Jeśli będziemy młodych ludzi traktować poważnie, to będą niesamowici. Będą wyrażać swoje opinie, proponować sensowne rozwiązania i angażować się w życie lokalnej społeczności. O młodzieżowych radach w Warszawie mówią Karolina Wysocka i Urszula Herbich z Fundacji Civis Polonus w rozmowie z warszawa.ngo.pl.
Radosław Wałkuski: – Odnoszę wrażenie, że działalność młodzieżowych rad w Warszawie jest niemal niezauważalna. Co jest z nimi nie tak?
Karolina Wysocka: – Jest kilka młodzieżowych rad dzielnic, które działają świetnie i zasługują na docenienie. Ale problem w tym, że w Warszawie jest 18 dzielnic, a tylko w siedmiu z nich funkcjonują młodzieżowe rady. Już same te liczby dużo mówią o sytuacji. Trzeba też pamiętać, że nawet wśród tych siedmiu nie wszystkie są szczególnie aktywne.
Z czego to wynika?
Urszula Herbich: – Powodów jest kilka. Osobom, które odpowiadają za prace rady w dzielnicy często brakuje wiedzy, co zrobić, aby funkcjonowały one tak, jak powinny. W wielu dzielnicach brakuje świadomości, że jeśli się powoła młodzieżową radę, to trzeba z nią stale pracować.
Nikt się nimi nie opiekuje?
U.H.: – Opiekuje. Ale zazwyczaj jest to pracownik urzędu. Do całego mnóstwa spraw, które na co dzień wykonuje, ktoś dorzuca mu jeszcze opiekę nad młodzieżową radą i on często, pozbawiony wsparcia, zupełnie nie ma pojęcia jak to robić. Czasem nawet nie rozumie idei młodzieżowej rady i nie jest do niej przekonany. Jest też mało elastyczny pod względem godzin pracy, a młodzież spotyka się po lekcjach i w weekendy.
K.W.: – Zadanie urzędnika zawsze określane jest inaczej niż zadanie animatora spoza urzędu. Urzędnik zwykle ma przede wszystkim funkcję kontrolną. Ma dopilnować, żeby zadania młodzieżowej rady były zgodne z prawem i odpowiadały procedurom. To oczywiście też jest potrzebne, ale jeśli tylko na tym opiera się praca z młodymi ludźmi, to oni głównie dostają komunikaty o ograniczeniach prawnych i formalnościach. A im najbardziej potrzeba wzmocnienia ich motywacji i pomocy w tym, aby nauczyli się zorganizować swoje działania. Pamiętajmy, że mówimy o ludziach, którzy zazwyczaj po raz pierwszy w życiu podejmują inicjatywę pracy w grupie.
Czyli lepszy animator z zewnątrz niż pracownik urzędu?
U.H.: – Z reguły tak, ale są wyjątki. Znam urzędników, którzy świetnie sprawdzają się w roli opiekunów młodzieżowych rad. Kluczowe znaczenie ma natomiast kwestia finansowania ich pracy.
Osoba pracująca z młodzieżą powinna dostawać za to wynagrodzenie?
K.W.: – Zdecydowanie. Powszechne jest wyobrażenie, że młodzieżowa rada może funkcjonować właściwie bez finansowego zaplecza. Doświadczenie jednak pokazuje, że nie może. Zawsze są pewne koszty spotkań, obsługi młodzieżowej rady, ale przede wszystkim szkoleń dla młodzieży. Nie chodzi tylko o przekazanie im suchej informacji czym jest młodzieżowa rada, ale o pokazanie, jak mogą się zorganizować, ćwiczenie nowych umiejętności na warsztatach, integrację grupy i zachęcenie ich do podejmowania działań. Pieniądze na to są potrzebne, choć nie są to duże kwoty.
Czy jeśli znajdziemy dobrych opiekunów i finansowanie, to wystarczy, by rady zaczęły dobrze działać?
K.W.: – Są też inne czynniki sukcesu. Na pewno potrzebna jest odpowiednia postawa władz dzielnic, ale też szkolnych nauczycieli. Młodzieżowa Rada Dzielnicy powinna regularnie spotykać się ze swoim burmistrzem. Rozmawiać o tym co się dzieje w ich części miasta i jaki oni mogą mieć na to wpływ.
U.H.: – W tych dzielnicach, w których burmistrzowie rozumieją sens młodzieżowych rad i sami do nich wychodzą – rady funkcjonują dość dobrze. Ale niestety, nie wszędzie można spotkać taką postawę.
Ale czy dorośli w ogóle potrafią poważnie traktować młodzież?
KW.: – Często trudno jest im uwierzyć w potencjał tkwiący w młodych ludziach, bo zwykle nie mają okazji, żeby się o nim przekonać. Jest w nich obawa, że ich pomysły będą populistyczne, oderwane od rzeczywistości. Doświadczenia naszej fundacji są takie, że jeśli pracując z młodzieżą damy im szansę, by przedstawili swoje potrzeby i opinie i traktujemy ich poważnie, to są niesamowici. Potrafią się zaangażować, a ich propozycje są bardzo sensowne.
Dorośli nie chcą uwierzyć w młodzież, co zatem robią rady?
K.W.: – Niestety często formatowani są w taki sposób, że mają spełniać funkcję dekoracyjną – uczestniczyć w uroczystościach, trzymać sztandar, podpisać się pod listem gratulacyjnym. W najlepszym razie wyrazić swoją opinię na zapytanie władz. Często dopiero od nas słyszą po raz pierwszy, że mogą wychodzić ze swoją inicjatywą. Mieć swoje wnioski i postulaty. A jak trzeba, to nawet wywierać presję na władze. Problemy, o których mówimy, nie są zresztą specyficzne dla Warszawy. Obserwujemy to w całej Polsce.
Czy trzeba zmieniać prawo, aby poprawić działanie rad?
K.W.: – W ustawie o samorządzie gminnym jest kilka krótkich zapisów, które są dobrą podstawą dla ich funkcjonowania. Problem pojawia się na poziomie statutów rad. Są zbyt sformalizowane. Opierają się na założeniu, że młodzieżowa rada jest kopią rady dorosłej. Opisują przebieg posiedzeń, kolejność zabierania i udzielania głosu. Grupa nastolatków często nie jest w stanie sobie z tym poradzić i przeprowadzić takiego posiedzenia. To nie ma sensu, bo ta rada nie stanowi przecież prawa. Na dodatek mamy do czynienia z przeróżnymi zbędnymi barierami. Na przykład, jak ktoś kończy 18 lat albo zmienia szkołę, to automatycznie zostaje wykluczony. Albo jeśli ma zbyt niską średnią ocen czy obniżony stopień z zachowania. To są dramaty młodych ludzi, którzy chcą podejmować jakieś działania, ale nie mogą, bo ograniczają ich takie przepisy. To nie ma sensu. Młodzieżowa rada musi być bardziej elastyczna.
Jakie macie jeszcze konkretne wskazówki dla kogoś kto rozpoczyna pracę z młodzieżową radą i nie wie jak się do tego zabrać?
K.W.: – Fundamentem dobrze działającej rady są odpowiednio przeprowadzone wybory. Jeśli tego nie ma, to potem wszystko się sypie. Chodzi nie tylko o to, aby były poprawne od strony formalnej – czyli, żeby była wolność głosowania. Równie istotne jest przygotowanie do wyborów. Potrzebna jest dyskusja w społeczności na temat celów działania młodzieżowej rady. Żeby kandydaci wiedzieli na co się decydują. Jest też super, gdy młodych uda się przekonać do zrobienia ciekawej kampanii wyborczej.
Co po wyborach?
K.W.: – Na przykład warto zachęcić radę do zorganizowania dwóch debat w roku. Temat niech sama wybierze ze swoimi rówieśnikami. Żeby uczniowie zdiagnozowali jakie problemy są dla nich istotne i zaprosili na nią ważne osoby z lokalnej społeczności, których ten temat dotyczy. Gdy młodzieżowa rada organizuje takie spotkanie, to zupełnie zmienia się jej pozycja w społeczności. Staje się łącznikiem między potrzebami młodzieży a władzą. Mówią w imieniu większej grupy, więc są słuchani.
U.H.: – Proponujemy też, by młodzi przedstawiciele poszli do każdej ważnej instytucji w dzielnicy: domu kultury, biblioteki – chociaż na jedno spotkanie. Z tego często wynika, czym się mogą zająć. Tam mogą się dowiedzieć, jakie są konkretne potrzeby, ale też włączyć się w działania podejmowane przez te instytucje.
No dobrze, wiemy, co jest nie tak; wiemy też, jak powinno to wyglądać, żeby było lepiej. Ale czy są jakieś perspektywy na zmiany w Warszawie?
K.W.: – Obecnie miasto prowadzi prace nad przygotowaniem polityki młodzieżowej. Został przeprowadzony bardzo ciekawy proces konsultacji z młodzieżą. Powstało 130 stron wniosków i rekomendacji. To jest bardzo dobra analiza. Zostały tam zdiagnozowane wszystkie problemy, o których mówimy.
Miasto chce wypracować lepszy sposób pracy z uczniami. Wygląda to bardzo obiecująco, bo ranga Młodzieżowej Rady m.st. Warszawy jest mocno podkreślona. Młodzież ma mieć swoją reprezentację w ważnych ciałach decyzyjnych w mieście. Młodzi ludzie będą tam zaproszeni nie jako obserwatorzy, ale równoprawni uczestnicy procesu podejmowania decyzji.
Mamy też jasne sygnały z biura edukacji, że miasto jest otwarte na zmiany w sposobie funkcjonowania rad młodzieżowych. Rozumie potrzebę elastyczności i użycia innych sposobów pracy z młodzieżą. Warszawa stara się wyciągać wnioski. Jesteśmy dobrej myśli.
Karolina Wysocka jest koordynatorką projektu „Młodzież ma wpływ” realizowanego przez Fundację Civis Polonus. Od ponad 10 lat zaangażowana w działalność organizacji młodzieżowych, była jedną z liderek procesu tworzenia Polskiej Rady Organizacji Młodzieżowych.
Urszula Herbich – animatorka młodzieżowych rad. m. in. opiekowała się młodzieżową radą Dzielnicy Białołęka.
Więcej informacji o zaangażowaniu młodzieży na rzecz lokalnych społeczności na