WASZAK: Spotkania informacyjne organizowane przez rząd zaczęły się tydzień za wcześnie i nie miały większego sensu. Ale skoro projekt już jest, to powinniśmy brać udział w konsultacjach i zgłaszać swoje uwagi.
Uczestniczyłem w jednym ze spotkań informacyjnych, dotyczących prac nad projektem ustawy o Narodowym Centrum, które odbyło się przed opublikowaniem dokumentu przez rząd. W efekcie nie spełniało ono żadnej pożytecznej roli. Nie znaczy to jednak, że powinniśmy w ogóle nie uczestniczyć w procesie konsultacji tego kluczowego dla NGO projektu.
Konsultacyjne czy informacyjne?
Spotkanie, w którym brałem udział, pełne było konsternacji uczestników i uczestniczek. Pierwszym momentem, który ją wywołał, było już podpisywanie się na liście obecności. Spotkanie zostało na niej nazwane konsultacyjnym. Co prawda prowadząca spotkanie, pani Agnieszka Rymsza, zaznaczyła, że ma ono charakter informacyjny, bo nie może być elementem konsultacji, skoro brakuje jeszcze projektu ustawy, niemniej wszystkie materiały wskazywały na jego właśnie konsultacyjny charakter. Wyraziliśmy swoje jasne zastrzeżenie w tej sprawie.
Ale uwagi proceduralne nie były jedynymi, jakie zgłaszali uczestniczący w spotkaniu działacze NGO. Zaprezentowano nam historię powstawania Narodowego Centrum – od programu Prawa i Sprawiedliwości, który był przedstawiany przez tę partię w kampanii wyborczej, aż do opowieści o tym, czym ma być Centrum. Problem polega na tym, że prowadzący spotkanie operowali wyłącznie na ogólnikach. Gdy pytaliśmy o szczegółowe rozwiązania, okazywało się, że ich po prostu na razie nie ma.
Co będzie mogło Centrum?
Wiele NGO chciało się dowiedzieć, co dokładnie oznacza fakt, że Narodowe Centrum ma koordynować kwestie związane ze współpracą organizacji z rządem. Nie uzyskaliśmy jednak informacji, jakie kompetencje będzie posiadało Centrum w stosunku do innych ministerstw, skoro podlega pod Pełnomocnika, który zaś jest umocowany w Kancelarii Premiera. To ważne pytanie również ze względu na możliwość (lub jej brak) zgłaszania inicjatyw legislacyjnych.
Dotąd – jak wiemy – sprawami współpracy między NGO a rządem zajmował się Departament Pożytku Publicznego w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, dzięki czemu ta kwestia była jednoznaczna – Minister mógł bowiem zgłaszać konkretne propozycje rozwiązań. Prawnik, który uczestniczył ze strony rządu w spotkaniu, jasno stwierdził, że rolą Centrum będzie przede wszystkim opiniowanie i udzielanie rekomendacji w zakresie projektów, które będą przedmiotem prac rządu. Pytanie, czy przeniesienie tych kompetencji z poziomu ministerstwa do agendy rządowej tak naprawdę nie utrudni procesu koordynacji albo nie sprawi, że będzie miał on charakter jedynie pozorny. Nie uzyskaliśmy jednak jednoznacznej odpowiedzi.
Kim są „małe i biedne” NGO?
Podobny niedosyt pozostawia odpowiedź na wątpliwości dotyczące deklaracji prowadzących spotkanie, że jednym z celów Narodowego Centrum ma być wspieranie „małych i biednych organizacji”. Padło pytanie, co to znaczy „mała i biedna” organizacja. Okazało się jednak, że to tylko hasło, za którym nie idą żadne definicje czy kryteria. A jednak stwierdzono, że rolą Narodowego Centrum ma być zwiększenie dostępu do środków właśnie dla „małych i biednych organizacji” i bezpośrednie ich wspieranie.
Nie wiemy jednak, jaki charakter miałoby mieć to wsparcie. Czy to zmieni system finansowania NGO ze środków publicznych oparty o finansowanie zadań realizowanych przez organizacje? Czy przechodzimy z systemu dotacji celowych na dotacje podmiotowe? Jeśli kryterium ma być wielkość czy majętność organizacji, to tak należałoby to rozumieć. Oczywiście, prawnik rządowy stwierdził, że wciąż realizowany będzie system dotacji celowych, oparty o konkursy i projekty. Ale również to wzbudziło pytania o to, czy Centrum będzie obsługiwało „małe i biedne” organizacje z poziomu Warszawy i w jaki sposób ich przedstawiciele mają choćby przyjechać do stolicy, by podpisać stosowne dokumenty. Padały absurdalne pytania, które były reakcją na absurdalną koncepcję. Okazało się, że wspieranie „małych i biednych organizacji” to idee fixe twórców projektu, ale nie idzie za tym żaden konkret, żadne narzędzia i żadne koncepcje. Wygląda więc to na zagrywkę jedynie demagogiczną.
Zmarnowane spotkanie
Po spotkaniu, którego celem miało być poinformowanie nas o koncepcji Narodowego Centrum, wciąż nie wiem również, jakie miałyby być źródła jego finansowania. Jedynym narzędziem, co do którego nie ma wątpliwości, że ma być przeniesione do Centrum, jest Fundusz Inicjatyw Obywatelskich – przy czym ma to być przejście stopniowe. Nie wiemy jednak, czy i w jakim zakresie program będzie realizowany zgodnie z założeniami przyjętego PO FIO na lata 2014-2020. Czy będą zmieniane priorytety? Czy odejdzie się od regrantingu? Nie uzyskaliśmy żadnych wiążących deklaracji.
Podstawowym zarzutem, jaki można mieć do spotkania „informacyjnego”, jest więc to, że w jego trakcie padło bardzo niewiele informacji, bardzo mało konkretów. Strona rządowa przekonywała, że jest to pewien rodzaj konsultacji założeń. Ale to nieprawda, skoro nie było w zasadzie możliwości zgłaszania własnych propozycji co do podstaw rządowego pomysłu. Spotkanie nie miało więc ani charakteru konsultacyjnego (bo mieć nie mogło), ani informacyjnego (bo zabrakło konkretów i odpowiedzi na kluczowe pytania), ani konsultacji założeń (bo nie było przestrzeni do zgłaszania swoich postulatów, które posłużyłyby do wypracowania projektu). W efekcie spotkanie uważam za zmarnowane – w zasadzie powinno ono zostać powtórzone teraz, gdy znamy już oficjalny projekt ustawy.
Bierzmy udział w konsultacjach
Chciałbym bowiem uczestniczyć w porządnym spotkaniu konsultacyjnym tego dokumentu. Budzi on rozmaite wątpliwości i pytania, należy zgłosić do niego bardzo konkretne zastrzeżenia i uwagi. Mam więc nadzieję, że konsultacje nie ograniczą się do uruchomienia formularza internetowego i że potrwają jednak dłużej niż do 31 stycznia – tak, by przestrzeni na dyskusję o tak ważnym projekcie nie zabrakło.
Mam nadzieję i zachęcam NGO do tego, by tę przestrzeń wykorzystywały. Zakładam, że skoro pojawił się projekt, to następne spotkania będą miały zupełnie inny charakter. Organizacje powinny wziąć w nich udział. Najgorsze, co może się stać, to sytuacja, w której organizacje nie włączą się w ten proces i nie zgłoszą swoich uwag. Nic o nas bez nas.
Czym żyje III sektor w Polsce? Jakie problemy mają polskie NGO? Jakie wyzwania przed nim stoją. Przeczytaj debaty, komentarze i opinie. Wypowiedz się! Odwiedź serwis opinie.ngo.pl.
Najgorsze, co może się stać, to sytuacja, w której organizacje nie włączą się w ten proces i nie zgłoszą swoich uwag. Nic o nas bez nas.