Badania opinii osób zatrudnionych w organizacjach pozarządowych na szeregowych stanowiskach pracy, zorganizowanie reprezentacja pracodawców z trzeciego sektora, refleksja nad projektową kulturą pracy oraz uwrażliwienie trzeciosektorowych pracodawców na prawa pracownicze – takie wyzwania przed organizacjami pozarządowymi jawią się po debacie poświęconej warunkom pracy w sektorze pozarządowym.
Debatę „NGO – misja na umowę zlecenie?” przygotował Instytut Spraw Publicznych we współpracy z Ogólnopolską Federacją Organizacji Pozarządowych i Stowarzyszeniem Klon/Jawor. Było to jedno z wielu organizowanych w ostatnim czasie w Warszawie spotkań poświęconych naruszaniu praw pracowniczych w trzecim sektorze.
Temat wywołany został wydarzeniami w znanej stołecznej organizacji – Fundacji Bęc Zmiana, która została oskarżona przez swojego (byłego już) pracownika m.in. o łamanie przepisów dotyczących zatrudniania. Za zwolnionym mężczyzną ujęła się – powołana niedawno w ramach Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza – Komisja Pracujących w Organizacjach Pozarządowych (KPOP).
Więcej o tej inicjatywie: Jaka praca, jaka płaca? Czas na związek zawodowy
W debacie, która odbyła się 19 października w warszawskim Domu Innowacji Społecznych „Marzyciele i Rzemieślnicy” udział wzięli zarówno przedstawiciele Fundacji Bęc Zmiana (Bogna Świątkowska), jak i KPOP (Krzysztof Cibor). Oprócz nich panelistkami były także: Izabela Przybysz – koordynatorka projektów w Instytucie Spraw Publicznych z zakresu polityki społecznej, a w szczególności przedsiębiorczości społecznej i innowacji, Ewa Jakubowska-Lorenz z Instytutu Globalnej Odpowiedzialności oraz Marta Graczyk-Białek – prezeska zarządu Towarzystwa Inicjatyw Twórczych "ę".
Przebadani pracodawcy
Spotkanie rozpoczęło się od prezentacji wyników badań Stowarzyszenia Klon/Jawor na temat zatrudnienia w organizacjach pozarządowych. Wynika z nich m.in., że zaledwie 1/3 z przebadanych organizacji pozarządowych ma stały personel, zatrudniony na umowy o pracę (20%) lub inne umowy cywilno-prawne (28%). Najczęściej stałych pracowników mają organizacje warszawskie. W badaniu zadawano również pytania o jakość zatrudnienia. Odpowiadały na nie osoby reprezentujące organizacje, a więc zazwyczaj prezesi lub prezeski. Mimo tego wskazywali, że najważniejszymi problemami dla ich pracowników są niskie zarobki, nadmiar obowiązków, brak stabilności finansowej oraz brak możliwości awansu.
Uczestnicy debaty związani z KPOP podważali jednak wartość tych badań, podkreślając niereprezentatywność grupy badawczej, w której zabrakło szeregowych pracowników. Jednocześnie przyznali, że sami także nie dysponują danymi na temat tego, jak wyglądają stosunki pracowników z pracodawcami w trzecim sektorze.
– Można powiedzieć, że te dane są anegdotyczne, ale znamy opowieści o tym, że pracownicy w organizacjach są zmuszani do „wypracowywania” części godzin w ramach wolontariatu, że mamy do czynienia z przypadkami mobbingu – mówił Krzysztof Cibor.
Wina grantów, czy małej wrażliwości na prawa pracownicze?
Główna dyskusja toczyła się wokół tego, na ile problemy z zatrudnieniem w trzecim sektorze są wynikiem warunków zewnętrznych, czyli projektowego stylu pracy i dostosowywania się do wymogów grantodawców, a na ile – małej wrażliwości trzeciosektorowych pracodawców na prawa pracownicze.
– Dobrze, że taki dialog się rozpoczął. Wśród panelistów zabrakło jednak grantodawców. Dyskusja toczy się w gronie osób, które myślą tak samo. Należałoby zaprosić także tych, od których zależy ta sytuacja – mówiła Ewa Jakubowska-Lorenz, która zwróciła uwagę również na to, że jednym z ważnych problemów pracowników trzeciego sektora jest wypalenie, powiązane mocno z niestabilnością zatrudnienia. – Sama zrezygnowałam ze stabilnej pracy z sektorze publicznym na rzecz pracy w organizacjach, ale chcę poczucia szacunku. Pracodawcy z organizacji nie dbają o to, aby ich pracownicy się nie wypalali.
– Nie mogę się pogodzić z aksjologią, która jest próbą zwekslowania problemów z zatrudnieniem w organizacjach pozarządowych na rzecz grantodawców – zaregował jeden z obecnych na spotkaniu przedstawicieli KPOP. Jego zdaniem konieczny jest rozwój świadomości pracowniczej w organizacjach pozarządowych. – Pracodawcy w trzecim sektorze są pracodawcami. Atmosfera familiarności w organizacjach jest wspaniałą kurtyną dla wielu problemów. Nie potrzebujemy grantodawców, aby o tych problemach rozmawiać. Mam wrażenie, że powstaje nieformalna koalicja, której celem jest przeniesienie dyskusji na inny tor, która chce przedstawiać pracodawców i pracowników w trzecim sektorze jako monolit. A tak nie jest.
Zarządy i pracownicy na tym samym wózku?
Inna uczestniczka spotkania – Justyna Politańska, prezeska Fundacji Światowego Tygodnia Przedsiębiorczości – zaprotestowała z kolei przeciw retoryce konfliktu.
– Z wypowiedzi przedstawicieli KPOP jawi się obraz kapitalistycznych krwiopijców w zarządach organizacji i pracowników, których uciskamy. A jedziemy na tym samym wózku – przekonywała. – Nie znam organizacji, której członkowie zarządu nie są równocześnie pracownikami, wykonującymi ogromną pracę. Chcielibyśmy dać dobre warunki pracy, ale nie możemy. Trudno nam to zmienić w tym systemie działania.
Przyznała jednak także, że w organizacjach brakuje świadomości, aby pracownikom dać coś więcej poza satysfakcją z realizacji misji.
Również Bogna Świątkowska przekonywała, że pozarządowych pracodawców i pracowników nie dzieli wiele, a dużo łączy.
– Wszyscy chcielibyśmy pracować w sposób, który zapewni nam zabezpieczenie społeczne – mówiła.
Z takim postrzeganiem problemu nie zgodziła się Izabela Przybysz.
– Jeżeli ciężar odpowiedzialności za tę sytuację przenosimy na grantodawców, to pojawia się pytanie o niezależność organizacji – argumentowała. – To prezesi organizacji podpisują granty. To prezesi mogą stawiać warunki w rozmowach z grantodawcami. Nie powinni wpisywać do budżetu takiego wynagrodzenia, którego sami nie chcieliby dostawać.
Inną perspektywę przedstawił Łukasz Komuda z Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych FISE, który przywołał przykład powstałej w 2015 roku Sieci Pozarządowych Instytucji Rynku Pracy.
– Jednym z punktów, który chcieliśmy umieścić w regulaminie tej sieci, był zapis o dążeniu do wystandaryzowania warunków zatrudnienia w organizacjach. Celem miały być etaty. Okazało się jednak, że ta idea znalazła oponentów. Były organizacje, które twierdziły, że jest to zupełnie nie potrzebne – opowiadał. Jego zdaniem to pokazuje, że zapewnienie godziwych warunków pracy w organizacjach to znacznie szerszy problem, związany nie tylko z uwarunkowaniami płynącymi z grantów.
Negocjacje? Możliwe, ale potrzebna solidarność
Marta Graczyk-Białek zwróciła uwagę, że możliwości negocjacyjne z grantodawcami są ograniczone z powodu konkurencji między organizacjami.
– Wycofujemy się lub rezygnujemy ze środków, jeśli warunki umowy są dla nas niesprzyjające – podała przykład swego stowarzyszenia. – Ale wiemy, że w kolejce za nami jest pięć innych organizacji, które ten grant przyjmą.
Są jednak środowiska w trzecim sektorze, które potrafią się zdobyć na solidarność i wspólne wystąpienia wobec grantodawców.
– Są branże, których głos jest na tyle silny, że grantodawcy zmieniają warunki konkursów – mówił z kolei Krzysztof Cibor, podkreślając jednak, że wymaga to bardzo ciężkiej pracy.
Odpowiedzialność za organizację
Zofia Komorowska z Pracowni Innowacji Społecznych „Stocznia” zauważyła, że to, jakie warunki pracy panują w danej organizacji to nie jest tylko odpowiedzialność zarządu.
– Bycie dobrym pracodawcą nie zależy tylko od tego, jaką formę umowy zaproponuje się współpracownikom. Jest cały szereg innych elementów, które o tym stanowią: możliwości rozwoju ścieżki kariery, atmosfera w pracy, na ile organizacja jest przyjazna dla młodych rodziców, na ile prowadzimy rozmowy ewaluacyjne – mówiła dyrektorka biura Stoczni. – Jednak to, jaka jest organizacja nie zależy tylko od zarządów, ale także od innych osób w tej organizacji, które muszą ją współtworzyć i także brać za nią współodpowiedzialność. Jeżeli ktoś myśli, że przyjdzie do organizacji tylko brać pracę, a zarząd zapewni mu te wszystkie dobre warunki – to jest pomyłka.
– Tak między innymi rozumiemy tę odpowiedzialność: jako walkę o prawa pracownicze – odpowiedział na to Krzysztof Cibor, dodając, że zapewnienie etatów dla pracowników to nie jedyny postulat Komisji Pracujących w Organizacjach Pozarządowych. Pozarządowi związkowcy domagają się bowiem także np. większej demokratyzacji w zarządzaniu organizacjami czy jawności płac i zakresów obowiązków wszystkich pracowników. – O prawa pracownicze przez dziesiątki lat walczyło wiele osób, które były prześladowane i ginęły, Te prawa są one skąpane we krwi towarzyszek i towarzyszy. Nie można ich zawiesić tylko dlatego, że budżet się nie dopina albo grantodawca coś tam wpisał do umowy – stwierdził Krzysztof Cibor.
Organizatorzy spotkania zapowiedzieli, że to nie koniec dyskusji na temat warunków pracy w trzecim sektorze. Będą się one dalej toczyły m.in. w ramach Partnerstwa Tematycznego, które podejmie te zagadnienia podczas wprowadzania w życie zapisów Strategicznej Mapy Drogowej Rozwoju Sektora Obywatelskiego.
Zapis z przebiegu debaty
Źródło: inf. własna