Wolontariat w Fundacji im. Doktora Piotra Janaszka PODAJ DALEJ wyznacza często kierunek kariery zawodowej wolontariuszy. Marcie Antoniak te kilka lat bycia wolontariuszką dały nie tylko doświadczenie i umiejętności, przede wszystkim dodały jej odwagi. Marta we wszystko, co robi wkłada ogromnie dużo pozytywnej energii, kocha swoją pracę.
Z czasem poczułam, że to jednak nie moja droga. Miałam doświadczenia z PODAJ DALEJ, brak mi jednak było kierunkowego wykształcenia. Słyszałam o Fundacji Aktywnej Rehabilitacji. Sądziłam, że praca tam leży poza moimi możliwościami. Okazało się, że FAR ma swoją siedzibę niedaleko mojego mieszkania. Zdecydowałam się pójść na spotkanie i już tu zostałam. Najpierw, jako wolontariuszka na zajęciach AR, wyjechałam także na kilka obozów.
Po pewnym czasie zaproponowano mi etat. Nie zdobyłabym się na odwagę, by tam pójść gdyby nie wcześniejsze doświadczenia wyniesione z Konina.
Czy zanim pojawiłaś się w PODAJ DALEJ, miałaś kontakt z osobami niepełnosprawnymi?
Czym był dla Ciebie wolontariat w PODAJ DALEJ?
Najważniejsze jednak jest to, że z PODAJ DALEJ wyniosłam umiejętność wczucia się w sytuację osób niepełnosprawnych w rożnym wieku. Znam ich potrzeby, wiem też jak mogę im pomóc oraz motywować. Pracowałam z dziećmi, młodzieżą i osobami dorosłymi niepełnosprawnymi w różnym stopniu. Teraz to bardzo mi pomaga, czerpię z wcześniejszych doświadczeń.
Byłam egoistycznie nastawiona do życia – w PODAJ DALEJ nabrałam pokory i szacunku dla wysiłku oraz determinacji innych ludzi. Fundacja ukształtowała moją osobowość. Gdyby nie ona dziś nie byłabym w miejscu, w którym jestem. I od czasów PODAJ DALEJ wciąż jestem „Ruda”.
Nauczyłam się dobrej organizacji czasu, podzielności uwagi – tego, że czasami trzeba robić kilka rzeczy równocześnie. Tak jak teraz – jestem pracownikiem biurowym i praktykiem. Lubiłam tę intensywność działań w PODAJ DALEJ – to dla mnie naturalne, że czasami pracuję podczas weekendu.
Dla mnie ważne zawsze było to, że wiedziałam po co pomagam osobom niepełnosprawnym. W PODAJ DALEJ przede wszystkim zależało nam, by osiągnęli jak najpełniejszą samodzielność, byli niezależni, założyli rodziny. By nikt i nic nie podcinało im skrzydeł.
Miałam też kontakt z rodzicami więc potrafię ich zmotywować, aby lepiej rozumieli swoje dzieci oraz ich dążenie do niezależności. W obu organizacjach trenerami/asystentami są osoby na wózku – to działa motywująco.
Jak wspominasz swoją współpracę z innymi wolontariuszami?
Wspominam także Wolontariat Senioralny. Połączyliśmy młodość oraz życiowe doświadczenie. Wszyscy, niezależnie od wieku czuliśmy się w tym projekcie świetnie. Był bardzo energetyczny.
Bardzo dobrze wspominam również współpracę z Markiem Bystrzyckim, dużo się od niego nauczyłam – przede wszystkim dystansu do niepełnosprawności oraz poczucia humoru. Ostatnio miałam okazję ponownie spotkać Marka w Krakowie na spotkaniu z Marcinem Gortatem.
Pamiętasz swoje największe, fundacyjne wyzwanie?
Jak opisałabyś projekt, w którym pracujesz?
FAR oferuje indywidualne spotkania z psychologiem, pedagogiem czy doradcą zawodowym. Pomagamy naszym podopiecznym w likwidacji barier, np. dostosowanie łazienki czy zakup nowego wózka. Po 16 r.ż. młodzież angażuje się w zajęcia sportowe. Natomiast doradczynie zawodowe pomagają znaleźć osobom dorosłym staż oraz pracę.
W FAR pracują niesamowite osoby. Jedną z nich jest mój kolega z projektu Marcin – instruktor (tetraplegik), który mimo swojej niepełnosprawności robi mi kawę. Ma też wspaniały dystans do siebie.
Widzę wiele analogii do działań, które oferuje Fundacja PODAJ DALEJ. A czy znajdujesz czas, by pomyśleć o sobie?
Czy coś zmieniłabyś w swoim życiu?
Wspierają mnie wspaniali wolontariusze. Energię dają nam fantastyczne dzieci. Dlatego "staję na głowie" by każde kolejne zajęcia były coraz lepsze. Mam ogromną satysfakcję z każdego dnia mojej pracy.