Czy kooperatywizm i jego tradycje mogą być odpowiedzią na ostatnie wydarzenia, związane z zakłóceniem wykładów prof. Magdaleny Środy i Adama Michnika? Jaką alternatywę możemy przedstawić osobom, które wyrażają swój sprzeciw wobec rzeczywistości cytatem z Dmowskiego?
Po wydarzeniach – tylko pozornie niewinnych – do których doszło w minionym tygodniu, trudno nie zadać sobie pytania o mechanizmy, które spowodowały, że do tych sytuacji w ogóle doszło.
Zastanawiałam się, skąd bierze się przecięty nacjonalista. Nie znam za dobrze tej grupy, stąd ciężko mi stworzyć pogłębiony obraz, nie znam też badań, które pomogłyby w udzieleniu odpowiedzi. Genealogia, którą znam z mediów, wskazuje na dwa źródła – jednym z nich są poglądy przekazywane w rodzinie, drugim – racje zaszczepione w grupie, zwłaszcza rówieśniczej. Oba karmią się głęboką niezgodą na zastaną rzeczywistość.
Mamy więc nacjonalistów z wychowania i z wyboru. Mnie bardziej interesuje ta druga grupa – pozwala lepiej zrozumieć atrakcyjność nacjonalistycznego przekazu.
Podstawową kwestią jest dla mnie to, czy ludzie stojący za NOP-em i podobnymi ugrupowaniami mają inklinacje do wiary w taki światopogląd, czy może przyjmują go za swój, bo daje im poczucie przynależności – w świecie, który wielokrotnie ich wykluczył. Z czego osoby rekrutujące się do narodowców mogą wybierać, skoro wybierają Dmowskiego?
Postawmy więc pytanie: jaka jest alternatywa i przeciwwaga dla NOP-u, ONR-u i innych, podobnych, widocznych na ulicach – choćby za prawą spreju czy wlepek – grup? Jaka sformalizowana grupa przygotowała ofertę dla sfrustrowanych młodych ludzi, często niewyrobionych krytycznie, słabo (jeśli w ogóle) zarabiających i wykształconych?
Najbardziej znanym powszechnie środowiskiem lewicowym jest bez wątpienia Krytyka Polityczna. Bazuje ona jednak przede wszystkim na ludziach o – powiedzmy wprost – ponadprzeciętnym wykształceniu i kapitale intelektualnym, który pozwala na szukanie wyjść spoza – przyznajmy, że wąskiego – nacjonalistycznego repertuaru. Z narodowców szydzi, odwołując się przede wszystkim do ich głupoty i ograniczenia – obok wykluczenia ekonomicznego staje wykluczenie intelektualne. Mimo dalekiego i luźnego orbitowania wokół środowiska KP nie znam wychodzących od nich przekazów, które sprzedałabym młodziakom z trudnej okolicy.
Ani Młodzi Socjaliści, ani Federacja Anarchistyczna – które mogłyby stanowić przykład alternatywy – nie mają siły, by zaistnieć i przeważyć wpływy we wszystkich tych środowiskach, w których nacjonaliści czują się jak ryby w wodzie.
Brakuje – a przynajmniej ja nie widzę – w Polsce organizacji, które będą potrafiły dostosować lewicową wrażliwość i rozwiązania do środowisk, które – w zamian za poczucie zjednoczenia – wyrażają swój sprzeciw pod brunatną flagą. Organizacji, które bazując na patriotyzmie gospodarczym i lokalnym, na idei solidarności i współodpowiedzialności będą w stanie zjednoczyć w pracy, nie w destrukcji. To zresztą ciekawe, że polski nurt nacjonalistyczny nie sugeruje rozwiązań pozytywnych, nie wspiera w oparciu o zasadę samopomocy – z perspektywy zewnętrznej nie widać nic jednoczącego prócz spotkań, zadym i marszów.
Ważna w budowaniu wspomnianego wyżej alternatywnego ruchu czy organizacji jest dla mnie idea kooperatywizmu, spółdzielczości. Skoro w historii udało się przekonać do niej i zjednoczyć w niej tak rozmaite, często wielostronnie wykluczone grupy, to znaczy, że ta idea jest nośna i można podać ją w formie, która jest zrozumiała nawet dla bardzo prostego (nic w tym złego) odbiorcy.
Do zagospodarowania jest olbrzymie pole społeczne, miliony ludzi, których trzeba przekonać – poprzez praktykę i historię – że wspólna praca i odpowiedzialność dają więcej niż wykrzykiwanie frustracji. Nie tylko bowiem endecja może pochwalić się „kartami dziejów” – również polska spółdzielczość ma za sobą długą tradycję, tradycję – z mojego punktu widzenia – o niebo piękniejszą i godną ponownego zaproszenia do współczesnego życia.
Także Kooperatystki i Kooperatyści, zasypujmy podziały, pamiętając, że – jak pisał Brzechwa – „gdzie się łączą wspólne cele,/ Tam są wszyscy przyjaciele.”
Źródło: Spółdzielnia