytani o to, z jakich doświadczeń Fundacji Batorego chcieliby skorzystać i które według nich są warte powielenia.
– Wiele z nich warto kontynuować. Rozmawiałam z beneficjentami funduszy norweskich, którzy mówili: tak, rozliczanie było łatwe, tak, proces aplikowania był prosty. To bardzo ważne, że wiele małych NGO na to wskazuje. To kluczowe rozwiązanie, które warto powielać – odpowiedziała Arendt-Wittchen. – Cenna jest też pewna klarowność priorytetów. Podział na kilka dużych systemowych, wieloletnich projektów oraz na projekty tematyczne to dobry schemat. Takich dobrych rozwiązań jest wiele.
Dodawała jednak, wskazując na problemy niektórych organizacji: – Jeśli mówimy o zrównoważonym rozwoju, musimy przerwać szklany sufit dla NGO.
Jaśkiewicz: „Przeprowadzono szerokie konsultacje w sprawie Centrum”
Przedstawiciele KIPR popierają samo powstanie Narodowego Centrum, choć nie bez zastrzeżeń. – Centrum jest nam potrzebne – mówiła Gosiewska. – Potrzebujemy takiej instytucji przy Pełnomocniku.
– Przeprowadzono bardzo szerokie konsultacje projektu ustawy o Narodowym Centrum i jego wersja, która trafiła do Rady Ministrów, jest bardzo zmieniona. Wiele postulatów z konsultacji zostało uwzględnionych – mówił Jaśkiewicz. – W ramach prac w zespołach eksperckich wyraziliśmy jednak przekonanie, że najpierw powinien powstać Narodowy Program Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego, a dopiero później Centrum. Tak się jednak nie stało.
Docenił jednak fakt, że w powiększonej Radzie Narodowego Centrum znajdzie się więcej przedstawicieli organizacji. – Działamy na rzecz niezależnego III sektora i dlatego spotykamy się w zespołach eksperckich. Chcemy śledzić te prace, pokazywać nasze problemy i bolączki, zobaczyć, czy jest szansa na wzmocnienie sektora – informowała Gosiewska. – Musimy patrzeć, co się dzieje przy budowanie NCRSO. Jednak system w pełni transparentny i zawierający instytucjonalne gwarancje bezstronności w zakresie przekazywania środków pozarządowych powinien być konsekwentnie tworzony – dodała.
Gosiewska: „Nie mamy obiektywnego systemu przyznawania grantów”
Konfederacja zapowiada także, że chce dyskutować z wieloma partnerami. – Jako środowisko absolutnie niezależne, któremu przewodzi myśl budowy oddolnego, zrównoważonego społeczeństwa obywatelskiego, spotykamy się z organizacjami z różnych środowisk i dyskutujemy – mówiła. – Powstanie kolejnego, silnego głosu, być może innego, ale zapraszającego do dyskusji, spowoduje, że zaczniemy mocniej rozmawiać i naciskać na to, żeby system związany z III sektorem był doceniany przez polityków i rządzących, co się nie dzieje. Powinien być też jednak wzmacniany naszymi doświadczeniami. Chcemy budować silny, niezależny sektor i szukać rozwiązań.
Jako problem wskazywała sytuacje, w których organizacje są oceniane nie przez pryzmat kryteriów merytorycznych, ale przynależności ideologicznej po tej czy innej stronie. – To największe niebezpieczeństwo. – mówiła Gosiewska. – Nie mamy obiektywnego systemu przyznawania grantów publicznych, który byłby niezależny od opcji politycznych. Zmienia się rząd i wszystko idzie w drugą stronę. To jest fatalne dla organizacji i niezależności III sektora – komentowała.