Końcówka roku w organizacjach pozarządowych to zwykle więcej dokumentów, mniej czasu i sporo pracy „na styk”. W takich momentach często dotyka mnie napięciowy ból głowy, dotkliwy, a łatwy do zignorowania, bo nie wyłącza z działania. W tekście przyglądam się, skąd się bierze, dlaczego tak często dotyka osób pracujących w organizacjach społecznych i co można z nim zrobić w realnych warunkach pracy.
Czym właściwie jest napięciowy ból głowy?
Napięciowy ból głowy to najczęściej występujący typ bólu głowy. Nie ma gwałtownych objawów. Nie zmusza nagle do przerwania dnia, choć jest uciążliwy. Jest przewidywalny. Bywa uporczywy. Często trwa długo. Najczęściej opisywany jest jako ucisk lub ściskanie. Czasem jako uczucie ciężaru. Jakby głowa była objęta ciasną opaską. Zwykle pojawia się po obu stronach głowy. Narasta stopniowo. Może trwać od kilku godzin do kilku dni. Nie towarzyszą mu nudności. Rzadko pojawia się silna nadwrażliwość na światło. Dlatego łatwo go zbagatelizować. To właśnie ten rodzaj bólu często towarzyszy pracy pod presją. Długiemu siedzeniu. Stresowi. Przeciążeniu emocjonalnemu. Czyli temu, co w sektorze organizacji pozarządowych nasila się pod koniec roku.
Objawy napięciowego bólu głowy
- uczucie ucisku lub ściskania głowy
- ból po obu stronach głowy
- napięcie karku, barków i szczęki
- brak nudności i wymiotów
- nasilenie przy stresie i zmęczeniu
Dlaczego napięciowy ból głowy tak często pojawia się wśrod kadry organizacji?
W pracy społecznej rzadko występuje jeden wyraźny kryzys. Częściej jest to ciągłość obciążeń. Kilka projektów jednocześnie. Odpowiedzialność za środki publiczne. Kontakt z beneficjentami. Współpraca z instytucjami. Terminy i procedury. Dochodzi do tego silne poczucie odpowiedzialności. Przekonanie, że trzeba dać radę. Nawet kosztem własnych zasobów. Końcówka roku sprzyja kumulacji tych czynników. Środki wpływają późno. Urzędy pracują w ograniczonym składzie. Brak elastyczności po jednej stronie systemu oznacza większe napięcie po drugiej. Organizm reaguje napięciem mięśni. Oddech staje się płytszy. Poziom stresu rośnie. Napięciowy ból głowy jest jedną z najczęstszych konsekwencji takiego stanu.
Głowa boli, bo ciało trzyma za dużo
Choć nazwa sugeruje problem w głowie, jego źródło często znajduje się niżej. W karku. W barkach. W szczęce. W plecach. Wielogodzinna praca przy dokumentach sprzyja napięciu. Podobnie jak przemieszczanie się między instytucjami. Praca przy laptopie w prowizorycznych warunkach także nie pozostaje bez znaczenia. Do tego dochodzi stres emocjonalny. Obawa przed błędem. Przed kontrolą. Przed konsekwencjami formalnymi. Nawet jeśli jesteśmy do tego przyzwyczajeni, organizm reaguje. Adrenalina pozwala działać szybciej. Maskuje zmęczenie. Gdy napięcie zaczyna spadać, ból staje się bardziej odczuwalny.
Dlaczego tabletka to nie rozwiązanie długofalowe?
Leki przeciwbólowe mogą przynieść krótką ulgę. W sytuacjach wyjątkowych bywają pomocne. Problem pojawia się wtedy, gdy stają się podstawowym sposobem radzenia sobie z bólem. W pracy w NGO łatwo wpaść w schemat. Jeszcze tylko teraz. Do końca roku. Po kontroli będzie spokojniej. Napięciowy ból głowy rzadko ustępuje na stałe bez zmiany przyczyny. Przewlekłe napięcie pozostaje. Częste sięganie po leki może prowadzić do bólów z nadużycia. To dodatkowo komplikuje sytuację.
Tabletka łagodzi objaw. Nie rozwiązuje problemu.
Kiedy warto zgłosić się do lekarza?
- gdy ból utrzymuje się wiele tygodni
- gdy pojawia się bardzo często lub codziennie
- gdy towarzyszą mu inne niepokojące objawy
- gdy leki przestają przynosić ulgę
- gdy ból utrudnia codzienne funkcjonowanie
Co można zrobić realnie, nawet w trybie na styk?
Nie zawsze da się zmienić harmonogram projektu. Nie zawsze mogę wziąć wolne. Zwłaszcza pod koniec roku. Są jednak drobne działania, które mogą zmniejszyć napięcie.
- Krótkie przerwy na rozruszanie karku i barków pomagają rozładować napięcie mięśniowe.
- Spokojny i świadomy oddech między zadaniami obniża poziom pobudzenia.
- Picie wody zamiast kolejnej kawy zmniejsza dodatkowe obciążenie organizmu.
- Wykonywanie jednego zadania naraz pozwala ograniczyć chaos i nadmierne napięcie.
To nie są rozwiązania systemowe. Mogą jednak ograniczyć nasilenie bólu. Pomagają organizmowi wyjść z trybu ciągłego alarmu. Gdy presja opada, łatwo wrócić do codzienności. Bez refleksji. To błąd. Okres po intensywnym czasie działania, to dobry moment na przyjrzenie się pracy zespołu. Terminom. Buforom czasowym. Podziałowi zadań. Komunikacji. Napięciowy ból głowy bywa sygnałem ostrzegawczym. Pokazuje, że sposób organizacji pracy wymaga korekty. Nie tylko indywidualnie. Także na poziomie organizacji.
Zdrowie w organizacji społecznej to element jakości pracy
My, kadry organizacji pozarządowych, nie jesteśmy ludźmi ze stali. Nie jesteśmy odporni na przeciążenie. Jeśli mamy działać stabilnie i długofalowo, nasze zdrowie musimy traktować jako zasób. Napięciowy ból głowy nie świadczy o braku odporności. Jest informacją. System projektowy. Instytucjonalny. Organizacyjny. Wszystkie działają blisko granicy wydolności. Ignorowanie takich sygnałów, to rozwiązanie krótkoterminowe. W dłuższej perspektywie osłabia cały sektor.
Checklista dla NGO. Co zmniejsza ryzyko przeciążenia zespołu
- Realistyczne terminy i bufory czasowe. Planowanie projektów z zapasem na opóźnienia, decyzje urzędów i kumulację zadań pod koniec roku.
- Jasny podział odpowiedzialności. Określenie, kto za co odpowiada i gdzie kończą się indywidualne obowiązki, szczególnie w sytuacjach kryzysowych.
- Planowanie końcówki roku z wyprzedzeniem. Uwzględnianie absencji, urlopów, kontroli i opóźnionych przelewów już na etapie harmonogramów.
- Kultura przerw i regeneracji. Zgoda na odpoczynek i krótkie przerwy także w intensywnych okresach, a nie tylko „po wszystkim”.
- Rozmowa o obciążeniu, nie tylko o wynikach. Regularne sprawdzanie, jak zespół radzi sobie z presją i odpowiedzialnością, a nie wyłącznie z realizacją wskaźników.